Dennis Lehane Pułapka zza grobu Wyd. Prószyński i S-ka 2011 328 stron |
Dziś o książce, która z powodzeniem może posłużyć jako scenariusz filmu rodem z Hollywood. Jest tu dosłownie wszystko to, co sprawia, że film ląduje w weekendowej ramówce najpopularniejszych stacji telewizyjnych. Pościgi, strzelaniny, płatni zabójcy. Jest nawet balansujący na krawędzi mostu samochód z człowiekiem w środku i bezradnymi obserwatorami.
Dennis Lehane został już doceniony przez reżyserów. Rzeka tajemnic, Gdzie jesteś Amando? czy Wyspa tajemnic (na podatawie książki Wyspa skazańców) - filmy znane i lubiane, powstały właśnie na podstawie jego powieści. Pułapka zza grobu nieco różni się od tych tytułów, gdyż jej fabuła raczej nie posłużyłaby do stworzenia thrillera pod warstwą kryminalną kryjacego w sobie ludzkie dramaty, lecz dynamicznego filmu akcji, w której to kolejne sceny błyskawicznie przesuwają się przed oczami widza, przykuwając uwagę dynamizmem i widowiskowością.
Patrick Kenzie i Angela Gennaro są parą detektywów, która niekoniecznie ma ochotę przyjmować nowe zlecenia. Ostatnia sprawa dała im w kość. Obecnie trudno do nich dotrzeć. Zamknęli biuro, nie odbierają telefonów, nie mają automatycznej sekretarki, na której potrzebujący pomocy może zostawić wiadomość, nie chcą spotykać się z potencjalnymi klientami i nie otwierają poczty. Cóż więc zostało zdesperowanemu bogaczowi, którego ostatnim życzeniem na łożu śmierci jest odnalezienie zaginionej córki? Porwanie opornych detektywów.
Chcąc nie chcąc, Angela i Patrick biorą się więc za poszukiwania. Okazuje się, że nie oni jedni szukają Desiree. Wcześniej zlecenie dostał inny detektyw, ich znajomy Jay Becker. Być może był bliski sukcesu, ale w tej chwili trudno to stwierdzić, ponieważ podobnie jak poszukiwana dziewczyna, tak i on zniknął bez śladu. Duet bohaterów rusza do pracy i już od chwili, w której wpadają na trop sekty działającej jako Lecznica Smutku, wiadomo, że nie będzie to łatwe śledztwo. Akcja nabiera tempa, niejasności przybywa, niebezpieczeństwa mnożą się jak króliki i jak one wyskakują znienacka. Stale coś się dzieje. To utonie statek pełen narkotyków, to znów w pokoju hotelowym ktoś znajdzie kobietę, której strzał tak zmasakrował twarz, że trudno denatkę zidentyfikować, jakiś facet zaszlachtował innego faceta, a na pierwszej stronie gazety pojawia się zdjęcie Beckera.
Chcąc nie chcąc, Angela i Patrick biorą się więc za poszukiwania. Okazuje się, że nie oni jedni szukają Desiree. Wcześniej zlecenie dostał inny detektyw, ich znajomy Jay Becker. Być może był bliski sukcesu, ale w tej chwili trudno to stwierdzić, ponieważ podobnie jak poszukiwana dziewczyna, tak i on zniknął bez śladu. Duet bohaterów rusza do pracy i już od chwili, w której wpadają na trop sekty działającej jako Lecznica Smutku, wiadomo, że nie będzie to łatwe śledztwo. Akcja nabiera tempa, niejasności przybywa, niebezpieczeństwa mnożą się jak króliki i jak one wyskakują znienacka. Stale coś się dzieje. To utonie statek pełen narkotyków, to znów w pokoju hotelowym ktoś znajdzie kobietę, której strzał tak zmasakrował twarz, że trudno denatkę zidentyfikować, jakiś facet zaszlachtował innego faceta, a na pierwszej stronie gazety pojawia się zdjęcie Beckera.
Dennis Lehane [źródło] |
Para głównych bohaterów świetnie się uzupełnia, tworząc oryginalny i skuteczny duet detektywów. Choć od powieści sensacyjnych wolę klimat tajemniczych thrillerów, to muszę przyznać, że dzięki nim lektura stała się dużo przyjemniejsza niż mogłabym przypuszczać. Angela i jej cięte riposty oraz Patrick ze swym poczuciem humoru sprawiają, że kąciki ust stale wędrują do góry. Historię opowiada Kenzie, jest więc barwna i chłonie się ją błyskawicznie, choćby dzięki takim opisom: wzdłuż listwy przypodłogowej obok wersalki zasuwał chuderlawy karaluch, który pewnie nie tyle szukał jedzenia, co zgubił drogę w papierosowym dymie wiszącym w pokoju jak grzyb nuklearny[1]. O tak, czego jak czego, ale dynamiki i humoru w tej powieści nie brakuje.
Tak czy inaczej, Lehane świetnie potrafi wywracać kota ogonem, pokazując przy tym, że są takie chwile, gdy zasada "nie ufaj nikomu" powinna stać się tą najważniejszą. Dynamika, nagłe zwroty akcji i chwyty stosowane w amerykańskich filmach sensacyjnych - tego w Pułapce zza grobu nie zabraknie. To jest jedna z tych książek, przy których doskonale się odpoczywa, lekka, niewymagająca, zapewniająca sporą dawkę rozrywki.
Zapraszam do lektury, tylko pamiętajcie: To jest wojna. Wojnę wygrywa ten, kto obetnie przeciwnikowi głowę[2]. Pilnujcie więc swojej i bawcie się dobrze.
Barry White - That's Can't Get Enough of Your Love
***
Książkę polecam
miłośnikom powieści sensacyjnych
wielbicielom kina akcji
poszukującym dynamicznej, rozrywkowej powieści
ceniącym dużą dawkę humoru
***
[1] Dennis Lehane, Pułapka zza grobu, przeł. Ewa Gorządek, Wyd. Prószyński i S-ja, 2011, s. 267.
[2] Tamże, s. 290.
Nie czytałam jeszcze, ale postaram się o niej pamiętać w przyszłości :)
OdpowiedzUsuńA ja tymczasem niedługo biorę się za kolejną jego książkę. ;)
UsuńKurcze tak napisałaś tą recenzję, że nie sposób nie skusić się :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że "Wyspa tajemnic" jest na podstawie książki :D Muszę zapisać sobie nazwisko tego autora i zapolować na jego książki w bibliotece.
OdpowiedzUsuńJa też dowiedziałam się niedawno, ale jak na złość, ktoś mi sprzątnął książkę w bibliotece sprzed nosa. ;)
UsuńOglądałam film ,,Wyspa skazańców,, i pamiętam, że był bardzo dobry. Nie czytałam natomiast książek Lehane i widzę, że muszę to nadrobić:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy myślimy o tym samym filmie, bo "Wyspa skazańców" jest tytułem powieści, a film na jej postawie to "Wyspa tajemnic". "Wyspa skazańców" to zupełnie inny (świetny!) film.
Usuń"Rzekę tajemnic" znam z filmu i chciałabym przeczytać książkę, na której został oparty. Fabuła filmu była mroczna, wciągająca i ciekawa jestem książki, na ile wiernie została oddana jej treść w filmie.
OdpowiedzUsuńAle skoro zachęcasz to warto po pisarza w ogóle sięgnąć. Przejrzę bibliotekę.
Bardzo lubię ten film, ale na szczęście średnio już pamiętam, więc tym chętniej przeczytam książkę.
UsuńUwiebliam Lehane w każdym wydaniu, choć akurat ta książka podobała mi się chyba najmniej z całej serii właśnie ze względu na tę akcję i tempo, które znacznie różniły się od tego, co Lehane prezentował w poprzednich tekstach o przygodach tych detektywów. Nadal była świetna historia, ale jakoś brakło mi klimatu. Co nie zmienia faktu, że to nadal jest Lehane, a on złych książek nie pisze :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczynam przygodę z tym autorem. Najbardziej chciałabym przeczytać "Wyspę...".
UsuńKsiążki Lehane z parą detektywów czytałam, podobały mi się, ale nic nie przebije, moim zdaniem, "Wyspy tajemnic", Czytałam ją z dziesięć lat temu, a do tej pory pamiętam zaskoczenie na końcu;)
OdpowiedzUsuńJa widziałam tylko film, ale ogromnie jestem ciekawa książki.
UsuńTeż bardzo lubię książki Lehane'a. Tą czytałam i podobała mi się bardzo, właśnie ze względu na to szybkie tempo. Inne jego książki, tak jak pisze Simon, mają trochę odmienny klimat. Jeszcze się nie zdarzyło, by jakaś książka tego autora mnie zawiodła:)
OdpowiedzUsuńCieszę się ogromnie, bo mam już kolejną jego książkę, a po niej zamierzam szukać następnych.
UsuńZ tym pisarzem miałam do czynienia dwukrotnie tj. czytając " Mila księżycowego światła" i " Wyspa skazańców". Pierwsza była przeciętna, ale druga...miodzio. :D Jeszcze do niego wrócę, bo mam w kolejce jego "Modlitwy o deszcz". :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie ma "Milę..." w planach, bo "Wyspy..." nie było w bibliotece. :(
UsuńNie słyszałam o tej książce jak do tej pory, ale chyba jednak to nie moja tematyka
OdpowiedzUsuńJeśli nie lubisz książek sensacyjnych, to pewnie nie. ;)
UsuńTym razem zdecydowanie chce poznać tę książkę. Mam właśnie ochotę na takie sensacyjne klimaty.
OdpowiedzUsuńTo ta powinna Ci się spodobać.
UsuńLehane to porządny pisarz. Kilka wpadek co prawda zaliczył, ale jak już jest w formie, to tworzy świetnie opowiedziane historie :)
OdpowiedzUsuńA jakie to wpadki?
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki Lehane'a. Chyba powinnam to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. :)
UsuńNajlepszy pisarz powieści kryminalnych i detektywistycznych. Mimo że Pułapka zza Grobu wypada słabiej od poprzedniczek, to nadal prezentuje wysoki poziom. Kenzie i Genaro rządzą.
OdpowiedzUsuńOooo... Najlepszy? To tym bardziej jestem ciekawa pozostałych jego książek.
UsuńHumor, akcja i dobry autor.
OdpowiedzUsuńTo jest to co tygryski lubią najbardziej :)
ps. płytka doszła, dziękuje, jestem w trakcie odsłuchiwania :)
Tygryski mają dobry gust. ;)
UsuńSuper!
Nawet nie słyszałam o autorze, a tu się taka ciekawa książka szykuje.
OdpowiedzUsuńSądząc po komentarzach, warto się nim zainteresować.
UsuńTeż wolę klimaty tajemniczych thrillerów od powieści szybkiej akcji. Nie czytałam żadnych książek tego autora, ale świetna "Wyspa tajemnic" powstała na podstawie jego książki zachęca mnie do przeczytania którejś z jego powieści ;)
OdpowiedzUsuńZ tego co wywnioskowałam z komentarzy, to właśnie jest szansa, że inne książki będą bardziej w naszym guście.
UsuńA "Rzekę tajemnic" widziałaś? Bo może po tę książkę warto będzie sięgnąć? Zwłaszcza jeśli seans masz jeszcze przed sobą.
Dennis Lehane to pisarz, którego dotąd nie czytałąm, natomiast ekranizacje jego książek są mega! Bardzo je lubię.
OdpowiedzUsuńMoże więc warto sięgnąć po książki?
UsuńAutora znam z "Wyspy tajemnic", tej ksiazki akurat nie czytalam, ale z setymentu do pisarza chetnie po nia siegne:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie "Wyspy..." jestem ogromnie ciekawa.
UsuńMoże kiedyś przeczytam, brakuje mi ostatnio takich książek.
OdpowiedzUsuńTę się świetnie czyta. :)
Usuńmiłośnikom powieści sensacyjnym - chyba sensacyjnych? ;) Ach, Lehane, to mój wyrzut sumienia ogromny, bo naobiecywałam się i naobiecywałam, że poznam bliżej, poczytam, a stanęło na jednej powieści i tyle. Ale czytnę. Kiedyś. Z jednym się tylko nie zgodzę. Nie uważam, że króliki wyskakują znienacka. Myślę, że one węszą raczej i bardzo uważnie wyłażą z nor. Taka tam moja drobna uwaga zoologiczna. Chyba, że chodzi Ci o wyskakiwanie na ulicę, to tak. Mój brat w Irlandii miał do domu jakieś 200 m drogi przez łąki i w ciagu kilku lat przejechał bodaj kilkanaście króliczków. No, smutne, ale ich tam jest zatrzęsienie istne. Kicają, kicają, i jeb, rozmazują się pod kołami.
OdpowiedzUsuńTak to jest, jak się korektę robi na komórce. :P
UsuńA jak dorobię królikom kapelusze, to będą mogły z nich wyskakiwać znienacka?
Ależ makabryczny nastrój wprowadziłaś. :P
Eee tam. :) A Znienacka? Gdzie to leży? ;) chyba nie w Irlandii ;)
UsuńA co ja, geograf? :P
UsuńWidziałam wszystkie filmy o których wspomniałaś. Mocne, ale robią wrażenie.
OdpowiedzUsuńKsiążkę chętnie przeczytam.
Audiobook dotarł :) Dziękuję :)
Ano robią, tym bardziej chyba warto sięgnąć po książki.
UsuńSuper!
Ciekawa fabuła, a humor i wartka akcja jeszcze bardziej sprawiają, iż chcę przeczytać tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńPozostaje życzyć mocnych wrażeń. ;)
UsuńCzytałam wszystkie trzy wymienione przez Ciebie, "Rzeka tajemnic" mi się podobała, "Amanda" nie, a "Wyspę straceńców" musiałam sprawdzić, o czym była, bo nie pamiętałam. Przy okazji okazało się, że oceniłam wyżej niż "Amandę". Swoją drogą jak to jest, .że po przeczytaniu książka wydaje się niezła, a po paru latach zupełnie się jej nie pamięta, i odwrotnie. Z perspektywy czasu chyba połowie książek zmieniłabym oceny wystawione zaraz po przeczytaniu.
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie jeszcze opis "Nocnego życia", ale na razie nie znalazłam dobrej promocji cenowej, może trafię na książkę w bibliotece :)
Nie wiem jak to jest z tymi książkami, ale sama się łapię na tym, że przeglądając oceny na BiblioNETce, niejednokrotnie zastanawiam się co mnie urzekło w danej książce, której kiedyś postawiłam 5 czy 6, a teraz nawet nie pamiętam o czym była.
UsuńJa zmieniam czasami oceny po napisaniu recenzji, Postawię jakiejś książce np. 4, a później pisząc wyliczam całą masę wad i sama już nie wiem skąd ta czwórka. :P
Też tak miałam i dlatego przestałam wystawiać ocenę na blogu. Ale na Biblionetce nadal zaznaczam punkty, bo zdarza mi się korzystać z polecanek. Jak po miesiącu opiszę książkę, to zaglądam do ocen i zmieniam. A mam jeszcze konto na "Lubimy Czytać", nie wiem, czy Ty też? Tam to dopiero jest dylemat, bo max punktów nazywają arcydziełem. I co tu robić? Dałabym książce max, bo bardzo mi się podobała, bez zastrzeżeń, ale żeby zaraz arcydzieło? :)
UsuńNa "lubimy czytać" mam konto, ale nawet nie pamiętam, kiedy się ostatni raz logowałam. No i nie oceniam tam książek, bo nie chce mi się przeliczać biblionetkowych ocen. Właściwie to nawet oceniać mi się nie chcę, bo jak pomyślę o przekopaniu się przez ponad 1500 ocenionych tytułów... Sama rozumiesz. ;)
UsuńA co do tej maksymalnej oceny, to ja mam taki dylemat na Filmwebie. ;)
Oj ale się zdenerwowałam. Naskrobałam długi (jak to u mnie) komentarz, a przy dodaniu go wykryto zmianę sieci i kop-bęc :/
OdpowiedzUsuńCzytałam "Wyspę tajemnic" (czy też "Wyspę skazańców"), podstawę do filmu z Leo diCaprio. Zaskakujące jest to, ze mimo iż obejrzałam film dwukrotnie, a dopiero potem zabrałam się za książkę, czytało się ją z zapartym tchem. Wszystko jest tam tak niejasne i niesprecyzowane. Nie wiadomo po której stronie barykady postawić bohatera. Zupełnie jak w filmie (zresztą film już chyba na zawsze pozostanie u mnie skategoryzowany jako wyjątkowy i rewelacyjny). I to wszystko mimo znajomości fabuły...
Ctrl+a, ctrl+c i po kłopocie. Odkąd kilka razy straciłam swoje wypociny w równie głupi sposób, przed publikacją kopiuję sobie wszystkie dłuższe komentarze.
UsuńBardzo mnie cieszy to, co napisałaś o "Wyspie...", bo film też widziałam i trochę się obawiałam, czy nie zepsuje mi to książki.
Świetnie, że pojawił się u Ciebie Lehane :) mnie on zachwycił "Rzeką tajemnic", a później czytałam jeszcze 3 jego książki - każda z nich była naprawdę dobra. Planuję w tym roku sięgnąć po kolejne tytuły ;)
OdpowiedzUsuńNa mnie już czeka kolejna książka, a po pozostałe sięgnę, jak tylko dorwę je w bibliotece.
Usuń