Eva Weaver Lalki z getta Wyd. Prószyński S-ka 2013 384 strony |
Lalki z getta Evy Weaver wypatrzyłam w kwietniowych zapowiedziach wydawniczych. Już sam tytuł wzbudził moją ciekawość, bo nijak nie potrafiłam znaleźć miejsca dla zabawek w przygnębiającym, pełnym bólu, strachu i głodu świecie zniewolonych Żydów. Opisu z okładki nie czytałam, pomyślałam więc, że skoro historia napisana przez Weaver, jest historią dziecka, to może właśnie mali dorośli określani są mianem lalek? Teoria okazała się chybiona, ale nie przyniosło mi to zawodu. Lalki z getta okazały się przepiękną i wzruszającą historią. Instynkt mnie nie zawiódł, za intrygującym tytułem i przepiękną okładką, kryje się historia jeszcze wspanialsza, niż mogłam przypuszczać.
Gdy został uszyty ten płaszcz, miałem dwanaście lat. Nathan, nasz krawiec i drogi przyjaciel, uszył go dla mojego dziadka w pierwszym tygodniu marca 1938 roku. Dla Warszawy i dla nas był to ostatni rok wolności[1] - tak zaczyna swoją historię Mikhael. Mamy 2009 rok, Mika jest już starszym mężczyzną. Mieszka w Nowym Jorku. Właśnie spaceruje po mieście ze swoim trzynastoletnim wnukiem Danielem. Przypadkowo ujrzany plakat, budzi w nim wspomnienia z okresu wojny. W Danielu, staruszek znajduje wdzięcznego słuchacza. Zaczyna więc swoją opowieść. Opowieść małego lalkarza z warszawskiego getta.
Wspomniany płaszcz to pamiątka po zamordowanym przez Niemców dziadku. Szczupły, kilkunastoletni chłopiec niemal w nim tonął. Był niesamowicie ciężki. Objuczony całym dobytkiem mojego dziadka, ciężarem całego jego życia, ledwo mogłem oddychać[2]. Ten płaszcz, to coś więcej niż ciuch przywołujący wspomnienia. W sprytnie ukrytych kieszeniach, Mika odkrył wiele skarbów drewnianą fajkę, parę okularów i mały tomik poezji[3], kamyczki, słodycze, ścinki materiałów, kwiat z papieru, miniaturowe skrzypeczki, listy. Odnalazł też kluczyk pasujący do drzwi schowka, tajemniczego świata dziadka. Małe pomieszczenie wypełniały lalki wszelkich rozmiarów i kształtów, w różnych stopniach wykończone. Był wśród nich król, dziewczyna, błazen i wiele zwierząt: krokodyl z na wpół namalowanymi zębami, małpka i koń bez ogona. Niektóre wyglądały tak, jak gdyby miały zaraz zeskoczyć z półki. Innym brakowało kończyn albo ubrań. Od jednej ściany pomieszczenia do drugiej rozpięty był sznurek, a na nim wisiały małe nóżki i ramiona, które jeszcze nie znalazły właściciela[4]. Początkowo samotnie, później w towarzystwie kuzynki Ellie, Mikhael odkrywał świat lalek, który pozwalał mu choć na chwilę oderwać się od wojennej rzeczywistości, a ta dla Żydów z dnia na dzień jest coraz trudniejsza. Zdradziłem Ellie tajemnice dziadkowego płaszcza i odtąd chronił nas oboje, a towarzystwo lalek pomagało nam na chwilę zapomnieć o świecie dorosłych. O świecie, w którym ludzie tworzyli paskudne rzeczy, takie jak getto dla Żydów. O świecie, którego nie potrafiliśmy zrozumieć[5].
W zręcznych dłoniach Miki, lalki ożyły. Małpka płatała figle, krokodyl kłapał paszczą, a książę udzielał mądrych rad. Zabawki wywoływały uśmiech u dzieci z sierocińca, ludzi wywożonych w nieznane, małych pacjentów szpitala. Okazało się, że w trudnych chwilach liczy się nie tylko walka o wolność i zdobycie żywności, ale także te drobne momenty radości, odrobina muzyki, uratowana książka, teatrzyk małego lalkarza.
Sytuacja jeszcze bardziej zagmatwała się w dniu przecięcia ścieżek żydowskiego chłopca i niemieckiego żołnierza Maxa. Mikę zmuszono do wystawiania przedstawień dla okupanta. Co tydzień wraz z Maxem przechodził na aryjską stronę, by bawić znienawidzonych wrogów. Upokorzony, miotany poczuciem winy, z żołądkiem pełnym wmuszanego w niego piwa, chłopiec przeżywał trudne chwile. Wyprawy poza getto będą miały swoje złe, ale i dobre strony, a sam Mika nawet nie przypuszczał, że gdy pewnego dnia skończy się wystawianie przedstawień dla wroga, sytuacja przybierze jeszcze gorszy obrót.
Lalki z getta Evy Weaver składają się z dwóch części. Pierwsza jest historią Miki z okresu wojny, druga opowieścią Maxa, który po przegranej Niemców, wraz z wieloma innymi żołnierzami zostaje zesłany do ciężkich prac na Syberię.
Eva Weaver pochodzi z Niemiec i choć obecnie mieszka w Wielkiej Brytanii, nie odcięła się od tematyki wciąż żywej nie tylko w krajach okupowanych, najmocniej dotkniętych niemieckimi działaniami wojennymi, ale także w samych Niemczech. Trudno wszak odciąć się od historii własnego kraju. Rzadko jednak spotykam się z literaturą pierwszej i drugiej wojny światowej spisanej przez autorów pochodzenia niemieckiego. Tym bardziej ciekawi mnie sposób, w jaki tak tragiczny dla naszego kraju okres, widzą nasi sąsiedzi zza zachodniej granicy. Od razu rzuciło mi się w oczy jedno: choć niemieccy żołnierze wykazywali się nierzadko daleko posuniętym okrucieństwem, po zakończeniu wojny wielu z nich robi rachunek sumienia, niekiedy żałując swoich ofiar, dostrzegając bezsens niektórych działań i rozkazów, zastanawiając się, czy rzeczywiście musiało dojść do ludobójstwa na tak wielką skalę, do śmierci niewinnych ludzi. Do takich ludzi należy Max. Po wojnie sam znajdując się w trudnym położeniu, pracując ponad siły o głodzie, w ciężkich warunkach, przepełniony tęsknotą za rodziną, często wraca myślami do Warszawy, nie mogąc zapomnieć o potwornościach, do których sam się przyczynił. Odżywa w nim pamięć o Mice, spod koszuli wyciąga pamiątkę po chłopcu, którego niegdyś zmusił do dostarczania rozrywki znudzonym żołnierzom. Spektakl trwa. Tym razem w niegościnnych syberyjskich lasach.
Lalki z getta są przepiękną, wzruszającą powieścią ukazującą wojnę oczami dziecka, które początkowo nie bardzo potrafi zrozumieć, co wokół niego się dzieje, ucieka w świat lalek, w którym zło przegrywa, a dobro tryumfuje, następnie zmuszone do dostosowania się do trudnych warunków, bardzo szybko dojrzewa. Ogromnie poruszyły mnie losy malutkiej, rudowłosej sieroty Hannah, cudem uratowanej, drobnej Esther, Kalima, który marzył o grze na altówce. Historie małych bohaterów chwytają ze serce. Trudno powstrzymać łzy. Z perspektywy dziecka wojna wydaje się jeszcze bardziej okrutna, bezsensowna i niezrozumiała.
Debiut Evy Weaver jest debiutem ogromnie udanym. Ciekawa i poruszająca historia, wspaniali bohaterowie, dobre zakończenie i barwny język sprawiają, że książkę pochłania się niezwykle szybko. To książka o odwadze, przebaczeniu, przełamywaniu słabości. Lekturze towarzyszy moc emocji, Lalki z getta przede wszystkim wzruszają, ale także wywołują uśmiech, niekiedy złość, a czasem strach i niedowierzanie. Z pewnością zapadają w pamięć. Obraz Miki, który tchnął życie w pacynki, a jednocześnie dodał otuchy swym małym i dużym przyjaciołom będzie towarzyszyć mi jeszcze długo. I choć to fikcyjna opowieść, to przecież mogła wydarzyć się naprawdę.
Mój drogi chłopcze, gdyby nie ludzie tacy jak ty, Niemcy już dawno by wygrali, pokonaliby nas na najważniejszych polach. (...) Otępiliby nasze serca, zabili ducha, odebrali nam naszą duszę. Twoje lalki mają w sobie iskrę i światło, w którym możemy się ogrzać. To coś naprawdę cennego[6].
Lalki z getta są przepiękną, wzruszającą powieścią ukazującą wojnę oczami dziecka, które początkowo nie bardzo potrafi zrozumieć, co wokół niego się dzieje, ucieka w świat lalek, w którym zło przegrywa, a dobro tryumfuje, następnie zmuszone do dostosowania się do trudnych warunków, bardzo szybko dojrzewa. Ogromnie poruszyły mnie losy malutkiej, rudowłosej sieroty Hannah, cudem uratowanej, drobnej Esther, Kalima, który marzył o grze na altówce. Historie małych bohaterów chwytają ze serce. Trudno powstrzymać łzy. Z perspektywy dziecka wojna wydaje się jeszcze bardziej okrutna, bezsensowna i niezrozumiała.
Debiut Evy Weaver jest debiutem ogromnie udanym. Ciekawa i poruszająca historia, wspaniali bohaterowie, dobre zakończenie i barwny język sprawiają, że książkę pochłania się niezwykle szybko. To książka o odwadze, przebaczeniu, przełamywaniu słabości. Lekturze towarzyszy moc emocji, Lalki z getta przede wszystkim wzruszają, ale także wywołują uśmiech, niekiedy złość, a czasem strach i niedowierzanie. Z pewnością zapadają w pamięć. Obraz Miki, który tchnął życie w pacynki, a jednocześnie dodał otuchy swym małym i dużym przyjaciołom będzie towarzyszyć mi jeszcze długo. I choć to fikcyjna opowieść, to przecież mogła wydarzyć się naprawdę.
Mój drogi chłopcze, gdyby nie ludzie tacy jak ty, Niemcy już dawno by wygrali, pokonaliby nas na najważniejszych polach. (...) Otępiliby nasze serca, zabili ducha, odebrali nam naszą duszę. Twoje lalki mają w sobie iskrę i światło, w którym możemy się ogrzać. To coś naprawdę cennego[6].
---
Książkę polecamczytającym literaturę wojennąciekawym spojrzenia dziecka na wojnęmiłośnikom wzruszających historii zwykłych ludzizainteresowanym życiem w getcieciekawym podejścia niemieckiego autora do tematyki drugiej wojny światowejpolującym na dobre debiuty literackie
---
[1] Eva Weaver, Lalki z getta, przeł. Magda Witkowska, Wyd. Prószyński i S-ka, 2013, s. 19.
[2] Tamże, s. 36.
[3] Tamże, s. 39.
[4] Tamże, s. 45.
[5] Tamże, s. 56-57.
[6] Tamże, s. 84.
Cóż więcej mogę napisać poza tym, że kolejna świetna recenzja, którą zaostrzyłaś mój apetyt na książkę:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pisana bardzo na szybko, ale mam nadzieję, że w miarę składnie. ;)
Usuńuwielbiam książki, przy których można się tak wzruszyć :)
OdpowiedzUsuńMnie moje własne łzy zaskoczyły. Spodziewałam się dobrej książki, ale nie aż tak. ;)
UsuńMam ją w planach od dawna:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj koniecznie!
UsuńKiedyś omijałam literaturę wojenną szerokim łukiem, ale od pewnego czasu coś się zmieniło w tej kwestii, ponieważ coraz częściej z zainteresowaniem skłaniam się ku tematyce drugiej wojny światowej, dlatego i powyższej książce chyba dam szansę.
OdpowiedzUsuńLiteratura wojenna a literatura wojenna to duża różnica. Nawet jeśli kogoś nie bardzo interesuje temat wojny, to są wśród powieści takie historie, które naprawdę warto przeczytać. Choćby historia małego lalkarza z getta, naprawdę piękna.
Usuń"Lalki z getta" już czytałam. Jest to wstrząsająca lektura, którą koniecznie każdy powinien przeczytać! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Wspaniała książka.
UsuńMam tak, że strasznie cieszy mnie, jeśli komuś spodobała się książka, która i na mnie wywarła ogromne wrażenie:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękna, symboliczna i wzruszająca opowieść:)
Pozdrawiam serdecznie!
A wiesz co? Mam tak samo. Jak mi się coś ogromnie spodoba, to wypatruję pozytywnych recenzji innych i ciesze się jak dziecko, gdy na takie trafię.
UsuńJakz esie ciesze z tak pozytywnej recenzji, bo ksiazka stoi u mnie na polce. Mam nadzieje, ze i mnie zachwyci.
OdpowiedzUsuńZachwyci. Po prostu nie może być inaczej!
UsuńZdecydowanie jest to książka dla mnie, ale moja lista oczekujących liczy sobie prawie 50 książek na samym e-booku, więc przeczytam ją jak nadejdzie święte nigdy...
OdpowiedzUsuńOj tam, nie ma takiej listy, której nie można skorygować. :D
UsuńZdecydowanie powiesc dla mnie. Nie interesuje sie tematyka drugiej wojny, ale jesli ta powiesc okaze sie ciekawa, to moze sie to zmieni:)
OdpowiedzUsuńJest ciekawa, możesz mi wierzyć. Ciekawa i wzruszająca.
UsuńNie czytam literatury wojennej, więc tym razem się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńCzy ja już zadawałam Ci jedyne, słuszne pytanie?
UsuńCzemu???
Bo nie lubię. Na studiach przeżywałam gehennę, więc teraz czytam dla przyjemności ;)
UsuńPowiedziałabym że taka książka też może być "przyjemna", ale to brzmi raczej głupio, więc siedzę cicho. ;)
UsuńMam na półce, więc z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńKoniecznie! Jest wspaniała. :)
UsuńLiteratury wojennej zwykle nie odmawiam. Nie zgodzę się jednak z Tobą co do idealnej okładki, bo wszystkie cechy estetyczne które wskazałaś raczej mnie odtraszają. W dodatku nie za optymistycznie nastawiam się na czytanie po raz kolejny o cierpieniu Żydów. Mam wrażenie, że robi się z nich jedyne ofiary wojny.
OdpowiedzUsuńEee... Co Ty tam wiesz na temat ładnych okładek. Napisz mi jaki jest Twój ideał, a ja Ci napiszę dlaczego się mylisz. :P
UsuńWiesz, jakby nie spojrzeć to są ofiarami wojny. Zgoda - nie wszyscy. Ale jak inaczej pisać o Żydach z getta?
Eeej, tak to się nie bawię :P Tym bardziej, że nie mam ideału. Podoba mi się to co akurat przyciąga wzrok. A sepiowane zdjęcia z emocjonalnym ładunkiem raczej odstraszają :)
UsuńYhym, jak najbardziej się zgadzam, tyle że książek na ten temat powstało już całe mnóstwo i ciągle powstają kolejne. Jedna głośniejsza od drugiej. A ja bym na przykład chętnie poczytał o masakrze Ormian w Turcji, z przyjemnością zobaczyłbym jakąś głośną, fabularyzowaną książkę o działaniach AK, wojnie chińsko-japońskiej itd. Ciekawych, ale słabo eksploatowanych tematów jest mnóstwo, a tu co nie otworzę książki to wygląda z niej jakiś cierpiący Żyd. Świat jest pełen równie wielkich tragedii.
Nie wybrnąłeś z tematu. 1:0 dla mnie. :D
UsuńAle ta tragedia jest nam bliższa niż to, co dzieje się w Turcji czy Chinach. (A swoją drogą "Rzeź Nankinu" czytałeś? Co prawda to nie beletrystyka, ale świetna!
To teraz bęzie 2:0., bo nie czytałem :(
UsuńA co do tragedii, to może jest nam bliższa (choć mi bliższa jest np. rzeź wołyńska), ale większość autorów takich książek, to o dziwo raczej nie Polacy.
A ja nie czytam tylko beletrystyki. Głównie właśnie ją recenzuje, ale przecież czytam też sporo reportaży. Zresztą po dzisiejszej wizycie w bibliotece na stosiku przybył mi Kapuściński i Hatzfeld.
Uwielbiam wygrywać! :D
UsuńA, no to "Rzeź..." bardzo polecam. Gdzieś tu się na blogu pałęta recenzja. Naprawdę genialna i wstrząsająca lektura. Mało kiedy muszę przerywać czytanie w trakcie, żeby ochłonąć. Tą musiałam przerywać kilkakrotnie.
Uwielbiam i Kapuścińskiego, i Hatzfelda. Czekam na recenzje! :)
słyszałam o tej książce, bardzo chciałabym ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPolecam z całego serca. Wspaniała historia. :)
UsuńZainteresował mnie już tytuł tej książki, jak tylko pojawi się u mnie w bibliotece to na pewno ja wypożyczę.
OdpowiedzUsuńDobry wybór. Książką jak najbardziej warta uwagi. :)
UsuńNiedawno czytałam tę książkę i czekam aż LC opublikuje ją u siebie wtedy pojawi się u mnie. :) Książka jest wspaniała, baaardzo mi się podobała. :)
OdpowiedzUsuńNo to czekam na Twoją recenzję i już się cieszę, że również będzie pozytywna. :)
UsuńMam "chwilową" przerwę od tego typu lektur. Pisałam pracę mgr o holokauście i było to dość traumatyczne doświadczenie ze względu na liczbę trudnych lektur i filmów dokumentalnych, jakie musiałam przetrawić by tę pracę napisać. Wierzę jednak, że kiedyś jeszcze powrócę do takich ważnych książek.
OdpowiedzUsuńkolodynska.pl
Wyobrażam sobie, że łatwo nie było. Takie nagromadzenie bólu może zniechęcić na dłuższy czas do sięganie po ciężka tematykę tego typu.
UsuńJest dokładnie tak jak piszesz. Od jakiegoś czasu kolekcjonuję książki o tej tematyce, ale do tej pory omijam je szerokim łukiem. Jak będę gotowa to na pewno przeczytam.
Usuńkolodynska.pl
O, a może podzielisz się tytułami, które wg. Ciebie warto przeczytać w pierwszej kolejności?
UsuńZdecydowanie moja tematyka i koniecznie muszę dorwać tę książkę! Od razu zauważyłam Twój post i wiedziałam, że znajdę tu kolejną książkę dla siebie ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPolecam gorąco. Bardzo dobra książka.
UsuńNie czytuję powieści historycznych, ale lubię poruszające historie z czasów II wojny światowej, dlatego z chęcią rozejrzę się za tą lekturą :)
OdpowiedzUsuńHistorycznych książek też nie czytuję zbyt często, ale takie historie to zupełnie co innego. Uwielbiam je. :)
Usuńczytając początek Twojej recenzji, to tak jakbym czytała o sobie- też łatwo mnie złapać na ładną okładkę i ciekawy tytuł :) książek o takiej tematyce nigdy nie mam dość, także na pewno przeczytam
OdpowiedzUsuńGorzej, jak świetna książka kryje się pod kiepską okładką i przez te nasze upodobania, nawet nie zwrócimy na nią uwagi. ;)
UsuńKsiążka została dopisana do listy pozycji, które koniecznie muszę kupić i przeczytać.
OdpowiedzUsuńPolecam również powieść Marii Ulatowskiej „Kamienica przy Kruczej”. Książka ma skrajne recenzje, od zachwytów, po kompletny brak uznania. Mnie strasznie przypadła do gustu. Trochę inna forma, bez patosu... Polecam i czekam na recenzję :)
Czytałam już cos na temat tej książki, chętnie przeczytam, tym bardziej że to polska autorka.
UsuńTo coś dla mnie! Uwielbiam tego typu książki. Dziękuję za tą recenzję. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało Ci się znaleźć u mnie coś dla siebie. Udanej lektury. :)
UsuńDawno nie czytałem żadnej takiej książki, więc może na tą się skuszę. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj. Naprawdę warto. :)
Usuń"Mam słabość do ilustracji w stylu retro, sepiowanych zdjęć, pastelowych obrazków, fotografii z emocjonalnym ładunkiem"... "sepiowanych zdjęć"... look at my avatar ;3! Hahahahahahaha, czy to miała być dla mnie taka ukryta wiadomość, że masz do mnie słabość, hahahaha :D. Ok, ok... nie powinienem chyba w ogóle myśleć jak jestem śpiący :P. Wtedy włącza się ta nienormalna część mnie (tak, mam też tę normalną O_o) i frygidryga w komentarzach :p.
OdpowiedzUsuńA co do książki to... no po prostu wybacz! Wiem, że ostatnio ciągle odmawiam Ci na propozycje do czytania, jednak coś te tematyki nie pasują do moich smaczków... to tak jakby małe dziecko wkładało sześcian do okrągłej foremki, albo kulę do trójkątnego otworu... ja naprawdę powinienem mieć zakaz myślenia :D.
Pozdrawiam serdecznie :)!
Melon
Przejrzałeś mnie. :D Miałam nadzieję, że się nie zorientujesz, ale cóż... nie doceniłam bystrości Twego sepiowanego umysłu. :D
UsuńHmmm... Tak swoją drogą, jakiś dobry horror bym w końcu przeczytała. Hmmm. Hmm. Hm.
Meloniku nasz malutki
Usuńrośnij duży, okrąglutki
i niech rośnie z Tobą ten Twój mózg, który pomieści cosik więcej aniżeli horrory i inne potworności;)
Molonogłowy wiesz, że Cię kocham, prawda? xxx;P
Aniu świetna recenzja, nie mogę się doczekać tej lektury - pewnie ją przeczytam za kilka lat :D
Melon ma tu spory fanklub. Czaruś jeden. Wie jak sobie baby owinąć wokół palca. :D
UsuńDzięki, Basiu, ale przyspiesz nieco tę lekturę, bo jest naprawdę wspaniała. :)
HAHAHAHAHA, jest wpół do pierwszej w nocy, a ja śmieję się na głos w chałupie :P. Czaruś, hahaha ;D.
UsuńAle czytaj Aniu wreszcie jakieś horrorki i nie hmmmuj tutaj, lecz zabieraj się za grozę :D!
Duży mogę rosnąć, ale okrąglutki już nie... w dzieciństwie wystarczająco długo byłem pyzą i mam dość :D.
Bosz, jakie wyznania :*! Bardzo mi miło, ale nie... nie wiedziałem :P. Jestem pozytywnie zaskoczony :D!
PS: Mój mózg już nie urośnie, bo przeszkadza mu w tym czaszka i... powietrze w niej ;p.
Wyobraziłam sobie ten uśpiony dom i niesiony echem rechot Melona. Ależ to upiorne! :D
UsuńHmm... Problem w tym, że nie bardzo mam pod ręką dobry horror.
Wychudzony melon to nie melon. Nawet przez wielkie "M".
Mam w planach, raczej tych dalszych, ale jednak :) Kiedyś stroniłam od takich lektur, ale z biegiem czasu coraz bardziej się do literatury wojennej przekonuje. Mam nadzieję, że nie będę tym debiutem rozczarowana. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwydaje mi się, że nie będziesz. Historia Miki jest naprawdę poruszająca. Druga część już nieco mniej mi się spodobała, może dlatego, że mam większą słabość do historii opowiadanych przez dzieci.
UsuńW takim razie sięgnę bez wahania :)
UsuńHa! Moje małe zwycięstwo. ;)
UsuńNo nie takie małe, bo na moją listę książek do przeczytania, co chwilę wpisuję jakoś pozycję polecaną przez Ciebie :) Tylko dużo czasu zajmuje mi zgromadzenie swoich egzemplarzy a potem jeszcze więcej czasu potrzebuję na przeczytanie tego wszystkiego :)
UsuńUps. Wyczuwam na swych barkach ciężar odpowiedzialności. Jakby co, to kłam, że te książki Ci się podobały. :P
UsuńO, tego nie będę mogła zrobić, ale jak będą kiepskie to litościwie pominę milczeniem osobę, przez którą po nie sięgnęłam :P
UsuńDobre i to. Przynajmniej nie będę musiała zmieniać nicka, avatara i adresu bloga. :P
UsuńBardzo chciałabym przeczytać tę książke. Mysle, że podbije moje serce :)
OdpowiedzUsuńKolejna książka, którą muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńDość niedawno miała premierę, więc pewnie na wielu blogach krążyła w zapowiedziach. Kilka recenzji też już jest. W każdym razie - warto.
OdpowiedzUsuńMiałam tę książkę w planach, ale tematyka wojenna, Holocaust... Nie wiem, czy chcę...
OdpowiedzUsuńChcesz, chcesz, tylko może niekoniecznie zaraz, teraz, natychmiast. Naprawdę warto ją przeczytać. :)
UsuńWspaniała opowieść! Oby autorka nie skończyła na tej książce przygody z pisarstwem, bo żal byłoby takiego talentu. :)
OdpowiedzUsuńO tak, zgadzam się z Tobą.
UsuńŻałuję, że jeszcze tej książki nie czytałam. Po Twojej recenzji strasznie chcę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Żałuj, żałuj. Po komentarzach widać, że kto przeczytał ten jest równie zachwycony jak ja. :)
UsuńCzytałam, poruszająca, ale warta uwagi pozycja.
OdpowiedzUsuńBardzo poruszająca. Zwłaszcza historia Miki. :)
UsuńPo tym jak przeczytałam Twoją recenzję zamówiłam sobie tę książkę:)
OdpowiedzUsuńKsiążki odnoszące się do okresu II wojny światowej są dla mnie zawsze bardzo pouczająca i ciekawą lekturą. Z wielką przyjemnością sięgam po kolejne egzemplarze dotyczące tego trudnego, przerażającego okresu w dziejach ludzkości.
Jakby co, nie zwracam wydanych pieniędzy. :P
UsuńAle co ja piszę, nie ma żadnego "jakby co". Nie chce mi się wierzyć, że historia Miki Cię nie wzruszy. :)
Poluję już jakiś czas i muszę mieć.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam. Bardzo wzruszająca książka.
UsuńKsiążka mnie zaintrygowała opisem. Jest rok 2018 i książka jest nigdzie niedostępna. Aż sprawdzałam w którym roku jest wydana. Udało mi się ją upolować na aukcji charytatywnej i nie mogłam się od niej oderwać. Od siebie polecam jeszcze z tej tematyki książke Klucz Sary De Rosnay.
OdpowiedzUsuńEch... Znam ból szukania książek, których nie ma w regularnej sprzedaży. :/
UsuńDzięki za polecankę! :)