Czas ogłosić wyniki konkurs zorganizowanego dzięki uprzejmości pisarki Anny Zgierun-Łaciny. Panią Anię poznałam dzięki akcji Poznań w Matrasie. Lubię to! promującej wielkopolskich pisarzy. O spotkaniu z pisarką możecie poczytać TUTAJ. Jedną ze swoich powieści, Telefony do przyjaciela, autorka postanowiła przekazać Wam - czytelnikom mojego bloga.
Do kogo uśmiechnęło się szczęście? Kto jest nowym właścicielem książki Anny Zgierun Łaciny?
Jak widać na pierwszym zdjęciu, losowanie odbyło się pod czujnym okiem szanownej komisji futerkowej. Mysza zajrzała do koszyka, trąciła łapą papierki i najwyraźniej uznawszy, że wszystko jest w porządku, rozłożyła się tuż obok. Nie było mowy o żadnych machlojkach. Żółte oczy śledziły każdy mój ruch.
Po wylosowaniu przeze mnie zwycięzcy, szanowna komisja reprezentowana przez kota imieniem Mysza, otrzymała do obejrzenia bilecik z nickiem laureata. Nie stwierdzono fałszerstwa, a komisja szybko straciła zainteresowanie losem losu, kierując swój wzrok w stronę miski z cukierkami zawiniętymi w szeleszczące papierki. By komisja nie wypadła z roli, miska została usunięta z jej pola widzenia.
To jest dobry moment, by ogłosić zwycięzcę.
Wszystkim dziękuję za udział w konkursie, a ze zwyciężczynią skontaktuję się drogą mailową. Tymczasem, komisja na nowo zainteresowała się przebiegiem losowania. Nie dorwawszy szeleszczących cukierków, przepuściła przez paszczę zwycięski papierek. Ot, kocia zemsta na wrednej babie, co to bawić się nie pozwala.
Jutro zapraszam Was na nieco spóźnione książkowe podsumowanie miesiąca, w którym to znowu okaże się, że mam spore zaległości w pisaniu recenzji.
Jak widać na pierwszym zdjęciu, losowanie odbyło się pod czujnym okiem szanownej komisji futerkowej. Mysza zajrzała do koszyka, trąciła łapą papierki i najwyraźniej uznawszy, że wszystko jest w porządku, rozłożyła się tuż obok. Nie było mowy o żadnych machlojkach. Żółte oczy śledziły każdy mój ruch.
Po wylosowaniu przeze mnie zwycięzcy, szanowna komisja reprezentowana przez kota imieniem Mysza, otrzymała do obejrzenia bilecik z nickiem laureata. Nie stwierdzono fałszerstwa, a komisja szybko straciła zainteresowanie losem losu, kierując swój wzrok w stronę miski z cukierkami zawiniętymi w szeleszczące papierki. By komisja nie wypadła z roli, miska została usunięta z jej pola widzenia.
To jest dobry moment, by ogłosić zwycięzcę.
Marta Kor - gratuluję!
Wszystkim dziękuję za udział w konkursie, a ze zwyciężczynią skontaktuję się drogą mailową. Tymczasem, komisja na nowo zainteresowała się przebiegiem losowania. Nie dorwawszy szeleszczących cukierków, przepuściła przez paszczę zwycięski papierek. Ot, kocia zemsta na wrednej babie, co to bawić się nie pozwala.
Jutro zapraszam Was na nieco spóźnione książkowe podsumowanie miesiąca, w którym to znowu okaże się, że mam spore zaległości w pisaniu recenzji.
Gratuluję :) Maszyna losująca pierwsza klasa :D
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że losować nie chciała. :D
UsuńGratulacje! Jaka dostojna szanowna Mysza :P
OdpowiedzUsuńNa widok cukierków przestaje być dostojna szanowna. :D
Usuńmoje gratulacje ;))
OdpowiedzUsuńGratulacje da zwyciężczyni:)) Mysza jest moją idolką, normalnie wirtualnie ją uwielbiam ;)))
OdpowiedzUsuńWirtualnie też ją uwielbiam. Na żywo czasem mam ją ochotę udusić. :P
UsuńKomisja konkursowa skradła mi serce:)
OdpowiedzUsuńA mi wygrany los. :D
UsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńaaaaaaaaaaaaaaaaa! ciesze się niezmiernie i to idealny prezent na Mikołaja;DD xoxoxo
OdpowiedzUsuńgratuluję kochana!!! Haha wygrana z łapek Myszy to jakby podwójna wygrana!!!
UsuńNo dobra, nie doczytałam, ale Mysza była ważną osobistością przy losowaniu :P
Usuń@Marta Kor - no, to Mikołaj ma problem z głowy ;)
Usuń@Baisa Pelc - następnym razem nasmaruję losy rybką :P
Gratulacje i zazdroszczę "sierotki"
OdpowiedzUsuńCo za oczy...
OdpowiedzUsuńTylko przeżyć nie mogę, że taka świetna polska książka tak mi się wymsknęła... ech...
Żółte. I niekiedy upierdliwie wgapiające się w człowieka. ;)
UsuńSkargi i zażalenia proszę kierować do komisji. :P
Gratulacje! :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPoproszę o zdjęcie przepuszczonego przez paszczę papierka. :D
OdpowiedzUsuńSanepid kazał usunąć. :D
UsuńNa pohybel S. :P
UsuńNa złą drogę mnie sprowadzasz, kobieto, na bardzo złą, wyboistą i obślinioną. :D
UsuńAle maszyna losująca :) gratuluję zwyciężczyni :)
OdpowiedzUsuńTylko losować nie chciała, ale to drobiag. :P
UsuńGratuluję serdecznie:)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla Marty Kor :)
OdpowiedzUsuńMasz najlepszą komisję futerkową ;)
Nie powtórzę tego komisji, bo jeszcze każe sobie płacić. :P
UsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta kocia zemsta to z tego powodu, że nie chciałaś Myszy wysłać do Warszawy :P
Taki koci foch? :P
UsuńTak myślę. Ciekawe, jak Ty ją teraz udobruchasz ;)
UsuńPlasterkiem polędwicy. :D
UsuńA może jakąś dorodną myszką? :P
UsuńNie przyłożę ręki do rzezi. :D
UsuńGratuluję:)
OdpowiedzUsuńKicia przesłodka:)
Dzięki. W imieniu kota, też. :D
UsuńFajny kociak!
OdpowiedzUsuńMiau. ;)
UsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńPiękna Mysza :). Gratuluję szczęśliwej zwyciężczyni!
OdpowiedzUsuńSię uczesała do zdjęcia. :D
UsuńGratulacje :) Komisja jedyna i niepowtarzalna :D
OdpowiedzUsuńI całe szczęście. Dwie komisje, to już za dużo szczęścia i pogryzionych papierów na raz. :D
UsuńGratuluję zwyciężczyni, a organizatorce dziękuję za sympatyczny konkurs. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam częściej, może się jeszcze jakiś konkurs znajdzie. ;)
UsuńI ja także gratuluje :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSpojrzenie losującej "sierotki" niesamowite. :) Gratuluję szczęśliwej zwyciężczyni. :)
OdpowiedzUsuńTo spojrzenie mówi: "czy w tym doku kot nie może mieć ani chwili spokoju"? :P
UsuńJaki śliczny czarny kotek :) Ja też mam takiego :)
OdpowiedzUsuńW takim razie Mysza pozdrawia. :D
UsuńGratuluję , a Marta będzie miała szczęście, w końcu została wylosowana przez czarnego kocurka :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że to kotka. :P
UsuńA może Mysza ma ochotę wziąć udział w konkursie? ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytelniczy.blogspot.com/2013/12/zobaczyc-niewidzialne-gwen-cooper.html
Zapytam. :P
Usuń