niedziela, 1 grudnia 2013

[6] Spotkania autorskie
Magdalena Kawka i Krystyna Januszewska


Jak to mówią: wszystko co dobre, szybko się kończy. Listopad minął, nawet nie wiem kiedy, a tym samym zakończyła się akcja Poznań w Matrasie. Lubię to promująca wielkopolskich pisarzy. W minioną sobotę byłam na ostatnim spotkaniu w Matrasie w M1. Warto zaznaczyć, że tym razem udało mi się nie spóźnić. 

Z kim spędziłam dwie sobotnie godziny? Zobaczcie sami.



***

Magdalena Kawka - Z wykształcenia socjolog, z zamiłowania pisarz, z upodobania wolny strzelec. Szczęśliwa, że z tych klocków dało się zbudować spójną przestrzeń. Współpracowała z magazynami zajmującymi się problematyką wychowania. Jest autorką poradnika dla rodziców „Przygody Kosmatka kilkulatka”. Ponadto spod jej pióra wyszły: „Sztuka latania”, „Alicja w krainie konieczności”, „Wyspa z mgły i kamienia” oraz „Rzeka zimna”. Za tę ostatnią dostała nagrodę na FLK w Siedlcach w 2012 r.[źródło]

Magdalena Kawka
***

Krystyna Januszewska – kobieta ze sporym bagażem doświadczeń i przekonaniem, że liczy się tylko ten dzień, w którym coś powstanie. Pracuje na kilku etatach – z wykształcenia biolog, z zawodu analityk medyczny, z miłości do książek sama pisze powieści, z pasji maluje obrazy. Z pozostałych okruchów dnia wyciska sok, z niego czerpie siłę, uważa, że życie jest cudem, a myślenie udręką. 
Jest autorką sześciu powieści wydanych w poznańskim Wydawnictwie Zysk i ska – „Przytulać kamienie” – książka została nagrodzona w konkursie Wydawnictwa Zysk i ska na najlepszą polską powieść w roku 1999. „Trzy światy” – powieść wyróżniona w konkursie wydawnictwa Media Rodzina w „Uwierz w siłę wyobraźni” w roku 2000. „Dolina motyli” i „Niebo ma kolor zielony” wydane zostały w roku 2004, „Rozbitek@brzeg,pl” w roku 2007, książka była nominowana w roku 2008 do Nagrody Mediów Publicznych „COGITO”. „Ostatnia kwadra księżyca” wydana w roku 2010. Opowiadania drukuje w antologii Wydawnictwa Zysk i ska i „Historie prawdziwe” ze zbioru opowiadań Wydawnictwa Twój Styl. Publikuje swoje teksty w Miesięczniku Ludzi Wolnych „Libartas”, oraz w czasopiśmie literacko-artystycznym „Fraza”. Od roku 2010 jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.[źródło]

Krystyna Januszewska
***

Spotkanie po raz czwarty poprowadziła Agata Śliwińska ze Stacji Poznań Główny.

Agata Śliwińska

Tym razem w obiektywie udało mi się też uchwycić Andrzeja - dobrego ducha Matrasa w M1, który co tydzień uśmiechał się do nas zza regałów, proponował kawę, herbatę, pomagał popełnić nam samobójstwo przez powieszenie. Kurtek, oczywiście. 


Tyle tytułem wstępu, przejdźmy do konkretów, czyli rozpoczynającego spotkanie pytania. Na jaki temat? Pierwszych kroków w pisarskim świecie, oczywiście.

Krystyna Januszewska przez długi czas pisała pamiętniki. Jednak jej pisarska kariera zaczęła się od udziału w konkursie organizowanym przez wydawnictwo Zysk i S-ka. Nie wysyłała do nich prac wygrzebanych z szuflady, ale specjalnie na tę okoliczność przygotowane teksty. Tak, teksty - książki były bowiem dwie, tak dla pewności. Autorka chciała sprawdzić, czy to co robi ma jakąś przyszłość, czy pisze na tyle dobrze, by móc to kontynuować. Jeśli miała jakieś wątpliwości, to przy nieco innej okazji rozwiali je Krystyna Kofta i Tomasz Jastrun, od których usłyszała, że ma dobry styl. A gdy po okresie korzystania ze wspólnego, domowego komputera, została właścicielką własnego sprzętu, bez przeszkód mogła oddawać się pasji pisania.


Magdalena Kawka przygodę z pisaniem rozpoczęła od artykułów do czasopism. Tworzyła teksty o dzieciach, o ich wychowywaniu, ale najwyraźniej nie w sposób, w jaki chciała to robić, bo w pewnym momencie zaczęło ją to męczyć. Pisane artykuły idealizowały macierzyństwo, przedstawione w nich wizje były niezwykle piękne, słodkie. Taki sztucznie wykreowany świat, jakże inny od tego, w którym tkwi większość młodych matek. Debiutanckie Przygody Kosmatka kilkulatka to efekt buntu przeciwko idealizowaniu tego, co nie zawsze jest bez skazy. To taki poradnik dla rodziców... nieporadnych. Nikt nie jest idealny, każdemu zdarza się popełniać błędy, ta książka pomoże rodzicom przedszkolaków w wychowaniu pociech, w zabawny i przyjemny sposób podpowiadając im jak ustrzec się przed niektórymi wpadkami niedoświadczonych rodziców.

Pisanie okazało się mieć moc terapeutyczną, a pani Magda szybko zabrała się za tworzenie kolejnych tekstów. Przy tej okazji podzieliła się też z nami zabawną historią z listem od wydawnictwa Prószyński i S-ka, które wypuściło na rynek dwie książki autorki.


Praca pisarza ma swe dobre i złe strony. Zapytana o nie Krystyna Januszewska wśród tych dobrych wymieniła te chwile, w których dopiero zbiera materiały. Pojawiają się nowe pomysły, wątki. Jest to tym bardziej fascynujące, że autorka nie pisze według planu. Pierwsze słowa, pierwszy rozdział - to one decydują o tym, co będzie się działo dalej. Może się więc zdarzyć, że informacje znalezione w toku poszukiwań materiałów, zmienią zupełnie wizję autorki.

Najtrudniejsze dla pani Krystyny są wszelkie korekty. Nowy dzień to przede wszystkim powrót do tego, co autorka napisała w dniu poprzednim. Bywa, że taki powrót jest wielkim rozczarowaniem, gdy okazuje się, że tekst wcale nie jest tak dobry, jak się wydawało. Poprawki są nużące, męczą, a "sprzątanie" tekstu ze zbędnych słów zdecydowanie nie jest ulubionym zajęciem pisarki.


Jak jest w przypadku Magdaleny Kawki? Jej historie żyją razem z nią, wciąż tkwią w jej głowie. Tworzą się, rozbudowują i tak naprawdę ten moment, kiedy autorka siada przed komputerem, by spisać myśli, jest raczej bliższe końca procesu twórczego niż jego początkiem. Przeżywając jedno życie, można w ten sposób przeżyć ich kilka - mówi autorka. I to jest fajne - dodaje. Pisanie jest dla niej także swego rodzaju powrotem do pięknych chwil, powtórnym przeżywaniem minionego, czymś na kształt wakacji. Trudno się chyba czuć inaczej, gdy się pisze choćby o ukochanej Krecie.

By nie było zbyt idealnie, autorka zwierzyła się też z tego, co sprawia jej największą trudność. Bywają chwile, gdy pani Magdzie... brakuje słów. Trudno w to uwierzyć, gdy się słucha uśmiechniętej, rozgadanej pisarki, ale takie są fakty - czasami brakuje odpowiedniego wyrazu i żaden słownik nie pomaga wyjść z opresji. Niełatwe są też te chwile, gdy ma się świadomość, że książka powinna być już gotowa, a niestety nie jest. Autorka nazywa ten moment "przenoszoną ciążą". Odkłada wówczas na bok niedokończony tekst, ze świadomością, że wróci do niego za jakiś czas, kiedy spojrzy na niego z dystansem, "świeżym okiem" i będzie mogła dokończyć historię bez obaw o to, że wyjdzie ona sztucznie i będzie pisana na siłę.


Zwykle inspiracją dla pisarzy jest przede wszystkim życie. Czy Magdalena Kawka i Krystyna Januszewska czerpią z tego obfitego w tematy źródła? A może mają innego dostawcę tematów?

Okazuje się, że odpowiedzi na to pytanie nie kryją wielkich niespodzianek. Książki pani Magdaleny są sumą jej obserwacji. Duże wrażenie na autorce wywarł pobyt na Krecie, co jest nie bez znaczenia dla historii, które opowiada w swych powieściach.


Pani Krystyna pisze książki bardzo różnorodne tematycznie, więc i inspiracje bywają rozmaite. Są wśród nich nie tylko te dobre wspomnienia, ale także i smutne, jak choćby czyjś pogrzeb. Są to nie tylko autorki, ale i cudze historie. Znów okazuje się, że można pisać fikcyjne historie, ale u ich podłoża leżą prawdziwe przeżycia. Bywa też i tak, że temat pojawia się nawet nie wiadomo kiedy i nie wiadomo skąd.


Pisać według planu? Magdalena Kawka ze śmiechem stwierdza: plan i ja to dwie różne rzeczy. Myślę, że łatwiej byłoby mi napisać książkę niż plan - dodaje. Szybko podaje przykład Rzeki zimna - książki, której zakończenie znała, ale jak do niego doprowadzić, tego już nie wiedziała. Choć pisze bez planu, to stara się trzymać swoich bohaterów w ryzach, bo ci - jak okazało się już nie raz - mają tendencję do samowolki. Mimo to, niejednokrotnie okazuje się, że to, co na początku zakładała, niekoniecznie się bohaterom przydarzy. Fabuła ewoluuje w trakcie jej tworzenia.

Krystyna Januszewska ma od pół roku skończoną książkę, ale tak szybko jej nie wyda. Autorka doszła do wniosku, że czegoś w tej historii brakuje. Czeka więc na podpowiedź z zewnątrz, wskazówkę, która pozwoli jej doszlifować powieść. 



Na spotkanie, pani Krystyna zjawiła się uzbrojona w Czytanie wzbronione zbiór esejów Dubravki Ugrešić dotyczących rynku literackiego. Odczytała nam kilka fragmentów, dotyczących konspektów książek. I tak np. okazało się, że wydawca po zapoznaniu się z konspektem Stu lat samotności Márqueza uznał, że właściwie wszystko jest... do wywalenia i jedynie tytuł można do czegoś wykorzystać. Po wysłuchaniu tych fragmentów, nabrałam ogromnej ochoty na lekturę książki chorwackiej pisarki.

Trudne pytanie o ulubionych bohaterów, zostało zastąpione tym o bohaterów sprawiających najwięcej trudności. Pani Magda ma na koncie takich dwóch (m.in. Tamarę z Rzeki zimna), pani Krysia - szczęśliwie - ani jednego.


O to jak się żyje z pisarką, powinno się raczej pytać jej rodzinę - stwierdziła Agata, podpytała jednak naszych gości, jak wygląda ich plan dnia.

Magdalena Kawka nie czeka na natchnienie. By książka powstała, trzeba usiąść i ją napisać. Autorka ma to szczęście, że zawodowo zajmuje się pisaniem, łatwiej jej więc o zaplanowanie dnia. Mimo, że na brak czasu nie narzeka, przyznaje, że najlepiej jej się tworzy gdy ma bat nad głową, np. za chwilę zjawią się znajomi. Im więcej wolnego czasu, tym łatwiej jej się rozproszyć i trudniej zasiąść do pisania. 

Zupełnie inaczej to wygląda u Krystyny Januszewskiej, która przyznaje, że do pisania potrzebuje spokoju. To już nie te czasu, kiedy mogła tworzyć między kawą a kotletem - dodaje. Kiedyś przeskakiwanie ze świata rzeczywistego do fikcji literackiej (i na odwrót) przychodziło jej dużo łatwiej.


W przeciwieństwie do poprzednich autorów goszczących w Matrasie, ani pani Magda, ani pani Krysia nie są tak mocno związane z Poznaniem. 

Magdalena Kawka mieszka tu od trzynastu lat. Lubi Poznań, ale dodaje, że jest kosmopolitką i równie dobrze mogłaby się stąd wyprowadzić. Poznaniakom zazdrości ich historii. Jej dziadkowie pochodzą ze Lwowa, stamtąd przenieśli się na Pomorze, gdzie mała Magda dorastała. Nikt w niej nie zaszczepił miłości do rodzinnych stron i nieco zazdrościła koleżankom, których rodziny od pokoleń mieszkały w Wielkopolsce. 
Autorka nie ma swojego ulubionego miejsca w Poznaniu. No, może to, w którym mieszka - niby już miasto, a jednak spokojne i urokliwe. 

Krystyna Januszewska także nie jest rodowitą poznanianką. Pochodzi z Opolszczyzny. Do Poznania przeprowadziła się, gdy miała dziewięć lat, obecnie mieszka w Rogoźnie Wielkopolskim. W Poznaniu bywa często, tu ma rodzinę i tu kiedyś chciałaby znów wrócić. 
Ulubione miejsce? Dzielnica Grunwald, gdzie autora się wychowywała.


Zawsze niezmiernie ciekawi mnie to, co czytają Ci, którzy sami piszą książki. 

Przy łóżku Magdaleny Kawki, obecnie leżą Zaślubiny patyków Jonathana Carrolla. Autorka czyta tę książkę już kolejny raz i za każdym razem nie może się nadziwić, jak mężczyzna może tak doskonale opisać stan duszy kobiety.
Inne lektury zgłębiane przez autorkę w ostatnim czasie? Wściekły pies Roberta Ziółkowskiego, Ostatnia kwadra księżyca Krystyny Januszewskiej. Magdalena Kawka czyta po kilka książek na raz. Do autorów się nie przywiązuje. Często bywa tak, że doskonale pamięta książkę, a nazwisko jej twórcy ulatuje z pamięci.

Krystyna Januszewska, gdy trafi na dobrze piszącego autora, chętnie poznaje jego cały dorobek. Także i ona czyta po kilka książek na raz, co tłumaczy tym, że na rynku jest mnóstwo ciekawych pozycji. Bardzo lubi literaturę polską, choć nie stroni także od zagranicznych autorów. Ceni Johna Fowlesa, Milana Kunderę, Olgę Tokarczuk. Przy wyborze lektury często kieruje się recenzjami znalezionymi w sieci. W ten sposób odkryła m.in. W syberyjskich lasach Sylvaina Tessona. Obecnie autorka po raz kolejny czyta Imię róży Umberto Eco - powieść, która według niej - doskonale charakteryzuje także nasze czasy.


Komu autorki polecają swoje książki? 

Trudno sprecyzować. Magdalena Kawka tłumaczy, że jej teksty trafią do kogoś, kto ceni atmosferę danej książki. Autorka mniejszy nacisk kładzie na akcję, za to większą wagę przykłada do klimatu powieści. Dla niej istotne są wewnętrzne przeżycia bohaterów. To kwestia chemii - wyjaśnia. Trzeba poczuć tę chemię, jeśli zaiskrzy - to jest to znak, że książka trafiła w ręce właściwego czytelnika. Zdarzyło się, że ktoś jedną książkę autorki skrytykował, drugą był zachwycony. 

Ponieważ Krystyna Januszewska tworzy bardzo różne książki, trudno jest wskazać konkretną grupę czytelniczą, do której one przemówią. Autorka ma na swoim koncie m.in. dwie książki dla młodzieży, jedną napisaną z punktu widzenia mężczyzny. Przyznaje, że przez tę różnorodność czasami trudno dogadać się z wydawcą, który zwykle chce, by książki jednego autora były utrzymane w podobnym stylu. Podobne doświadczenia ma także pani Magda.


Życie pisarza to nie tylko kolejne zapisywane strony, ale także kontakt z czytelnikami. Autorki przyznają, że jest on bardzo ważny. Pozytywna opinia może dodać skrzydeł, negatywna (konstruktywna!) pomoże w pracy nad doskonaleniem warsztatu.

Krystyna Januszewska śmieje się, że jest bardzo nieufną osobą i czasami ciężko jej uwierzyć w miłe opinie, które w Sieci zamieszczają czytelnicy. Tym bardziej, że jak sama twierdzi - jest mistrzem wyróżnień i choć ma na swoim koncie pierwsze miejsce w jednym z konkursów, wciąż czuje niedosyt.

Magdalena Kawka opowiada historię, jaka miała miejsce w Siedlcach, na festiwalu promującym literaturę kobiecą, gdzie autorka została nagrodzona za Rzekę zimna. Po gali podeszła do niej pani prezydent miasta, zwierzając się z tego, że w wyróżnionej książce odnalazła własną historię. To musi być niesamowite uczucie - stworzyć tak wiarygodną, fikcyjną opowieść, by czytelnik odkrył w niej echo dobrze mu znanych przeżyć.


Zapytana o swoje plany pisarskie Magdalena Kawka opowiedziała o ciekawym projekcie. Otóż w chwili obecnej powstaje książka tworzona wspólnie z Robertem Ziółkowskim, który był gościem pierwszego spotkania w poznańskim Matrasie w M1. Będzie to historia małżeństwa, które nieco się w swych uczuciach pogubiło, opowieść o tym jak to z wielkiej miłości, czasami niewiele zostaje. Książka pisana we współpracy z były policjantem, autorem książek kryminalnych, zaczyna się oczywiście od... morderstwa.

Niedługo pojawi się też inna powieść autorki, łącząca w sobie realizm magiczny i miłość do Krety - W zakątku cmentarza czyli koniec wieczności. Ponadto pani Magda zbiera informacje do książki, która będzie swego rodzaju hołdem dla pochodzącej ze Lwowa babci.

Historii prawdziwych możemy się także spodziewać w kolejnej książce Krystyny Januszewskiej. Zaprzyjaźniona z Krystyną Konecką, autorką sonetów, swoją najnowszą publikację chce otworzyć jednym z utworów napisanych przez swoją imienniczkę. Sonet ten nosi tytuł Powroty i rozpoczyna się słowami:

Gdy odchodzą, odchodzi świat. Ta cała jego
 logiczna użyteczność, choć on nie wie o tym. 
Sen bez sen-su w pościeli jak kamień u brzegu 
Styksu. I umieranie z tęsknoty. Z tęsknoty.


Nim spotkanie dobiegło końca, padły też pytania od jednej z czytelniczek, dzięki czemu dowiedziałam się, że obydwie panie nie lubią pokazywać książek przed publikacją swoim bliskim i że raczej nie doczekamy się autobiografii autorek.

Dwie godziny minęły bardzo szybko. Po spotkaniu tradycyjnie był czas na krótką rozmowę, autografy i zdjęcia.






No i cóż... W ramach akcji Poznań w Matrasie. Lubię to odbyło się szesnaście spotkań, o czterech z nich mogę powiedzieć, że były świetne. O pozostałych dwunastu, to samo pewnie powiedzą inni. Mam taką cichą nadzieję, że to nie była jednorazowa akcja i że kiedyś jeszcze będę miała okazję brać udział w podobnej imprezie.


Relacje z poprzednich spotkań:

46 komentarzy:

  1. Dziękuję za tę fotorelację. Na tę część czekałam najbardziej:) Wspaniałe spotkanie i zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna fotorelacja, jak zawsze przeczytałam z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym mieć taką umiejętność odkładania rzeczy na bok i czekania, aż będę mogła spojrzeć na nie świeżym okiem... :P Nie, musi być teraz... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem co masz na myśli, bo u mnie jest dokładnie tak samo. :/

      Usuń
  4. niezmiennie żałuję, że nie udało mi się tam być.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze świetna i wciągająca relacja. pani M. kawki czytałam dwie książki i bardzo mi się podobały, mam nadzieję że i inne jej książki wpadną w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam "Wyspa z mgły i kamienia" i bardzo mi się podobała, z chęcią bym się z nią spotkała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Magda jest przesympatyczna, więc jak będziesz miała okazję, to koniecznie leć na spotkanie. :)

      Usuń
  7. Chętnie przeczytałabym "Czytanie wzbronione" oraz skusiłabym się na książki obu pań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może nie w tym momencie, ale na pewno w przyszłości :P

      Usuń
    2. Jak znam życie, to pewnie dalekiej. :D

      Usuń
    3. Zajmie mi to lata świetlne, ale przeczytam :P

      Usuń
    4. Ciekawe, czy tego doczekam. :D

      Usuń
  8. Wszystko brzmi naprawdę fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa fotorelacja :). Nie czytałam książek autorek.

    OdpowiedzUsuń
  10. I kolejni, godni uwagi pisarze. Mam nadzieję, że kiedyś i ja wybiorę się na taki wieczór autorki o ile oczywiście w mojej miejscowości coś takiego zrobią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko będziesz miała okazję, to idź koniecznie. To naprawdę fajna sprawa posłuchać jak opowiadają o swojej pasji.

      Usuń
  11. Świetna relacja! Aż smutno mi się zrobiło, kiedy doszłam do końca notki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Plany pani Kawki niezmiernie mnie cieszą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że szalenie jestem ciekawa jak wypadnie książka pisana w duecie z panem Robertem.

      Usuń
  13. Jak zwykle wspaniała relacja:)

    OdpowiedzUsuń
  14. świetna relacja! gdyby nie moja choroba to bym się pojawiła;( ale wygrałam na fb Ostatnią kwadrę Księżyca, więc mam jakąś namiastkę;PP Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, no - też sobie choróbsko wybrało moment. :/

      Szczęściara! :)

      Usuń
    2. no niestety co zrobić...ale teraz jeszcze mam "Telefon..." więc;PP

      Usuń
    3. Pfff... No nie wiem, nie wiem - za karę mogę zgubić książkę w drodze na pocztę. Będzie prawie jak w tym wierszyku o Grzesiu Kłamczuchu. :D

      Usuń
  15. Wyspę mgły i kamienia chciałabym kiedyś przeczytać, może mi się uda.

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetna relacja, z przyjemnością czytałam oraz oglądałam :))

    OdpowiedzUsuń
  17. No proszę - nie miałam pojęcia jak wygląda autorka "Mgły i kamienia". A teraz wiem znacznie więcej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego warto zaglądać na tego typu spotkania. :)

      Usuń
  18. Bardzo dobra relacja.Czytało mi się wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wspaniała relacja! Takie spotkania są naprawde fascynujące! Fajnie posłuchać w realu autora książek, które lubimy czytać! ; - )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)
      Oj tak, takie spotkania to świetna sprawa. Nawet nie trzeba znać autorów i tak dobrze się ich słucha, a po spotkaniu jest większa motywacja, by sięgnąć po książki danego pisarza.

      Usuń
  20. Świetna relacja i przyjemnie się czytało :) Zazdroszczę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i zachęcam do udziału w podobnych imprezach. :)

      Usuń
  21. Super relacja, a pani Kawki mam inną książkę na półce, także wkrótce bedę mogła się przekonać o jej prozie, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie pozostaje poczekać na recenzję. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.