wtorek, 29 kwietnia 2014

Nie takie obce języki obce



Sposobów na jak najszybsze i najprzyjemniejsze przyswojenie sobie języków obcych, jest sporo. Począwszy od tradycyjnych kursów językowych, nauki z podręczników i samouczków, po bardziej atrakcyjne formy, których stosowanie pozwala łączyć przyjemne z pożytecznym.

Pewnie każdy ma swoje własne metody. Jeden samotnie wkuwa słówka, drugi uczęszcza na konwersatoria, trzeci godzinami ogląda obcojęzyczne filmy, osłuchując się z językiem i zapamiętując kwestie.

Najłatwiej wziąć się do pracy, gdy czujemy się odpowiednie zmotywowani. O ileż łatwiej przysiąść przy francuskim, mając w perspektywie wakacje nad Loarą czy wkuwać czeskie słówka ze świadomością, że dzięki temu będzie można oglądać w oryginale filmy, których nigdy nie przetłumaczono na polski czy angielski, a my przecież tak lubimy kino naszych południowych sąsiadów. Katarzyna Kociuba, autorka książki Rejs po Węgrzech, zabrała się za naukę niełatwego języka naszych bratanków od szabli i szklanki, bo zafascynował ją kraj, do którego, zresztą, po jakimś czasie się przeprowadziła. Znam takich, którym skrzydeł dodała miłość, bo o ile słodkie buziaczki i czułe spojrzenia wystarczają na pierwszych osiemdziesięciu randkach, o tyle na osiemdziesiątej pierwszej warto wydukać coś więcej niż "cmok, cmok, how are you?".

Co motywuje do nauki mnie?

Irytacja.

Drażni mnie to, że nie mogę zasiąść do lektury obcojęzycznych tekstów bez dyskomfortu, jakim jest nieustanne sięganie po słownik, lub - o zgrozo! - korzystanie z jakiegoś translatora. 

Po raz kolejny biorę się więc do nauki i mam nadzieję, że jeśli oświadczę to tu i teraz, to wstyd będzie mi się z tego wycofać. Na początek odrdzewiam angielski, później dorzucam hiszpański.

W planach są:
a) fiszki,
b) czasopisma do nauki języka,
c) lektura obcojęzycznych artykułów,
d) seanse filmowe w oryginale (póki co, z kołem ratunkowym w postaci napisów),
e) programy/strony internetowe do nauki języka.

Ten ostatni punkt, to moje pytanie do Was: z jakich stron i programów korzystacie podczas nauki?

Liczę na to, że zarzucicie mnie ciekawymi linkami.

69 komentarzy:

  1. Jako że od niedawna mieszkam w DE walczę z niemieckim zawzięcie :). Jak dla mnie rewelacyjna jest darmowa aplikacja Duolingo. Genialna i już :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja korzystam z płytek Edgara, ich kursy językowe są przystępne, czytelne i motywujące :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się
      A co to stron i programów to może Fisztoteka? Podobno ostatnio wprowadzili jakieś ciekawe zmiany.

      Usuń
    2. Ja nie wrzucę linków tylko zaproszę do zaglądnięcia do mojego cyklu językowego.

      Usuń
    3. @Karolina, do nich też się przymierzam. Profesor Henry kusi mnie od jakiegoś czasu.

      @Anne18, zajrzę na pewno. U Ciebie widziałam też ostatnio fiszki, z których właśnie zaczęłam się uczyć.

      Usuń
    4. Tak są. Kolejny tekst gotowy, ale jeszcze korekta wiec będzie za kilka dni.

      Usuń
    5. Będę zaglądać. :)

      Usuń
  3. Ja już się nie uczę wcale języków obcych i w najbliższej przyszłości nie zamierzam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę okropna i zarzucę linkiem do samej siebie, ale jeżeli temat Cię interesuje, w Kąciku Językowym wyszczególniłam sporo ciekawych materiałów do nauki języków: http://www.kreatywa.net/p/kacik-jezykowy.html

    Sama korzystam głównie z eTutora i profesora Henry'ego [jeżeli chodzi o strony/programy], ale warto poznać też inne, by wybrać coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty spamerko! :P

      Profesora zamierzam sprawdzić. Na pewno Pedro od hiszpańskiego, ale pewnie i Henry'ego się skuszę.

      Usuń
  5. Ja rosyjskiego uczę się na studiach, ale tak poza tym to oglądanie filmów dużo daje nawet, jak się wyłapuje tylko jakiś tam sens i czytanie czasopism. Ja np. mam te Ostanovki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosyjskiego też bym się kiedyś chciała nauczyć. Piękny język, o którym mam niewielkie pojęcie.

      Usuń
  6. Dziś zainstalowałam sobie na telefonie Duolingo i mam nadzieję, że uda mi się zmotywować do nauki angielskiego. Poza tym, mam 3 numery czasopisma English Matters i jeżeli spodoba mi się nauka dzięki tym czasopismom to sięgnę po następne. Sama wciąż szukam odpowiednich pomocników w nauce. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie właśnie skończył się instalować. :)

      Ja mam dwa numery, odkurzyłam je niedawno i też zamierzam się za nie zabrać.

      Usuń
  7. Podobnie jak Kreatywa podrzucę link do mnie, bo od czasu do czasu piszę o różnych pomocach do nauki języków obcych http://alison-2.blogspot.com/p/jezyki-obce.html
    Osobiście najbliżej mi do strony multikurs.pl bo na niej są kursy wydawnictwa Edgard, z którym najczęściej się uczyłam. Wcześniej korzystałam z płytek Edgarda (czyli dla Ciebie serie Profesor Henry i Profesor Pedro) tylko że teraz nie za dobrze pracują mi na laptopie... Właśnie z tego powodu przerzuciłam się na multikurs. Gdybyś chciała zacząć tam naukę, uważnie śledź promocje. Często pojawiają się bardzo korzystne obniżki. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.multikurs.pl/promocje/6mies.html już znalazłam fajną promocję ;-)

      Usuń
    2. Co to znaczy, że nie za dobrze pracują Ci na laptopie? Pytam, bo się do nich przymierzam, a mój laptop już ma swoje lata. Nowy zamierzam kupić dopiero po wakacjach, więc nie chciałabym kupować czegoś z czego i tak nie będę mogła na razie korzystać.

      Usuń
    3. Przepraszam że tak późno odpowiadam... Niestety u mnie na laptopie, wcale nie takim starym, jakoś nie bardzo chcą mi pracować. Słówka da się zainstalować tak, aby działały bez płyt, pozostałych niestety tak się nie dało no i pojawił się problem... Z tym że korzystałam z wersji 5.0. Wiem że są nowsze, może coś w tej kwestii się zmieniło...

      Usuń
    4. Oj tam, fajnie, że w ogóle pamiętałaś, żeby tu jeszcze zajrzeć. :)

      Może na razie odpuszczę i poczekam na nowego laptopa. W końcu jest mnóstwo innych sposobów nauki. Na razie mam czasopisma, fiszki papierowe, Duolingo, w necie też jest sporo różnych stron. A o Profesorze pomyślę po wakacjach.

      Usuń
  8. Trzymam kciuki za Twoją wytrwałość w nauce. Mnie się już nie chce. Dogadać się dogadam, a i tak do pracy mi to niepotrzebne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do pracy też mi niepotrzebne, ale chcę tak sama dla siebie się uczyć, dla własnego komfortu korzystania z materiałów, z których korzystać nie mogę ze względu na barierę językową.

      Usuń
  9. Ja uczę się z Duolingo j.włoskiego, choć ostatnio miałam przerwę. Całkiem przyjemna nauka :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój sposób na naukę języka czytając: pierwszy raz czytam bez słownika, dla przyjemności, nawet jeśli nie zrozumiem dużo. Czasem zdarzy się, że sprawdzę pojedyncze słówko, które czuję, że jest ważne. Za drugim razem (jakiś czas później) czytam raz jeszcze, już ze słownikiem.

    Ważne jest by książki/artykuły, które się czyta były tworzone w docelowym języku jako oryginalnym. Żadnych tłumaczeń. Angielski - BBC i The Guardian.

    Na początek też mogą być komiksy, zawsze łatwiej się zorientować w tekście z kontekstu.

    Gdy będziesz oglądała filmy, warto oglądać je z napisami w wersji oryginalnej (np. dla niesłyszących). Prościej zapamiętać. Możesz to zrobić albo przed albo po obejrzeniu w wersji z napisami po polsku czy angielsku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka metoda podobno jest skuteczna, ale jeszcze nie potrafię z niej korzystać. Zawsze mnie korci, żeby zaraz przy pierwszym czytaniu wertować słownik.

      Fakt, tłumaczenia mogą być błędne. Będę o tym pamiętać.

      Fajny pomysł z tymi komiksami! Jakoś nie wpadłam na to wcześniej.

      Kiedyś korzystałam z takiej stronki, na której były nagrania rozmaitych wystąpień na różne tematy i można było sobie ustawić do nich napisy w różnych językach. Tak właśnie robiłam, że wstawiałam angielskie. Faktycznie, lepiej się zapamiętuje. W ogóle, strona była całkiem fajna do nauki, tylko teraz nie pamiętam co to było. :/

      Usuń
    2. Jak jeszcze nie potrafisz z niej korzystać to proponuję zbiór opowiadań lub (nieco gorszy pomysł) współczesnej poezji. Jeśli chodzi o angielski polecam rzeczy w stylu "A Dip in the Poole - a short story anthology" red. John Stevens. Nie wszystkie opowiadania były oryginalnie napisane po angielsku, ale książka generalnie jest świetna. Przeznaczona dla 9/10 klasistów, zawiera m.in. pytania na rozumienie tekstu, słów, "zadania" domowe. Nawet na poziomie advance'a przyjemnie mi się czytało. Jak napiszesz np. wypracowanko i chcesz by ktoś ci je sprawdził na poprawność, możesz np. skorzystać ze strony Lang-8.com, gdzie native'i poprawią ci je. Ba, nawet możesz tam znaleźć kumpli do Skype'a czy przyjaciół. Ja znalazłam, i udało mi się np. ze znajomymi z Japonii czy Indonezji spotkać na żywo. :)

      CNN na youtubie ma napisy po angielsku. W ogóle na youtubie można znaleźć sporo rzeczy z podpisami (nawet w języku oryginalnym).

      Tylko komiksy pisane przez native'ów. W przypadku ang. jest całkiem możliwe, że np. tłumaczenia będą miały błędy, właczając w to jeden z podstawowy you're = your. ;) Oczywiście native'i też robią błędy :P

      Usuń
    3. Poezja? Litości! Ja nawet po polsku nie zawsze ją rozumiem. :D

      Wygląda na to, że jesteś kopalnią pomysłów na usprawnienie nauki. :D

      Usuń
  11. Jak znajdziesz złoty środek na naukę to koniecznie daj znać, bo za pół roku czeka mnie egzamin z niemieckiego na poziomie B2, a języka uczę się od roku i jedyne co jestem w stanie zrobić to się przedstawić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma złotego środka. Każdy uczy się inaczej. Polecam "jak szybko nauczyć się języków obcych" wydawnictwa Edgard.

      Usuń
    2. @Marta, niemieckiego "uczyłam się" cztery lata w liceum i potrafię się własnie najwyżej przedstawić. :P

      @forculturessake, nie pozbawiaj nas złudzeń. ;)

      Usuń
    3. Ale ja lubię pozbawiać ludzi złudzeń.

      Usuń
  12. Żadnej rady Ci nie udzielę, bo jestem absolutne beztalencie w kwestii nauki języków obcych. Uczyłam się osiem lat niemieckiego i mówię w tym języku fatalnie, anielskiego - cztery lata i owszem dogaduję się, ale unikam tego, wolę słuchać. Zakochałam się w Węgrze, uczyłam się węgierskiego dwa miesiące i dogaduję się w tym języku lepiej niż w dwóch pozostałych, jednym słowem to jest moja najlepsza motywacja, ale że wyszłam za mąż za Polaka to dupa blada, moja edukacja padła. Będę podglądać ten posta, może poznam inne sztuczki, które otworzą mnie na świat :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze zostaje Ci szukanie obcojęzycznych kochanków. :P

      Usuń
  13. Ja nigdy nie miałam problemu z językami, więc po prostu się ich nie uczę.. Ale oglądanie, oglądanie i jeszcze raz oglądanie. Tłumaczenie jakiś łatwych piosenek, czytanie nieskomplikowanych wywiadów..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę. Choć z drugiej strony, gdybym nie była taka leniwa, to pewnie nauka by mi szła dużo szybciej. :D

      Usuń
  14. A ja tradycyjnie - chodzę na kurs. A córka mnie zarzuca filmikami anglojęzycznymi, żebym się osłuchała. A zaczęłam się uczyć, bo czułam się jak analfabetka i za granicą mogłabym za idiotę robić, bo nie wiedziałam, co ludzie do mnie mówią, więc postanowiłam to zmienić. Jestem na etapie zamawiania jedzenia w restauracji, ale zawsze to coś, bo i o cenę nawet zapytam. :) :) A o czytaniu książek w oryginale na razie nawet nie marzę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz czytać kulinarne. :P

      O kursie myślałam, ale po pracy ostatnia rzecz o jakiej marzę, to jazda na drugi koniec miasta i nauka przez dwie czy trzy godziny. ;)

      Usuń
    2. Po co marzyć? W języku angielskim jest cała masa graded readers, czyli czytanek z uproszczonym językiem, dostosowanym do znajomości języka (zazwyczaj określanym przez ilość użytych słów). Jest wiele różnych wydawnictw, np. Penguin, MacMillan, które mają w swojej ofercie.
      Tu możesz np. w Pingwinie sprawdzić swój poziom, ale MacMillan, etc. mają swoje własne poziomy. http://www.penguinreaders.com/pr/students/the-right-reader.html#2

      Miłego czytania.

      Usuń
    3. Marzenia są fajne!
      No dobra, ich realizacja jest fajniejsza.

      Przez Ciebie (no, może dzięki Tobie), mnożą mi się linki do obczajenia. Nie masz gdzieś linku, pod którym znajduje się plik dodatkowadoba.jpg/.doc/.cokolwiek?

      Usuń
  15. Powodzenia i trzymam kciuki :) Jak ja nie cierpię fiszek! Nie wiem, czemu ale te nijak nigdy nie pomagały mi w nauce języka obcego. Sama uczę sie obecnie norweskiego, od miesiąca chodzę na kolejny poziom kursu (do wakacji, później przerwa, żeby mózg odpoczął). Do tego słucham norweskiego radia i oglądam/słucham/czytam norweską telewizję (można ją czytać, bo wiele programów jest z napisami w bokmal). Staram się czytać gazety norweskiego (cóż ja bym zrobiła bez internetowych wydań?), książki (na razie głównie tylko te dla dzieci :)). Odwiedzam też strony internetowe przeznaczone do nauki/wspomagania nauki języka norweskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wręcz odwrotnie. Kiedyś sama sobie robiłam fiszki, teraz wolę korzystać z gotowych.

      Skąd pomysł, żeby się uczyć właśnie norweskiego?

      Usuń
    2. Ze znajomą robiłyśmy sobie fiszki do japońskiego przed egzaminem. Podzieliłyśmy materiał na 2 osoby. Oczywiście słówek obie się uczyłyśmy. Nawet kilka tygodni po pisaniu fiszek lepiej pamiętałyśmy te słówka, które same pisałyśmy. Pisanie pomaga w zapamiętywaniu lepiej niż samo czytanie.

      Usuń
    3. Ja piszę, ale zamiast fiszek robię coś w rodzaju własnego słownika :) Nie przepisuję słowników, tak dla jasności.

      Nauka norweskiego wynika z mojej fascynacji tym krajem, o której pisałam na blogu :) Marzyłam o tym tak jakoś od 12-13 roku życia, teraz przyszedł czas spełnić marzenie :)

      Usuń
    4. @forculturessake - co racja, to racja. Na studiach uczyłam się słówek z własnych fiszek, a jak nie miałam czasu, to robiłam po prostu listy słów (na lewo polskie, na prawo angielskie). Faktycznie - wchodzi to do głowy szybciej. Tak samo jak ręczne robienie ściąg pomaga w nauce. Z gotowych fiszek na pewno będę nadal korzystać, ale swoje też będę tworzyć.

      @Edyta - w wolnej chwili muszę przekopać te Twoje notki. Trochę tę fascynację rozumiem, bo mam podobnie z Hiszpanią.

      Usuń
  16. Mojemu hiszpańskiemu też przydałoby się odrdzewienie. Angielskiemu też by nie zaszkodziło :/ Myślałam o jakimś kursie, bo nie ma mowy żebym się zmobilizowała w domu. Niestety :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samu trudniej, niestety. Ale na kurs nie mam po pracy już siły, więc obawiam się, że byłaby to kasa wyrzucona w błoto.

      Usuń
  17. Linków nie podsunę, ale trzymam za Ciebie kciuki, obyś wytrwała w postanowieniu.
    Niedawno słyszałam audycję o uczeniu się języków. Pani,twierdziła, że najważniejsza jest systematyczność, najlepiej codziennie, choćby 15 min. I "otaczanie się" językiem czyli np. słuchanie piosenek, co można robić prawie wszędzie.

    Ja od roku mobilizuję się, żeby wrócić do nauki hiszpańskiego, którą przerwałam, bo kursanci zrezygnowali. Chciałam uczyć się sama, w domu, bo minimalne podstawy już miałam (teraz większości nie pamiętam),, no i trochę materiałów (podręczniki, płyty), ale na razie mija dzień za dniem, a hiszpańskich słówek w głowie nie przybywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się trzymać tego "choćby 15 minut", a piosenek słucham w drodze z/do pracy (w domu, jak coś robię to się "wyłączam" i nie bardzo dociera do mnie muzyka, która leci gdzieś w tle).

      Z hiszpańskim mam podobnie. Ogromnie mi żal, że nie pamiętam już nawet tego, co kiedyś umiałam.

      Usuń
  18. Ja rozpoczęłam płatny kurs on-line j.ang na www.etutor.pl Jestem zadowolona, jak za tę cenę, którą zapłaciłam, daje sporo możliwości.

    OdpowiedzUsuń
  19. Szczerze mówiąc to nie lubię uczyć się innymi sposobami niż tradycyjnymi, czyli po prostu książka. Mam to szczęście, że od przedszkola ciągle mam angielski aż po dziś dzień na studiach, więc mam kontakt z językiem. Ponadto słucham dużo muzyki angielskiej i oglądam dziewczyny z youtube (kosmetyki, włosy - może to nie jest ambitne, ale cały czas słucham tego języka) angielskiego i amerykańskiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ogromnie żałuję, że kiedyś tak olewałam naukę języka. Co prawda miałam go dopiero od połowy podstawówki, ale to przecież sporo lat.

      Usuń
  20. Jak chcesz mogę Ci dać hasło do mojego konta na myenglishlab (new matura success) ;p. Już zmieniliśmy książki na repetytoria, więc chyba mi się nie przyda ;). Nie wiem czy to konto ma jakiś limit, ale jeszcze działa :D.

    A swoją drogą ciekawe jest również naklejanie karteczek na różne rzeczy w domu z ich angielskimi nazwami... wtedy język sam wchodzi do głowy ;). Sam nie próbowałem tej metody, ale wydaje się ambitna :p.

    Pozdrawiam :*!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to, się nie przyda? A w ramach samodoskonalenia, po godzinach spędzonych nad repetytoriami, nie będziesz korzystał? :P

      Wyobraziłam sobie kota ganiającego po mieszkaniu z etykietką "cat". :P

      Usuń
  21. Dobrą motywacją jest też matura z rozszerzonego ang. za 6 dni i to jaką haha, w sumie to nie jest takie śmieszne, ale kocham angielskie i po wakacjach, jeśli wszystko się dobrze potoczy mam zamiar studiować filologię angielską, oprócz tradycyjnych form nauki, czytam książki w oryginale, oglądam seriale, polecam "Friends" obowiązkowo bez napisów, korzystam też z wielu stronek, kiedyś dodałam na ten temat posta, tam są wszystkie linki- http://anikateraa.blogspot.com/2014/02/inspiracje-cz2-nauka-jezykow.html
    Ja korzystam tylko z darmowych lekcji, tutaj np.: http://www.archibald.pl/ - wysyłane są lekcje co tydzień na maila, super sprawa, gramatyka tłumaczona w bardzo prosty sposób + słówka i ćwiczenia. Polecam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powodzenia na maturze!

      Sprawdzę Archibalda i Twój link, może znajdę coś dla siebie. :)

      Usuń
  22. Jeszcze jedna w tym miesiącu recenzja do wyzwania :)

    "Klinika pod Boliłapką. Muszka, która nie umie latać" - Liliana Fabisińska
    http://magicznyswiatksiazki.pl/muszka-ktora-nie-umie-latac-liliana-fabisinska-recenzja-462/

    OdpowiedzUsuń
  23. Hmmm... W gimnazjum słuchałam j-rocka i zaczęłam się sama uczyć japońskiego :D oczywiście do teraz w pamięci zostały mi jedynie przekleństwa, aczkolwiek kupiłam na Targach Książki ćwiczenia do nauki tegoż języka, może wreszcie coś ruszy ;) co prawda to nie jest najpopularniejszy język, ale mam do niego jakiś sentyment :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama japońskiego? Nieźle! Dla mnie to kosmiczny język. :D

      Usuń
  24. Również polecam Profesora Henry'ego:) Póki co, nie spotkałam lepszego programu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przymierzam się do niego. Sprawdzę też Pedro do hiszpańskiego.

      Usuń
  25. Ze swojej strony polecam ten serwis: http://www.bbc.co.uk/worldservice/learningenglish (tu masz rózne kursy), a także programy Edgara z serii Profesor. Są naprawdę dobre, czytelne i mobilizują do nauki narastającą ilością powtórek ;) Z czasopism oczywiście English Matters - ciekawe artykuły tam są czasami :)

    Sama też biorę się za odświeżanie angielskiego, bo, o zgrozo, bardzo dużo zapomniałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, z tego
      BBC kiedyś korzystałam, a później zupełnie o tym zapomniałam. Dzięki!

      Profesora na pewno wypróbuję, a dwa EM mam, więc i je przeczytam. :)

      Usuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. Dokładnie - wystarczy tutaj tylko odpowiednie podejście i szkoła, która przekaże niemalże całą wiedzę w odpowiedni sposób. Jeśli chcecie się przekonać, to polecam sprawdzić szkołę https://lincoln.edu.pl/ Ich program na pewno pomoże Wam lepiej poznać różne języki.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.