Ostatniego majowego popołudnia, we wrocławskim Matrasie odbyło się spotkanie autorskie Katarzyny Bondy i Mariusza Czubaja. Duet pisarzy kryminalnych promował swoje najnowsze książki - obydwie, rozpoczynają nowe cykle w ich dorobku. Pochłaniacz Katarzyny Bondy jest pierwszym z czterech tomów o profilerce Saszy Załuskiej, Martwe popołudnie Mariusza Czubaja to początek serii z byłym policjantem Markiem Hłaską w roli głównej.
Spotkanie prowadziła Marta Mizuro, krytyczka literacka, a przy okazji także autorka kryminałów Kogo kocham, kogo lubię oraz Cicha przystań (premiera miała miejsce w marcu tego roku).
Marta Mizuro |
Przedstawmy jednak głównych bohaterów spotkania.
Katarzyna Bonda, pisarka, scenarzystka, dokumentalistka. Przez lata pracowała jako dziennikarka, współpracując zarówno z prasą jak i telewizją. Zadebiutowała powieścią Dziewiąta runa (2007), rozpoczynającą cykl o profilerze Hubercie Meyerze. Historia ta znalazła się wśród nominowanych do Nagrody Wielkiego Kalibru. Pisze nie tylko powieści, ale i dokumenty kryminalne. Jest autorką m.in. publikacji Polskie morderczynie, zapisu rozmów z kobietami oskarżonymi o popełnienie najcięższych zbrodni.
Katarzyna Bonda |
Mariusz Czubaj jest literaturoznawcą i antropologiem kulturowym. Swój kryminalny debiut - Aleja samobójców (2008) - napisał wspólnie z Markiem Krajewskim. Kolejną publikacją kryminalnego duetu były Róże cmentarne (2009), ale Czubaj już w tym czasie działał solo. W księgarniach pojawiła się powieść 21:37 (2008), której głównym bohaterem był... profiler.
Mariusz Czubaj |
O ile w literaturze zagranicznej profilerzy się pojawiali (m.in. u Anne Holt), o tyle w literaturze polskiej jest to zawód mało spotykany. Traf chciał, że mniej więcej w tym samym czasie, tą tematyką zainteresowały się aż dwie osoby.
Katarzyna Bonda zdradziła, że postać profilera policyjnego idealnie pasuje do sposobu, w jaki chce opowiadać kryminały, a właściwie powieści kryminalne (z naciskiem na powieść). W książkach autorki liczy się nie tylko sam motyw zbrodni, ale także pewna uniwersalna historia, którą autorka w danym momencie bierze na tapetę. Zależało jej na tym, by jej główny bohater nie był klasycznym policjantem-detektywem.
Historię kryminalną traktuje jako siatkę połączeń pomiędzy bohaterami, zwraca uwagę nie tylko na to, kto zabił, ale także na relacje między bohaterami. Tworząc główną postać Pochłaniacza, postawiła na kobietę. Gdy wspomniała o roli kobiety w kryminale i tym, że chciała by postać kobieca nie była jedynie ozdobą książki, pomocnikiem, postacią wprowadzoną po to, by jakiś facet miał z kim romansować, przypomniała mi się ubiegłoroczna wypowiedź Lizy Marklund, której przyświecał ten sam cel, gdy kreowała swoją bohaterkę Annikę Bengtzon. Cieszy mnie to, że coraz częściej bohaterkami kryminałów są kobiety, które doskonale radzą sobie zawodowo, sprawy rozwiązują nie przypadkiem, a dlatego, że są dobre w swojej dziedzinie i nie wiszą bezradnie na męskim ramieniu, wiecznie oczekując wsparcia.
Bohater Mariusza Czubaja, Rudolf Heinz, który po raz pierwszy pojawił się w kryminale 21:37, podobnie jak bohater debiutu Katarzyny Bondy, wzorowany jest na tej samej postaci - najlepszym polskim profilerze, Bogdanie Lachu. Tworząc tę postać Czubaj chciał wykreować bohatera, który miałby w ręku fach policyjny, ale przy tym nietypową specjalizację. Jego wybór padł właśnie na profilera, zawód do tej pory niezbyt popularny, który dodatkowo stwarza autorowi możliwość przerzucania bohatera z miejsca na miejsce (jako, że jest wynajmowany do różnych spraw na terenie kraju).
Jak już wspomniałam, zarówno Katarzyna Bonda, jak i Mariusz Czubaj, wzięli na tapetę temat profilowania mniej więcej w tym samym czasie. Cóż... W tamtym czasie spotkanie Bonda & Czubaj byłoby raczej spotkaniem Bonda vs. Czubaj. Bo choć pisarze bardzo się lubią, to, jak ze śmiechem wspominają obie strony, początki ich literackiej znajomości były mało obiecujące. Katarzyna Bonda mówi: poczułam się, jakby mi ukradł mojego bohatera. Znalazła temat, wykreowała postać, po czym chwilę po pojawieniu się jej książki, na rynku ukazała się powieść Czubaja z Heinzem. Na dodatek Czubaj za 21:37 został wyróżniony Nagrodą Wielkiego Kalibru. Wobec tego, mieliśmy taką małą kosę - śmieje się autorka.
Być może kryminał 21:37 nie zostałby wydany, bo o treści Dziewiątej runy Mariusz Czubaj dowiedział się w momencie, gdy jego powieść była już gotowa, a nie bardzo uśmiechało mu się wypuszczanie na ten literacki świat drugiego profilera w tak krótkim czasie, gdyby nie opinia Marka Krajewskiego. Zostaw, niech będą dwie powieści - poradził koledze pisarz. Na szczęście książki są różne, a świat literacki pojemny i niejeden profiler się w nim zmieści.
W dalszej części spotkania, Marta Mizuro poprosiła autorów, o stworzenie profili swoich bohaterów - Saszy Załuskiej i Marka Hłaski. Zgromadzeni w Matrasie wielbiciele kryminałów mogli więc posłuchać o tym, czym zajmują się te postaci, jak wygląda ich życie, jakie mają cechy charakteru. Przyznaję, że pisarzom udało się mnie zaintrygować. Tym bardziej, że z wyjątkową sympatią wyrażali się o wykreowanych przez siebie bohaterach. Swoją drogą, to niesamowite jak można "zaprzyjaźnić się" z kimś, kto żyje tylko na papierze. Ot, moc dobrze wykreowanej postaci.
Autorzy opowiadali także o tle powieści, o miejscu akcji, przy okazji komentując rzeczywistość, która była inspiracją do tworzeniu owego tła.
Katarzyna Bonda rozmawiała z wieloma specjalistami z rozmaitych dziedzin, także tych znajdujących się poza granicami prawa. Zdradziła też, że tak jak we wszystkich jej książkach, tak i w Pochłaniaczu niektóre zdarzenia miały miejsce naprawdę. Zważywszy na tematykę wspomnianego kryminału, jest to mocno niepokojące. Nie chcąc pozostać w cieniu koleżanki po piórze i klawiaturze, Mariusz Czubaj, nie mógł nie wspomnieć o bogatym tle społecznym oraz nielinearnych rozwiązaniach fabularnych jakie zastosował w swojej najnowszej książce oraz oczywiście o licznych rozmowach przeprowadzanych w celu zebrania danych potrzebnych do stworzenia realiów powieści.
Nie jestem niestety w stanie oddać atmosfery, jaka panowała na spotkaniu. Katarzyna Bonda i Mariusz Czubaj zdradzali kolejne szczegóły pracy nad powieściami. Kto bardziej dopracował tło? Kto przeprowadził więcej rozmów? Czyja książka porusza więcej tematów społecznych? Istna bitwa na pomysły, przeprowadzona ku uciesze zgromadzonych czytelników i samych pisarzy.
Gdy emocje nieco opadły, Marta Mizuro zapytała pisarzy o historię pewnej piosenki. W Pochłaniaczu ważna jest nie tylko osmologia, czyli badanie zapachu, ale także muzyka. Pewien utwór odegrał w powieści istotną rolę. Problem w tym, że Katarzyna Bonda nigdy nie napisała nawet wiersza i potrzebowała kogoś, kto stworzy dla niej piosenkę na potrzebę fabuły. Ogłosiła konkurs, w którym udział wziął m.in. Ryszard Ćwirlej. Ostatecznie wygrał Mariusz Czubaj (przy okazji przyznał się do posiadania lirycznej strony i tworzenia haiku), który doskonale wyczuł jaki tekst spełni wymagania Katarzyny Bondy, czyli będzie pomocny w rozwiązaniu zagadki kryminalnej. Taka jest oficjalna historia powstania tekstu piosenki, choć w czubajowej wersji tej opowieści pojawiają się takie nazwiska jak Jacek Cygan czy Krzesimir Dębski. Cóż, "kryminaliści" lubią zagadki, z nimi nic nigdy nie jest pewne. Nawet historia napisania piosenki. Na wszelki wypadek, na takim spotkaniu, lepiej mieć nieco przymrużone jedno oko. Zwłaszcza, gdy spotykają się takie osobowości jak Bonda i Czubaj, z dużym poczuciem humoru i tekstami rzucanymi niekiedy pół-żartem, pół-serio.
Spotkanie zakończyło się pytaniem o potrzebę rozpoczęcia nowego cyklu. Mariusz Czubaj chciał stworzyć taką "swoją" książkę, która będzie dla niego rozpoznawalna. Katarzyna Bonda potrzebowała nowego wyzwania, zbyt długie siedzenie przy jednym cyklu zwyczajnie ją nudzi.
Dobry humor nie opuszczał autorów i udzielił się także zgromadzonym w Matrasie czytelnikom, wśród których byli również inni pisarze - Marcin Wroński, Joanna Jodełka, Zygmunt Miłoszewski. Po spotkaniu był czas na autografy, zdjęcia, rozmowy. Co tu dużo mówić: warto było ruszyć się z Poznania.
***
A to czytaliście?
Kolejna świetna relacja, fajne są takie spotkania :)
OdpowiedzUsuńBardzo! Gdybym nie była takim leniwcem, to biegałabym na każde. :D
UsuńWłaśnie na mojej półce czeka na przeczytanie "Dzięwiąta runa" :)
OdpowiedzUsuńDobry debiut na dobry początek. :)
UsuńJak ja Ci zazdroszczę tych spotkań z autorami! Szkoda, że w mojej miejscowości nic takiego się nie dzieje...
OdpowiedzUsuńAle może gdzieś w okolicy organizuje je jakaś biblioteka?
UsuńNa to spotkanie jechałam z Poznania do Wrocławia (no, może nie specjalnie na nie, ale będąc na miejscu, nie mogłam go pominąć).
Wciśnięci między gry a długopisy - rety, ależ tam ciasno... Gdzieś Ty to wlazła, żeby te zdjęcia z góry robić? Matras we Wrocławiu ma dwa poziomy? Wyszły świetnie, oddają atmosferę (ciasnoty...). Kryminały lubię średnio, ale na Bondę zerkam ostatnio z zaciekawieniem, bo się dużo o niej mówi i dużo się ją chwali - coś mi mówi, że warto sprawdzić osobiście jak to z nią jest.
OdpowiedzUsuńTak, ma dwa poziomy. A właściwie miał. Jak rok temu byłam tam na imprezie LiteraTura I, to na górze normalnie były regały z książkami i nawet mała salka idealna na spotkania autorskie.
UsuńTeraz na górze jest pusto, schody są zablokowane i tylko mój błagalny wzrok zmiękczył serce pani z Matrasa, więc mogłam wejść na górę zrobić kilka zdjęć. Podobno zamknęli piętro ze względów bezpieczeństwa.
Aniu, może sięgnij po "Pochłaniacza"? Dla mnie to nie jest typowy kryminał. Zresztą autorka sama podkreśla, że to raczej powieść z wątkiem kryminalnym. A może zainteresują Cię "Polskie morderczynie"? Literatura faktu, podobno świetna.
Nie, nie, "Polskie morderczynie" zdecydowanie nie, jestem w stanie znieść trochę tego typu klimatów tylko w takich książkach jakie pisze Kamil Janicki. Ale fikcja jest w porządku. Jak mnie najdzie na kryminał, to Bonda będzie pierwsza w kolejce.
UsuńJanickiego nie czytałam, więc nie mam porównania.
UsuńTego spotkania zazdroszczę Ci okropnie, po lekturze "Pochłaniacza" bardzo bym chciała posłuchać, co Bonda ma do powiedzenia:)
OdpowiedzUsuńWypatrzyłam Wiki na zdjęciu;)
Nie wiem, czy tak można wypatrywać. Widzę, że staję się rozpoznawalna. Tylko jakoś tak niekorzystnie wyszłam :P
UsuńAutorka śmiga teraz po całej Polsce, może sprawdź czy nie pojawi się też w Twoich okolicach?
UsuńProszę nie wypatrywać Wiki, bo mi zabroni fotografowania i co ja wtedy zrobię? :P
A Ty, Wiki, nie marudź. Wyglądasz jak zasłuchana czytelniczka polująca na dobre ujęcie! :)
Aniu, nie martw się, nie zabronię Ci fotografować, tylko zabiorę Ci aparat. W sumie drugi się przyda, nie będzie trzeba zmieniać obiektywów :P
UsuńPowiedzmy, trzymajmy się tej wersji (lepiej nie będę podawać mojej interpretacji) :P
Eeee... A mogę zaprotestować? ;)
UsuńTo jest bardzo dobra interpretacja i jedyna słuszna!
Protestować możesz zawsze, ale na niewiele się to zda :P
UsuńTeraz będę się bała jechać na Targi do Krakowa. Widzisz, co narobiłaś? ;)
UsuńWstyd się przyznać, nie znam żadnego autora i jego/jej książki...
OdpowiedzUsuńTo nie wstyd, tylko motywacja do nadrobienia. :)
UsuńŚwietna relacja. Czuję się prawie obecna na spotkaniu:) Niestety nie miałam okazji czytać książek tych autorów, ale może właśnie takiej zachęty potrzebowałam:) Brawo!
OdpowiedzUsuńCieszę się i zachęcam. "Pochłaniacza" już mogę polecać, a o "Martwym popołudniu" czytałam dobre recenzje, więc myślę, że też warto. No i obowiązkowo "Polskie morderczynie", które na razie tylko przejrzałam, ale już wiem, że to będzie mocna książka.
UsuńCzytałam tylko "Florystkę" p. Bondy, nie znam twórczości pozostałych autorów. Relacja ciekawa, gratuluję. I pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze do "Florystki" nie dotarłam. Najpierw chcę przeczytać drugi tom.
UsuńDziękuję. :)
Patrzę, patrzę i... ogromnie zazdroszczę !!!!
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić - fajnie było i mam nadzieję, że uda Ci się pojawić na ich spotkaniu, bo warto. :)
UsuńPozazdrościć tylko można :D
OdpowiedzUsuńAlbo wybrać się na takie spotkanie. :)
UsuńO twórczości Katarzyny Bondy coś niecoś słyszałam, więc z chęcią z jej książkami zapoznam się w pierwszej kolejności.
OdpowiedzUsuńGorąco zachęcam! Wydaje mi się, że ta autorka jeszcze nieraz pokaże na co ją stać.
UsuńZazdroszczę tych licznych spotkań. Ja nie mogę się nigdy na żadne zebrać.
OdpowiedzUsuńAno widzisz, a takie fajne spotkanie miałeś tuż pod nosem. ;)
UsuńPięknie pan Mariusz wygląda na tle tych Hello Kitty :D
OdpowiedzUsuńGroźnie, jak na "kryminalistę" przystało. :P
UsuńZazdroszczę! I w ogóle muszę się w końcu zapoznać z twórczością Katarzyny Bondy!
OdpowiedzUsuńGorąco zachęcam. Mam za sobą dopiero dwie książki, ale już wiem, że naprawdę warto.
Usuń"Pochłaniacza" już mam, ale trochę z hamowały mnie zdystansowane opinie na jego temat, co się tyczy powieści Czubaja to czas wziąć je na tapetę :-)
OdpowiedzUsuńRozumiem, że na zdjęciu z "Pochłaniaczem" ta brunetka to Bonda ;-)
Myślę, że te zdystansowane opinie biorą się stąd, że to nie jest taki typowy kryminał. Moim zdaniem, bardzo różni się od "Sprawy Niny Frank". Jest taki... mniej kryminalny. Więc jeśli się ktoś spodziewa dynamicznej pogoni za mordercą, to może się faktycznie rozczarować. Natomiast ta książka, jako powieść z wątkiem kryminalnym, jest świetna!
UsuńYhm. Taaaaa... Królowa we własnej osobie. :P
Coś czuję, że ten "Pochłaniacz" będzie dla mnie wyzwaniem, ale nic to, zapewne w następnym tygodniu wezmę się za niego i w tedy zobaczymy jak go przetrwam :-)
UsuńWcale nie przeczę, że we własnej osobie i na dodatek w bardzo fotogenicznej osobie :-)
Aż jestem ciekawa, co powiesz na jego temat. Po komentarzach pod recenzją widzę, że nie każdy podziela mój entuzjazm. ;)
UsuńJa i Photoshop żyjemy ze sobą w dobrej komitywie. :D
Aniu biegasz na wiele świetnych spotkań :) " Pochłaniacz " jest u mnie w planach niedługich ;)
OdpowiedzUsuńNie tak często jakbym chciała, ale staram się. :)
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo Ci zazdroszczę. :) Wczoraj zaczęłam czytać książkę "Pochłaniacz" - wciąga i to bardzo.W wakacje postaram się przeczytać tę czekającą bardzo długo na przeczytanie "Sprawę Niny Frank " :)
OdpowiedzUsuńW tym wypadku sama sobie zazdroszczę, bo bardzo fajnie było. A w przyszłym tygodniu autorka będzie w Poznaniu. Jupi! ;)
UsuńZ tego co pamiętam ze spotkania z Bondą podczas Big Book Festival pisała do gazety o sprawach z sali sądowej. Generalnie przekonała mnie do sięgnięcia po "Polskie morderczynie". Zobaczymy czy przeczytam inne.
OdpowiedzUsuńKobieta profiler jest np. we francuskim serialu kryminalnym "Profile". Policjantki nie będące "dodatkami" są też w "Flikken Maastricht" (wyświetlane w Polsce na TVS jako "Policjanci z Maastricht").
Ano, pisała. Ostatnio byłam na drugim spotkaniu z nią i naprawdę: kobieta wie, o czym mówi i pisze. "Polskie morderczynie" też już mam i mam nadzieję, że uda mi się je niedługo przeczytać. To może być naprawdę coś!
UsuńDzięki za serialowe sugestie. W wolnej chwili obejrzę choć po jednym odcinku, żeby sprawdzić co to.
Proszę.
UsuńWłaśnie to "wie o czym mówi i pisze" mnie przekonało. ;) Mało takich autorów, a zazwyczaj są promowane miernoty nie mające pojęcia o temacie, jak Bator. :D
To akurat w przypadku Bondy możesz być spokojna. No, co tu dużo mówić - na mnie zrobiła mega pozytywne wrażenie (choć ja może jestem mniej wymagająca niż... ekhem... niektórzy :P).
UsuńA tak na marginesie... Pięknie razem wyglądają.
OdpowiedzUsuńOwszem. ;)
Usuń