niedziela, 27 lipca 2014

Tymczasowa anonimowość
(Janusz Leon Wiśniewski "Grand")

Janusz Leon Wiśniewski
Grand
Wyd. Wielka Litera
2014
320 stron
Hotel to tylko wynajmowany za pieniądze na jedną lub kilka nocy cudzy dom, najczęściej zupełnie nieznanych właścicieli, z obcym łóżkiem przykrytym prześcieradłami, które ugniatały i plamiły swoim potem, moczem, krwią, kałem, spermą, łzami i śliną tysiące obcych ciał, z obcą, sterylnie opustoszałą łazienką, którą wypełniają jedynie ręczniki, używane wcześniej przez tysiące ludzi, plastikowe buteleczki, najczęściej z francuskimi napisami, napełniane z równie plastikowych, tyle że większych pojemników, oraz zupełnie nieswojskimi zapachami, które mają imitować świeżość i higienę i dawać gościom poczucie, że wkraczają tutaj jako pierwsi[1].

Sopot, Sofitel Grand Hotel. Wybudowany w latach 20. XX wieku. Pięć gwiazdek, położenie przy plaży, 127 eleganckich, komfortowych pokoi, ciekawa historia, znane nazwiska na liście gości. Tu w 1931 roku nocował król Hiszpanii - Alfons XIII. Tu osiem lat później, we wrześniu przebywali niemieccy politycy i działacze: Hermann Göring, Heinrich Himmler, Joseph Goebbels, Martin Bormann, Wilhelm Keitel, Hans Lammers, Joachim von Ribbentrop, a także sam Adolf Hitler, który zajmując trzy hotelowe pokoje, właśnie w Grandzie spisał pozwolenie na wywózkę Żydów do krematoriów, a także wydał rozkaz mordowania psychicznie chorych. Trzy pokoje zajął także pięć lat temu Władimir Putin. Najwyraźniej pewien typ przywódców tak już ma. Ego i plany potrzebują osobnych pomieszczeń.


Sopocki hotel wybierali nie tylko Charles de Gaulle czy Józef Cyrankiewicz. Poza politykami, miejsce to przyciągało i nadal przyciąga, przedstawicieli świata kultury. Josephine Baker, Greta Garbo, Karel Gott, Jan Kiepura, Czesław Miłosz, Jerzy Połomski czy Halina Poświatowska są na długiej liście znamienitych gości luksusowego hotelu nad Bałtykiem. Czy to o nich pisze Janusz Leon Wiśniewski w swojej powieści Grand? Niekoniecznie. Choć autor stara się przybliżyć klimat i historię tego miejsca, jego bohaterami nie są gwiazdy mediów, polityczni przywódcy czy bohaterowie plotkarskich kolumn, a ich historie wcale nie są takie niezwykłe - każda biografia mieści w sobie radości i zawody, marzenia i miłości spełnione lub nie. Za większością postaci opisywanych przez autora bestsellerowej S@motności w Sieci, ciągnie się interesujący ogon przeszłości, często intrygującej historycznie.

Autor nawiązuje do przeszłości opisywanego miejsca, przybliżając zdarzenia z początku istnienia hotelu, ale i nawiązując do tych bardziej współczesnych, jak choćby wzbudzającego kontrowersję spaceru po sopockim molo Donalda Tuska i Władimira Putina. Epizody te nie przytłaczają fabuły, a jedynie stanowią jej uzupełnienie, budując bogatsze tło.

Hotel to także budynek pełen obcych sobie osób, które oprócz walizek, plecaków i toreb przywiozły także swoje biografie, tak samo nieznane innym gościom jak ich nazwiska i imiona. Być może to właśnie ta tymczasowa anonimowość powoduje, że w hotelach ludzie stają się często zupełnie inni, niż są we własnych domach, mieszkaniach i biurowcach, w których pracują. Niektórzy zachowują się jak spuszczone z łańcucha psy, inni jak wypuszczeni z aresztu więźniowie, jeszcze inni jak rekruci na pierwszej przepustce po przysiędze[2].

Janusz Leon Wiśniewski
[źródło]

Janusz Leon Wiśniewski uważnie przypatruje się bohaterom. Zagląda im w oczy, słucha wypowiadanych przez nich słów, podpatruje gesty. Pozwala im spotkać siebie nawzajem. Dla jednych to będzie jedynie przelotna znajomość, dla innych - początek czegoś lub czegoś koniec. Otworzą się nowe drzwi. Spłoną stare mosty. Niektórzy ledwie zauważą czyjąś obecność. Ten i ów znacząco wpłynie na dalsze losy któregoś z hotelowych gości. Z bagaży wysypią się wspomnienia. Dobre i złe. Biografie spuchnięte od zdarzeń pękną. W ciszy lub z trzaskiem, w zależności od tego jak silną potrzebę wygadania się mają ich bohaterowie. 

Na nadbałtyckiej plaży leży zapłakana, młoda kobieta. Z piasku wystaje butelka do połowy wypełniona winem. Tuż obok, rozpadające się buty, szary bandaż z zeschniętą plamą krwi, liche ubranie (jakiś to kontrast w stosunku to elegancji sopockich gości), ale i miłość do róż oraz troska w oczach. Mężczyzna trzyma w rękach plażowy parasol. Osłoni kobietę przed kropelkami wody. W pobliskim hotelu Grand rosyjska pokojówka ma oczy roziskrzone szczęściem, kwiat wpięty we włosy i plany, które runą z hukiem. Jeden ze sprzątanych przez nią apartamentów zajmuje niemiecki pastor. Jego bagaż to dziadek esesman i złamane pierwszą, jedyną miłością serce. Tuż obok ona. A na jej wyposażeniu, bogaty mąż i biedny kochanek. Pieniędzmi jednego można sponsorować drugiego, dobrze się przy tym bawić i mieć złudne poczucie niczym niezmąconego szczęścia. Młody utrzymanek korzysta z chwili. Te dobre bywają przecież krótkie. Powoli zdaje sobie z tego sprawę także pewien Żyd ze Sztokholmu, do tej pory żyjący z pieniędzy rodziców. Może zamiast grzebać w przeszłości rodziny i rozpamiętywać gorący wakacyjny romans, czas zadbać o przyszłość? Tej nie widzi natomiast cierpiący na parkinsona profesor. Kto znajdzie go pierwszy, gdy już zdecyduje się w hotelowym pokoju przerwać pasmo upokorzeń?

[źródło]

Pochodzą z różnych środowisk. Dzielą ich doświadczenia, zawodowe i prywatne. Ich drogi się spotkają, w mniej lub bardziej znaczący sposób.. Bohaterów łączy nie tylko luksusowe wnętrze Sofitel Grand Hotel, ale i pragnienia, które ma każde z nas. Bo przecież chcemy kochać i być kochani, czuć, że jesteśmy ważni dla kogoś i że sami mamy wokół siebie ludzi, dla których jesteśmy w stanie zrobić więcej niż dla innych. Miłość zmienia bieg wydarzeń, buduje i niszczy. Dokonuje cudów, ale i spustoszenia. Czy hotelowi goście znajdą szczęście, czy też los szykuje dla nich przykre rozczarowania?

Grand łączy w sobie historie zwykłych ludzi, w których miłość i tęsknoty odgrywają ogromną rolę. Janusz Leon Wiśniewski pisze nie tylko o tym co tu i teraz, pod dachem sopockiego hotelu, ale także o przeszłości bohaterów, która sprawiła, że spotkali się w tym miejscu, by do swoich biografii dopisać kolejne punkty. Ich życiorysy są równie bogate jak dzieje samego hotelu, mamy tu więc ciekawy pierwszy plan i równie interesujące tło. Przeszłość ludzi i miejsca nie jest tu bez znaczenia. Autor wiele podróżował, sam mieszkał w ponad 2,5 tys. hoteli. Wie, jak wiele historii właśnie w takich miejscach może zmienić swój bieg.


***

Książkę polecam
miłośnikom powieści obyczajowych
wielbicielom zwykłych historii zwykłych ludzi
podróżnikom często zatrzymującym się w hotelach
tym, których interesuje ciekawa historia Sofitel Grand Hotel

***

[1] Janusz Leon Wiśniewski, Grand, Wyd. Wielka Litera, 2014, s. 104-105.
[2] Tamże, s. 105.

***

Zajrzyj też
Gniezno i Sopot 2014
lans w Trójmieście

***

egzemplarz recenzencki

26 komentarzy:

  1. Tym razem nie jest to książka dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam, ale mam nadzieję, że kiedyś wpadnie w moje ręce i wtedy z chęcią przeczytam... tym bardziej, że nie miałam okazji zapoznać się jeszcze z twórczością Wiśniewskiego ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie kiedyś wciągnęła "S@motność w Sieci", ale nie jestem pewna, jak teraz odebrałabym tę książkę.

      Usuń
  3. Ciekawią mnie to te historie o ludziach, co wyniknie z ich spotkań. Muszę poszukać książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ogromnie ciągnie do takich historii, bo to niesamowicie ciekawe, gdy ludzie spotykają się przypadkiem, a okazuje się, że czasem zmienia to ich życie.

      Usuń
  4. Tym razem się nie skuszę, styl autora jest dla mnie za ciężki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie jestem zainteresowany, nie podoba mi się pomysł na książkę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nie jestem przekonana do końca. Chyba to nie jest książka w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem ciekawa tej powieści. W twórczości Wiśniewskiego są perełki, które czytałam z zapartym tchem i zachwytem i są książki, które mnie nie porwały. "Grand" zbiera pozytywne opinie, a ogólnie pana Janusza lubię, więc na pewno sięgnę po jego najnowszą powieść.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama nie wiem, co mam myśleć o tej książce. Ciężko ująć ją w ramy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Do Wiśniewskiego nie mogłam się przekonać i szczerze mówiąc Samotność w sieci mnie nie porwała, a przecież do tej pory jest "hitem", ale po kilku kolejnych książkach przełamałam barierę, więc po Grand też sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On ma dość różnorodne książki, więc warto poeksperymentować i nie skreślać go po jednej.

      Usuń
  10. Książki Wiśniewskiego podobają mi się, ale nie jestem zachwycona. Czytałam trochę ,,na fejsie z moim synem" i nie przypadła mi do gustu. Po 20 stronach zostawiłam : >

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno "Na fejsie..." to jego najsłabsza książka. Sama jej jeszcze nie czytałam.

      Usuń
  11. Może przeczytam, ale nieco później.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem czy to dobrze, czy źle, ale do książek napisanych przez Wiśniewskiego nie trzeba mnie namawiać :)

    OdpowiedzUsuń
  13. W tym tygodni będę czytać "Miłość oraz inne dysonanse" tego autora. Co prawda powstała ona przy udziale innej pisarki, ale jednak to Wiśniewski. Jak mi się spodoba, to sięgnę po więcej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Do Wiśniewskiego nie trzeba mnie namawiać, mogę brać jego książki w ciemno ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Janusz Leon Wiśniewski to postać, z którą muszę rozpocząć znajomość. Od czego zacznę, jeszcze nie wiem, ale być może ta książka może zapoczątkować znajomość z nowym autorem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zaczęłam od "S@motności w Sieci" i się wciągnęłam.

      Usuń
  16. Bardzo miło wspominam tę książkę. Wiedziałam, że Ci się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie kojarzę czy samotność w sieci czytałam - to chyba trzeba po coś sięgnąć tego autora - dać szansę ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.