czwartek, 29 sierpnia 2013

Barcelona [1]
La Rambla i nabrzeże



Pobudka skoro świt. Szybkie śniadanie, pospieszne dopakowywanie bagaży. Uff... Chyba mamy wszystko. Taksówka już czeka. Jeszcze tylko ostatnie instrukcje dla kota (nie wpuszczaj nikogo oprócz sąsiadki, nie sikaj na łóżko, pamiętaj - noga stołu to nie to samo co drapak) i mkniemy w kierunku lotniska. Barcelona czeka!


Oczywiście jesteśmy za wcześnie, ale czas leci bardzo szybko. Odprawa przebiega bez problemu, samolot startuje punktualnie i już po chwili podziwiamy świat z góry. Widoczność jest idealna, siedzę więc z nosem przy szybie ogromnie żałując, że nie wyjęłam z bagażu aparatu. Nie mam jednak sumienia przeciskać się koło pewnej Polki, której mina i kolor twarzy sugeruje wątpliwości co do tego, czy uda nam się wylądować bez szwanku. Pstrykamy kilka zdjęć komórką. Trudno. Następnym razem lepiej się przygotuję.





Tymczasem w dole migają rzeki, miasta, lasy i jeziora. Największe wrażenie robią góry upstrzone kleksami białych obłoków. Podziwianie widoków nie trwa jednak zbyt długo. Pod nami jest już morze, a po chwili pierwsze zabudowania Barcelony. Koła samolotu dotykają płyty lotniska. Oklaski. Witamy w sercu Katalonii.

Jest południe, przed nami niemal cały dzień. Niecierpliwie szukamy transportu do centrum. Przepłacamy za podróż Aerobusem, ale co tam - grunt, że jedziemy. Wysiadamy na Plaça Catalunya, gdzie krzyżują się najważniejsze ulice i linie metra w mieście. Trochę błądzimy w poszukiwaniu hostalu. Szybki prysznic i jesteśmy gotowi. Kierunek: La Rambla, najbardziej znana i zatłoczona ulica Barcelony.





Faktycznie. Tłok jest ogromny. Wciskamy się między ludzi i płyniemy wraz z falą turystów w stronę nabrzeża, próbując przy tym rozglądać się na boki, zwinnie unikając stratowania przez amatorów pamiątek. Z nieba leje się żar. Priorytet: woda. Zaglądamy do pierwszego lepszego marketu. Za półtoralitrową butelkę płacimy 2 euro. Cóż - upał jest niemiłosierny, a my zdesperowani. Jutro będzie lepiej. Póki co trwa niedziela, więc sporo sklepów jest zamkniętych. Nie funkcjonuje także La Boqueria, najsłynniejszy barceloński targ. Na wycieczkę pomiędzy kolorowymi straganami pełnymi owoców i innych pyszności, musimy poczekać do następnego dnia.

Docieramy na nabrzeże. Jest pięknie i gwarnie. Tuż przy Port Vell (Starym Porcie) stoi pomnik Krzysztofa Kolumba, wybudowany w 1888 roku, by upamiętnić miejsce powrotu odkrywcy z pierwszej wyprawy do Indii Zachodnich w 1493 roku.



Kierując się w stronę plaży La Barceloneta podziwiamy statki i jachty. Co jakiś czas przystajemy w cieniu palm.



Na samej plaży - bez zaskoczenia. Niemiłosierny tłok. Znajdujemy kilka wolnych centymetrów kwadratowych piasku i objadając się bananami gapimy w morze, snując plany na kolejne dni.



Do hostalu wracamy inną drogą, omijając La Ramblę. Przemykamy przez Barri Gòtic (Dzielnicę Gotycką). Zachwycającą, pełną wąskich, klimatycznych uliczek, zapierających dech fasad budynków. Tym razem cieszę się, że jest niedziela. Większość sklepów jest zamknięta, więc i tłok jest mniejszy. W hostalu mamy siłę jedynie przerzucić zdjęcia na komputer. Zasypiamy od razu z myślą, że następnego dnia powrócimy do Dzielnicy Gotyckiej, by na spokojnie przyjrzeć się tamtejszej architekturze.

***

Asortyment na stoiskach ustawionych na La Rambli, jest dość różnorodny...





Dziki tłok nie sprzyja kontemplowaniu fasad, ale od czasu do czasu udawało się na chwilę przystanąć, by uwiecznić na fotografii detale architektury.



Na La Rambli roi się od artystów wszelkiej maści.






Muzeum Historii Katalonii...


...i inne budynki zasłaniające morze.




 Joan Salvat-Papasseit, kataloński poeta, uwieczniony przez Roba Kriera.


Mój pierwszy barceloński przyjaciel.


c.d.n.

74 komentarze:

  1. Ale fantastycznie. Nie ukrywam, ze ci zazdroszczę. W Barcelonie byłam tylko raz przez 2 noce i dzień pomiędzy nimi. Zdecydowanie za krótko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mając jeden dzień chyba nie umiałabym się zdecydować dokąd iść. Jak tylko będziesz miała okazję, koniecznie wybierz się na dłużej. :)

      Usuń
  2. Super. Moim i męża marzeniem jest właśnie Barcelona :) Normalnie chyba Ci zazdroszczę. ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki za spełnienie Waszego marzenia. Skoro moje się spełniło, to i Wasze musi. :)

      Usuń
  3. No nieee, następna mnie nęci Barceloną...Ja tego nie wytrzymam. ;) Byłaś może w dzielnicy Gotyckiej??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłaś. :)
      To tuż przy La Rambli. Następny post planuję właśnie o Dzielnicy Gotyckiej. :)

      Usuń
    2. O rany, już nie mogę się doczekać! :)

      Usuń
    3. Gdybym się jeszcze potrafiła zmobilizować do dalszego wybierania zdjęć. :D

      Usuń
  4. Piękne miasto i po prostu cudowne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczna relacja, czekam na ciąg dalszy. Nawet Johnny'ego na zdjęciach nie mogło zabraknąć. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze fotkę plakatu "Jeźdźca znikąd" :P

      Usuń
  6. Jejku, jak cudnie!!! Może kiedyś się tam wybiorę, jakie zdjęcia chmur, wszystko cudne i zabawnie (mówię o tym penisie:P). Wspaniale Aniu, zazdraszczam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Papryczka cieszyła się dużym zainteresowaniem. Pojęcia nie mam dlaczego. :P

      Usuń
  7. Ale piekne zdjecia:) Bardzo zazdroszcze Ci tej podrozy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i Ty się kiedyś wybierzesz? Warto. Naprawdę warto. :)

      Usuń
  8. Cudowne fotografie, aż zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Barcelona jest bardzo wysoko na mojej prywatnej liście europejskich miast do zwiedzania. Właściwie chyba jest trzecia, obok Paryża i Londynu :-) Bardzo zazdroszczę takiej wyprawy! Ja bardzo przepraszam, ale co to jest PENIS PEPPER?! Ktoś naprawdę sadzi to w ogródku?
    A zdjęcia z samolotu - w życiu nie pomyślałabym, że są zrobione telefonem! Wyglądają niesamowicie. Czekam na "c.d.n." :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zawsze była numerem jeden. Paryż też mi chodzi po głowie. I Rzym. Może kiedyś... :)

      Przyznać, że gdybym miała ogródek, to z ciekawości kupiłabym papryczkę czy nie przyznawać? Eeee... Lepiej będę milczeć. :D

      Tymi zdjęciami z telefonu byliśmy mocno zaskoczeni. Pstrykałam bez przekonania, na zasadzie "lepsze takie niż żadne". A wyszło całkiem fajnie.

      Usuń
  10. Piękne zdjęcia, aż chciałoby się pojechać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdjęcia świetne, relacja interesująca, chcę więcej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięć godzin siedziałam i segregowałam zdjęcia, więc ja Cię proszę, nie chciej na razie. :P

      Usuń
  12. Piękna Barcelona! Piękne zdjęcia! Zazdroszczę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)
      Barcelona piękna, magiczna, gwarna, kolorowa. Już tęsknię.

      Usuń
  13. Ciekawa relacja. ;) Fajne zdjęcia. W Barcelonie jeszcze nie byłam, ale chyba bardziej jestem ciekawa Madrytu. Wierzę, że tam jest mniej ludzi. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Madryt ciekawi dużo mniej, ale też chętnie bym go zobaczyła. Marzy mi się obejrzenie corridy (wiem, wiem, paskudny sport).

      Usuń
    2. No way, Madrid has lot of less things to see, you will enjoy more in Barcelona, yes maybe there are more people but.... maybe that's the reason is better than Madrid!!, Ps. I like Madrid too but not possible to compare with Barcelona :-)

      Usuń
    3. Where are you from, Brigadooner?

      I would like to go to Madrid, but it now I'm dreaming about Andalucia. Sewilla, Korcoba, Grenada, Malaga, Kadyks...

      Usuń
  14. Byłam w ubiegłym roku w Barcelonie :) październik jest nadal ciepły, a plaża niemal pusta :) piękne miasto, ale na dłużej jednak nie dla mnie :) jestem zakochana w Pradze i to tam mogłabym mieszkać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie słyszałam, że najlepiej jechać jesienią, ale sama jak standardowy turysta władowałam się w największy tłok.
      O Pradze myślę intensywnie. Może na wiosnę? Choćby na weekend.

      Usuń
  15. Świetna fotorelacja:) Oczywiście mamy w planach Barcelonę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię, bo to piękne miasto - jak ktoś lubi podróżować, nie może go pominąć. :)

      Usuń
  16. Jakie piękne zdjęcia. Aż zapierają dech w piersiach. Jestem pod wrażeniem ogromnie ci zazdroszczę wspaniałych wspomnień, jakie wyniosłaś z tego miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Krysiu. Mam nadzieję, że równie fajne wycieczki są także przed Tobą. :)

      Usuń
  17. Jejku! :) Nijak mnie do Barcelony nie ciągnie, ale cieszę się przeogromnie, że udało Ci się spełnić marzenie!!! :) Nic nie wiedziałam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wydało się, kto czyta bloga, a kto nie. :P

      Usuń
    2. Ups. Obiecuję poprawę! :P

      Usuń
    3. Spoko. Do następnych wakacji możesz nie czytać. :P

      Usuń
  18. Czyli wakacje się udały, jak rozumiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Aniu! Pragę mogę Ci polecić - ja niestety odwiedziłam ją w weekend majowy, piszę niestety bo były takie tłumy, że nie dało się spacerować. A co do Barcelony, to mam kilka pytań: drogo Cię kosztowała ta wycieczka? wykupowałaś w biurze podróży? czy na własną rękę? mam nadzieję, że nie potraktujesz tych pytań jako wtykanie nosa nie w swoje sprawy a raczej chęć realizacji marzeń przez znajomą z internetu ;)
    kolodynska.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci szczerze, że w weekend majowy nie lubię nigdzie jeździć. Ludzie po zimie czekają na pierwsze cieplejsze wolne dni i robi się dziki szał wyjazdowy.

      Aniu, podaj mi maila to Ci wszystko napiszę. Jechaliśmy na własną rękę, chcieliśmy mieć kontrolę nad tym co, kiedy i jak długo zwiedzamy. Barcelona jest tak świetnie zorganizowana pod względem komunikacyjnym, że naprawdę nie ma co sobie zawracać głowy biurami. Komunikacja metrem i kolejką jest świetnie zgrana, bilety można kupić na każdej stacji, mają bardzo wygodne rozwiązania odnośnie biletów na komunikację (tzn. bilety dziesięcioprzejazdowe, jedno-, dwudniowe itd.), ludzie z informacji turystycznej pomogą we wszystkim, są dobre połączenia do Montserratu, Costa Brava. Co do cen, odezwij się na maila, to Ci mniej więcej poprzeliczam co, gdzie, za ile. :)

      Usuń
    2. Aniu! Wysłałam Ci maila :)
      kolodynska.pl

      Usuń
    3. Mam. Odpisałam, tylko nie wiem czy wszystko, co może Ci się przydać. ;)

      Usuń
  20. Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę, oczywiście pozytywnie. Piękne zdjęcia, chciałabym tam pobyć choć przez chwilę. Dobrze, że wyjeżdżam do Krakowa, bo bym się chyba zapłakała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci, żebyś miała okazję, a tymczasem dobrze się baw w Krakowie. :)

      Usuń
  21. Jeeejku, jak pięknie.. Nic tylko zazdrościć :)!

    OdpowiedzUsuń
  22. Fantastyczna relacja :) chętnie bym się tam znalazła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko będziesz miała okazję, to jedź koniecznie. :)

      Usuń
  23. Co jak co, ale ta architektura jest doprawdy zachwycająca. A tam z tymi datami jest chyba coś nie tak, bo Kolumb raczej nie wrócił ze swojej pierwszej wyprawy w 1943. Chyba że to jakiś Kolumb o którym nic nie słyszałem :P Nie wiem czemu pod tak pięknym postem czepiam się małego błędu - chyba naprawdę jest ze mną coś nie tak :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie przespałeś właściwą lekcję historii. Ewentualnie to ja byłam wtedy na wagarach. :D

      Usuń
    2. Hmm, nie ukrywam, że zważając na moją tendencję do zasypiania ta pierwsza opcja jest wielce prawdopodobna :P

      Usuń
    3. To takiej opcji się trzymajmy. Przecież nie przyznam się oficjalnie do wagarów. :)

      Usuń
  24. O! I w końcu są zdjęcia:) Fajnie, widzę, że będzie dużo postów o Barcie:) Akurat nabrzeże i Rambla najmniej mi się podobały, więc czekam na resztę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka na pewno się pojawi. Nie potrafię się ograniczyć. :P

      A wiesz, że mi też najmniej podobała się ta część wycieczki? No i jeszcze Montjuic nieco mnie rozczarował.

      Usuń
  25. Boziu jak tam pięknie :D! Ale na drugi raz jak będziecie gdzieś wyjeżdżać to planujcie sobie dwa razy dłuższy urlop, żeby jednego dnia obfotografowywać całą okolicę, a drugiego spokojnie sobie zwiedzać i odpoczywać :P.
    Zdjęcia boskie, jednak dlaczego na ani jednym z nich nie ma Was, a przynajmniej Ciebie :P?

    Pozdrawiam ciepło, bo już zaczyna się robić zimno :D. Nawet się przeziębiłem :D.
    Melon

    P.S.: Domyślam się, że kupiłaś parę nasionek tej zadziwiającej papryczki, co :D?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ja Cię, opublikowałem ten komentarz dokładnie o północy :D!
      I czym ja się w ogóle zachwycam ;p?

      Usuń
    2. O Boże... dopiero spojrzałem na datę... 31 sierpnia... jutro pierwszy września... ja pier... :D

      P.S.: Sory za ?spam? ;p!

      Usuń
    3. Gaduła!

      No co Ty? Dwa razy dłuższy urlop, to dwa razy więcej miejsc do odwiedzenia i dwa razy więcej zdjęć!

      Architekturę podziwiaj, zamiast domagać się zdjęć czupiradła, które z obłędem w oku ganiało po ulicach.

      Usuń
  26. Ale Ci fajnie :), zazdroszczę :). Piękne zdjęcia :). Byłam kiedyś w Barcelonie, ale tylko kilka godzin, bardziej przejazdem nie zdążyyłam nic pozwiedzać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda Ci się pojechać raz jeszcze, tym razem na spokojnie. :)

      Usuń
  27. Widzę, że naprawdę wszechstronnie przygotowałaś się do podróży, skoro pamiętałaś nawet o instrukcjach dla kota ;)
    Asortyment na straganach rzeczywiście różnorodny, penis pepper - czego to ludzie nie wymyślą...
    Co do butelki wody za 2 euro - myślę, że w tamtym momencie była warta swojej ceny :D
    Zdjęcia piękne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż muszę się pochwalić, że w ogóle o niczym ważnym nie zapomniałam. Nawet bagaż pięknie skompletowałam. A telefon zgubiłam tylko raz. W środku nocy, w autobusie kursującym pomiędzy terminalami na lotnisku. Dobrze, że kursował tam i z powrotem, a telefon nie wysiadł na żadnym przystanku. :P
      Jestem perfekcyjną turystką. :P

      Usuń
    2. Aż mi dech zaparło z podziwu :P
      Dobrze się złożyło, że masz tak rozsądny telefon, który wiedział jak się zachować w takiej sytuacji :P

      Usuń
    3. Spokojnie! Oddychaj!

      Któreś z nas musi być rozsądne. Nauczył się na przykładzie swoich poprzedników, że jeśli sam się nie upilnuje, to ja tego za niego na pewno nie zrobię. :P

      Usuń
  28. Ale piękna fotorelacja, te zdjecia z samolotu wcale nie wygladją na robione telefonem! :) Wprowadzenie do Barcelony na szóstkę, teraz lecę ogladać pozostałe wpisy. I trzymam kciuki za kota! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podobało. :)
      A kot się dzielnie spisał. ;)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.