Gatunek: dramatProdukcja: USAPremiera: 14 lutego 2005 (świat)Reżyseria: Duncan TuckerScenariusz: Duncan TuckerMuzyka: David MansfieldZdjęcia: Stephen KazmierskiCzas trwania: 103 minuty
Pierwsze sceny dramatu "Transamerica" w reżyserii Duncana Tuckera to zwykły poranek zwykłej kobiety. Włączony telewizor, jakiś program, który bohaterka śledzi uważnie. Jeszcze nie zdążyła się przebrać, po mieszkaniu chodzi więc w cieniutkim szlafroku. Kobieta przygotowuje się do wyjścia z domu. Kamera śledzi każdy jej ruch. Widzimy zbliżenia na różowe paznokcie, przybory do makijażu, kolorowy magazyn pospiesznie wrzucany do torebki, wciągane na nogi pończochy. Bohaterka sięga po szminkę, przysuwa ją do ust, następuje zbliżenie na wargi, następnie szersze ujęcie i... szok. Nie taką twarz wyobrażał sobie widz, obserwując zmysłowe kołysanie biodrami i zgrabne, kobiece ciało.
Duncan Tucker źr. out.com |
Bree Osbourne (w tej roli znana z serialu "Gotowe na wszystko" Felicity Huffman) urodziła się mężczyzną. Jako chłopiec imieniem Stanley, nie mogła się pogodzić ze swoją płcią. Przez lata nie potrafiła oswoić się ze swoją męskością. Decyzja o podjęciu terapii hormonalnej i przygotowaniu do operacji zmiany płci, była więc tylko kwestią czasu. Gdy Bree dostała zgodę na przeprowadzenie zabiegu, jej radość nie miała końca. Nieoczekiwanie dzwoni jednak telefon. Przebywający w więzieniu niejaki Toby (Kevin Zegers) chce rozmawiać ze Stanleyem, swoim... ojcem. Bree przypomina sobie okres młodości i ten moment, kiedy Stanley przestał być prawiczkiem. O istnieniu Toby'ego nie miała pojęcia, nie spodziewała się też konsekwencji, jakie przyniesie informacja o jego istnieniu. Jej terapeutka cofa zgodę na przeprowadzenie operacji. Stawia sprawę jasno, jeśli Bree chce by zabieg doszedł do skutku, musi spotkać się z synem i wyciągnąć go z tarapatów.
Felicity Huffman jako Bree Osbourne źr. filmweb.pl |
Bree nie zamierza wyjawić chłopcu prawdy. Podaje się za przedstawicielkę kościoła i zamierza odstawić Toby'ego do domu jego ojczyma. Nie jest to jednak takie proste, jakby się mogło wydawać. Nic nie pójdzie zgodnie z planem i w pewnym momencie Osbourne stanie przed niezwykle trudnym wyborem.
"Transamerica" to jeden z tych filmów drogi, które oprócz stałej zmiany krajobrazu i ciekawych postaci, gwarantują także przemianę bohatera. Podróż będzie sprawdzianem zarówno dla Bree jak i Toby'ego. Dramat Tuckera to także lekcja tolerancji, ukazująca ludzką obłudę, ograniczone myślenie. To historia ludzi samotnych, odrzuconych, szukających swojego miejsca wśród ludzi, pragnących ciepła i akceptacji. Na ekranie roi się od barwnych postaci, zabawnych i absurdalnych scen wywołujących uśmiech. Wszystko to jest środkiem prowadzącym do ukazania niełatwych międzyludzkich relacji, społecznie nieakceptowalnych zachowań, nieszczerości zabijającej bliskość.
nominowana do Oscara piosenka "Travelin' Thru" (wyk. Dolly Parton)
Pomysł na fabułę przyszedł reżyserowi po rozmowie ze współlokatorką, aktorką Katherine Connellą, która zszokowała Tuckera wyznaniem o przejściu operacji zmiany płci. Duncan Tucker zwraca uwagę na temat transseksualizmu, niełatwej drogi jaką przebyć muszą ludzie podejmujący decyzję o zmianie płci, o reakcjach ich bliskich, a także zupełnie obcych osób, o potrzebie poczucia przynależności do społeczeństwa, które nie dzieli ludzi na "normalnych" i "dziwaków" na podstawie absurdalnych przesłanek. Bo czy Stanley jest w jakikolwiek sposób lepszy od Bree? Mądrzejszy? Czulszy? Bardziej wartościowy? Czy przestaje zasługiwać na szacunek, miłość, akceptację? Czy społeczeństwo ma prawo karać odrzuceniem tych, którzy czują się niespełnieni w roli narzuconej im przez naturę i świadomie dążą do tego by ich fizyczność odzwierciedlała psychiczną przynależność do płci?
Kevin Zegers i Felicity Huffman źr. filmweb.pl |
Felicity Huffman doskonale wypadła w niełatwej, podwójnej roli. Oto kobieta, która wciela się w rolę mężczyzny, ze wszystkich sił chcąc zwalczyć w sobie wszelkie męskie odruchy. Przez Amerykę podróżuje w niepraktycznej, różowej garsonce, w niewygodnych butach na obcasach. Kołysze biodrami, maluje usta, gestami pragnie wyrażać swą kobiecość, a jednocześnie zapomina niekiedy, że damie nie wypada rozsiadać się z szeroko rozstawionymi kolanami. Niełatwa to kreacja, ale swą grą aktorską Huffman świetnie oddaje trudny do zniwelowania kontrast pomiędzy płciami, stracie pierwiastków męskich i żeńskich, walkę z naturalnymi odruchami, odkrywaną kobiecość. Za rolę Bree Felicity Huffman otrzymała kilka nagród i nominacji, wśród których znalazł się Złoty Glob oraz nominacja do Oscara.
"Transamerica" to ciekawe kino drogi, podróż nie tylko w przestrzeni, ale i w głąb siebie. To słodko-gorzka historia, która subtelnie zwraca uwagę na kwestię transseksualizmu i problemów, z jakimi borykają się ci, którzy w społeczeństwie postrzegani są jako odmieńcy.
zwiastun filmu
Film został nominowany do Oscara (aktorka pierwszoplanowa oraz piosenka "Travelin' Thru" wyk. Dolly Parton), Złotego Globu (wygrana Huffman w kategorii najlepsza aktorka w dramacie oraz nominacja dla piosenki). Zdobył także nagrodę specjalną na Berlinale dla Duncana Tuckera, nominację do nagrody Grammy za piosenkę oraz kilka innych nagród i nominacji.
Nie widziałam jeszcze żadnego filmu o transseksualisty. Sama nie do końca wiem jak postrzegać tę odmienność. Jestem ciekawa ile w tym choroby, błędnej genetyki, a wymysłu ludzi. Czasami nie rozumiem, dlaczego facet, który czuje się kobietą zakłada rodzinę, a potem niszczy życie żonie, dzieciom publicznie ogłaszając, że jest jednak kobietą. Bez sensu. Dużo w tym egoizmu i nieprzemyślenia. Chyba bardziej jestem w stanie zrozumieć hermafrodytyzm.
OdpowiedzUsuńTrudny temat i faktycznie, nie wiadomo jak do niego podejść. Staram się akceptować ludzi takimi, jacy są, o ile nie przynosi to szkody innym. Nie znaczy to, że przychodzi mi to łatwo, ale próbuję.
UsuńDlaczego facet w takiej sytuacji zakłada rodzinę? Ze strachu. Próbując stworzyć normalną, akceptowalną społecznie rodzinę. Z nadzieją, że mu się "odmieni", że małżeństwo okaże się lekiem na inność. Nie wydaje mi się, żeby wiele było takich przypadków, kiedy to mężczyzna z pełną świadomością tego, że taki związek nie wypali, mimo to brał ślub i płodził dzieci. Stawiałabym raczej na to, że zakładając rodzinę liczy na to, że nauczy się żyć "normalnie". Czas weryfikuje teorię, życie w nieszczęściu z zaburzeniem tożsamości staje się coraz trudniejsze, być może to staje się źródłem odwagi i potrzeby przyznania do tego, że jest się transseksualistą czy homoseksualistą. Ale to tylko taka moja teoria.
A propos hermafrodytyzmu... Widziałaś "XXY"?
Być może rzeczywiście tak jest. Oby jak najmniej takich osób w ten sposób postępowało. Szkoda tych wszystkich rozbitych rodzin.
UsuńNie widziałam, a powinnam?
Pewie, że szkoda. Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co musi czuć osoba, która usłyszała po latach taką prawdę.
UsuńJeśli takie temty Cię interesują, to tak. Film jest dobry. Opowiada historię dziewczynki dotkniętej hermafrodytyzmem.
Tematyka dość odważna moim zdaniem, jednak dobrze, że powstają filmy o odmienności seksualnej. Mogłabym obejrzeć przy chwili czasu.
OdpowiedzUsuńOdważna i ważna, bo pozwala spojrzeć na problemy, z których istnienia czasami nie zdajemy sobie sprawy.
UsuńWłaśnie ostatnio odkryłam, że ten film istnieje i właśnie planuję go obejrzeć. Już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy Ci się spodoba. :)
UsuńNiedawno pisałam o tym filmie, fajny jest :) Również go polecam.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że jest mało znany.
UsuńWidziałam ten film u Ciebie, ale po namyśle odrzuciłam go. Teraz chyba jednak dorzucę sobie do listy. Niedawno słyszałam w Trójce ciekawą opowieść o zmianie płci, akurat będzie w podobnej tematyce. ;-)
OdpowiedzUsuń6/10? Why?
UsuńMnie ten film kompletnie nie poruszył. Może to przez ten schemat. Rodzice nie akceptują, ale wiadomo, że w końcu się z tym pogodzą. Podobnie jak i syn.
UsuńNo nie, zabrakło mi czegoś w tym filmie.
Wydaje mi się, że w tej chwili większość tego typu filmów powstaje po to, żeby zwrócić uwagę na problem i na końcu pokazać, że taki człowiek to też człowiek i zasługuje na szczęście, akceptację itp. Dlatego happy end być musi. Jak temat spowszednieje to może pojawi się też w innych odsłonach.
UsuńTo tematyka dość kontrowersyjna. Póki co nie mam ochoty na podjęcie się obejrzenia tego filmu.
OdpowiedzUsuńAle jakby co, to pamiętaj o nim. ;)
UsuńTrudny, ale ciekawy temat. Chętnie obejrzę ze względu na tematykę i Felicity Hoffman, którą lubię z czasów, gdy oglądałam "Gotowe na wszystko" :)
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś obejrzeć choć kilka odcinków tego serialu. Taki popularny, a kompletnie go nie znam.
UsuńNie potrafię tego właściwie wytłumaczyć, ale nie lubię gry aktorskiej Bree Osbourne, dlatego chociażby z tego względu nie skuszę się na powyższy film.
OdpowiedzUsuńNie lubisz Bree czy Felicity?
Usuńzupełnie zapomniałam, że miałam kiedyś w planach ten film :) dziekuję za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńAleż proszę. ;)
UsuńNie miałam pojęcia o istnieniu tego filmu, a przyznam, że tematyka obliguje do jego obejrzenia. Jak tylko mi się uda, chętnie podzielę się wrażeniami. :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam niecierpliwie, bo tematyka jest kontrowersyjna, więc i reakcje różne. :)
UsuńNie przepadam za dramatami. Chyba dlatego, że jak oglądam film, to chcę się oderwać od szarej rzeczywistości, a nie jeszcze bardziej dołować. Poza tym nie pasuje mi temat trasseksualizmu itp. I nie pomoże nawet nominacja tego filmu do Oscara czy Złotego Globu ;)
OdpowiedzUsuńA ja dramaty uwielbiam. Większość moich ukochanych filmów to dramaty. Ciężko mi znaleźć dobrą komedię czy thriller. Od szarej rzeczywistości nie potrzebuję się odrywać, jak się jej dobrze przypatrzeć, to wcale taka szara nie jest. :)
UsuńCo nie pasuje Ci w temacie transseksualizmu?
Widocznie złe okulary noszę, bo u mnie jest przewaga szarości w życiu. Muszę kupić różowe szkła :P
UsuńNie pasuje, mam średniowieczne poglądy :P
Dokup koniecznie. Za krótko żyjemy, żeby nam miało być szaro, buro i ponuro. :)
UsuńJesteś usprawiedliwiona. Możesz nie oglądać. :P
"Kup różowe okulary. Załóż buty nie do pary" - ciekawe, jaką furorę zrobiłabym na dworze :P
UsuńDziękuję, a wpiszesz mi usprawiedliwienie do dzienniczka? ;)
Założysz bloga modowego, krzykniesz, że tak jest trendy, jazzy i w ogóle cool, i z głowy. Świat pokocha Twój wizerunek. :D
UsuńMam brzydki charakter pisma. :P
Obawiam się, że musiałabym się nazywać Doda. A niestety nie jestem przebojowa ;)
UsuńJakoś przeżyję :P
Jeśli miałabyś być przebojowa w taki sposób, to lepiej zostań sobą. :D
UsuńNa szczęście nie grozi mi to pod żadną postacią ;)
UsuńMoże sama siebie zaskoczysz? :)
UsuńAjem e boj, bejbe :D.
OdpowiedzUsuńAle ani za takim gatunkiem, ani za taką tematyką, ani za takimi okropnymi aktorami nie przepadam i dlatego nawet nie zamierzam tego sobie puszczać :P.
Spokojnej nocy!
Melon :*
Wierzę na słowo. :P
UsuńTzn. wierzę, że nie przepadasz za gatunkiem, tematyką i okropnymi aktorami. :P
Ha. Ha. Bardzo dowcipne ;P.
UsuńNo dobra, udał Ci się żart... tylko szkoda, że udaje Ci się za każdym razem :D.
Przyzwyczaj się. :D
UsuńHahaha, jesteś moim prywatnym mistrzem ciętej riposty :*!
UsuńTeraz to mnie zatkało, więc pewnie stracę w Twoich oczach. :P
UsuńRzadko oglądam filmy i dlatego też nawet nie słyszałam o jego istnieniu. Fabuła bardzo ciekawa, aczkolwiek porusza trudny temat:)
OdpowiedzUsuńTen film chyba nawet nie był u nas wyświetlany w kinie. =/
Usuń3:08?? Rety... ;)
Tak, ja tak często siedzę po nocach, a szczególnie wtedy, kiedy rano wyjeżdżam i wiem, że nie będę trzy dni zaglądała na moje ulubione blogi:)
UsuńJak przez jakiś czas miałam taki komfort, że nie musiałam rano wstawać, to też potrafiłam siedzieć do trzeciej. Ale z perspektywą porannego wstawania, chyba bym nie potrafiła tyle wysiedzieć. :D
UsuńNiestety ja wcześnie rano wstaję. Jednak noc jest tą tylko moją chwilą. Nikt mi głowy nie zawraca. Mam ciszę i spokój, i korzystam z tego, dopóki oczy mi się nie zamykają:)
UsuńNa samą myśl o nocnych posiedzeniach i porannym wstawaniu, oczy mi się zamykają.
UsuńUwielbiam, absolutnie uwielbiam ten film. Pomijając to wszystko o czym pisałaś, to co mnie najbardziej ujmuje to ciepło, które od tego obrazu bije, naprawdę. Pomimo całej problematyki, która została poruszona (i nie mówię już transseksualizmie, a prostytucji i molestowaniu dzieci) ogląda się go po prostu przyjemnie i często wywołuje uśmiech na twarzy, zwłaszcza ta bardzo krucha relacja Toby'ego i Bree. Co tu dużo mówić, cudny film, lubię do niego wracać. I a propos Felicity Huffman - jestem pod ogromnym wrażeniem całej roli, ale to, jak modulowała głosem - WOW.
OdpowiedzUsuńCała jej rola jest "WOW", od głosu, poprzez mimikę, gesty. Świetna kreacja.
UsuńCo do reszty też się zgadzam, o dziwo ten moment kiedy Toby dla pieniędzy spotyka się z facetem z baru, bardziej mnie wzruszyła niż zszokowała. Hm. Albo ja jestem dziwna, albo ten film. :P
Nie jesteś dziwna, ewentualnie obie jesteśmy dziwne, mnie też ten fragment ujął, choć sytuacja ujmująca bynajmniej nie była ;)
UsuńTak dziwność jest do zaakceptowania, więc nie będę protestować. :)
UsuńTen temat chyba nie jestem często poruszany podobnie jak temat homoseksualizmu. Bardzo zainteresowałaś mnie tym filmem i z chęcią obejrzę. :)
OdpowiedzUsuńAno nie jest, a już na pewno niewiele takich filmów dociera do polskiego widza.
UsuńBardzo zaintrygowałaś mnie tym filmem! Lubię filmy, w których poruszane są kontrowersyjne tematy, dlatego "Transamerica" to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
Usuńhm.. zapowiada się ciekawie, może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o nim ! Fajnie, chętnie go obejrzę :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będziesz żałować. :)
UsuńWidziałam ten film parę lat temu - główny wątek i obsada pozostaje w pamięci na długo. Warto go zobaczyć!
OdpowiedzUsuńWarto, oj warto. Lubię tego typu filmy, z ciekawym tematem, dobrym aktorstwem i z tzw. "klimatem". :)
Usuń