czwartek, 27 listopada 2014

Pisarka czy pisarz?

[źródło]

Gdy człowiek zakopuje się pod kocem, bo mu gorączka odbiera chęci do przemieszczania się gdzieś dalej niż na drugi koniec łóżka, to czasem wpada na dziwny pomysł. Na przykład postanawia przejrzeć listę książek ocenionych na BiblioNETce i sprawdzić pewną teorię. Ponieważ zestawienie liczy sobie obecnie 1632 pozycje, bez wątpienia jedynie podwyższona temperatura i nieprzytomność szarych komórek mogą skłonić owego człowieka do przedzierania się przez taki gąszcz tytułów.

Ale do rzeczy.


Na Booklips pojawił się artykuł pod tytułem Wolimy czytać książki autorów tej samej płci co my. Przeczytamy w nim m.in., że portal Goodreads wziął na tapetę 40 tys. najaktywniejszych, zarejestrowanych u nich czytelników (20 tys. kobiet i jak z matematyki wynika - tylu samo mężczyzn) i postanowił przyjrzeć się ich preferencjom czytelniczym. Jak się okazuje, zarówno u jednych, jak i u drugich zaledwie 5 na 50 najczęściej czytanych książek napisali autorzy innej płci - informuje nas autor artykułu. Nie do końca rozumiem, co ma na myśli wspominając o 50 najczęściej czytanych książkach, ale jedno jest dla mnie jasne: kobiety częściej sięgają po literaturę pisaną przez przedstawicielki tej samej płci. 

Zerknęłam jednym okiem na stojący na wprost łóżka regał (cały czas ja i gorączka siedzimy pod kocem, grzejąc się wzajemnie) i zdecydowanie określiłabym go jako "regał męski". Króluje na nim literatura stworzona przez panów. Teoria się więc nie potwierdza.

Spoglądam na przeczytane i ocenione przeze mnie książki. Około 60% z nich napisali mężczyźni. Znów pudło.

Sprawdzam książki najlepiej oceniane. Zaledwie 25% z nich wyszło spod pióra trzymanego kobiecą ręką. A więc i tu panowie wiodą prym. 

Biorę pod lupę książki, które przybyły do mnie w październiku. Tylko 24% stanowi literatura napisana przez panie

Gdy myślę o ulubionych autorach, w pierwszej kolejności na myśl przychodzą mi Haruki Murakami, Milan Kundera, Erich Segal, Marek Hłasko i Jeffery Deaver.

W dzieciństwie wolałam Adama Bahdaja od Małgorzaty Musierowicz i Zbigniewa Nienackiego od Krystyny Siesickiej (choć moją ulubioną lekturą z dzieciństwa są Dzieci z Bullerbyn Astrid Lindgren).

Najwyraźniej jestem niestatystyczna, a Wy?

86 komentarzy:

  1. U mnie prawie na równo, ale z niewielką przewagą pań :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również nie mieszczę się w wynikach tych badań, co zapewne wynika z tego, że (podobnie jak Ty) częściej sięgam po tzw. męskie gatunki, czyli horror, kryminał i thriller niż po np. romanse. Uważam, że podział na literaturę męską i kobiecą jest stereotypowy, ale chyba rzeczywiście jest grono czytelniczek, które sięga zazwyczaj po historie miłosne pisane przeważnie przez kobiety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widocznie za mało jest jeszcze Sparksów, Evansów itp. ;)

      Usuń
  3. Ja również jestem niestatystyczna. Zdecydowana przewaga panów pisarzy:)
    Szybkiego powrotu do zdrowia życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się jednak, że ja jestem statystyczna ;) Tak na szybko myśląc ulubieni pisarze to kobiety. Nawet na szybko przejrzałam ostatnio przeczytane książki i 90 % to pozycje napisane przez kobiety. Kurcze nawet sobie z tego nie zdawałam sprawy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wcześniej nie wiedziałam jak to u mnie jest. Miałam wrażenie, że mniej więcej po równo.

      Usuń
  5. Ja jestem bardzo statystyczna :D Wszystkie moje ulubione książki napisały kobiety i zdecydowanie w literaturze tworzonej przez kobiety odnajduję się lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie nieznaczna przewaga autorów nad autorkami, choć różnie to bywa i na przykład w tym roku częściej sięgałam po książki napisane przez panie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie więcej panów zdecydowanie. I to właśnie niedawno przekonałam się, że panie jednak nie ustępują i mam kilka faworytek:) Aniu, zdrowiej!

    OdpowiedzUsuń
  8. Na blogu więcej mam książek, które wyszły spod ręki kobiety (ale różnica nie jest rażąca).
    Jednak w domu na półkach zdecydowanie więcej mam pisarzy niż pisarek.
    Dużo zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Również nie wliczam się do statystyk. Jak dla mnie mężczyźni po prostu piszą lepiej i ich książki przeważają w mojej biblioteczce. Zastanawiam się tylko czy mają na to wpływ gatunki, jakie czytuję. Fantasy, thriller, kryminał to raczej domeny mężczyzn, mimo że zawsze są wyjątki. Jako że romansów się wystrzegam jak ognia, a wiadomo że są konikiem kobiet, to najwidoczniej przez to zaniżam ich wyniki ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że wybór gatunku ma duży wpływ. Też lubię kryminały i thrillery, i mimo iż wśród nich nie brakuje pisanych damską ręką, to jednak panowie częściej mi w padają w łapy.

      Usuń
  10. Moje obserwacje wskazują, że jednak pisarki piszą "pod" czytelniczki, pisarze "pod" czytelników, a wszelkie wyjątki jedynie regułę tę potwierdzają;) Per analogiam, te same tendencje dotyczą blogosfery - takiej jak np Twoja. Tylko gorączka jest unisex:)

    PS. Nie przegrzej szarych komórek:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe. Tylko ciekawa jestem, czy robią to świadomie, czy też płeć autora po prostu przekłada się na styl, który bardziej trafia do czytelników tej samej płci.

      Za późno. Część już zdążyła wyparować. ;)

      Usuń
    2. Jestem przekonany, że płeć autora determinuje w pewnym stopniu jego ekspresję twórczą - z resztą podobnie, jak szereg innych aktywności. Czy świadomie? - to kwestia wciąż otwarta, a z Twoimi szarymi komórkami widzę jest OK:-D

      Usuń
    3. Taaaa... Mają się jak zwykle: wciąż nieliczne, nadal ze skłonnościami samobójczymi. ;)

      Usuń
  11. U mnie na odwrót, jednak przewaga pań. Myślę, że ma to związek z moim wielkim zamiłowaniem do wszechobecnej miłości, której poszukuję w książkach. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Do tej pory dominowały u mnie piszące panie, ale od momentu, gdy na poważnie wciągnęła mnie historia, coraz więcej u mnie piszących panów. Zauważyłam też ostatnio, że rośnie mi apetyt na męską prozę - poznałam R. Mroza, niedawno był Miłoszewski, a teraz mam zamiar poznać pióro Marcina Ciszewskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszewski czeka też na mnie. W sumie, cieszy mnie Twój apetyt na "męską" prozę. :)

      Usuń
    2. Polecam Marcina Ciszewskiego, zwłaszcza cykl o Jakubie Tyszkiewiczu (Wiatr, Mróz, Upał). Seria o pułkowniku Grobickim to zdecydowanie męska literatura z dużą ilością opisów walk, zwłaszcza pancernych.

      http://czytalski.blogspot.com

      Usuń
  13. A ja się jednak mieszczę w statystykach. Częściej sięgam po książki pisane przez kobiety... Ot choćby spojrzeć na ten miesiąc: na 6 przeczytanych, 5 było autorstwa kobiet. I teraz też czytam książkę napisaną przez autorkę. Rodzimą na dodatek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to ciekawa jestem co tam masz teraz pod ręką.

      Usuń
  14. Jak szybko przejrzałam autorów książek stojących na najbliższych 2 regałach, to także mężczyźni przeważają :)

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja gdzieś pomiędzy statystyką, bo mam chyba po równo pisarzy i pisarek :)

    OdpowiedzUsuń
  16. No, a ja za to jestem jak najbardziej statystyczny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. W ogóle nie zwracam na to uwagi :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Zdrówka i miłej lektury do podusi :)
    A mnie ostatnio też tak naszło i się zastanawiałam czemu czytając polską literaturę same panie mi się trafiają haha chyba mam przesilenie na literaturę kobiecą ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)

      Mnie jeszcze taki stan nie dopadł. ;)

      Usuń
  19. No nie. Wydało się, że jestem facetem. Ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podoba mi się ta infografika w ogóle (powody na blogu) i oczywiście rozmija się z moimi wyborami całkowicie.
      http://rozneczytanie.blogspot.com/2014/11/plec-i-wybory-czytelnicze.html

      Usuń
    2. Nie martw się - ja też. :D

      O, dotarłaś do źródeł. Ja się oparłam tylko na booklipsie. Zaraz zajrzę tam do Ciebie.

      Usuń
    3. Nie sądziłam, że można o czymkolwiek się wypowiadać nie docierając do źródeł. :D Autorzy też tak mają, Czubaj się wypowiadał o raporcie BN o czytelnictwie nie docierając do źródeł. W końcu o tym napiszę. :P

      Nie tylko zaznajomiłam się z oryginalną infografiką, ale i przeczytałam wszystkie komentarze. Zadziwiające, że sporo osób miała problemy z tytułem Sex and Reading, i próbowała forsować tytuł Gender and Reading. Rozróżnienie na sex i gender w tym wypadku było istotne, wiele osób jednak tego nie łapało. :D

      Usuń
    4. E tam, nie robiłam szczegółowej analizy jak niektóre blogerki, tylko zainspirowałam się pomysłem, czyli sprawdziłam jak to u mnie jest, czy czytam książki napisane przez panie czy panów. Cudzych danych mi do tego nie trzeba. ;)

      Ty to masz zdrowie. Mnie by się nie chciało tego czytać. :D

      Usuń
    5. Nadal nie rozumiem, jak można się odnosić do wiadomości z drugiej ręki, skoro łatwo dostępny jest oryginał? A propos "5 z 50 najczęściej czytanych książek" to niedopowiedzenie. To 50 najpopularniejszych na GR książek wydanych w 2014. Jest różnica między 50 najpopularniejszych książek (sugeruje w ogóle) a najpopularniejszych wydanych w 2014. Tak, czepiam się jak zwykle.

      No co ja poradzę, że jak czytam jakąś statystykę, to od razu myślę i analizuję, czy ma sens. Dlatego zazwyczaj dobrze pamiętam co było w badaniu, w przeciwieństwie do co poniektórych. ;) I tak w ogóle, wcale nie planowałam tak długiego postu, po prostu tak wyszło.
      Co do zdrowia - czytam dosyć szybko. :P

      Usuń
    6. Najwyraźniej można. ;)
      Czepiasz się tym razem słusznie - bo to duża różnica czy w ogóle, czy tylko w 2014.

      No proszę, czyżby umysł ścisły?

      Usuń
    7. Hehe. :D

      Poniekąd, choć wykształcenie humanistyczne. ;) Długa historia. :D

      Usuń
  20. Nigdy się nad tym nie zastanawiam, czy wybrać pisarza, czy pisarkę - książka ma być dobra. I tyle. A jak to wygląda w praktyce? Podejrzewam, że mimo wszystko szala przychyla się ku autorom, a autorek będzie odrobinę mniej.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jak już kiedyś pisałem - kobiety piszą beznadziejnie. Podobnie jak mężczyźni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wobec takiej logiki pozostaje już tylko płeć nieokreślona.

      Usuń
    2. Wobec takiej logiki pozostaje olanie płci i poszukiwanie naprawdę zajebistych książek ;)

      Usuń
    3. Doprawdy intrygujące. Mógłbyś napisać o tym szerzej?

      Usuń
    4. Autorzy transgenderowi też publikują, ale są notorycznie pomijani w tej kwestii i jest wiecznie "kobieta vs. mężczyzna", a świat nie jest taki prosty. ;)

      Usuń
    5. Chodzi mi tylko i wyłącznie o niezwracanie uwagi na płeć autora, a na samą książkę, tyle :P

      Usuń
  22. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Spoglądam na swoje półki i królują jednak kobiety, ale nie tym się sugeruję podczas wybierania książek. Po prostu, samo tak wyszło :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  24. Szczerze mówiąc mało mnie to interesuje, ale u mnie chyba jednak królują mężczyźni.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja zdecydowanie jestem statystycznym molem książkowym, chociaż wydaje mi się, że nieumyślnie... no, może podświadomie. Lubię powieści, których tematyką zazwyczaj zajmują się kobiety, dlatego tak jakoś wychodzi. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Właśnie to czytałam - własnych statystyk robić nie będę, ale myśle ze jest na te teorię proste wytłumaczenie. Nie wierze, by ludzie wybierali książki wg. płci autora (a już na pewno nie kobiety, bo z mężczyznami to może rożnie być - mam kolegę, który stwierdził, ze on książki napisanej przez kobietę nie zrozumie, ale to skrajność chyba), tylko wybierają wg. tematyki. Ale zapewne jest tak, że mężczyźni piszą w tematach bardziej interesujących mężczyzn, a kobiety - kobiety. Nie wiem czemu nikt, kto sporządza te zestawienia na to nie wpadł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie chodzi o to, czy kierujemy się kryterium płci autora, a o to, jakich wyborów dokonujemy podświadomie.

      Usuń
    2. Ale dlaczego od razu zakładasz, że podświadomie? Podświadomie to byś mogła mówić mając w ręku książkę dwóch różnych autorów na ten sam temat. Ja rzadko kiedy (o ile w ogóle) miewam takie sytuacje. Dostałam parę miesięcy temu niezłą nauczkę. Dałam szansę książce, która nie do końca spełniała moje wymagania, ale autorem była kobieta. Zrobiłam to w ramach wyrównania statystyk. Jedna z gorszych książek jakie czytałam, i do tej pory w tyle głowy błąka mi się myśl, że powinnam była jednak wybrać inną książkę, która mnie bardziej zaciekawiła, tak się składa, że napisaną przez Polaka.
      Książki Clarice Lispector (Godzina gwiazdy) nie wybrałam ze względu na płeć autora, a sama książka ma u mnie ocenę 10/10 (opisana na angielskim blogu).

      Jak dla mnie to mit z tymi podświadomymi wyborami.

      Usuń
    3. No widzisz, Ty sięgnęłaś po książkę w ramach wyrównania statystyk. A mnie jest np. wszystko jedno czy czytam thriller napisany przez kobietę czy przez mężczyznę, a jednak często sięgam bez zastanowienia po tych drugich, mimo, że pod ręką mam także książki pań.

      Dla mnie to nie mit, tylko coś, czego do końca nie rozumiem. ;)

      Usuń
    4. Była sobie taka akcja #readwomen. Z którą się nie zgadzałam ideologicznie, bo nie podoba mi się dzielenie na płeć, choćby dlatego że zawęża pole widzenia. Ale ok, stwierdziłam, że spróbuję. I to nie miało sensu. Gdy się nie zastanawiam, wybieram te książki, które do mnie przemawiają. Książki Clarice Lispector, Stefanii Grodzieńskiej nie wybrałam ze względu na płeć.

      Ja tam zawsze będę twierdzić, że wybieram na podstawie tego czy książka przemawia do mnie. Raz przemawia książka kobiety (Clarice Lispector), raz mężczyzny (Alaa Al Aswany) etc. Może też się kierujesz zajawkami, fragmentami?

      Usuń
    5. Zajawkami i fragmentami się nie kieruję, bo ich nie czytam. Rzucam okiem na opis i wyłapuje z niego same hasła, np. polityka, morderstwo, Barcelona, ucieczka na wieś itp. I na tej podstawie dokonuję wyboru. Nawet przy okazji tworzenia notek z zapowiedziami, nie czytam tak naprawdę tego, co wklejam, tylko wyłapuje same hasła i na tej podstawie wybieram książki. ;)

      Usuń
  27. U mnie niewielka przewaga pań, ale więcej mam ulubionych autorów niż autorek. Nie patrzę na płeć autora, jakoś nigdy nie miało to dla mnie dużego znaczenia. Wracaj do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja tam wolę książki napisane przez facetów :) tak samo mam z muzyką, to mężczyźni lepiej śpiewają :)

    OdpowiedzUsuń
  29. U mnie przeważają pisarze, ale to głównie ze względu na tematykę czytanych pozycji. Na szybko kojarzę tylko dwie pisarki, których książki czytałem w ostatnim czasie: Magdalena Kozak i Taylor Stevens.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I co? Warte uwagi, czy wracasz do twórczości pisarzy płci męskiej? ;)

      Usuń
    2. Obie autorki bardzo dobrze się odnajdują w tematyce (Kozak - fantastyka; Stevens - sensacja) i bardzo chętnie sięgnę po kolejne pozycje spod ich ręki.

      http://czytalski.blogspot.com

      Usuń
  30. Dla mnie nie ma to większego znaczenia. Choć, gdyby się zastanowić, to u mnie faktycznie dominują mężczyźni: Coben, Witkowski, Pilis....

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja zdecydowanie statyczna, bo częściej sięgam po literaturę lekką, a taka jest pisana przeważnie kobiecą ręką. ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Do klubu niestatystycznych sporo narodu należy, ja również, bo u mnie panowie rządzą :D

    OdpowiedzUsuń
  33. z ciekawości spojrzałam na swoją domową biblioteczkę i pomyślałam o ulubionych autorach i wychodzi na to, że również jestem niestatystyczna;)

    OdpowiedzUsuń
  34. muszę przyznać, że ja więcej czytuję "panów'. Jakoś nie do końca lubię styl pisania romansów czy obyczajówek, choć znajduję wyjątki, ale za to cieszę się, że jest coraz więcej udanej fantastyki czy kryminału spod kobiecego pióra;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Nigdy nie robiłam takich statystyk, ale mam wrażenie, że czytam jednak więcej literatury tworzonej przez mężczyzn. Chociaż moje ostatnie zakupy tego nie potwierdzają, bo były to Catton i Tokarczuk. Mogłabym też zadać sobie pytanie, jaką książkę zabrałabym na bezludną wyspę, i byłoby to "Opętanie" A.S. Byatt - czyli też kobieta. Ale płeć autora nigdy nie jest dla mnie kryterium doboru lektury.

    Nie znam metodologii tych badań, więc nie mogę stwierdzić, na ile oddają rzeczywistość, ale wydaje mi się, że rzeczywiście płeć czytelnika może być skorelowana z płcią autora, a to dlatego, że jest coś takiego jak "literatura kobieca" - najczęściej tworzona przez kobiety i tej mężczyźni nie czytują (nie chodzi tu oczywiście o wszystkie książki pisane przez kobiety). Zabawne, że nie ma "literatury męskiej". Temat do roztrząsania dla studiów genderowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby nie ma "literatury męskiej", ale z taką często utożsamia się thrillery, sensacje czy fantastykę, choć już coraz rzadziej, bo i panie coraz lepiej radzą sobie w tych gatunkach.

      Usuń
  36. U mnie wyszło mniej więcej po równo i faktycznie nie faworyzuję ani jednej, ani drugiej strony. Chociaż zdarza mi się sięgać po literaturę typowo kobiecą, to jednak niezbyt często, więc panom w pozostałych gatunkach szybko udaje się nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja jestem statystyczny - zdecydowanie wolę książki pisane przez facetów, być może dlatego, że tworzą wyjątkowo dużo książek, czy powieści historycznych, a z tego co zaobserwowałem panie się jakoś do tego nie rwą ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Gregory? ;)
      Tak wiem, wyjątek potwierdzający regułę. ;)

      Usuń
  38. Nawet w tym nie jestem statystyczna. Zdecydowanie płeć męska ma u mnie przewagę, ale to pewnie ze względu na tematykę. Ostatnio czytam głównie kryminały, a w nich mężczyźni są zdecydowanie lepsi.
    Dla przykładu: Chmielarz i Zaborowska. Przy książkach Pana Chmielarza gryzę palce z emocji, przy Pani Zaborowskiej - z nudów. Gdy doda się do tego momentami całkiem wyssane z palca opisy pracy policji, decyzja jest łatwa - książek Zaborowskiej raczej już do ręki nie wezmę. Chmielarza za to z ochotą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w tym jest - choć coraz więcej pań pisze kryminały, to jednak częściej te napisane przez mężczyzn są mocne, gęste, intrygujące, a przy tym często przerażające. Choć jak sobie przypomnę "Ptasznika" Mo Hayder... Nie mogłam uwierzyć, że taką książkę napisała kobieta!

      Usuń
  39. Nie sprawdziłam statystyk, ale jestem pewna, że czytam więcej książek napisanych przez mężczyzn, niż przez kobiety. Już dawno temu to zauważyłam.

    OdpowiedzUsuń
  40. Na mnie chyba te statystyki robiono ;) jestem idealnym przykładem ;d

    OdpowiedzUsuń
  41. Coś w tym jest, niestety. Sięgając po obyczajówkę nieznanego autora, mam większe obawy, że trafię na łzawe czytadło, gdy jej autorem jest kobieta.

    OdpowiedzUsuń
  42. I właśnie o to chodzi w tym badaniu - kobiety sięgają po obyczajówki, kobiety piszą obyczajówki, a więc kobiety czytają książki pisane przez kobiety. Takie tak uogólnienie, które wcale niczego nie fałszuje, tylko potwierdza teorię. :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Nie sprawdzałam, ale chyba i u mnie przeważają jednak pisarze. Może dlatego, że w czasach, gdy byłam młoda mniej kobiet pisało, czyżby tak było? Nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  44. U mnie na półkach przeważają panowie i tak samo jest z ulubionymi pisarzami.

    OdpowiedzUsuń
  45. Również jestem niestatystyczna. Jakieś dziwne te badania Goodreads;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość komentujących na GR twierdzi, że nie zwracają uwagi na płeć autora, liczy się czy książka jest dobra. :P

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.