wtorek, 25 lutego 2014

Rhidian Brook "W domu innego"
Inni też cierpią

Rhidian Brook
W domu innego
Wyd. Wielka Litera
2014
352 strony
Kapitulacja Niemiec, koniec II Wojny Światowej. Co w 1946 roku działo się na polskiej ziemi, wiemy z wielu prawdziwych wspomnień i fikcyjnych historii rozgrywających się na kartach powieści, z mniej lub bardziej wiernie przedstawionymi realiami w tle. Mając w pamięci los, jaki zgotowali nam nasi zachodni sąsiedzi, jesteśmy niezbyt skorzy do śledzenia ich powojennych losów. Gdy klęska Niemiec stała się faktem, Polacy zajęli się odbudową kraju, leczeniem ran, scalaniem rodzin. Co w tym czasie działo się u tych, którzy mieli zawojować świat, a musieli pogodzić się z porażką? Rhidian Brook sięga po rodzinną opowieść i zainspirowany tym, co od ojca dowiedział się o swym dziadku, pisze W domu innego, historię dwóch rodzin - angielskiej i niemieckiej, które zamieszkały pod jednym dachem w trudnym, powojennym okresie, kiedy kurz nie opadł, krew nie wyschła, a wzajemne żale i pretensje wciąż były silne. O wybaczaniu nie mówiło się w ogóle.

Ruiny ciągnęły się jak okiem sięgnąć. Rumowiska wznosiły się na wysokość pierwszego piętra budynków, które jakimś cudem zdołały się uchować. Trudno było uwierzyć, że ludzie czytali tu kiedyś gazety, piekli ciasta i zastanawiali się, jakie obrazy powiesić na ścianach w salonie. Samochód minął fasadę kościoła. Tam, gdzie były kiedyś witraże, przebijało niebo, a gdzie gromadzili się wierni, hulał teraz wiatr. Po drugiej stronie ulicy stał rząd kamienic o zawalonych frontach niczym olbrzymie domki dla lalek, w których widać pokoje i meble[1].

Rok 1946. Hamburg.

Do leżącego w brytyjskiej strefie okupacyjnej miasta przyjeżdża brytyjski pułkownik Lewis Morgan. Ma czuwać nad odbudową zrujnowanej przestrzeni miejskiej, a tymczasem potrzebny mu dach nad głową, jakieś lokum, do którego mógłby wprowadzić się z dawno niewidzianą rodziną - żoną Rachel i synem Edmundem. W tamtym okresie wielu Niemców musiało pogodzić się z tym, że ich domy trafią w brytyjskie ręce. Nie ustrzegła się przed takim losem także rodzina Lubertów. Stefan Lubert, po śmierci żony, mieszka wraz z nastoletnią córką Friedą oraz służbą w elegnackiej, olbrzymiej rezydencji i to właśnie jego willę ma przejąć Morgan. Cóż, przegrani głosu nie mają, chcąc nie chcąc, Niemiec musi zacząć pakować walizki. Oto mężczyzna gotów bez urazy oddać swój dom[2]. Uczesany, opanowany, w marynarce i krawacie. Jak się wycofać, to z godnością.

Decyzja brytyjskiego oficera zaskoczyła wszystkich. Rachel nie ukrywa złości, zdumionemu Lubertowi z radości jaśnieją oczy, przełożeni i współpracownicy Morgana widzą w niej słabość wojskowego, który zbyt pobłażliwie traktuje niedawnego wroga. Pułkownik zdania nie zmienił. Postanowił nie wyrzucać Niemców z ich domu i tego się trzyma. Oddaje im górę willi, która właściwie jest samodzielnym mieszkaniem, i tak oto w rezydencji nad Łabą zamieszkały dwie rodziny - brytyjska i niemiecka.

Rachel w nowej sytuacji radzi sobie dość kiepsko. Nieustannie ma wrażenie, że służba jej nie szanuje, ciężko jej się odnaleźć w roli pani domu. Wciąż nie pozbierała się po śmierci najstarszego syna. Wini Niemców za tę stratę, więc tym trudniej jej zaakceptować towarzystwo byłych gospodarzy domu. Wojna zmieniła ją i jej męża. Choć zdawałoby się, że rozłąka sprawi iż ponowne spotkanie na nowo rozpali w nich uczucia, Lewis na próżno próbuje zwrócić na siebie uwagę żony. Coś się w niej wypaliło, zmieniło. Stała się obca, niechętna, pogrążona we własnych, niewesołych myślach.

W domu innego przybliża powojenne próby demilitaryzacji i denazyfikacji Niemiec. Miały one pomóc stworzyć podstawy rozwoju demokratycznego kraju. Rozwiązano organizacje i instytucje faszystowskie, likwidowano właściwie wszystko, co mogłoby prowadzić do odrodzenia chorej idei, do oczyszczenia społeczeństwa z wszelkich objawów nazizmu - niekiedy popadając w przesadę, likwidując fabryki dające ludziom pracę, nie zaś narzędzia buntu. Choć trzeba przyznać, że nie każdy Niemiec pogodził się z nowym stanem rzeczy, w niektórych wciąż tli się nadzieja, na odbudowę potęgi kraju. Można być pewnym, że coś złego się wydarzy. To tylko kwestia czasu, aż nadzieja zapłonie większym ogniem. I oby w polu rażenia nie znalazł się żadnej brytyjski obywatel.

Tymczasem jednak, Hamburg przedstawia przykry i przygnębiający widok. Niewiele zostało z pięknego miasta dumnego narodu. W gruzowiskach wciąż odnajdywane są ciała. Głodne, wychudzone dzieciaki zaczepiają "Angoli" żebrząc o jedzenie, fajki, cokolwiek co można wymienić na czarnym rynku. Mieszkańcy robią co mogą, by zdobyć Certyfikat weryfikacyjny Rady Kontroli Niemiec, świadczący o uwolnieniu od zarzutu popełnienia zbrodni wojennej, dający szansę na normalne życie i znalezienie pracy. Upokorzeni, biedni, niepewni snują się po mieście. To oni zaczęli. I gdzie są teraz? Gdzie jest ta rasa panów, która podbijała świat? Bo przecież nie są to ci żałośnie ubrani, cherlawi troglodyci wlokący się poboczem zniszczonej drogi[3]

Na tym tle wiążą się mniej lub bardziej zdumiewające relacje między głównymi bohaterami. Nawet Rachel, ku własnemu zaskoczeniu odkryje, że nie taki Niemiec straszny, jak go malują, a w sympatycznym, pewnym siebie Lubercie, może znaleźć kogoś więcej, niż jedynie uciążliwego współlokatora. Tym bardziej, że mąż zajęty jest raczej wypełnianiem swej żołnierskiej misji, niż towarzyszeniem nieco samotnej żonie.

Powieść Rhidiana Brooka jest ciekawym uzupełnieniem wiedzy dotyczącej losów mieszkańców kraju, który z okupanta i agresora, stał się przegranym. W domu innego pozwala spojrzeć na całą sytuację z nieco innej perspektywy, pokazując wyraźnie, że nie każdy Niemiec jest nazistą, a nie każdy wyzwoliciel ma czyste sumienie. Łatwo tu odnieść wrażenie, że rolę w tym kalejdoskopie zdarzeń odwracają się z niezwykłą lekkością. Pokonany może być zwycięzcą, a święcący tryumfy stać na glinianych nogach. Brook historią zawartą w swej powieści, przestrzega przed jednoznacznym ocenianiem innych, ferowaniem wyroków, które niejednokrotnie bywają krzywdzące. Źli, okrutni, nieuczciwi, wykorzystujący słabszych - mogą zdarzyć się po każdej stronie barykady. Cierpienie staje się udziałem tych opatrzonych etykietką "dobrzy", ale także tych spod szyldu z trupią czaszką, wymalowanego niekiedy nieco na wyrost, gdy metkownica stereotypów znaczy kolejne ofiary, nie biorąc pod uwagę tego, że choć przynależymy do konkretnych grup czy narodów, niekoniecznie musimy myśleć jak wszyscy i jak wszyscy postępować.

Robert Schumann - Warum?

To mógłby być zwykły romans w trudnej rzeczywistości. Uczucie, które pojawia się niespodziewanie dla obu stron i zdaje się równie nieprawdopodobne jak to, że Hamburg lada moment otrzepie się z pyłu i gruzów, powracając do swego dawnego, dumnego wizerunku. To mogłaby być kolejna historia o tym, jak miłość zakwita tam, gdzie nikt się jej nie spodziewał, jak łączy tych, których wedle praw rozsądku, połączyć nigdy nie powinna. A jednak W domu innego łączy kilka wątków i nawet te rozgrywające się w tle, mają na tyle duże znaczenie, by nie móc tej książki zamknąć w sztywnych, romansowych ramach, ignorując przy tym próby autora, by wydobyć z tej opowieści coś więcej. Brook pokazuje, że bez względu na rolę danego narodu w wojnie, poszczególne jednostki mogą mieć w sobie dobro i zło, że nie można Niemca utożsamiać z nazizmem, a Brytyjczyka z niosącym pomoc dobrym samarytaninem. Brzmi to dość górnolotnie, ale w gruncie rzeczy, to prosta historia bez wielkiego zadęcia i niepotrzebnego sentymentalizmu. Jeśli Ridley Scott rzeczywiście przeniesie ją na wielki ekran, z pewnością będzie to film, na który warto wybrać się do kina.

Powieść Rhidiana Brooka jest napisana stylem bez przesadnych ozdobników emocjonalnych. Z jednej strony dzięki temu nie trąci tanim melodramatem, z drugiej z nieco mniejszą intensywnością angażuje czytelnika. W sprawnie nakreślonej scenografii śledzimy losy sumiennie wykonującego obowiązki Lewisa, niepewnej siebie i swoich uczuć Rachel, Oziego - niemieckiego chłopca, specjalistę od sztuki przetrwania w zniszczonym mieście, nieprzewidywalnego Stefana, zadziornej Friedy poznającej smak miłości i tajemnic oraz innych bohaterów. Dzieje się sporo, ale żaden z wątków nie jest na tyle wyeksponowany, by stać się tym wiodącym. Poszczególne sceny stanowią raczej sekwencję kolejnych zdarzeń rozgrywających się w dekoracjach zniszczonego Hamburga. Taka konstrukcja sprawdza się całkiem nieźle, choć sprawiła, że właściwie żaden z bohaterów nie stał mi się szczególnie bliski. 

Co zostało we mnie po lekturze tej książki? Ot choćby taka drobna refleksja, że bez względu na to czy jesteśmy wygrani, czy przegrani, bez względu na to jak bardzo odczuwamy nasz prywatny ból, nie powinniśmy zapominać, że nie jesteśmy jedyni. 

Inni też cierpią[4].


***

W domu innego [Rhidian Brook]  - KLIKAJ I CZYTAJ ONLINE

 ***

Książkę polecam
miłośnikom tematyki wojennej
wielbicielom romantycznych historii w trudnych czasach.
ciekawym życia w Niemczech po wojnie

***

[1] Rhidian Brook, W domu innego, przeł. Bohdan Maliborski, Wyd. Wielka Litera, 2014, s. 18.
[2] Tamże, s. 24. 
[3] Tamże, s. 55.
[4] Tamże, s 184.

***

Recenzje książek o tematyce wojennej (nie tylko II wojna światowa)
Iris Chang Rzeź Nankinu

***

egzemplarz recenzencki

38 komentarzy:

  1. Pięknie opisałaś tę historię, z pewnością warto ją poznać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kwalifikuję się do wszystkich trzech kategorii osób, którym polecasz tę książkę. Wniosek jest oczywisty;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie opisałaś tę książkę. Aż żal by było przejść obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś w tym wszystkim jest, nie da się zaprzeczyć. Faktycznie, bardzo dobrze napisana recenzja, o książce na pewno nie zapomnę, może kiedyś uda mi się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Cieszy mnie to, tym bardziej, że ten tekst rodził się w wielkich bólach (aż się na FB musiałam pożalić :P).

      Usuń
    2. A to to tak dużo pracy Ci przysporzyło... :) No cóż, zdarza się trudniejszy dzień. Albo chwila niemocy. Ale i tak wyszedł długi i dobry tekst. Na ten tekst także czekałam. Byłam ciekawa opinii, bo jak pamiętasz wspominałam w zapowiedziach i nowościach o niej. Kwalifikuję się w 100% na Twoje polecenie. Tylko wzmocniłaś moją chęć jej przeczytania.

      Usuń
    3. Tak, właśnie to. Jedna z najbardziej wymęczonych notek, jakie napisałam. ;) Dobrze, że nikt tego nie zauważył, a jak zauważył, to taktownie przemilczał. :P

      Warto, warto. Bardzo ciekawe spojrzenie na powojenną rzeczywistość. Od drugiej strony.

      Usuń
  5. Ta historia idealnie wpisałaby mi się w rozmyślania po "Lalkach z getta".

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wrażenie, że mogłaby mi się spodobać. Jak zwykle piękna recenzja, aż żal nie czytać książek, które recenzujesz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę. :)
      I mam nadzieję, że będę trafiać wyłącznie na takie książki, które z czystym sumieniem mogę polecać.

      Usuń
  7. Mocno mnie ta historia poruszyła i nawet nie przeszkadzało mi to, że nie znajduję wśród bohaterów swojego ulubieńca:) Ciekawa perspektywa, ukazana w sposób, który mogę zaakceptować i nie wkurzać się przy tym niejednoznacznym wizerunkiem Niemców i aliantów :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie poruszyć, może jakoś mocno nie poruszyła, ale na pewno jest bardzo ciekawa, właśnie przez to niejednoznaczne spojrzenie na obydwie strony. :)

      Usuń
  8. Książka zdecydowanie dla mnie, już zapisuję na liście:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię takie książki, więc i tą z pewnością kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie, pozostaje życzyć, byś miło spędziła przy niej czas.

      Usuń
  10. Tematyka poruszona w książce bardzo mnie interesuje, pisałam licencjat właśnie na temat życia w powojennych Niemczech, więc to coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. nie mogę się doczekać lektury, już mam ebooka, ale kilka innych pozaczynanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak jest e-book to już większe szanse. Chyba, że e-booki kolekcjonujesz tak, jak ja książki na regale, które szybciej przybywają, niż je czytam.

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Tak, zwłaszcza dla tych, którzy z rąk Niemców ucierpieli.

      Usuń
  13. Ciekawa recenzja. Może kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo mnie zaintrygowałaś tą książką! Temat tego, co działo się po wojnie w kraju naszego agresora jest interesujący. Zwłaszcza, że lubię takie historie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem bardzo zainteresowana tą książką. Do tej pory nie czytałam żadnej powieści czy też reportażu przedstawiającego powojenne losy Niemców. Myślę, że to będzie udana lektura, chociaż ten romans mi jakoś nie pasuje tutaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, reportaż... Chętnie bym przeczytała.
      A romans nie wyszedł najgorzej. Mnie pasował. :)

      Usuń
  16. Świetna i rzetelna recenzja. Jestem pod wrażeniem, a książkę już nabyłam :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Tematyka stworzona wręcz dla mnie, miłość w trudnych czasach, tematyka wojenna itp bardzo mnie interesuje. A poza tym świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A cykl "Biała wilczyca" czytałaś? Nieco lżejszy od książki Brook, a czyta się świetnie. :)

      Dziękuję.

      Usuń
  18. Ciekawa tematyka książki i bardzo zachęcająca recenzja. Jestem świeżo po lekturze "Złodziejki książek i przyznam, że zainteresowały mnie losy wojny jak i powojenne z punktu widzenia Niemców. Z pewnością postaram się również "W domu innego" dołączyć do swych czytelniczych osiągnięć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w takim razie zachęcam też do lektury cyklu "Biała wilczyca". Tam też jest sporo o wojnie z punktu widzenia Niemców. :)

      Usuń
  19. Muszę przeczytać, kiedyś interesowałam się filmografią niemiecką, bo studiowałam niemcoznawstwo, ehh jak to dawno temu było, tym bardziej chętnie wrócę do tej tematyki :))

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.