Anna Kahan Dziennik Anny Kahan Siedlce 1914-1916 Wyd. Stowarzyszenia Tutajteraz 2012 412 stron |
O czasach pierwszej i drugiej wojny światowej napisano już wiele i z różnych perspektyw. Można więc zaryzykować stwierdzenie, że nic więcej nie zostało do dodania. A jednak powstają kolejne książki. Drukowane są powieści, dzienniki, wspomnienia. Opowiadają historie ludzi znanych, których nazwiska kojarzy większość Polaków, ale także tych, o których nie usłyszelibyśmy, gdyby pewnego dnia sami nie zapragnęli podzielić się swoimi przeżyciami. Tak właśnie zrobiła Anna Safran-Bially, która w okresie pierwszej wojny światowej zapisywała kolejne strony, przelewając na papier swoje przemyślenia, doświadczenia, przeżycia. Jako Żydówka, pisała w języku jidysz, po wielu latach przetłumaczyła swój dziennik na angielski. Niedawno pojawił się polski przekład, dzięki czemu historię dzielnej dziewczynki z Siedlec, mogą poznać także mieszkańcy kraju nad Wisłą, Muchawką i Helenką.
Okazuje się, że coś jeszcze można mieć do dodania. Opowiedzieć historię, która wzbudza zainteresowanie.
Dziennik zaczyna się w 1914 roku, kiedy to Anna Safran-Bially była jeszcze Chaną Kahan i nie mieszkała w Ameryce, a w Siedlcach, do których docierały pierwsze informacje o wybuchu wojny. Anna miała wówczas 13 lat, choć czytając zapiski trudno oprzeć się wrażeniu, że rezolutna nastolatka jest nad wyraz dojrzała. Mimo iż dziennik pisany jest niewprawną, dziecięcą ręką, to myśli w nim przemycane cechują mądrość i rozwaga. Nie wiem czy to efekt doświadczeń wojennych, które sprawiają, że dziecko szybko traci swą wrodzoną naiwność, czy też Chana to jedna z tych bystrych dziewczynek, które szybko się uczą co w życiu ważne i potrzebne, ale jedno jest pewne - mała bohaterka swój rozum ma i niejednokrotnie z niego skorzysta.
Minęło pięć miesięcy od wybuchu wojny[1] - głosi pierwszy zapisek, datowany na 31 grudnia 1914 roku. Historia Anny i jej przyspieszonej dorosłości zaczęła się jednak nieco wcześniej. Bystra, ciekawa świata, z powodu biedy w rodzinie, nie mogła kontynuować nauki w gimnazjum. Ukończywszy trzy klasy rosyjskiej szkoły miejskiej, jako dziesięciolatka rozpoczęła pracę w zakładzie kapeluszniczym. Fakt ten nie pozostanie bez znaczenia. Fach w ręku nastolatki okaże się przepustką do lepszego życia dla całej rodziny. Annie można pozazdrościć wytrwałości w dążeniu do celu, pędu do wiedzy, odwagi i rozsądku, jakiego brakuje wielu jej rówieśniczkom żyjącym w obecnych czasach. Korzysta z każdej nadarzającej się okazji do nauki, szybko zauważa jak przydatna może być znajomość języków obcych. Wiedza i książki, oto światy, w których chowa się nastolatka z kraju ogarniętego wojną. Zawsze ciągnęło mnie do nauki i czytania, teraz nawet bardziej niż kiedykolwiek. Czasami czuję, że mogłabym utonąć w ocenie słów. Tak bardzo chcę zgłębiać życie, poznać jego dobre i złe strony, znaleźć odpowiedź na wiele pytań. Za każdym razem, gdy otwieram książkę, mam nadzieję znaleźć te odpowiedzi[2].
Anną targają ogromne emocje, wojna jest dla niej trudnym przeżyciem, ale nie zapomina o swoich marzeniach. Tak bardzo pragnę się stąd wyrwać![3] - pisze 12 stycznia 1915 roku. Chciałabym spotkać ludzi bardziej inteligentnych i interesujących. Tak wiele spraw mnie zastanawia, chcę wreszcie porozmawiać z kimś, kto mnie rozumie. Czuję w sobie wiele pragnień - większości z nich nawet nie umiem nazwać. Dlatego wszystko wokół wydaje mi się szare i nudne. Chcę żyć - w pełnym tego słowa znaczeniu[4]. Wojna dopiero się zaczęła, przed Chaną wiele trudnych chwil. Strach o najbliższych, rozstania, tułaczka, głód, upokorzenia i ciągła niepewność. Co stanie się z nią i jej rodziną jutro? Czy znajdą bezpieczne miejsce? Czy uda im się przeżyć? Szare i nudne, stanie się czarne i przerażające. W pewnym momencie od siły i odwagi nastolatki zależeć będą losy całej rodziny, a marzenia o wielkim świecie będą miały szansę się spełnić. Tylko czy Chana odnajdzie się w obcym kraju, z dala od rodziców, za towarzyszkę mając zdecydowanie mniej zaradną siostrę? Czy upragniona Ameryka spełni pokładane w niej nadzieje?
Dziennik Anny Kahan. Siedlce 1914-1916 to opowieść o siedleckich Żydach, o tułaczce w poszukiwaniu bezpiecznej przystani, o codziennych problemach, mocnej lekcji życia, szybkim wejściu w świat dorosłych. To jedna z dwóch do tej pory wydanych relacji opisujących dzieje Siedlec okresu pierwszej wojny światowej, stanowiąc cenne źródło wiedzy dla mieszkańców tamtych okolic. Nie jest to jednak książka skierowana wyłącznie do siedlczan. Historia Chany jest historią uniwersalną. Dziewczynka opisuje rzeczywistość, z którą przychodzi jej się zmierzyć. Tę, w której pojawia się strach, głód, bieda, niepewność co do przyszłości. Podobne przeżycia stały się udziałem wielu jej rówieśników z różnych zakątków ogarniętego wojną kraju. Mimo trudnych warunków, Chana ma też swoje nastoletnie marzenia i problemy. Opisuje swoje relacje z rówieśnikami, opowiada o dziewczęcych przyjaźniach i pierwszych doświadczeniach w relacjach z chłopcami. Dzieli się swoimi przemyśleniami związanymi z niewytłumaczalnym wojennym okrucieństwem, z bezsensem samych walk, z ludzkimi zachowaniami, które często tak trudno zrozumieć, małostkowością, egoizmem, niesprawiedliwością.
Prace nad przekładem Dziennika Anny Kahan. Siedlce 1914-1916 trwały kilka lat. Oprócz dziennika nastoletniej Chany, polskie wydanie zawiera dwa teksty, które do tej pory nie były publikowane. Pierwszy z nich to wspomnienia autorki z lat 1916-1922, zatytułowane Moje pierwsze sześć lat w Ameryce. Anna dzieli się swoimi doświadczeniami z pobytu w kraju swoich marzeń, konfrontuje wyobrażenia z rzeczywistością, opowiada o pierwszych krokach ku dorosłości, o odpowiedzialności, jaką wzięła na swoje barki, doświadczeniach w realiach zupełnie odmiennych od dotychczas jej znanych. Drugim tekstem jest opowiadanie Moi rodzice uciekli z domu w dwa miesiące po ślubie. Anna Kahan miała dziewięćdziesiąt lat, gdy podyktowała je swojej opiekunce z Domu Opieki. Opowiadanie to, jak nietrudno się domyślić, to historia Abrahama i Rojzy, rodziców Chany i początków ich związku. Obydwa teksty stylem znacznie różnią się od nastoletniego dziennika, pisanego mądrze, choć nieco chaotycznie, odrobinę niezdarnie, ale przez to prawdziwie, niekiedy zbyt szczegółowo, ale taki już urok zapisków mających poukładać kłębiące się w głowie myśli i emocje. Te kłęby emocji w opowiadaniach zastąpiła dojrzała, bardziej wyważona proza. Opowieść o rodzicach, niepozbawiona jest nuty humoru. Całość świetnie się uzupełnia, stanowiąc źródło wiedzy o losach Żydów nie tylko okresu wojny, ale także o ich życiu na emigracji, z perspektywy dziecka oraz dorosłej kobiety, kogoś kto nie zna jeszcze przyszłości i kogoś kto dokonuje już pewnego podsumowania.
Dziennik wzbogacony jest o archiwalne zdjęcia rodzinne Anny Safran-Bially oraz ilustracje obrazujące rzeczywistość opisywanego okresu. Książka zawiera także bogatą bibliografię oraz słownik wyrażeń hebrajskich użytych w tekście.
Książka Anny Kahan opowiada jedną z tych historii, które dowodzą, że bez względu na wszystko, warto walczyć o siebie, bliskich, o spełnienie marzeń. Nawet jeśli się jest nastoletnią Żydówką z ubogiej rodziny w ogarniętym wojną kraju, nie wolno się tych marzeń wyzbywać. Wiara we własne możliwości, upór w dążeniu do celu, nie poddawanie się zwątpieniu i rezygnacji - nie gwarantują sukcesu, ale czynią go bardziej realnym. Dziennik Anny Kahan. Siedlce 1914-1916 to także ciekawy portret rodziny oraz możliwość przyjrzenia się zwyczajom charakterystycznym dla żydowskiej kultury i religii.
Bente Kahan - Rozhinkes Mit Mandlen
(Zwykliśmy śpiewać piosenkę o rodzynkach z migdałami[5])
---
Książkę polecamzainteresowanym literaturą wojenną, zwłaszcza okresu pierwszej wojny światowejmiłośnikom dzienników, pamiętników, wspomnieńmieszkańcom Siedlec i okolic (ale nie tylko!)niewierzącym w siebiepotrzebującym dowodu na to, że marzenia się spełniajączytelnikom literatury faktuzainteresowanym losami Żydów w czasach wojny
---
[1] Anna Kahan, Dziennik Anny Kahan. Siedlce 1914-1916, Wyd. Stowarzyszenie Tutajteraz, 2012, s. 11.
[2] Tamże, s. 19.
[3] Tamże, s. 23.
[4] Tamże.
[5] Tamże, s. 172.
---
egzemplarz recenzencki |
Nie ukrywam, że ze względu na obszar w pobliżu którego mieszkam, oczekiwałem na tę recenzję z niecierpliwością. Jeżeli spotkam gdzieś tę lekturę to nie omieszkam po nią sięgnąć. Mniej ciekawi mnie historia żydów, ale za to bardzo interesujące są realia życia w opisywanym regionie. Trzeba sprawdzić.
OdpowiedzUsuńZ perspektywy mieszkańca regionu, to z pewnością jeszcze ciekawsza lektura. Wiem sama po sobie, że czytanie o miejscach mi bliskich wzbudza dużo więcej emocji.
UsuńTo musi być naprawdę mądra, a przy tym bardzo emocjonalna książka. W dodatku te fotografie - czuję, że byłabym pod wielkim wrażeniem obcowania z takim, a nie innym dziennikiem.
OdpowiedzUsuńMnie przede wszystkim zaskoczyła dojrzałość Chany. Ja taka mądra w jej wieku nie byłam, to pewne. :D
UsuńDziennik-autentyk + fotografie, uwielbiam takie zestawienie.
Ja na pewno też nie:) Wrodzony charakter to jedno, a największe znaczenie mają czasy i środowisko. W ogóle kiedyś, nie tylko w czasach wojny, wydaje mi się, że dzieci i młodzież o wiele szybciej dojrzewała i była bardziej "dorosła" mimo wieku.
UsuńPewne wydarzenia je do tego zmuszają. Trudno zachować dziecięcą beztroskę, gdy problemy się ma dorosłe.
UsuńTo książka dla mnie, myślę, że by mnie zainteresowała. Już wpisuję ją są sobie do notesiku z zakładką "przeczytaj", tylko czy znajdę tę książkę?
OdpowiedzUsuńKupić można TUTAJ, a czy dostępna jest np. w bibliotekach - tego nie wiem.
UsuńCoraz bardziej intrygują mnie losy Żydów podczas wojny..
OdpowiedzUsuńPolecam więc tę książkę. W końcu to kawał ważnej historii, nie tylko dla Żydów, ale i dla pozostałych mieszkańców niegdyś ogarniętego wojną kraju.
UsuńCiągle brakuje mi odwagi, żeby sięgnąć po takie książki. Z jednej strony chcę i interesują mnie te tematy, ale z drugiej strony równocześnie trochę mnie dobijają, bo przypominają mi o szarej rzeczywistości.. nie umiem tego wytłumaczyć.. :[
OdpowiedzUsuńCóż, z pewnością nie jest to lekka lekturka na lato, ale życie jest jakie jest, nie tylko zabawne i kolorowe, ale także pełne bólu i nieszczęścia. Warto mieć świadomość istnienia jednej i drugiej jego strony. I nie unikać tematów krążącej wokół obydwu.
UsuńJak to możliwe, że nie słyszałam o tej książce? Uwielbiam pierwszą i drugą wojnę światową, więc z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńMało znane wydawnictwo + brak atakującej ze wszech stron promocji. ;)
UsuńA historia ciekawa, więc warto się tą pozycją zainteresować. Zwłaszcza, jeśli lubisz taką tematyką.
Nie moje klimaty, ale recenzja bardzo dobra :)
OdpowiedzUsuńRecenzja jak zwykle konkretna, rzetelna, niesamowita:) Książka należy do literatury, po którą rzadko sięgam. Może dlatego, że dzienniki, listy, trzeba czytać w większym skupieniu, żeby zapamiętać jak najwięcej faktów. Jestem pełna podziwu, że taka mała dziewczynka była taka spostrzegawcza i wykazała się taka dojrzałością psychiczną...
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńPowiem Ci, że byłam zdziwiona jej dojrzałością. Wielu dorosłych mogłoby się od niej uczyć.
Można odnieść wrażenie, że wszystko zostało już przekazane i opisane jeśli chodzi o losy ludzi w czasie obu wojen. Niemniej ja też uważam, że każda relacja czegoś uczy i przekazuje informacje, których nie można znaleźć w innych publikacjach. Bardzo chętnie poznam historię Anny Safran-Bially, bo pamięć o ludziach zmagających się z taką traumą należy podtrzymywać. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO tak, zgadzam się - każda taka historia czegoś uczy i jest wyjątkowa, bo dotyczy przeżyć konkretnej osoby, jej zmagań z życiem w tak trudnych warunkach. Takie opowieści nie zasługują na zapomnienie.
UsuńŚwietna recenzja. Lubię takie historie, od czasu do czasu staram się przeczytać coś o wojnie. Dobrze, że w książce są zamieszczone archiwalne fotografie, uwielbiam takie oglądać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ja jak to dziecko - w każdej książce chciałabym mieć obrazki. Zdjęcia archiwalne też bardzo lubię. Zupełnie inaczej czyta się książkę, gdy ma się przed oczami twarz bohatera, czy odwzorowanie przestrzeni w jakiej rozgrywa się akcja.
UsuńKsiążka z pewnością nie będzie łatwa, ale od czasu do czasu czytam te o wojnie i o Żydach,więc na tą też pewnie kiedyś się zdecyduję.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba. Wbrew pozorom, sporo w niej ciepła i optymizmu. A wszystko to dzięki dzielnej Chanie. :)
UsuńBrzmi bardzo interesująco. Przeczytalam wiele wspomnień z czasów II wojny swiatowej i bardzo miało z okresu I. Chętnie to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji tej recenzji zastanawiałam się właśnie, dlaczego o drugiej wojnie jest o wiele więcej publikacji, czy to na faktach czy beletrystyki. I nie wiem.
UsuńTym razem się nie skuszę na tę książkę, gdyż nie mam teraz ochoty zagłębiać się w tematykę II wojny światowej i przyglądać się zwyczajom charakterystycznym dla żydowskiej kultury i religii, ale jak kiedyś zmienię zdanie w tej kwestii, to będę pamiętać o "Dzienniku Anny Kahan".
OdpowiedzUsuńPamiętaj, pamiętaj. Dobra książka i przede wszystkim ciekawa bohaterka.
UsuńWitaj, dodałem Twego bloga do obserwowanych, zapraszam do siebie na Imperium Książek, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałem książki o takiej tematyce, więc muszę spróbować. :)
OdpowiedzUsuńDo dzieła! I daj znać czy Ci się spodobała ta książka. :)
UsuńAnn, Ty wiesz jak mnie zachęcić do lektury. :) Tematyka wybitnie w moim guście.
OdpowiedzUsuńSkończę odpisywać na komentarze i pójdę spuchnąć z dumy. :D
UsuńZdecydowanie książka dla mnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie konkursik półroczny :) Zapraszam do wzięcia udziału, bo na razie wszyscy tylko gratulują bloga ;)
Gratuluję bloga. :P
UsuńA tak serio, zaraz zajrzę. ;)
Książka ta kojarzy mi się z Dziennikiem Anny Frank, dlatego a chęcią bym ją przeczytała.
OdpowiedzUsuńMnie również od razu przypomniały się dzienniki Anny Frank, których wciąż nie przeczytałam (wstyd! wstyd!). Po książkę Anny Kahan sięgnę z pewnością ponieważ już od dawna interesuję się tematyką I wojny światowej. Świetna recenzja!
Usuńawiola: A "Dziennik" jak Ci się podobał?
UsuńFranca: Możemy się wstydzić obydwie, bo ja też tej książki nie czytałam. Nawet nie wiem dlaczego. Dziękuję za opinię! :)
Recenzja do wyzwania:
OdpowiedzUsuń"Elfie, gdzie jesteś?!" - Marcin Pałasz
http://magicznyswiatksiazki.pl/elfie-gdzie-jestes-marcin-palasz-recenzja-300/
pozdrawiam
Miłośniczka Książek
To prawda, że na ten temat zostało napisane już wiele, ale chyba w kontekście tak dramatycznych wydarzeń nigdy nie zostanie powiedziane dość.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w stu procentach.
UsuńNie przepadam za książkami historycznymi, ale zwykle przy drugiej wojnie światowej robię wyjątki. Sama nie wiem dlaczego... Zaczęło się od "Złodziejki książek" i wpadłam po uszy :) Poszukam w bibliotece.
OdpowiedzUsuńTa książka jest akurat o pierwszej wojnie, ale nadal warto ją przeczytać. A ja tymczasem muszę się wreszcie zabrać za "Złodziejkę...".
UsuńNie wiem, gdzie Ty wynajdujesz takie książki. Widzę, że wojna to Twój konik :P
OdpowiedzUsuńTa akurat sama mnie znalazła. ;)
UsuńKonik to może nie, ale takie relacje, wspomnienia, wojenne historie (fikcyjne i prawdziwe) bardzo lubię czytać. :)
Polecam ten link z linkiem do tej strony:)
OdpowiedzUsuńhttp://www.kulturasiedlecka.pl/branch,glowna,article,1326,feminaria_siedleckie.html
Dzięki za informację. Przypadkiem wyłapałam go jakiś czas temu, nawet wrzucałam na profil bloga na FB. ;)
Usuń