Jednym z zagranicznych gości na tegorocznym Międzynarodowym Festiwalu Kryminału we Wrocławiu, była szwedzka pisarka - Liza Marklund. Popularność zyskała dzięki serii kryminałów, których główną bohaterką jest dziennikarka Annika Bengtzon. Zanim szesnaście lat temu Liza zabrała się za pisanie książek, pracowała w tym samym zawodzie co stworzona przez nią postać. Ponieważ nieustannie słyszała od swego naczelnego pretensje, że wciąż pisze o kobietach (czyli na - jego zdaniem - mało ciekawy temat), postanowiła się zbuntować i jako pisarka już bez ograniczeń tworzyć teksty poruszające tematykę bliską jej sercu.
Liza Marklund burzy stereotypy o powściągliwych Skandynawach nie okazujących emocji. Jej temperament jest iście ognisty, przywodzący na myśl raczej żywiołowych Latynosów niż chłodnych Szwedów. Energiczna, uśmiechnięta, z miejsca zyskała moją sympatię. Pytana o autorów powieści kryminalnych, którzy są dla niej wzorem, wymienia postaci dobrze znane także i u nas, jak Jeffery Deaver, Anne Holt i Kathy Reichs. Dodaje jednak, że to rzeczywistość jest jej największą inspiracją.
Szwedka chce pisać o kobietach i robi to od wielu lat. Stworzyła cykl powieści z Anniką Bengtzon, postacią z krwi i kości, łączącą w sobie dobre i złe cechy. Marklund chciała odejść od stereotypowego wizerunku kobiety w literaturze kryminalnej. Zwykle tego typu postaci są singielkami, nie mają problemów z pogodzeniem pracy z życiem rodzinnym, są niezależne, nie borykają się z kłopotami finansowymi. Jeszcze częściej pojawiają się w rolach zaledwie epizodycznych, jak zauważa autorka - są albo martwe albo mężczyźni uprawiają z nimi seks. W powieściach kryminalnych królują męscy bohaterowie.
Charakter Anniki jest złożony, jej problemy bliskie problemom wielu kobiet. Dla pisarki duże znaczenie ma fakt, że stworzywszy złożoną postać, może się z nią identyfikować. Bengtzon z jednej strony mocno angażuje się w swoją pracę, z drugiej ma męża i dzieci - nie zawsze jest jej łatwo pogodzić ze sobą te dwie miłości. Bywa twarda, nieustępliwa, ale czasami zwyczajnie ma dość, opada z sił i chce jej się wyć.
Antonina Turnau i Szymon Kloska |
Spotkanie we wrocławskim kinie Nowe Horyzonty poprowadzili Antonina Turnau i Szymon Kloska, który przyniósł ze sobą walizkę pełną powieści szwedzkiej pisarki. Do tej pory Marklund napisała piętnaście książek. Dziesiąty tom przygód Anniki Bengtzon, kilka dni temu pojawił się w szwedzkich księgarniach. Aż osiem części cyklu doczekało się już ekranizacji. Liza ma na koncie książkę napisaną wspólnie z Jamesem Pattersonem - Pocztówkowi zabójcy. Jest to druga (po powieści Stiega Larssona) pozycja szwedzkiego pisarza, która znalazła się na szczycie listy bestsellerów New York Timesa.
Cykl o Annice, autorka zaczęła od tomu... czwartego. W głowie miała pomysł na pięć książek, a ponieważ nie wiedziała, czy w ogóle uda jej się cokolwiek napisać, zaczęła od tej części, która była jej najbliższa. Tak powstał Rewanż. I właściwie nikomu to nie przeszkadzało, z wyjątkiem Niemców. Niezwykle uporządkowany naród nie bardzo potrafi zrozumieć tę dziwną kolejność. Wszak porządek musi być. Pisarka z rozbawieniem dodaje, że w niemal każdym wywiadzie przeprowadzanym z nią przez Niemców, pada pytanie o przyczynę chaotycznego tworzenia cyklu.
Szwedzka pisarka bardzo poważnie traktuje swój zawód. Dokładny research to dla niej podstawa. Choć do pracy potrzebuje kompletnej ciszy, gdy zbiera materiały, chętnie opuszcza dom i rozmawia z ludźmi, przeprowadza badania, zwiedza tereny, w których umieszcza akcję swych książek.
Z rozbawieniem wspomina swoją wyprawę do Afryki, na przygraniczne tereny Kenii i Somalii. Ponieważ musiała dotrzeć tam, gdzie nie ma dróg, wynajęła prywatny samolot. Niestety, ledwie wylądowała, została... aresztowana. Tłumaczyła, że jest pisarką, chce obejrzeć okolicę, zebrać materiały - zobaczyć wszystko na własne oczy, choćby to jak pada światło itp. "Ona jest absolutną wariatką!" - usłyszała. Liza znajdowała się na niezwykle niebezpiecznym terenie, gdzie porwania były na porządku dziennym. Dostała więc dwóch ochroniarzy, którzy - jak dodaje ze śmiechem - chcieli razem z nią polecieć do Szwecji.
Research researchem, ale pisząc książkę, Marklund potrzebuje kompletnej ciszy. Najchętniej tworzy u siebie w domu, w szlafroku i kapciach. Czasami w poszukiwaniu spokoju zaszywa się piwnicy. Nie udziela w tym czasie wywiadów. Mogłoby się wydawać, że dwudziestominutowa rozmowa nie jest problemem, ale autorka wyznaje, że potrzebowałaby dwóch tygodni na to, by wyjść ze świata, w którym znajduje się podczas tworzenia fabuły. Czasami pisze w swoim domu w Hiszpanii. Myliłby się jednak ten, kto myśli, że piękne widoki pomagają w procesie twórczym. Marklund zasłania okna, by nic ją nie rozpraszało, nawet i najpiękniejszy widok na morze czy góry. Jest w pełni skoncentrowana i doskonale wie, co znajdzie się w kolejnych rozdziałach książki. Po napisaniu powieści... śpi. Cierpi na coś co określa mianem postprodukcyjnej depresji.
Warto zajrzeć
Śliczna Ania i śliczna Liza :) Nie znam tej autorki jeszcze, ale z tego, co piszesz, wygląda na fajną babkę. Mam ochotę ją poznać. Aż sobie wyobrażam ją w szlafroku, jak stuka w klawisze i nic do niej nie dociera. :) Swoją drogą coraz mniej bohaterek jest właśnie takich tendencyjnych - coraz częściej w literaturze mamy kobiety zamężne, z dziećmi, nie poświęcające się tylko pracy, ale owszem, to rzadkość, mimo wszystko. Kanon bohaterki kryminału to właśnie samotność, piękno, inteligencja i super umiejętności strzeleckie, a i często - mroczna przeszłość. W sumie ja, jako piękna, inteligentna singielka mogę się z nimi utożsamiać :P Ale nie umiem strzelać, siet... No nic, w kazdym razie zazdroszczę tego spotkania z tak płodną literacko kobitką. Girl power, koko dżambo i do przodu! Muszę tylko sprawdzić, czy te 8 książek zostało wpisanych do listy ekranizacji :)
OdpowiedzUsuńAch, śliczna ja. Niesamowity urok, powab, czar i podkrążone oczy retuszowane w photoshopie. :D
UsuńAutorka tłumaczyła się z tego co powiedziała o Annice. Opowiadała, że jak zaczynała pisać, to takich postaci kobiecych, jak jej bohaterka, nie było.
Moja piękna, inteligentna singielko - montuj procę, ustawiaj na rzędem butelki i do dzieła! Będziesz nie do pokonania. ;)
Oooo skoro Daryl w TWD broni się kuszą, to ja oczywiście mogę procą! Dzięki Ann, jesteś najlepsza!!! :D
UsuńBoszzzzz... Taki gryps, że musiałam google uruchomić. :P
UsuńI przestań celować w monitor!
Gratuluje zdjęcia z tak sławną i cenioną pisarką. Zazdroszczę ;-) Widzę, że spotkanie we wrocławskiej Mediatece było bardzo owocne.
OdpowiedzUsuńDzięki. Było bardzo ciekawie, choć jeszcze bardziej spodobało mi się kolejne spotkanie, z autorem, o którym do tej pory w ogóle nie słyszałam. ;)
UsuńJa jak Paulina, książek autorki nie znam jeszcze, ale po twojej relacji od razu nabrałam na nie ochoty. :) Nawet mnie to nie dziwi, że pisarka zasłania okna w domu w Hiszpanii, gdy pisze, by nic jej nie rozpraszało - pewnie robiłabym tak samo. :)
OdpowiedzUsuńFakt, ja bym pewnie siedziała i podziwiała widoki, zamiast pisać. :)
UsuńŚwietne zdjęcie :). Po tym co przeczytałam, mam wielką ochotę rozpocząć moją przygodę z autorką. To, że zaczęła od 4 części cyklu, jeszcze bardziej podsyca moją chęć i zarówno intryguje :)
OdpowiedzUsuńDzięki. ;)
UsuńA ja mam piątą część, czyli w ogóle zaczęłam dziwacznie. Za to kiedyś tam czytałam drugą. :P
Zazdroszczę Ci zdjęcia i tego, że mogłaś być na spotkaniu :) Cykl pani Marklund jest jednym z moich ulubionych szwedzkich kryminałów i czekam na każdy tom z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńJa padłam jak zobaczyłam, że kilka lat temu gościem festiwalu był Deaver. Co ja bym dała za to, by uczestniczyć w spotkaniu autorskim z tym pisarzem.
UsuńMiło zobaczyć wielką blogerkę i wielką pisarkę na jednym zdjęciu! :)
OdpowiedzUsuńMoje metr siedemdziesiąt dwa to wcale nie tak dużo. ;)
UsuńTego spotkania i zdjęcia też Ci zazdroszczę ;) choć jak na razie nie czytałam nic tej autorki i muszę to koniecznie zmienić :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy po lekturze nadal będziesz zazdrościć. :D
UsuńJak to możliwe, że jeszcze nie znam powieści Lizy? Muszę to nadrobić i to koniecznie. Autorka zaskarbiła sobie moją sympatię opinią na temat kobiet w kryminałach, chętnie przeczytam więcej książek z ciekawymi postaciami kobiecymi :)
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać link do wyzwania
UsuńSklepik z niespodzianką. Adela - Katarzyna Michalak i poproszę 2 punkty, bo akcja dzieję się nad morzem :)
http://dosiakksiazkowo.blogspot.com/2013/10/sklepik-z-niespodzianka-adela-katarzyna.html
Pojęcia nie mam! Ale w sumie... Hmmm... Sama przeczytałam tylko jedną jej książkę i to dość dawno temu. ;)
UsuńCzytałam jedną książkę Marklund i nie powaliła mnie niestety na tyle, żeby sięgnąć po inne. Ale spotkanie na pewno było super:)
OdpowiedzUsuńJa czytałam dawno temu jeden tom (drugi), na B-netce widnieje ocena 3.5, więc też bez szału, ale w sumie niewiele pamiętam, więc chętnie zrobię podejście do kolejnej książki (no, prawie kolejnej, bo mam piąty tom. :P).
UsuńGratuluję spotkania, to musiałby być cudowne przeżycia. ;) Niestety książki autorki nie czytałam, ale chętnie to zmienię. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Fajnie było. Coraz bardziej mnie ciągnie na tego typu imprezy.
UsuńMiałaś wspaniałe spotkanie i jaka pamiątka :) O pisarce słyszałam, ale jeszcze nic nie czytałam, mam do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńNa stare lata zrobiła się ze mnie łowczyni autografów i kolekcjonerka zdjęć. :P
UsuńA robisz już kolekcję zdjęć z pisarzami? :P Oj tam, że niby Skandynawowie nie wyrażają emocji, a dzieci z Bullerbyn?! :P
OdpowiedzUsuńRobisz. Z Wrocławia przywiozłam cztery. :P
UsuńDzieci to dzieci, z emocjami na wierzchu pod każdą szerokością geograficzną. ;)
A ja nie mam żadnego swojego zdjęcia z Wrocławia. Ciekawe dlaczego :P
OdpowiedzUsuńBo fotograf sam sobie mało kiedy robi zdjęcia. :P
UsuńO, widzi, muszę Wam jeszcze podesłać fotkę fontanny, zasłanianą przez trzy dziołchy. :P
Dziękuję za wspaniała relację z tego spotkania. Niestety nie mogłam tam być, chociaż bardzo chciałam:)
OdpowiedzUsuńZa rok będzie na pewno równie fajnie. :)
UsuńJa nawet nie znam tej pisarki, więc chyba powodu do zazdrości nie mam (bez urazy), w każdym razie zdjęcie z pisarką to zdjęcie z pisarką, i konie kropka. :)
OdpowiedzUsuńTo musisz poznać, wrócić tu i wtedy zazdrościć. :P
UsuńA ja autorki jakoś nie kojarzę:)
OdpowiedzUsuńWszystko przed Tobą. :)
UsuńOgromnie zazdroszczę spotkania! to by pomyślał, że autorka kryminałów może się tak szeroko uśmiechać:)) I ten błysk w oku!
OdpowiedzUsuńWiesz, ten błysk w oku można różnie interpretować. Kto wie, może właśnie wpadła na pomysł, by kolejnego zabójce nasłać na mieszkańców Wrocławia? ;)
UsuńŚliczne zdjęcie na koniec :)
OdpowiedzUsuńKurczę, teraz naprawdę żałuję, że zamiast pójść na spotkanie z Marklund, wolałam coś zjeść! Jedzenie to zło :( Wcześniej nie byłam zainteresowana książkami Marklund, ale strasznie spodobało mi się to, co mówiła o kobietach w książkach! Mi również brakuje ciekawych kobiecych postaci. I to nie tylko w kryminałach, ale w książkach w ogóle i w filmach. Wiele jest ciekawych filmów z męskimi bohaterami, które poruszają egzystencjalne, ogólnoludzkie problemy, np. "Zwyczajni ludzie" Redforda czy "Stowarzyszenie umarłych poetów" albo "Zapach kobiety" (tego ostatniego nie widziałam, ale z tego co kojarzę film jest dobry i jego bohaterowie to chłopacy). A gdzie jest, ja się pytam taki film z kobiecą postacią? Przecież kobiety również dojrzewają i mają takie same egzystencjalne problemy jak mężczyźni! Czy film o dojrzewaniu i wchodzeniu w dorosłość kobiety nie okazałby się ciekawy i to nie tylko dla kobiet, ale i dla mężczyzn? Wiadomo, że kobiety i mężczyźni różnią się, ale dzielą pewne wspólne problemy. Zaciekawiła mnie ta Marklund :)
Ano, tylko niepotrzebnie jakaś baba się przykleiła do Lizy. :D
UsuńCóż, uczta duchowa przegrała z prozaiczną potrzebą zaspokojenia fizycznego głodu. :D
Mnie i Wice Karol przyniósł pomiędzy Marklund a Mosleyem jakieś fastfoody, żebyśmy coś na szybko zjadły. Nie przypominam sobie, żeby twister z KFC kiedykolwiek mi tak bardzo smakował. :P
Dałaś mi teraz do myślenia. Z naprawdę ciekawych postaci kobiecych (ale nie głównych) na myśl mi przychodzi Lisbeth Salander. Muszę ten temat przeanalizować. Póki co wnioski są raczej kiepskie.
A co to była za baba? :D
UsuńNiestety piramida potrzeb Maslowa sprawdziła się w praktyce :D To chociażby po to warto było pójść na te spotkania - odkryłaś na nowo KFC :P
Naprawdę coś w tym jest! Czytam teraz Raport Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego na temat seksualizacji dziewcząt i jest tam m. in.napisane: "Kelly i Smith ocenili 101 najbardziej dochodowych filmów bez ograniczeń wiekowych z lat 1990-2004. Spośród ponad 4000 bohaterów tych filmów 75% stanowili mężczyźni. Stanowili oni również 83% bohaterów zbiorowych, 83% narratorów i 72% bohaterów, którzy się wypowiadali. Co więcej, w badanym okresie (między rokiem 1990 a 2004) nie nastąpiły zmiany w ukazywaniu kobiet".
A bo ja wiem? Ale nijak się przegonić nie dała. :D
UsuńI znów okazuje się, że literaturę można docenić dopiero wtedy, gdy ma się pełny żołądek. :D
Rety, te cyferki są jeszcze bardziej przygnębiające.
A może to była jej tłumaczka? :P :P
UsuńMoże dlatego w Polsce tak mało ludzi czyta książki? Może jesteśmy niedożywionym narodem? :D
To naprawdę dziwne, ale wychodzi niestety, że prawdziwe. Chyba musimy coś zrobić z tym fantem, bo inni jakoś się nie palą - to co piszemy jakąś epopeję z multum kobiecych postaci? :D
Tłumaczka rzucała cień włosami na twarz Marklund podczas spotkania. Myślałam, że przez to w ogóle nie będę miała zdjęć. ;)
UsuńTrzeba zwiększyć liczbę KFC i Mcdonaldów. :P
Yhm. Stado kobiet i kilku facetów w roli reproduktorów, żeby z tomu na tom liczba kobiecych postaci wzrastała. :D
Koniecznie :P chyba, że naszym problemem jest tzw. głód utajony, czyli niedobór witamin i mikroelementów - wtedy KFC i McD nie pomogą :P
UsuńAle wiesz, ja nie chciałam tworzyć literatury erotycznej... :P
Przecież tam do kanapek dają sałatę i pomidorka. :D
UsuńA jak inaczej chcesz przyciągnąć wydawców i czytelników? :P