Marcin Meller Między wariatami Wyd. Wielka Litera 2013 462 strony |
Marcin Meller. Dziennikarz i prezenter telewizyjny. Z wykształcenia historyk. Były redaktor naczelny polskiej edycji miesięcznika Playboy. Obecnie pisze felietony dla Newsweeka. Mówi o sobie, że ma fuksa. Jako korespondent wojenny widział nie jedno i nie jedno przeżył. Oprócz tego, że ma się dobrze, ma też żonę i dziecko. Właśnie wydał swoją drugą książkę, Między wariatami.
Cóż to więc za książka? Składają się na nią trzy rodzaje tekstów i opowieści[1]. Są tu reportaże z lat 90', stosunkowo niedawno powstałe felietony oraz teksty dotyczące pracy dziennikarza od kuchni, czyli tego, co w tym zawodzie istotne, a niekoniecznie ujmowane w artykułach i relacjach. Rozpiętość tematyczna jest spora - ujmując rzecz wprost i bez bawienia się w subtelności - od gówna politycznego po gówno psujące mazurskie krajobrazy. Pomiędzy tymi mało zachęcającymi kwestiami, jest całe mnóstwo mniej śmierdzących tematów.
Wśród wielu pytań, na które sławy rozmaitego kalibru muszą się nadziać w niemal każdym wywiadzie, jest to dotyczące kwestii raczkowania w wielkim świecie, początków kariery, pierwszych prób zaistnienia. Marcin Meller chętnie zdaje relację z czasów, kiedy to robił co mógł, by znaleźć się tam, skąd można napisać ciekawy materiał. Opowieści młodego dziennikarza poruszającego się po terenach ogarniętych wojną, są fascynujące. Groza miesza się tu z humorystycznymi akcentami. Z jednej strony huk eksplozji, z drugiej absurdalność niektórych sytuacji. Trochę strasznie, trochę śmiesznie, jak wtedy, gdy po bombardowaniu Sudanu w szałasie zaprzyjaźnionej organizacji pozarządowej, pewien Francuz zaproponował Mellerowi maszka na wyluzowanie[2], przy okazji pokazując mu pięćdziesięciokilogramowy wór marihuany. To wkład partyzantów w dobrosąsiedzkie stosunki, w podzięce za lekarstwa[3] - wyjaśnił osłupiałemu dziennikarzowi francuski znajomy.
Między wariatami łączy w sobie tematy poważne i lekkie, kontrowersyjne i zabawne. Mieści wspomnienia z różnych okresów życia autora, z czasów studiów, stawiania pierwszych kroków w dziennikarskim światku, licznych podróży. Mamy tu Mellera początkującego korespondenta wojennego, Mellera ironicznego felietonistę, Mellera dumnego ojca Gucia. Sporo tu tekstów pisanych w strefach objętych konfliktami zbrojnymi, ale także o charakterze obyczajowym, komentujących polską rzeczywistość. Około dwadzieścia lat życia i doświadczeń, coś na kształt podsumowania, może rozliczenia z minionym czasem, tak można określić najnowszą książkę dziennikarza.
Szeroki wachlarz tematyczny zbioru Między wariatami, jest bez wątpienia jego wielkim atutem. Marcin Meller potrafi opowiadać, dzięki czemu nawet mniej interesujące mnie tematy przyciągnęły moją uwagę. Dobrze się czyta jego teksty, bez względu na to, czy pisze rzeczowo, refleksyjnie lub prześmiewczo, czy tworzy poważne reportaże, czy lekkie felietony . Z jego tekstów wyłania się obraz człowieka z dystansem do siebie i innych. Niekiedy pisze ostro, ale nie obraża, nie atakuje. Wspomina, komentuje rzeczywistość, dzieli anegdotami z życia prywatnego. Bywa cyniczny, kontrowersyjny, ale i wrażliwy. Z młodego, żądnego przygód chłopaka, który często balansował na granicy ryzyka, niepokornego ucznia i studenta, stopniowo zmienia się w dojrzałego męża i ojca, o swym pierworodnym wyrażając się z rozbrajającą czułością. Na wojnę już by nie wrócił. Ma zbyt wiele do stracenia.
Wszystkie teksty zebrane w Między wariatami były wcześniej publikowane. Teraz, zgromadzone w jednym tomie, dają ciekawy obraz jednej z bardziej znanych postaci świata mediów.
U2 - Sunday Bloody Sunday
...w Poniatówce pierwszy raz usłyszałem "Sunday Bloody Sunday", tę furię, tę wściekłość, tę rozpacz, piosenkę, która tak naprawdę nigdy nie opuściła mojej głowy, która mi brzmiała, gdy lata później jeździłem po różnych wojnach, frontach i ziemiach niczyich[5].
---
Książkę polecamczytelnikom o różnorodnych zainteresowaniachmiłośnikom felietonówzainteresowanych pracą dziennikarza od kuchni
---
[1] Marcin Meller, Między wariatami, wyd. Wielka Litera, 2013, s. 7.
[2] Tamże, s. 94.
[3] Tamże.
[4] Tamże, s. 440.
[5] Tamże, s. 157.
---
Warto zajrzeć
---
Zdecydowanie coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńWczoraj u Kuby Wojewódzkiego reklamowano tę książkę i teraz dodatkowo po twojej recenzji wiem, że warto ją poznać.
OdpowiedzUsuńO, szkoda, że nie widziałam. Co prawda programu Kuby już od dawna nie oglądam, ale ciekawa jestem co było na temat tej książki.
UsuńOryginalna nie będę, jak powiem, że chciałabym przeczytać ten zbiorek.
OdpowiedzUsuńW tym wypadku możesz nie być. Zaskakująco dobra rzecz. :)
UsuńWczoraj w swoim programie Wojewódzki o niej wspominał i mówił,że świetna, jednak ja jakoś nie jestem nią zainteresowana.
OdpowiedzUsuńSporo tam ciekawych tekstów, więc może się jednak skusisz? :)
UsuńPan Meller nigdy mnie nie fascynował na tyle, by sięgać po tytuł jego autorstwa.
OdpowiedzUsuńMnie też, ale książka jest dobra. :)
UsuńJakoś nie zachęciła mnie ta książka, więc tym razem odpuściłam. Ogólnie lubię reportaże, felietony, ale czy na pewno Marcina Mellera... Jak zwykle wartościowa opinia:))
OdpowiedzUsuńNie lubisz Mellera? Skoro nie jesteś przekonana, to nie będę namawiać, ale sporo tam naprawdę fajnych tekstów. :)
UsuńCiekawa postać, a i historie zawarte w książce bardzo mnie intrygują
OdpowiedzUsuńDuża rozpiętość tematyczna to duży plus. Na pewno znajdziesz tam coś dla siebie. :)
UsuńJakoś nigdy nie przepadałam za tą postacią, więc to chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMożna lubić lub nie - ale pisze ciekawie. :)
UsuńBardzo go lubię, więc z przyjemnością poznam książkę:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba. Nie wiedziałam czego się spodziewać, ale to, co dostałam mnie satysfakcjonuje. ;)
UsuńJestem ciekawa tej książki. Być może czegoś nowego się dowiem.
OdpowiedzUsuńNa pewno! :)
UsuńLubię felietony, bo mogę je czytać w przerwach na kawę, ale nie wiem czy chcę czytać teksty Marcina Mellera . Swoją drogą, dziwne to czasu, że każdy może książkę napisać i... wydać.
OdpowiedzUsuńAno dziwne, ale akurat Meller tym różni się od innych celebrytów, że potrafi pisać. :)
UsuńNie przepadam za tym panem, a i tak jestem ciekawa, co ma do powiedzenia czytelnikom. ;)
OdpowiedzUsuńSporo, możesz mi wierzyć. :)
UsuńIntryguje mnie jego osoba, więc z chęcią zapoznałabym się z tą książką.
OdpowiedzUsuńW takim razie, powinnaś być usatysfakcjonowana. Meller daje się poznać z rożnych stron. :)
UsuńMnie nie ciekawi w ogóle osoba Mellera, więc ta książka tym razem niestety nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo to ciekawa pozycja. :)
Usuń"Newsweek", "Polityka", wizyty u Kuby, ojciec - komunistyczny dyplomata - wszystkie argumenty przemawiają za tym, żeby nie czytać. Choćby nie wiem jak pozytywna była recka nie zaufam temu człowiekowi.
OdpowiedzUsuńA musisz mu od razu ufać? Pisze nie tylko o polityce, wrzuca nie tylko swoje poglądy. Czasem po prostu coś opowiada i to całkiem ciekawie. :)
UsuńChyba to jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBywa i tak. ;)
UsuńMarcin Meller nie jest dla mnie na tyle interesującą osobą, żebym kupiła i przeczytała Jego książkę. Wczorajszy występ u Wojewódzkiego nie zmienił mojego zdania, zarówno Meller i Wojewódzki wypadli bardzo kiepsko. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie widziałam. :/
UsuńChociaż postać tego Pana nigdy specjalnie mnie nie interesowała to tak ciekawie napisałaś o jego publikacji, że zaczynam się zastanawiać czy po nią nie sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz poczekać, aż książka pojawi się w bibliotece. Na pewno jedne teksty zainteresują Cię bardziej, inne mniej, bo pisane są w różnym stylu, okresie, na różne tematy, ale myślę, że znajdziesz coś dla siebie. :)
Usuńhmmm, jakoś średnio mi ten pan pasuje, wierzę, że lektura jest wciągająca, bo to dość inteligentny facet, ale... sama nie wiem. Cały czas się zastanawiam nad kupnem tej książki, bo Meller ma być w naszej bibliotece 12 listopada i miałby mi co podpisać:
OdpowiedzUsuńhttp://www.biblioteka.koszalin.pl/aktualnosci/2335-1037-meller-w-kbp
Aniu powiedz szczerze - warto ją nabyć? Wydaje mi się, że tak, ale wolę zapytać tysiąc razy, zwłaszcza, że mam oszczędzać i nic nie mogę teraz kupować!!!;)
Pomyśl sobie, że zwracam się do Ciebie jak do wyroczni: co powiesz to zrobię, najwyżej później Cię nieźle ochrzanię hłehłehłe
UsuńJuż kupiłam:) Nie odpisałaś, czekałam, ale przekonała mnie znajoma, że WARTO, a poza tym zaczęłam czytać w księgarni i mnie wciągnęła, więc myślę, że w sumie dobrze zrobiłam:)
UsuńPo czasie mogę Cię jedynie upewnić, że dobrze zrobiłaś. ;)
UsuńWybacz Basiu, ale mam kosmiczny zawrót głowy - z pracy odeszła jedna z dziewczyn i w dzień nie bardzo mam jak zajrzeć na bloga (jedynie na FB czasem zajrzę), a wczoraj się dowiedziałam, że muszę się przeprowadzić i jestem na etapie panicznego planowania wędrówki do nowego lokalu. :(
Spoko Aniula, za co ty mnie przepraszasz! :) Przeprowadzka!!!! Współczuję
UsuńNawet mi nic nie mów. Wszystko wyszło z dnia na dzień, a jak pomyślę o tych wszystkich kartonach... :(
UsuńRzeczywiście, brrr...
UsuńCóż, było nie kupować takiej ilości książek. :D
UsuńWydaje się ciekawe, choć zawsze mam wrażenie że wydawanie opublikowanych wcześniej felietonów to takie pójście na łatwiznę. Ale dobra okazja do zapoznania się tym, którzy nie mieli wcześniej okazji tego zrobić.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, choć osobiście lubię takie zbiorki, bo czasopism nie czytuję, a o regularnym ich kupowaniu w ogóle mogę zapomnieć.
UsuńCzytałam i tak sobie myślałam że w sumie bardzo fajnie, ale mnie chyba ta osoba aż tak bardzo nie interesuje, bym chciała przeczytać. No i doszłam do cytatu z U2... Trafiony, zatopiony. Będę się rozglądać, może gdzieś ją dorwę :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, tu może nawet nie o osobę chodzi, a o ciekawy zbiór różnych tekstów.
UsuńU2 to argument idealny. :D
Ooo byłam właśnie na spotkaniu z Autorem, mam książkę z osobistą dedykacją :) Sympatyczny człowiek, interesująco i szczerze opowiada o swojej pracy i życiu :) ps. interesujący blog ;)pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTeraz Meller ostro się promuje i wędruje po Polsce, ale akurat jak był w Poznaniu, to leżałam w łóżku lecząc przeziębienie (co rzadko mi się zdarza), bo chciałam się wykurować do Festiwalu Kryminalnego. No, ale na Targach w Krakowie też będzie, więc z pewnością ustawię się w kolejce po autorgraf. ;)
UsuńDzięki!
Przeczytałabym, ale jak na razie mam bardzo dużo innych książek do przeczytania więc ta będzie musiała poczekać, ale mam ją na uwadze :)
OdpowiedzUsuńKsiążek do przeczytania nigdy nie jest za dużo, więc... ;)
UsuńTym razem raczej sobie odpuszczę, zupełnie nie moje klimaty:)
OdpowiedzUsuńMoże z następnym tytułem lepiej trafię. ;)
UsuńNie lubię Mellera, więc raczej nie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam. ;)
UsuńJuż jak usłyszałam o książce postanowiłam, że ją kiedyś przeczytam. Po gruzińskich przygodach (z żoną i bez) generalnie styl pana Mellera mocno przypadł mi do gustu. I z tego co piszesz wynika, że z tą książką będzie podobnie jak z Gaumardżos, bo tam też był taki swoisty mix. "Są tu reportaże z lat 90', stosunkowo niedawno powstałe felietony oraz praca dziennikarza od kuchni," Taki misz masz, że można by się przestraszyć :) Mimo wszystko zapowiada sie ciekawie. Lubię przedrukowane felietonów, zebrane w jednym miejscu. Bardzo przypadły mi do gustu teksty Krystyny Jandy w "Różowe tabletki na uspokojenie". I mocno polecam.
OdpowiedzUsuńNie czytałam ani pierwszej książki Mellera, ani książki Jandy, choć w planach mam obydwie. Ale wiesz jak to jest, plan jest większy niż możliwości. ;)
UsuńNawet lubię Mellera, więc z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury. :)
Usuń