piątek, 25 lipca 2014

Karin Slaughter "Zimny strach"
Samobójstwa czy morderstwa?

Karin Slaughter
Zimny strach
Wyd. Fabryka sensacji
2014
512 stron
Studencki kampus. Tu nikogo nic nie zdziwi. Zdarzyć się może wszystko. Młodzi dorośli, spuszczeni z rodzicielskich smyczy, znają wiele sposobów na umilenie sobie czasu między egzaminami. Imprezy, alkohol, narkotyki, przygodny seks. Jeśli to prawda, że młodość musi się wyszumieć, to college w Heartsdale stanowi doskonałą ilustrację tej teorii. A jednak czym innym są niekończące się balangi i zaskoczone młode matki, którym wydaje się, że seks zakończony wpadką to taki sam mit jak yeti lub "od jutra zacznę się uczyć", a czym innym zwłoki młodego mężczyzny. 

Ofiara leżała dokładnie pod mostem, twarzą do ziemi, z rozrzuconymi na bok rękoma. Jej spodnie i slipki zwinięte były w kłąb dookoła kostek. Sądząc po wzroście i braku owłosienia na gładkich plecach i pośladkach, był to młody mężczyzna, prawdopodobnie dwudziestokilkuletni. Jego blond włosy sięgały kołnierzyka, a z tyłu głowy rozdzielał je przedziałek. Można by pomyśleć, że śpi, gdyby nie rozbryźnięte dookoła plamy krwi i fragmenty tkanki wystające z jego odbytnicy[1].


Samobójstwo - orzekają mądrzy ludzie. Mężczyzna zostawił list pożegnalny, a następnie skoczył z mostu. Wylądował na stopach. (...) Siła upadku zdarła z niego spodnie i połamała większość, jeśli nie wszystkie, kości nóg[2]. Pozostałe obrażenia również można wytłumaczyć skokiem z dużej wysokości. Teoretycznie sprawa jest zakończona, w praktyce krótko po tym wypadku, samobójstwo popełnia studentka tej samej uczelni. Tym razem wątpliwości jest więcej. Wszystko wskazuje na to, że ktoś pomógł dziewczynie w przeniesieniu się na tamten świat. To rodzi pytania o to, czy pierwszy martwy student faktycznie targnął się na własne życie, a może ktoś delikatnie mu w tym pomógł? Przypadek, czy też po uczelni grasuje seryjny morderca starannie pozorujący samobójstwa? Czy właśnie teraz wybiera kolejną ofiarę?

Ene, due...

To jeszcze nie wszystko. Sprawą martwego mężczyzny zajmuje się Sara Linton (i jej były facet, a jakże), która na miejsce zdarzenia przyjeżdża ze swoją ciężarną siostrą. Podczas gdy Sara, pełniąca obowiązki koronera, pochyla się nad ciałem studenta, Tessa oddala się w stronę lasu. Na moment, dosłownie na chwileczkę. Tylko na tych kilka chwil, wymuszonych naturalną potrzebą opróżnienia pęcherza. Nie wraca na tyle długo, że siostra zaczyna się o nią niepokoić. Rusza na poszukiwania. Nie wiem czego się spodziewa, wiem czego na pewno nie. Tego:

Przed nią na polance leżała na plecach Tessa, z jedną ręką na brzuchu, a drugą odrzuconą na bok. Głowę miała nienaturalnie wygiętą, usta lekko rozchylone, a oczy zamknięte. (...) Tessa została ugodzona nożem przynajmniej dwukrotnie w brzuch i raz w pierś. Krew była wszędzie, zmieniając ciemny fiolet jej sukienki w głęboką, mokrą czerń. Sara spojrzała na twarz siostry. Skóra na głowie Tessy została rozdarta - część jej zwisała nad lewym okiem, a jasna czerwień tkanki kontrastowała z bladością cery[3].

Karin Slaughter
[źródło]

Kto mógł napaść na ciężarną kobietę? Czyżby Tessa coś widziała? Kogo? Co? I czy ta sprawa łączy się w jakiś sposób z samobójstwem studenta? 

Jak to na początku tego typu historii bywa, pytań jest całe mnóstwo. Odpowiedzi - niewiele. Wszystko tonie w domysłach i spekulacjach. Pewne jest tylko to, że trzeba jak najszybciej rozwiązać tę sprawę, w końcu morderca jest na wolności. Być może nawet bliżej, niż można by przypuszczać. 

Zimny strach Karin Slaughter łączy w sobie kilka wątków, przy czym akurat ten związany z domniemanym samobójstwem nie był tym, który zainteresował mnie najmocniej. Show skradła Lena Adams - usunięta z policji kobieta o trudnym charakterze i po potwornych przejściach. To, co jej się przytrafiło jest realizacją najgorszych kobiecych koszmarów. Nic więc dziwnego, że Lena nie radzi sobie z emocjami, żyje w strachu, nocami nie może spać, jest nieufna, a wszystkie bolączki topi w alkoholu. Na dodatek, od pewnego czasu obraca się w bardzo podejrzanym towarzystwie. Nowa znajomość niszczy ją nie mniej niż wspomnienia, a jednak nie potrafi od niej uciec. Adams jest postacią niejednoznaczną, skrywającą w sobie wiele tajemnic. I podejrzaną. Z pewnością nie mówi wszystkiego, a jej zachowanie oraz pewne dowody nie pomagają jej w odsunięciu od siebie podejrzeń. Wątek Leny jest ogromnie ciekawy, podobnie jak sama jej postać, a jego zakończenie zaskoczyło mnie bardziej niż rozwiązanie tajemnic śmierci studentów i napadu na Tessę. 

To, że wątek Leny wzbudził we mnie większe zainteresowanie niż główna intryga kryminalna nie oznacza, że Zimny strach nie jest wciągający. Po prostu mam wrażenie, że autorka nieco odciąga od niego uwagę czytelnika wprowadzając dodatkowe wątki. Myślę, że rezygnacja z opisów stosunków pomiędzy Sarą, a jej byłym mężem, czy wątku prywatnego życia matki pierwszej ofiary, wyszłaby tej książce na dobre. Dzięki zwartej akcji powieść nabrałaby tempa, a czytelnik skupiłby się na dwóch historiach: śmierci studentów i emocjonalnej huśtawce Leny. Zakończenie wątku kryminalnego mnie nieco zaskoczyło, mimo iż bazuje na znanym schemacie. Po prostu standardowych rozwiązań jest kilka, a ja postawiłam na to niewłaściwe. Zdarza się. Nawet najlepszym śledczym.

Trzeci tom cyklu Hrabstwo Grant składa się z motywów mniej i bardziej intrygujących. Bywają w niej sceny przydługie (np. pierwsza rozmowa Leny i jej niebezpiecznego znajomego) i wciągające (większość z udziałem tej samej pary). Nie jest to kryminał idealny, ale wystarczająco interesujący, bym czuła potrzebę rozejrzenia się za pozostałymi tomami tej serii.

Shelby Lynne - Dreamsome




***

Książkę polecam
miłośnikom kryminałów i thrillerów
studentom, którym się wydaje, że kampus to takie bezpieczne miejsce
ciekawym, kto może chcieć mordować studentów
wielbicielom wielowątkowych kryminałów

***

[1] Karin Slaughter, Zimny strach, przeł. Agnieszka Lipska-Nakoniecznik, Wyd. Fabryka sensacji, 2014 s. 18.
[2] Tamże, s. 21.
[3] Tamże, s. 31.

***

Cykl Hrabstwo Grant
Zaślepienie (tom: 1)
Płytkie nacięcie (tom: 2)
Zimny strach (tom: 3)
Fatum (tom: 4)
Niewierny (tom: 5)
Przywilej skóry (tom: 6)
Geneza (tom: 7)

***

egzemplarz recenzencki

36 komentarzy:

  1. No proszę, kolejny warty uwagi kryminał. Zapamiętam! Poza tym na prozę Karin Slaughter mam ochotę od dawna...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dużo dobrego o niej czytałam, więc na tej książce na pewno nie skończy się moja znajomość z twórczością autorki.

      Usuń
  2. Dawno temu czytałam "Niewiernego" tej autorki. Książka mi się spodobała, ale nie wiedzieć czemu nie sięgnęłam po więcej powieści Slaughter. Muszę to zaniedbanie naprawić i oczywiście zacząć od pierwszej części, żeby szybko móc zabrać się za "Zimny strach" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też bym chciała po kolei, ale niestety nie zawsze się da. :/

      Usuń
  3. Mam w planach książki autorki i chcę zacząć od pierwszej części ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam już jakiś czas temu i niewiele pamiętam, ale oceniłam książkę 3/6, więc taki średniak. Ogólnie autorka pisze całkiem nieźle i staram się poznać obie serie w całości, co prawda w przypadkowej kolejności, bo czytam to, co akurat wpadnie mi w ręce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też często czytam niestety w przypadkowej kolejności. Czasami źle na tym wchodzę, bo autorzy chyba nie biorą pod uwagę tego, że ktoś może nie czytać po kolei i często zamieszczają spojlery (i to porządne).

      Usuń
  5. Czytałam "Niewiernego" i pamiętam, że postanowiłam przeczytać pozostałe tomy, ale czas ucieka, a ja tego jeszcze nie zrealizowałam. Muszę się poprawić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, znam to, znam. Już wielu autorów obiecałam sobie przeczytać od "a do z", ale cóż...

      Usuń
  6. Jakoś nie jestem przekonana... Jeszcze się zastanowię ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowicie ciekawy mi się wydaje, pewnie kiedyś sobie kupię.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziwnie zaczęli wydawać ten cykl. Pamiętam, że "Geneza" ukazała się kilka lat temu ;)

    Czytałam tej autorki "Tryptyk", który polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Orzeczenie samobójstwa jest wygodniejsze dla organów ścigania. Nie muszą prowadzić nieraz długiego, męczącego, niebezpiecznego śledztwa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt. Choć zawsze ciekawi mnie to, czy śledczy śpią spokojnie mając świadomość, że to mogło być jednak morderstwo.

      Usuń
  10. Już kiedyś czytałam jakąś książkę tej autorki i chyba była całkiem dobra, bo nazwisko zapadło mi w pamięć. Po ten kryminał też z chęcią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo dobrego o niej czytałam, więc sięgnę też po inne książki.

      Usuń
  11. Jakoś mnie do Slaughter w ogóle nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie słyszałam o tej autorce, ale cieszę się, że się o niej dowiedziałam. Może uda mi się dostać w bibliotece pierwszy tom tego cyklu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Recenzja bardzo zachęca do pozycji, która wydaje mi się oryginalna, interesująca i trzymająca w napięciu. Bardzo chętnie się z nią zapoznam mimo brutalności, jaką zastosowała autorka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, są bardziej brutalne książki. Duuuużo bardziej. ;)

      Usuń
  14. Miło czytało mi się Twoją recenzję, ale chyba pozostanę na nie do tego utworu. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zraziłam się do tej autorki po lekturze "Niewiernego". Raczej po inne powieści nie sięgnę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuuu... A co z tą książką nie tak? Zaraz poszukam u Ciebie recenzji. :D

      Usuń
  16. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, a widzę, że to jednak błąd - spróbuję gdzieś znaleźć 1 tom cyklu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wielowątkowe kryminały- uwielbiam. Ciekawe czemu jeszcze nie czytałam żadnej książki autorki...

    OdpowiedzUsuń
  18. Już od dawna chcę poznać twórczość Karin Slaughter i nigdy nie ma okazji... Kolejna pozycja do zapisania, choć może nie do końca przekonuje mnie atmosfera...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze możesz sięgnąć po inny tom. Najlepiej pierwszy. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.