Katarzyna Droga Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca Wyd. Helion 2013 414 stron |
Losy ludzi bywają niesamowite. Czasami aż wierzyć się nie chce, że to życie, a nie film, prawda, nie fikcja. Ale przecież to żadne epokowe odkrycie, że to właśnie życie pisze najlepsze scenariusze.
Katarzyna Droga, w swej debiutanckiej powieści Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca, wykorzystała historie swojej rodziny, ale w jej książce echa własnych wspomnień odnajdą także inni żyjący w opisywanych czasach. Wiek XX z widmem wojny i niejednokrotnie ciężką, powojenną rzeczywistością, kiedy to kraj powoli podnosił się z kolan, czyniąc to z trudem i wysiłkiem, to okres znany naszym rodzicom i dziadkom. Losy Janki i Leszka, ich rodziny, przyjaciół, znajomych, niczym nie różnią się od historii wielu osób żyjących w tamtych latach. Co więcej, ich problemy, bolączki, radości i rozterki, są na tyle uniwersalne, że doskonale wpasowują się także w nasze czasy, bo choć nie targa nami wojenny strach, nie uwierają komunistyczne hasła, to jednak tak samo kochamy, nienawidzimy, próbujemy przetrwać, upadamy, podnosimy się, czasami płaczemy nocą w poduszkę, innym razem zdolni jesteśmy góry przenosić, rzeki zawracać, a świat zdaje się leżeć u naszych stóp.
Janka, główna bohaterka książki Katarzyny Drogiej, ledwie zdążyła pokochać, a już śmierć ukochanego ścięła ją z nóg. Leszka Borengi jeszcze wtedy nie znała. On także zaznał straty, gdy na wojnie zginął jego brat. Żeby choć wiadomo było, gdzie grób (...). Gdzie krzyż postawić... A tak co? Porozrzucane po szwabskim polu szczątki...[1] - rozpaczała matka, która po śmierci najstarszego syna nie potrafiła się otrząsnąć, wkrótce zmarła.
To dzięki siostrze Janki, Cechnie, tych dwoje - młodych, a już doświadczonych przez los - spotkało się i połączyło uczuciem, jakiego każdemu można życzyć. Borenga, stażysta ze szpitala, choć młodszy o cztery lata, choć w wyznaniach niezbyt wymowny, ujął Jankę Zajewiczównę. Ujął ją na tyle, że zdobyła się na coś, na co wiele współczesnych kobiet nigdy by się nie odważyło (jedne z przywiązania do tradycji, inne z zasady, wiele z tchórzostwa). Natchniona wieścią o ślubie kuzynki Irki, w przypływie odwagi, nadała telegram (taki sms, tylko droższy i nieco dłużej idzie) o treści: Leszku. Kochany. Irka bierze ślub w Boże Narodzenie. Jest okazja - możemy wziąć razem. Kup obrączki i przyjeżdżaj! Twoja Janka[2].
Kupił. Przyjechał. Wzięli ślub. On w pożyczonym garniturze, ona w popielatym kostiumie i kapeluszu, który za swoje oszczędności kupiła jej Cezaryna, ukochana siostra i przyszła pani doktor, która karierę planowała robić w stolicy. Podwójny ślub, podwójne szczęście. Tylko fotografia ślubna nie do końca wyszła, bo Cechna i Mela (szwagierka Leszka) stały w kompletnym cieniu. Jakby ich nie było[3]. Wierzycie w znaki?
Cechna ze swym mężem, wojskowym, wyjeżdża do Warszawy. Janka wraz z Leszkiem przenosi się do Poznania. Siostry opuszczają ukochane Podlasie, szumiące lasy, malownicze nadnarwiańskie krajobrazy. Czy znajdą szczęście w mieście? Czas pokaże, zdradzić mogę jedynie tyle, że czasu na nudę zabraknie. W tle zmiany polityczne, na pierwszym planie zmagania z codziennością. Praca, studia, uczucia. Na poznańskiej Wildzie, młodzi małżonkowie znajdują wolny pokój w starej kamienicy. Mieszkanie dzielą ze starszą panią - Wandeczką, osobą niezwykle ciepłą, która Jankę pokochała jak córkę (jej własne latorośle albo korzenie zapuściły zbyt daleko, by odwiedzać starą matkę, albo swych korzeni się wstydzą i stronią od bliższych kontaktów). Leszek zajmuje się studiami, Janka pracą, oboje kochają się wielką i szczerą miłością, od czasu do czasu chadzając razem do teatru lub nad Wartę, nocami grając w brydża ze znajomymi, śmiejąc się, żartując, dzieląc się tajemnicami, problemami i poglądami.
Będzie w tej historii etap narwiański, poznański, będą i inne. Wszystkie pełne rozmaitych, dobrych i złych, zdarzeń, wypełnione po brzegi emocjami, które udzielają się z niezwykłą łatwością. Zawiążą się przyjaźnie, pojawią miłości. Nie będzie jednak różowo, bo i czasy są wciąż nieciekawe. Przyjdzie nam się pożegnać z niektórymi postaciami, jedne wyjadą, inne odejdą na zawsze. Zżyłam się z nimi ogromnie. Trzymałam kciuki za Melę, trzymałam za uczucia Ewy i Józka, szczęście Cechny, wreszcie za Jankę i Leszka. Czasami ściskałam je za słabo. Wtedy działo się źle, a ja przeżywałam rozpacz bohaterów, jak bliskich znajomych. Rzadko zdarza mi się tak mocno zżyć z postaciami z książek. Katarzyna Droga wykreowała je tak, że z łatwością można w nich znaleźć cechy własne i bliskich osób, a problemy, z jakimi się borykają, bardzo często okazują się podobne do tych, z jakimi niejednokrotnie przychodzi nam się zmierzyć. O takich postaciach w recenzjach pisze się, że są z krwi i kości. Mają wady i zalety, kochają i nienawidzą, walczą i uciekają, boją się i ryzykują, bywają zazdrosne, zaniepokojone, szczęśliwe tańczą, złe - trzaskają drzwiami.
Autorka nie tylko wspaniale wykreowała postaci, ale i stworzyła ciekawe realia. W Polsce wiele się dzieje, a to nie pozostaje bez wpływu na losy bohaterów. Udzielają się wszelkie emocje z nimi związane - od radości, przez strach po rozpacz. Interesujące opisy dotyczą także miejsc, w którym rozgrywa się akcja powieści. Janka o swoich rodzinnych stronach pisze tak, że nawet ja - miłośniczka miejskiego trybu życia - chętnie spakowałabym walizkę i pojechała choć na kilka dni na Podlasie, w poszukiwaniu tej magii, zieleni, by podziwiać rozlewiska Narwi, falujące łąki i rosochate wierzby. Również pozostałe miejsce akcji opisane są bardzo plastycznie. Mnie oczywiście najbardziej ucieszył okres poznański, ale chętnie poznawałam także inne regiony.
Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca to piękna, pełna ciepła historia, która chwyta za serce. Wszystko w tej książce jest tak prawdziwe, tak bliskie, choć akcja powieści rozgrywa się w dużej mierze w czasach powojennych, a więc z doświadczenia mi nieznanych, to uniwersalność uczuć i zdarzeń sprawia, że tę historię przeżywa się całą swą osobą. Zdarza mi się trafiać na książki, które bardzo mi się podobają, przez jakiś czas przeżywam losy bohaterów, ale w końcu sięgam po inną powieść i zapominam o poprzedniej. W przypadku historii Katarzyny Drogiej jest zupełnie inaczej. Naprawdę, całym swym czytelniczym sercem żałuję, że tak szybko dotarłam do ostatniej strony. Na szczęście, biorąc pod uwagę zakończenie, jest szansa na kontynuację i jeśli się jej doczekam, będę pierwsza stała w kolejce po wciąż pachnący farbą drukarską tom.
Coś się kończy, bo coś się zaczyna[4] - powiedział pewnego dnia Józek. Cicho wierzę w to, że ta książka musiała skończyć się tylko dlatego, by mogła powstać jej dalsza część.
Janka, główna bohaterka książki Katarzyny Drogiej, ledwie zdążyła pokochać, a już śmierć ukochanego ścięła ją z nóg. Leszka Borengi jeszcze wtedy nie znała. On także zaznał straty, gdy na wojnie zginął jego brat. Żeby choć wiadomo było, gdzie grób (...). Gdzie krzyż postawić... A tak co? Porozrzucane po szwabskim polu szczątki...[1] - rozpaczała matka, która po śmierci najstarszego syna nie potrafiła się otrząsnąć, wkrótce zmarła.
To dzięki siostrze Janki, Cechnie, tych dwoje - młodych, a już doświadczonych przez los - spotkało się i połączyło uczuciem, jakiego każdemu można życzyć. Borenga, stażysta ze szpitala, choć młodszy o cztery lata, choć w wyznaniach niezbyt wymowny, ujął Jankę Zajewiczównę. Ujął ją na tyle, że zdobyła się na coś, na co wiele współczesnych kobiet nigdy by się nie odważyło (jedne z przywiązania do tradycji, inne z zasady, wiele z tchórzostwa). Natchniona wieścią o ślubie kuzynki Irki, w przypływie odwagi, nadała telegram (taki sms, tylko droższy i nieco dłużej idzie) o treści: Leszku. Kochany. Irka bierze ślub w Boże Narodzenie. Jest okazja - możemy wziąć razem. Kup obrączki i przyjeżdżaj! Twoja Janka[2].
Kupił. Przyjechał. Wzięli ślub. On w pożyczonym garniturze, ona w popielatym kostiumie i kapeluszu, który za swoje oszczędności kupiła jej Cezaryna, ukochana siostra i przyszła pani doktor, która karierę planowała robić w stolicy. Podwójny ślub, podwójne szczęście. Tylko fotografia ślubna nie do końca wyszła, bo Cechna i Mela (szwagierka Leszka) stały w kompletnym cieniu. Jakby ich nie było[3]. Wierzycie w znaki?
Cechna ze swym mężem, wojskowym, wyjeżdża do Warszawy. Janka wraz z Leszkiem przenosi się do Poznania. Siostry opuszczają ukochane Podlasie, szumiące lasy, malownicze nadnarwiańskie krajobrazy. Czy znajdą szczęście w mieście? Czas pokaże, zdradzić mogę jedynie tyle, że czasu na nudę zabraknie. W tle zmiany polityczne, na pierwszym planie zmagania z codziennością. Praca, studia, uczucia. Na poznańskiej Wildzie, młodzi małżonkowie znajdują wolny pokój w starej kamienicy. Mieszkanie dzielą ze starszą panią - Wandeczką, osobą niezwykle ciepłą, która Jankę pokochała jak córkę (jej własne latorośle albo korzenie zapuściły zbyt daleko, by odwiedzać starą matkę, albo swych korzeni się wstydzą i stronią od bliższych kontaktów). Leszek zajmuje się studiami, Janka pracą, oboje kochają się wielką i szczerą miłością, od czasu do czasu chadzając razem do teatru lub nad Wartę, nocami grając w brydża ze znajomymi, śmiejąc się, żartując, dzieląc się tajemnicami, problemami i poglądami.
Będzie w tej historii etap narwiański, poznański, będą i inne. Wszystkie pełne rozmaitych, dobrych i złych, zdarzeń, wypełnione po brzegi emocjami, które udzielają się z niezwykłą łatwością. Zawiążą się przyjaźnie, pojawią miłości. Nie będzie jednak różowo, bo i czasy są wciąż nieciekawe. Przyjdzie nam się pożegnać z niektórymi postaciami, jedne wyjadą, inne odejdą na zawsze. Zżyłam się z nimi ogromnie. Trzymałam kciuki za Melę, trzymałam za uczucia Ewy i Józka, szczęście Cechny, wreszcie za Jankę i Leszka. Czasami ściskałam je za słabo. Wtedy działo się źle, a ja przeżywałam rozpacz bohaterów, jak bliskich znajomych. Rzadko zdarza mi się tak mocno zżyć z postaciami z książek. Katarzyna Droga wykreowała je tak, że z łatwością można w nich znaleźć cechy własne i bliskich osób, a problemy, z jakimi się borykają, bardzo często okazują się podobne do tych, z jakimi niejednokrotnie przychodzi nam się zmierzyć. O takich postaciach w recenzjach pisze się, że są z krwi i kości. Mają wady i zalety, kochają i nienawidzą, walczą i uciekają, boją się i ryzykują, bywają zazdrosne, zaniepokojone, szczęśliwe tańczą, złe - trzaskają drzwiami.
Autorka nie tylko wspaniale wykreowała postaci, ale i stworzyła ciekawe realia. W Polsce wiele się dzieje, a to nie pozostaje bez wpływu na losy bohaterów. Udzielają się wszelkie emocje z nimi związane - od radości, przez strach po rozpacz. Interesujące opisy dotyczą także miejsc, w którym rozgrywa się akcja powieści. Janka o swoich rodzinnych stronach pisze tak, że nawet ja - miłośniczka miejskiego trybu życia - chętnie spakowałabym walizkę i pojechała choć na kilka dni na Podlasie, w poszukiwaniu tej magii, zieleni, by podziwiać rozlewiska Narwi, falujące łąki i rosochate wierzby. Również pozostałe miejsce akcji opisane są bardzo plastycznie. Mnie oczywiście najbardziej ucieszył okres poznański, ale chętnie poznawałam także inne regiony.
Edmund Fetting - Nim wstanie dzień
Łzy popłynęły po jej policzku, otarła je rękawem, roześmiała się i zanuciła z radiem, jakby rzucała wyzwanie tym mijanym lasom, wsiom i tygodniom: "Za dzień, za dwa, za noc, za trzy. Wstanie świt"[5].
Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca to piękna, pełna ciepła historia, która chwyta za serce. Wszystko w tej książce jest tak prawdziwe, tak bliskie, choć akcja powieści rozgrywa się w dużej mierze w czasach powojennych, a więc z doświadczenia mi nieznanych, to uniwersalność uczuć i zdarzeń sprawia, że tę historię przeżywa się całą swą osobą. Zdarza mi się trafiać na książki, które bardzo mi się podobają, przez jakiś czas przeżywam losy bohaterów, ale w końcu sięgam po inną powieść i zapominam o poprzedniej. W przypadku historii Katarzyny Drogiej jest zupełnie inaczej. Naprawdę, całym swym czytelniczym sercem żałuję, że tak szybko dotarłam do ostatniej strony. Na szczęście, biorąc pod uwagę zakończenie, jest szansa na kontynuację i jeśli się jej doczekam, będę pierwsza stała w kolejce po wciąż pachnący farbą drukarską tom.
Coś się kończy, bo coś się zaczyna[4] - powiedział pewnego dnia Józek. Cicho wierzę w to, że ta książka musiała skończyć się tylko dlatego, by mogła powstać jej dalsza część.
***
Książkę polecam
miłośnikom powieści obyczajowych
wielbicielom sag rodzinnych
szukającym prawdziwych emocji
ciekawym powojennych losów Polaków
***
[1] Katarzyna Droga, Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca, wyd. Helion, 2013, s. 51.
[2] Tamże, s. 75.
[3] Tamże, s. 77.
[4] Tamże, s. 164.
[5] Tamże, s. 395.
[5] Tamże, s. 395.
Piękna recenzja. Mi również książka bardzo się spodobała i pewnie jeszcze nie raz do niej powrócę.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńJa liczę na drugą część. :)
Bardzo rzetelnie i pięknie opisałaś swoje wrażenia z lektury "Pokolenia". Jestem pod wrażeniem. Osobiście jednak nie skuszę się na tę książkę, gdyż nie jestem miłośniczką sag rodzinnych, ponadto nie lubię powieści oscylujących wokół wojennych i około wojennych klimatach.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tekst Ci się spodobał. :)
UsuńJa za to uwielbiam takie książki i pod każdą recenzją tej pozycji piszę, że chętnie bym ją przeczytała. Może los się do mnie uśmiechnie i w końcu wpadnie w moje ręce. ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za uśmiech losu. :D
UsuńWidziałam ją w księgarni, ale jakoś niespecjalnie mnie zainteresowała. Cieszę się jednak, że Tobie się podobała.
OdpowiedzUsuńPolecam spróbować, sama nie jestem miłośniczką sag rodzinnych, wolę fantastykę, Grę o Tron czy Philipiuka, a tu byłam bardzo zaskoczona, że gatunek nie z mojej bajki tak bardzo mnie zajmie. ;)
UsuńPozdrawiam!
@Recenzje Kiti - nie namawiam, ale uważam, że warto do niej zajrzeć. :)
Usuń@Mistresss - czasami rzeczywiście warto sięgnąć po coś, co teoretycznie nie jest w naszym guście.
Zamarzyłam, żeby ta książka złapała również mnie za serce :)
OdpowiedzUsuńI tego Ci życzę. :)
UsuńAleż dobrze mi się czytało, wspaniale opisałaś!:)) naprawdę wspaniała recenzja, wczułam się niesamowicie i już zapragnęłam poznać bohaterów:))
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to ogromnie i oczywiście zachęcam do lektury. :)
Usuńtroszkę już tu zaglądam i w miarę lektury tej recenzji widziałam, że to książka w Twoim guście, mnie przekonałaś...jeśli tylko będę miała możliwość na pewno ją przeczytam;)
OdpowiedzUsuńKurcze, aż taka przewidywalna jestem? :D
UsuńMam co do niej wątpliwości, nie mogę zaprzeczyć, że wydaje się ciekawe, ale nie wiem czy ja byłabym zadowolona czytając ją, bo sagi rodzinne to raczej nie moja bajka:D
OdpowiedzUsuńTo dopiero jedna część i dotyczy głównie jednego pokolenia, więc możesz spokojnie udać, że to zwykła obyczajówka i przeczytać. :D
UsuńAle super recenzja, naprawdę gdybym nie trafiła tu już po przeczytaniu książki, to na pewno bym ją kupiła .:)
OdpowiedzUsuńAle przeczytałam już ją wcześniej, i wszystkim szalenie polecam! Ja sama miłośniczką sag rodzinnych nie jestem, ale ta książka była naprawdę niesamowita!
Cieszę się. :)
UsuńTwoja rekomendacja dużo mówi, bo skoro nie ;lubisz tego typu książek, a ta Ci się spodobała, to znaczy, że jest po prostu dobra. :)
Zapomniałam dopisać, że znalazłam w sieci, na fanpejdżu strony bardzo fajnie opracowane drzewo genealogiczne bohaterów "Pokoleń...", sami zobaczcie: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=556752441061975&set=pb.550339098369976.-2207520000.1387723648.&type=3&theater
OdpowiedzUsuńSuper! Nawet nie wiedziałam, że jest taki fanpage. :)
UsuńDzięki. :)
Ja lubię się wczuwać i "zaprzyjaźniać z bohaterami ". Brzmi interesująco i dobrze by było gdyby szybciutko powstała kolejna część - bo, fajnie się czyta tak od razu całą przygodę :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt
Oj tak, przekonałam się o tym już kilka razy, gdy po lekturze pierwszego tomu dluuugo przyszło mi czekać na kolejny.
UsuńZ tego, co mówisz, wynika, że to bardzo dobra książka, na która mam ogromną ochotę. :)
OdpowiedzUsuńTak właśnie mówię i będę się tego zdania trzymać. :)
UsuńZaciekawiłaś mnie nią. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńWięcej entuzjazmu, Basiu! :D
UsuńJa również optuję za kolejną częścią. Czekam na nią, mam nadzieję, że autorka czyta nasze recenzje i podejmie właściwą decyzję :)
OdpowiedzUsuńOby, bo to naprawdę ciekawa i fajnie napisana historia.
UsuńJuż słyszałam o książce i będę na nią polować - tak, chce ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńUdanego polowania. :)
UsuńPiękna recenzja, od razu chce się poszukać książki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńOwocnych poszukiwań!
Zgadzam się z przedmówczynią - bardzo zgrabna recenzja :)
OdpowiedzUsuń/monweg
Bardzo mnie cieszą Wasze opinie. :)
UsuńRecenzja jak zwykle super, z tym, że teraz książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt Bożego Narodzenia!
Uuuu... No trudno. :)
UsuńWesołych!
Już dawno nie czytałam żadnej sagi rodzinnej, a kiedyś w końcu trzeba będzie to nadrobić:).
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, czy nie zażyczyć sobie tej książki od Mikołaja, ale koniec końców zrezygnowałam z tego pomysłu i teraz trochę tego żałuję...
Oj tam, jest sporo innych okazji. Możesz sobie zrobić prezent na Trzech Króli. :D
UsuńDobrze mi się czytało Twoją recenzję, podobnie jak fragment książki udostępniony na Biblionetce. Jestem pewna, że chcą ją przeczytać do końca (i pewnie to zrobię ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak pięknie piszesz o tej książce, że ciężko przejść obok niej obojętnie. Uwielbiam powieści, które nie dają o sobie zapomnieć, które przeżywamy wraz z każdą przewracaną stroną. Na pewno więc nie odmówię sobie lektury "Pokolenia".
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. )
UsuńMnie ta książka naprawdę zauroczyła.
Ja to chyba wszystko bym chciała przeczytać - gdzie się nie ruszę, tam coś ciekawego. Jak żyć? :)
OdpowiedzUsuńJak? Długo!
UsuńMuszę jakoś w nowym roku dorwać tą książkę. Mam od dawna na nią ochotę. Musi być niesamowita :)
OdpowiedzUsuńJest. :) Naprawdę dobrze się ją czyta. :)
UsuńJuż czytałam recenzje o tej książce, a Twoja jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że powinnam przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
Usuń