Ruta Sepetys Szare śniegi Syberii Wyd. Nasza Księgarnia 2013 328 stron |
Wojna widziana oczami dziecka, piętnastoletniej Litwinki przechodzącej błyskawiczny kurs dorastania, rozpoczęty w dniu, kiedy to wieczorną ciszę zakłócił nagły hałas.
To nie było stukanie. To był natarczywy łomot, który sprawił, że podskoczyłam na krześle. W nasze drzwi waliły pięści. Ale w domu nikt nie drgnął. Wstałam i wyjrzałam na korytarz. Mama opierała się o ścianę, zwrócona ku oprawionej mapie Litwy. Oczy miała zamknięte, a twarz ściągniętą w sposób, którego wcześniej nie widziałam. Modliła się[1].
Pośpiech.
Walizka. Ubrania. Buty. Chleb. Pieniądze. Rodzinna fotografia, uwieczniająca radosny okres Wielkanocy sprzed dwóch lat. Dwie książki (w tym Klub Pickwicka Dickensa). Wstążki do włosów. Szczoteczki do zębów.
Pośpiech.
Dwadzieścia minut albo nie dożyjecie rana[2].
Strach, dezorientacja, niepewność. Gdzie jest ojciec? Nie wiadomo. Jeszcze tylko trzydzieści sekund. Żołnierze nie poczekają. Na zewnątrz czeka już zatłoczona ciężarówka. Dokąd NKWD wywiezie Linę, jej matkę i brata?
W pojeździe znajduje się ranny mężczyzna. Chciał uciec wyskakując z paki jadącego samochodu. Chyba złamał nogę podczas tej nieudanej próby. Enkawudziści podnieśli go z ziemi, wyjącego z bólu. Wrzucili z powrotem na pakę. Ciężarówka rusza dalej, jednak po chwili zatrzymuje się przed szpitalem. Czyżby ranny mógł liczyć na pomoc? A skąd! Postój okazał się zaplanowany. Kobieta, która również był an liście, właśnie rodziła. Kiedy tylko pępowina zostanie odcięta, razem z dzieckiem trafi do ciężarówki[3]. Nie trzeba długo czekać. W końcu drzwi do pojazdu się otworzyły. Enkawudzista ciągnął po schodach bosą kobietę w zakrwawionej szpitalnej koszuli. (...) Noworodek zakwilił i zaczął wywijając piąstkami. Jego walka o życie właśnie się rozpoczęła[4].
Następnym przystankiem jest stacja kolejowa, położona na pustkowiu, w pobliżu lasu. Czas na przesiadkę. W bydlęcych wagonach nasi bohaterowie ruszają w nieznane. Brudni, głodni, zmęczeni, pełni niedobrych przeczuć. Jadą na wschód. Jeszcze nie wiedzą co ich czeka, ale raczej nie mają wątpliwości, że nie będzie to nic dobrego. Tam gdzie trafią, każdego dnia będą walczyć o przetrwanie, starając się nie poddać zwątpieniu, w pracę wkładając nadludzki wysiłek, cierpiąc z głodu i chłodu, żyjąc w strachu i ciągłej niepewności. W obozie przeżycie każdego dnia staje się wyzwaniem, a zapewnienie bezpieczeństwa swym bliskim okazuje się mieć niekiedy olbrzymią cenę.
Szare śniegi Syberii Ruty Sepetys, dotyczą rodziny litewskiej, ale podobne historie mogłoby opowiedzieć wielu Polaków. Jak podaje Jan Jerzy Milewski w posłowiu do wydania polskiego, w latach 1939-1941 co najmniej trzysta dwadzieścia tysięcy obywateli polskich wysiedlono na Syberię, do Kazachstanu lub północnych obwodów Rosji. Sto kilkanaście tysięcy aresztowano, część z nich skazując na karę śmierci. W imię odpowiedzialności zbiorowej, wywożono całe rodziny. Taki los spotkał Linę i jej bliskich. Dziewczynka stała się uczestniczką wydarzeń, których żadne dziecko nie powinno być nawet świadkiem. Dla dorosłych pobyt w obozie jest doświadczeniem ekstremalnym, czym musi być więc dla nastolatki, która dopiero poznaje świat?
Ratunkiem dla ludzi w trudnych sytuacjach okazuje się wsparcie bliskich i... sztuka. Pozwalają przetrwać, dodają sił. W literaturze wojennej (zarówno beletrystyce jak i faktu), często pojawiają się wzmianki o przemycanych książkach, organizowanych występach artystycznych. Gdy głód ściska żołądek w supeł i nigdy nie wiadomo, czy następnego dnia nie zginie się bezsensowną, przedwczesną śmiercią, to właśnie sięganie po dorobek kultury jest tym, co pozwala oderwać się od niewesołych myśli, zapomnieć o bólu, niedożywieniu, strachu. Mika, bohater Lalek z getta Evy Weaver, uciekał w świat kukiełkowych przedstawień. Ożywiając lalki, wywoływał uśmiechy na zrezygnowanych, smutnych twarzach dzieci i dorosłych. Kukiełki dodawały mu odwagi, pomagały przetrwać kolejny trudny dzień. Lina maluje. Na papier przenosi to co widzi i czuje. Małych bohaterów łączy coś jeszcze - ich pasje rzucą się w oczy wrogom. Mika wykorzystał tę sytuację z pożytkiem dla żydowskich rodzin. Czy z Liną będzie podobnie?
Ruta Sepetys uczyniła nastolatkę narratorką, co sprawiło, że Szare śniegi Syberii są jeszcze bardziej emocjonujące, niż gdyby tę historię opowiedział dorosły. Lina jest silną i odważną dziewczyną. W trudnych warunkach nauczy się walczyć o siebie i bliskich. Swoją historię opowiada prostym językiem, krótkimi zdaniami, co nie tylko nie razi, ale doskonale pasuje do postaci młodej bohaterki. Powieść Sepetys trafi zarówno do starszych jak i młodszych czytelników, więc warto ją podsunąć także młodzieży, nie tylko tej zainteresowanej historią. Szare śniegi Syberii to przede wszystkim poruszająca opowieść o dorastaniu w ciężkich warunkach, którą po prostu warto poznać.
Edvard Munch - Krzyk (malarz, który był dla Liny inspiracją) [źródło] |
Książkę polecammiłośnikom powieści o tematyce wojennejposzukujących książek o wojnie widzianej oczami dzieckadorosłym i młodzieży
---
[1] Ruta Sepetys, Szare śniegi Syberii, przeł. Joanna Bogunia, Dawid Juraszek, Wyd. Nasza Księgarnia, 2013, s. 13-14.
[2] Tamże, s. 14.
[3] Tamże, s. 22.
[4] Tamże, s. 26-27.
egzemplarz recenzencki |
Jeśli macie ochotę wziąć udział w spotkaniu autorkim Ruty Sepety, to będziecie mieli taką możliwość podczas Targów Książki w Krakowie, 26 października o godzinie 11.
Wojna oczami dziecka to chyba jedno z najgorszych doświadczeń, nie wiem czy moja wrażliwość to wytrzyma
OdpowiedzUsuńFakt. Trudno pogodzić się z tym, że dziecko musi być świadkiem i uczestnikiem takich wydarzeń.
UsuńCzytałam ze 2 lata temu. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie.
OdpowiedzUsuńGdyby nie wizyta autorki w Polsce, to w ogóle bym pewnie o niej nie usłyszała. ;/
UsuńCzytałam i również polecam.
OdpowiedzUsuńDobrze się czyta. I tak okładka... :)
UsuńMnóstwo dobrego już przeczytałam o tej książce i jak najbardziej mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńI słusznie. :)
UsuńUwielbiam książki o takiej tematyce. Tym bardziej, jeśli historia opowiedziana jest oczami dziecka, to już całkowicie chwyta za serce. Na pewno poszukam tej książki w bibliotece.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Ty, ale ja mam słabość do historii opowiadanych przez dzieci.
UsuńCoś dla mnie! Zapamiętam ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńI dobrze, bo warto. :)
UsuńNie przepadam za książkami o tematyce wojennej i naprawdę bardzo rzadko po takowe sięgam, dlatego w przypadku powyższej powieści również podziękuje, gdyż jej tematyka nie zaciekawiła mnie na tyle bym chciała ja lepiej poznać.
OdpowiedzUsuńNic na siłę. :)
UsuńZachęciłaś mnie, bardzo lubię książki o tematyce wojennej, a tym bardziej widzianej oczami dziecka wydaje się podwójnie ciekawa. I okładka jest prześliczna
OdpowiedzUsuńOkładka cudo!
UsuńA "Lalki z getta" czytałaś? Świetne!
Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale jako że po przeczytaniu "Skrawek nieba" Janiny Dawidowicz stałam się ogromną miłośniczką literatury przedstawiającej taki punkt widzenia na wojnę z całą pewnością sięgnę też po tytuł prezentowany przez Ciebie. Moja babcia była nastolatką kiedy wojna się rozpoczęła i wiele mi opowiadała... być może więc to co mi mówiła, także wykiełkowało chęcią poznawania takich historii...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
O "Skrawku..." nie słyszałam, ale już zanotowałam tytuł. Uwielbiam takie historie, zwłaszcza jeśli są autentyczne.
UsuńMoją babcię wywieziono na Syberię. Miała wtedy kilka lat. Niestety niewiele wiem na ten temat. :(
Tak, z chęcią poznam tę książkę! Widzę, że nie tylko wartościową, ale i wyjątkowo ciekawą:)
OdpowiedzUsuńJa bym ją chętnie rozbudowała, ale tak ogólnie - dobra rzecz i warto ją przeczytać.
UsuńCzytałam o niej w magazynie o książkach i już wtedy postanowiłam przeczytać :)
OdpowiedzUsuńDobrze się czyta, no i historia jest jak najbardziej warta uwagi. :)
UsuńJestem ciekawa tej książki, jak dla mnie niezwykła tematyka ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie nie tyle niezwykła, co po prostu ciekawa. :)
UsuńDo miłośników literatury o tematyce wojennej nie należę, więc niespieszno mi do tej lektury, co nie znaczy, że kiedyś, jak sama w łapki wpadnie, tak przypadkiem, nie zajrzę.
OdpowiedzUsuńA mnie z książki na książkę ta tematyka coraz bardziej interesuje. :)
UsuńPięknie napisałaś o tej książce. I co najważniejsze, przekonałaś mnie do jej przeczytania. Gdybym przeczytała o niej, albo zobaczyła w księgarni to bym się nie wahała - nie wzięłabym. Ale masz moc sprawczą, potrafisz przekonać czytelnika do naprawdę wartościowej lektury. Już biorę się za jej poszukiwania.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńA wiesz co - u mnie jest odwrotnie. Z miejsca zakochałam się w okładce i byłam ciekawa zawartości.
Mam słabość do okładek utrzymanych w mroźnych klimatach. Pewnie bym pomyślał, że to kryminał. Tematyka dość często poruszana, ale cały czas jest zapotrzebowanie na tego typu historie.
OdpowiedzUsuńNa taką mroźną okładkę raz się nacięłam, gdy sięgnęłam po "Jezioro krwi i łez" Thompsona. :/
UsuńAle ta jest piękna i mocno zachęcająca, a co najważniejsze - lektura nie okazała się rozczarowaniem, tak jak to było w przypadku ww.
Nie jestem do końca przekonana czy mam obecnie ochotę na taką tematykę... Może kiedyś, na pewno nie w najbliższym czasie:)
OdpowiedzUsuńPoczekaj na mrozy. :D
UsuńMiałam ciary czytając Twoją recenzję. Nie słyszałam wcześnie oj tej książce, ale teraz bardzo chciałabym ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie wiem czy powinnam się cieszyć, ale się cieszę. :)
UsuńBrzmi... ciężko. Mimo wszystko. "Złodziejka książek" to też niby powieść dla młodzieży głównie, a mnie ścięła z nóg, jak lat miałam 25 bodajże. A obraz Muncha jest niesamowity, pomimo, że tak czesto przytaczany, to zawsze wywołuje we mnie jakiś taki niepokój.
OdpowiedzUsuńKurcze, muszę w końcu przeczytać "Złodziejkę..."! Jak już ogarnę obecny chaos, to ten tytuł będzie pierwszym przeczytanym z moich prywatnych zbiorów (no może drugim, bo mnie "Skrzydlata trumna" kusi).
UsuńKoniecznie przeczytaj. Ale uzbrój się w jakieś chusteczki (najlepiej opakowanie 100 w pudełku z Biedronki), bo ostatnie 60 stron przeryczysz.
UsuńMam świeżo kupiony ośmiopak papieru toaletowego. Wystarczy? :P
UsuńJa również czytałam, polecam gorąco.
OdpowiedzUsuńTeraz jestem bardzo ciekawa tego, jaka jest autorka książki. :)
UsuńSłyszałam o tej książce i bardzo chciałabym ją przeczytać, chociaż już same fragmenty w Twojej recenzji ściskają serce, więc spodziewam się bardzo trudnej i przejmującej lektury.
OdpowiedzUsuńMnie takie historie zawsze ruszają, więc może nie do końca jestem obiektywna, ale namawiam na lekturę.
UsuńKiedyś czytałam już książkę, gdzie obraz wojny był przedstawiony oczami dziecka. Tą też kiedyś bym chciała przeczytać.
OdpowiedzUsuńA co czytałaś?
UsuńTeraz nie pamiętam tytułu, ale wiem, że to było, jako ebook.
UsuńA odnośnie ,,Szarych śniegów Syberii" to dziś się dorobiłam egzemplarza i już go pochłonęłam. Bardzo mi się podobała.
Jakbyś sobie przypomniała, to daj znać. :)
UsuńSzybka jesteś! Ale wcale się nie dziwię, bo ta książka wciąga. :)
To bardzo, bardzo, bardzo coś dla mnie! Mojej siostry teść był na Syberii. Od tego czasu jest nie do zdarcia...
OdpowiedzUsuńPodpytywałaś go o jakieś historie z tamtego okresu?
UsuńGaduła z niego straszny, ale o tamtych czasach nie chce za bardzo wspominać. Mówił, że było (przepraszam za wyrażenie) kurewsko zimno i że zdychali z głodu jak psy. Nie ciągnęłam na siłę za język bo wyczułam, że chce skończyć temat, więc wiem tylko tyle.
UsuńW sumie trudno mu się dziwić...
UsuńWojna mnie przeraża, nie wiem, czy sięgnę.
OdpowiedzUsuńMnie też, ale wydaje mi się, że trzeba pamiętać o tym, co się wydarzyło. Pisać o tym i czytać, choć fakt, takie książki ciężko się czyta.
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Powiem Ci że mnie zaciekawiłaś – będę się rozglądać za tą książką.
OdpowiedzUsuńByłam na spotkaniu z autorką i teraz jeszcze bardziej polecam tę książkę. Świetna kobieta!
UsuńZnowu wojna, Ty to masz zdrowie do takich książek ;)
OdpowiedzUsuńMaaaruuuudzisz. :D
Usuńoj mam chęć na tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńAkurat ten obraz niejedną osobę zainspirował. Teraz to Ty kusisz.Za dużo ksążek, a za mało czasu, by to wszystko czytać.
OdpowiedzUsuńWiem, ale co poradzić, kiedy tyle książek jest wartych polecenia? ;)
Usuń