czwartek, 24 lipca 2014

Niebezpiecznie książki,
czyli gdy fikcja zmienia się w rzeczywistość

[źródło]

Na pewno już słyszeliście o szaleńcu, który wpadł hondą na sopockie molo i ruszył na zgromadzonych na nim ludzi. Historia jak z amerykańskiego filmu lub... amerykańskiej powieści. 

Ktoś dostrzegł podobieństwo sopockiej tragedii do fikcji literackiej. Czyżby Pan Honda zrealizował scenariusz Pana Mercedesa Stephena Kinga?


Nie miałam jeszcze okazji przeczytać najnowszej powieści amerykańskiego mistrza grozy, ale po lekturze kilku recenzji, mam pewne wyobrażenia o fabule i faktycznie - trudno nie dostrzec analogii. U Kinga, grupa bezrobotnych czeka na rozpoczęcie targów pracy. Nagle, zupełnie znienacka, pojawia się samochód, który wjeżdża w zaskoczony tłum Nie, to nie awaria hamulców, ani poślizg. Kierowca cofa pojazd, po czym... raz jeszcze kieruje się na przerażonych ludzi. Osiem osób zabitych, piętnaście rannych. Zabójcy udaje się uciec z miejsca zdarzenia.

Sopocka tragedia na szczęście nie zebrała aż tak potwornego żniwa, a kierowca
uciec nie zdołał. Strach pomyśleć jaka mogła by być skala dramatu, gdyby szaleniec ostatecznie nie wjechał w drzewo. Zdarzyło się coś, co zdarzyć nie powinno i pewnie nie ja jedna zastanawiam się nad tym co skłoniło pracownika korporacji, z wykształcenia psychologa, do popełnienia takiego przestępstwa.

Sporo się mówi i o negatywnym wpływie na psychikę brutalnych gier czy filmów. O książkach mówi się mniej. Może dlatego, że o książkach w ogóle mniej się wspomina, a może dlatego, że do tej pory lektury nie wpłynęły drastycznie na wzrost przestępczości, choć ten i ów ostrzegał przed zgubnym wpływem Harry'ego Pottera na młode umysły i dusze.

Twórczość Kinga działa na wyobraźnię. Niewydana w Polsce powieść Rage, napisana pod pseudonimem Richard Bachman, w USA została wycofana ze sprzedaży. Tematem wspomnianej książki jest historia nastolatka, który pewnego dnia do szkoły przynosi broń, zabija dwóch nauczycieli, a następnie bierze uczniów jednej z klas jako zakładników. Sam autor nie zgodził się na wznawianie powieści po tym, jak egzemplarz tej książki znaleziono w pokoju ucznia odpowiedzialnego za strzelaniny w amerykańskiej szkole. Być może jest to plotka wywołana w celu podgrzania atmosfery wokół zdarzeń, ale fakt faktem - książka mogła (choć nie musiała) zainspirować do popełnienia przestępstwa. 

Czy Cierpienia młodego Wertera mogły nakłaniać do samobójstwa? Jak na słabe, podatne umysły mogą działać Mechaniczna pomarańcza, Władca much czy American Psycho? Czy scenariusz znany z Kruka, w którym to morderca wcielał w życie zbrodnie wymyślone przez pisarza Edgara Allana Poe, mógłby posłużyć za inspirację?


Być może dobór właściwych lektur ma większe znaczenie niż mogłoby się zdawać i nie każda książka powinna być dla wszystkich dostępna. Literatura ma moc wywoływania rozmaitych emocji. Tych negatywnych też. A może to tylko szukanie usprawiedliwień? Przyczyn? Próba szukania winnego gdzie indziej niż w samym winowajcy?

***

Zajrzyj też tutaj

41 komentarzy:

  1. Nie sądzę, aby człowiek z hondy czytał "Pana Mercedesa"...

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo nie lubię jak w mediach pojawiają się głosy, że społeczeństwo się demoralizuje przez filmy czy gry komputerowe. Po to są oznaczenia wiekowe na pudełkach, żeby się do nich stosować i to rodzice powinni pilnować, żeby ich dzieci nie miały kontaktu z nadmiarem przemocy w mediach. A ja niestety bardzo często widzę jak tatuś albo mamusia kupują dzieciom np. gry dla dorosłych. Natomiast dorosłym, zrównoważonym psychicznie ludziom przemoc w mediach nie sieje spustoszenia w umyśle i nie wywołuje morderczych zapędów, dlatego jestem przeciwna zakazywaniu filmów, gier, książek i wprowadzaniu cenzury.

    Co do Kinga konkretnie, to żałuję, że "Rage" jest niedostępną powieścią. Moim zdaniem, jeśli ktoś ma skłonności do przemocy to "zainspirować" do zbrodni może go wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A już miałam się pomądrzyć, bo Ann rzuciła tutaj "temat rzekę" - ileż to już podobnych dyskusji w necie przeprowadziłam? Ale Dominika mnie uprzedziła, bo właściwie wszystkie argumenty, które miałam przytoczyć już wypisała. Nie pozostaje mi nic innego, jak podpisać się pod tym obiema rękami. I pod wpisem Łukasza K. również - jak czytałam tę lekturę też miałam ochotę podciąć sobie żyły, zresztą nawet nie doczytałam do końca.

      Usuń
    2. Mam podobne zdanie. Chyba ze wszystkim tak jest, że gdy wpadnie w niepowołane ręce czy nieodpowiednie oko, może wywołać różne skutki. W końcu jeśli np. puścić ten sam film kilku osobom, to wrażenia zwykle będą miały różne, często skrajne. I tak dany obraz w jednego nie ruszy wcale, drugiego skłoni do przemyśleń, trzeciego do zmian, a czwartemu w ogóle wywróci życie.

      @Buffy - szkoda, że nie chcesz się jednak nieco "pomądrzyć", bo miło by było poczytać co do powiedzenia ma fanka grozy. ;)

      Usuń
  3. Może faktycznie coś w tym jest. Więcej mówi się o wpływie gier i filmów, niż o książkach, choć moim zdaniem one także mają jakiś wpływ na nasze życie i postępowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że gry i filmy są bardziej popularne.

      Usuń
  4. Myślę, że nasze polskie wypadki są spowodowane tylko tym, że kierowcy po wielokroć nadużywają alkoholu...A wiadomo co napoje tego typu robią z człowiekiem...Co do inspirowania się powieściami, grami itp. jeśli ma coś kogoś skłonić do złego zachowania to i tak się sanie...Może niektórzy faktycznie inspirują się takimi, rzeczami, ale ja bardziej patrzyłabym na psychikę tych ludzi, badała czy nie mieli np. problemów rodzinnych, domowych bądź w pracy....Wpływ otoczenia, nie raz bieda, obciążenia genetyczne chorobami psychicznymi....to wszystko moim zdaniem ma większy wpływ niż jakieś powieści czy gry...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może taka powieść wyzwolić wszystkie złe emocje, które skumulowały się pod wpływem tego wszystkiego o czym piszesz? Tzn. problemów itp.?

      Usuń
  5. Sądzę, że takie myślenie jest wyolbrzymione i troszkę krzywdzące. Dominika napisała powyżej, że "jeśli ktoś ma skłonności do przemocy to "zainspirować" do zbrodni może go wszystko". I ja się z tym zgadzam. Nawet z pozoru zwykła czynność, zdarzenie może takiego człowieka pobudzić, więc proszę nie dramatyzujmy. Poza tym we wszystkim można dostrzec tę drugą, gorsza stronę. Nie zakażemy przecież czytać dzieciom Kubusia Puchatka, dlatego tylko, że ów sympatyczny miś nieustannie obżera się miodkiem, a więc propaguje zły styl życia i niezdrową dietę. Ja wiem, ze nijak Puchatek ma się do tego, co wydarzyło się na sopockim molo - chodzi mi jedynie o to, że podobnych analogii między fikcją literacką, filmową, czy grami a życiem realnym moglibyśmy znaleźć nieskończenie wiele. I pewnie takie sytuacje będą miały jeszcze miejsce. Tyle że wg mnie nie jest to wina książek/filmów, a psychiki człowieka, jego skłonności do agresji, nałogów etc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą, szukanie w bajkach tych "demoralizujących" elementów, to kolejny temat-rzeka.

      Usuń
  6. Ciekawa teoria. Jednak nie sądzę żeby taki wariat, który uważa się za mistrza kierownicy był przy okazji znawcą literatury. Mamy na rynku narkotyki i dopalacze, po których widzi się całkiem inny świat. Może słyszą też głosy, namawiające do złego. Kto wie. Istotną rolę często stanowi brawura i zwyczajna głupota ludzka. Na tę tragedię mogło się złożyć wiele czynników. Być może też choroba psychiczna kierowcy. Może będzie nam dane się o tym dowiedzieć z mediów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego? Czytają nie tylko ludzie zdrowi, wykształceni, z poukładanym życiem itp.

      Usuń
  7. Z jednym się zgodzę. "Cierpienia młodego Wertera" są w stanie skłonić do samobójstwa. Tak się przy tej książce męczyłem, że jeszcze przed tym, nim dowiedziałem się jaki będzie finał, sam miałem ochotę podciąć sobie żyły :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Więc jednak książki wywierają wpływ na czytelnika. :D

      Usuń
  8. Jest to poniekąd teoria spiskowa. które mnie nie interesują, ale muszę przyznać, że tekst przeczytałem z zaciekawianiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie ciekawi. Nawet nie w kontekście tej konkretnej sytuacji, ale w ogóle. Interesuje mnie to, na ile książki mają wpływ na czytelników, a na ile zapominamy o nich zaraz po ich zamknięciu.

      Usuń
  9. Tyle u Ciebie ciekawych postów, a ja mam tak mało czasu, by zaglądać bieżąco na blogi.
    Najwyraźniej zaczyna się coraz bardziej zacierać granica między realem a fikcją u części osób. A po za tym już chwilę temu czytałam, że coraz więcej młodych pracowników zatrudnionych w różnych firmach korporacyjnych ma poważne problemy psychiczne i zapełniają gabinety psychoanalityków, których w Polsce ponoć przybywa.
    Wyczerpująca praca, obawa przed zwolnieniem w połączeniu z odreagowywaniem stresu przy pomocy gier, alkoholu czy narkotyków musi przynieść zgubne efekty.
    A w kinie, tv i książkach coraz więcej przemocy i seksu, bo to się dobrze sprzedaje a na dodatek dzisiaj nikt młodym nie nadaje kierunku. Wszystko się toczy żywiołowo.I w zasadzie wszystko wolno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Możesz sobie zostawić lekturę na długie, zimowe wieczory. ;)

      Biorąc pod uwagę tempo pracy i stres z nią związany, trudno się dziwić, że wielu nie wytrzymuje. Rodzina na utrzymaniu, kredyt, przyzwyczajenie do pewnego poziomu życia i chęć pokazania innym, jak świetnie sobie radzą - też robi swoje.

      Usuń
  10. Niemieccy historycy literatury twierdzą, że liczba samobójstw po wydaniu dzieła Goethego wzrosła. Tylko, jak to interpretować? Wybitna książka, czy też zachęta do złego? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łukasz w komentarzu wyżej wyraził już swoją opinię. :P

      Usuń
  11. Skrzywionej psychice tak naprawdę niewiele trzeba, by dopuścić się zbrodni. Często w przypadku psychopatów wspomina się o traumatycznym dzieciństwie, które wpływa na ich czyny. Ilość przestępstw, które mogłyby być inspirowane literaturą/filmami stanowią raczej małą część całości - większość powieści opiera się na zbrodniach już dokonanych. Autorzy próbując wcielić się w psychikę szaleńca, zbadać, jak działają jej mechanizmy i robią to na tyle sprawnie, że ,,trafiają" w rzeczywiste zachowanie sadysty/mordercy. Wydaje mi się, że Pan Mercedes i niedawna tragedia są tego dobrym przykładem - to przypadek, nie inspiracja. Przynajmniej chcę w to wierzyć. King opisał teoretyczną zbrodnię, a my byliśmy świadkami tego, że tacy zbrodniarze żyją wśród nas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A swoją drogą - ciekawa jestem ile odnotowano takich przypadków, tzn. że faktycznie okazało się, że zbrodnia była inspirowana książką czy filmem.

      Usuń
  12. A już myślałam, że to recenzja :) Jednak to prawda - książki mogą mieć ogromny wpływ na ludzi.
    Interesujący post

    OdpowiedzUsuń
  13. Diabli wiedzą. Tego tak naprawdę nigdy się nie dowiemy, bo to są i będą zaledwie spekulacje. Motywem zbrodni, inspiracją, może być cokolwiek. Odpowiedzi znajdują się w chorych umysłach osób, które je popełniają, a tam, jak wiadomo, nikomu nie uda się zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą, poznanie myśli takich osób to musiałoby być przerażające doświadczenie.

      Usuń
  14. Jak tylko usłyszałam o wariacie z Sopotu, to pomyślałam, że chyba czytał nowego Kinga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama książki nie czytałam, więc takich skojarzeń nie miałam, a teraz - o zgrozo! - chętnie bym po tę lekturę sięgnęła.

      Usuń
  15. To co tu przeczytałam mnie trochę przeraziło..
    Co do ksiażki to na pewno w przyszłosci przeczytam. bo kocham twórczość Stephena Kinga i musze przeczytać do końca swojego życia jego wszystkie ksiażki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko takie spekulacje. Możliwe, że kompletnie nietrafione.

      Też mam taki plan, tzn. doczytać resztę książek Kinga, ale na razie mi nie idzie.

      Usuń
  16. Szczerze - zupełnie tego nie skojarzyłam, a "Pana Mercedesa" czytałam. Myślę, że chodzi o to, że w tym konkretnym przypadku motywacje powieściowego mordercy i tego kierowcy były zupełnie inne (mam nadzieję)
    Tak, książki mogą "zachęcać" do złych rzeczy. Tak, czasem trzeba uważać na to, co się komu daje do czytania. Ale jeśli ktoś jest podatny na wpływy, zainspirować go może wszystko - jak już ktoś tutaj wspomniał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz się zainteresowałam motywacją powieściowego mordercy. ;)

      Usuń
  17. Uważam, że jest zaledwie kilka, może kilkanaście książek, który nigdy nie powinny były zostać wydane ze względu na swój chory przekaz. Co do reszty, myślę, że w literaturze, jak i ogólnie w sztuce, niemal wszystko jest dopuszczalne. A to, że czasem z literautą/ sztuką stykają się też idioci, to już nie wina owych, a tym bardziej autorów.

    OdpowiedzUsuń
  18. To prędzej zainspirowałyby go zwykłe Fakty, Wiadomości, Uwagi, różne odtwarzania zbrodni "live" i wszystko to, co mamy masowo i 24h na dobę dookoła siebie...

    Dopóki nie zostanie potwierdzona taka wiadomość, to trzymam się tego, że albo coś łyknął, albo żyłka jakaś mu w mózgu pierdyknęła i coś mu siadło we łbie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie teraz pomyślałam, że idąc takim "inspiracyjnym tropem" to tv jest kopalnią pomysłów: od filmów i seriali przez publicystykę po wiadomości. Jakby świat się kręcił tylko wokół złych rzeczy.

      Usuń
  19. Tu się zgodzę, że o grach mówi się często i może aż za często, a o książkach nie mówi się prawie wcale (w kontekście brutalności itp.). Nie zastanawiałem się nad tym tematem, ale racja w tym jest. Niech się znajdzie taki szaleniec, co przeczyta książkę Kinga i sytuacja zmienia się w horror, który może dotknąć niewinnych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli co, niektórych książek nie powinno się wydawać?

      Usuń
  20. A skąd wiadomo, że kierowca czytał "Pana Mercedesa"? Może to przypadek z tą analogią? ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.