Janusz Wróblewski Reżyserzy Wyd. Wielka Litera 2013 544 strony |
Zadać pytanie jest łatwo, zadać dobre pytanie, które wyciąga na wierzch odpowiedź pełną interesujących treści, to już spore wyzwanie. Taką umiejętność posiadała śp. Teresa Torańska, dziennikarka i pisarka, często nazywana mistrzynią rozmów, zadawania pytań inteligentnych, dociekliwych, trafiających w sedno. Gdy sięgałam po Reżyserów Janusza Wróblewskiego, zbiór wywiadów z wybitnymi reżyserami światowego formatu, nie wiedziałam czy i on potrafi kreować fascynujące rozmowy, zadawać celne pytania, kierować rozmową tak, aby była ona możliwie jak najbardziej treściwa. Po moich wątpliwościach nie ma już śladu. Janusz Wróblewski z pewnością wie jak pytać, by dostać interesujące odpowiedzi, stanowiące doskonałe uzupełnienie przekazów jakie niosą dzieła mistrzów kina.
Kim są Ci, których filmy znane są na całym świecie? Jak postrzegają siebie i swoją twórczość? Co chcą przekazać, czego unikają, czym kierują się wybierając tematykę filmów, środki wyrazu, ekipę aktorów czy pozostałych pracowników? Jacy są w życiu i na planie?
Reżyserzy to zbiór dwudziestu dziewięciu wywiadów, efekt wieloletniej pracy Janusza Wróblewskiego, krytyka filmowego i publicysty. Na rozmowę z niektórymi twórcami trzeba czekać całe lata, negocjując terminy i warunki rozmów z agentami i dystrybutorami. Gdy udało się ustalić termin wywiadu, Wróblewski starał się wykorzystać czas do maksimum, stawiając raczej na poważny dialog niż luźną pogawędkę. Nie zawsze to wychodziło, czasami przekraczałem granicę bezczelności, zapędzałem się zbyt daleko, za co zbierałem całkiem zasłużone cięgi[1] - pisze publicysta we wstępie do swej książki. W trakcie jednej z rozmów, urażony Peter Greenaway, poprosił Wróblewskiego, by ten dokończył śniadanie przy innym stoliku. Zapytany o kwestię palestyńską Claude Lanzmann zareagował bardzo ostro i natychmiast zakończył rozmowę.
Wróblewski nie unika pytań trudnych i kontrowersyjnych. Pyta o stosunek do Boga, polityki, do życia. Chce wiedzieć skąd bierze się ich siła, co myślą o kinie, jakie mają poglądy polityczne, jakimi są ludźmi, co w życiu przeszli oraz co tak naprawdę próbują wyrazić swoją twórczością - tego trudno się dowiedzieć z okolicznościowych rozmów odbywanych z okazji premier, rzadko też udaje się odczytać z recenzji. Nieliczne monografie im poświęcone też nie wyjaśniają wszystkiego[2].
Reżyserzy dzielą się na siedem części. Autor publikacji podzielił swych rozmówców na kategorie, grupując ich według stylu, wizji kina. Są tu "prowokatorzy" jak Lars von Trier czy Andrzej Żuławski, "galernicy wyobraźni", do których Wróblewski zaliczył m.in. Emira Kusturicę i Quentina Tarantino, "ukąszeni przez Hollywood", a wśród nich Roman Polański i Martin Scorsese, "wędrowcy i tułacze", czyli Werner Herzog, Wim Wenders i James Ivory, "prześmiewcy" jak Woody Allen czy Robert Altman, reżyserzy określani jako posiadający "płomień w sercu" m.in. Krzysztof Kieślowski i Krzysztof Zanussi oraz poruszający tematykę żydowską, sklasyfikowani w rozdziale "po shoah", jak choćby Roberto Benigni czy Agnieszka Holland, jedyna kobieta wśród rozmówców krytyka filmowego. Przed każdym rozdziałem Wróblewski przybliża sylwetkę danego reżysera, nawiązując do jego dorobku filmowego oraz biografii.
Dociekliwość i umiejętność zadawania ciekawych pytań sprawia, że zbiór wywiadów przeprowadzonych przez krytyka filmowego czyta się jak interesującą powieść Nie znajdziecie tu szablonowych pytań i sztampowych odpowiedzi. W trakcie rozmowy Lars von Trier tłumaczy się ze słynnej wpadki na festiwalu w Cannes, wyznaje też: Reakcja publiczności nie jest najważniejsza. Pracując myślę o sobie[3], Peter Greenaway rzuca niezwykle śmiałymi poglądami na religię, a Michael Cimino zwierza się, że swój niewielki dorobek filmowy zawdzięcza temu iż w ciągu trzydziestu lat odrzucono ponad czterdzieści jego scenariuszy. Pojawiają się także polskie akcenty, nie tylko przy okazji wywiadów z Romanem Polańskim czy Feliksem Falkiem. Martin Scorsese z entuzjazmem wypowiada się o filmach Andrzeja Wajdy czy Jerzego Kawalerowicza. Popiół i diament Wajdy zachwycił także Andrieja Konczałowskiego.
Nawiązując do twórczości mistrzów kina, Janusz Wróblewski, szuka odpowiedzi na pytanie: kim są ci twórcy, jakimi ludźmi, co ich inspiruje, czego unikają. Jakich filmów nie chcieliby tworzyć, w których tematach czują się najpewniej. Śledzi ścieżki ich karier, dyskutuje o porażkach i sukcesach. Pyta o to jak postrzegają swoją sztukę. Co dla nich jest ważne, fascynująca, warte uwagi. Ile ich samych mieści się w filmach, które tworzą. Co myślą o Bogu, polityce, śmierci, starości, sławie. Co chcą przekazać, jak przebiega ich współpraca z aktorami, dlaczego jedni lubują się metaforach, inni najlepiej czują się w komediach.
Czy wiedzieliście, że zanim Werner Herzog nakręcił swój pierwszy film był dobrze zapowiadającym się skoczkiem narciarskim, a Michael Haneke ma w zwyczaju zapowiadać swoje filmy słowami życzę państwu niepokojącego wieczoru[4]? Dlaczego Woody Allen tworzy komedie, a David Lynch sądzi, że logika krępuje wyobraźnię i tworzy obrazy, których interpretacja staje się nie lada wyzwaniem? Kilka faktów i poglądów znanych mi twórców mocno mnie zaskoczyło. Czasem pozytywnie, niekiedy negatywnie, ale z pewnością każdy z przeprowadzonych przez Janusza Wróblewskiego zachęcił mnie do przyjrzenia się filmografii jego rozmówców. Lista produkcji do obejrzenia niebezpiecznie urosła, do niektórych filmów planuję wrócić, gdyż po przeczytaniu Reżyserów ujrzałam je w zupełnie innym świetle. Zaskoczył mnie m.in. Woody Allen, wyznając, że hiszpańskie dialogi pomiędzy Penélope Cruz a Javierem Bardemem w filmie Vicky Cristina Barcelona były improwizowane, a sam reżyser poznał ich treść dopiero po powrocie do Nowego Yorku, gdy produkcja była w fazie montażu. Lektura wywiadu z Allenem sprawiła, że poczułam jeszcze większą sympatię do tego niespełna osiemdziesięcioletniego, pełnego energii i pomysłów reżysera i to właśnie rozmowa z tym twórcą stała się moją ulubioną.
Dobre kino musi działać jak poezja. Jeśli nie zostawia miejsca dla wyobraźni, staje się puste[5] - twierdzi Wim Wenders. Jest to jedna z wielu myśli, która trafi do mojego zeszytu z cytatami. Sporo w Reżyserach wypowiedzi mądrych i wartych zapamiętania, nie brak także teorii kontrowersyjnych i takich, z którymi trudno się zgodzić. Janusz Wróblewski wspaniale przygotował się do niełatwego zadania, przybliżeniu sylwetek mistrzów reżyserii, postaci znanych, cenionych, podziwianych, ale także twórców niejednoznacznych, nierzadko niemile widzianych w pewnych kręgach, skandalistów i egocentryków. Zabrakło mi wśród rozmówców publicysty kilku ważnych dla mnie nazwisk, jak choćby Tima Burtona czy Pedro Almódovara, ale ogrom pracy, jaką wykonał Wróblewski zasługuje na szczery podziw i jakoś przełknęłam ten brak.
W Reżyserach tak naprawdę nie pasowało mi tylko jedno. Tytuły filmów pisane są kursywą. O ile nie ma to znaczenia w przypadku cytowania wypowiedzi reżyserów, o tyle w pytaniach Wróblewskiego, również pisanych kursywą, zlewają się z tekstem. Nie jest to znaczące utrudnienie, ale w tej sytuacji wolałabym, by tytuły ujęte zostały w cudzysłowy.
Reżyserzy to ciekawa lektura dla osób interesujących się kinem i obowiązkowa dla tych, którzy uważają się za wielbicieli dziesiątej muzy. W tej książce reżyserzy opowiedzą wam to, czego nie mówią ich filmy. Warto dopuścić ich do głosu.
***
Kim są Ci, których filmy znane są na całym świecie? Jak postrzegają siebie i swoją twórczość? Co chcą przekazać, czego unikają, czym kierują się wybierając tematykę filmów, środki wyrazu, ekipę aktorów czy pozostałych pracowników? Jacy są w życiu i na planie?
Reżyserzy to zbiór dwudziestu dziewięciu wywiadów, efekt wieloletniej pracy Janusza Wróblewskiego, krytyka filmowego i publicysty. Na rozmowę z niektórymi twórcami trzeba czekać całe lata, negocjując terminy i warunki rozmów z agentami i dystrybutorami. Gdy udało się ustalić termin wywiadu, Wróblewski starał się wykorzystać czas do maksimum, stawiając raczej na poważny dialog niż luźną pogawędkę. Nie zawsze to wychodziło, czasami przekraczałem granicę bezczelności, zapędzałem się zbyt daleko, za co zbierałem całkiem zasłużone cięgi[1] - pisze publicysta we wstępie do swej książki. W trakcie jednej z rozmów, urażony Peter Greenaway, poprosił Wróblewskiego, by ten dokończył śniadanie przy innym stoliku. Zapytany o kwestię palestyńską Claude Lanzmann zareagował bardzo ostro i natychmiast zakończył rozmowę.
Wróblewski nie unika pytań trudnych i kontrowersyjnych. Pyta o stosunek do Boga, polityki, do życia. Chce wiedzieć skąd bierze się ich siła, co myślą o kinie, jakie mają poglądy polityczne, jakimi są ludźmi, co w życiu przeszli oraz co tak naprawdę próbują wyrazić swoją twórczością - tego trudno się dowiedzieć z okolicznościowych rozmów odbywanych z okazji premier, rzadko też udaje się odczytać z recenzji. Nieliczne monografie im poświęcone też nie wyjaśniają wszystkiego[2].
Dociekliwość i umiejętność zadawania ciekawych pytań sprawia, że zbiór wywiadów przeprowadzonych przez krytyka filmowego czyta się jak interesującą powieść Nie znajdziecie tu szablonowych pytań i sztampowych odpowiedzi. W trakcie rozmowy Lars von Trier tłumaczy się ze słynnej wpadki na festiwalu w Cannes, wyznaje też: Reakcja publiczności nie jest najważniejsza. Pracując myślę o sobie[3], Peter Greenaway rzuca niezwykle śmiałymi poglądami na religię, a Michael Cimino zwierza się, że swój niewielki dorobek filmowy zawdzięcza temu iż w ciągu trzydziestu lat odrzucono ponad czterdzieści jego scenariuszy. Pojawiają się także polskie akcenty, nie tylko przy okazji wywiadów z Romanem Polańskim czy Feliksem Falkiem. Martin Scorsese z entuzjazmem wypowiada się o filmach Andrzeja Wajdy czy Jerzego Kawalerowicza. Popiół i diament Wajdy zachwycił także Andrieja Konczałowskiego.
Nawiązując do twórczości mistrzów kina, Janusz Wróblewski, szuka odpowiedzi na pytanie: kim są ci twórcy, jakimi ludźmi, co ich inspiruje, czego unikają. Jakich filmów nie chcieliby tworzyć, w których tematach czują się najpewniej. Śledzi ścieżki ich karier, dyskutuje o porażkach i sukcesach. Pyta o to jak postrzegają swoją sztukę. Co dla nich jest ważne, fascynująca, warte uwagi. Ile ich samych mieści się w filmach, które tworzą. Co myślą o Bogu, polityce, śmierci, starości, sławie. Co chcą przekazać, jak przebiega ich współpraca z aktorami, dlaczego jedni lubują się metaforach, inni najlepiej czują się w komediach.
Czy wiedzieliście, że zanim Werner Herzog nakręcił swój pierwszy film był dobrze zapowiadającym się skoczkiem narciarskim, a Michael Haneke ma w zwyczaju zapowiadać swoje filmy słowami życzę państwu niepokojącego wieczoru[4]? Dlaczego Woody Allen tworzy komedie, a David Lynch sądzi, że logika krępuje wyobraźnię i tworzy obrazy, których interpretacja staje się nie lada wyzwaniem? Kilka faktów i poglądów znanych mi twórców mocno mnie zaskoczyło. Czasem pozytywnie, niekiedy negatywnie, ale z pewnością każdy z przeprowadzonych przez Janusza Wróblewskiego zachęcił mnie do przyjrzenia się filmografii jego rozmówców. Lista produkcji do obejrzenia niebezpiecznie urosła, do niektórych filmów planuję wrócić, gdyż po przeczytaniu Reżyserów ujrzałam je w zupełnie innym świetle. Zaskoczył mnie m.in. Woody Allen, wyznając, że hiszpańskie dialogi pomiędzy Penélope Cruz a Javierem Bardemem w filmie Vicky Cristina Barcelona były improwizowane, a sam reżyser poznał ich treść dopiero po powrocie do Nowego Yorku, gdy produkcja była w fazie montażu. Lektura wywiadu z Allenem sprawiła, że poczułam jeszcze większą sympatię do tego niespełna osiemdziesięcioletniego, pełnego energii i pomysłów reżysera i to właśnie rozmowa z tym twórcą stała się moją ulubioną.
Dobre kino musi działać jak poezja. Jeśli nie zostawia miejsca dla wyobraźni, staje się puste[5] - twierdzi Wim Wenders. Jest to jedna z wielu myśli, która trafi do mojego zeszytu z cytatami. Sporo w Reżyserach wypowiedzi mądrych i wartych zapamiętania, nie brak także teorii kontrowersyjnych i takich, z którymi trudno się zgodzić. Janusz Wróblewski wspaniale przygotował się do niełatwego zadania, przybliżeniu sylwetek mistrzów reżyserii, postaci znanych, cenionych, podziwianych, ale także twórców niejednoznacznych, nierzadko niemile widzianych w pewnych kręgach, skandalistów i egocentryków. Zabrakło mi wśród rozmówców publicysty kilku ważnych dla mnie nazwisk, jak choćby Tima Burtona czy Pedro Almódovara, ale ogrom pracy, jaką wykonał Wróblewski zasługuje na szczery podziw i jakoś przełknęłam ten brak.
W Reżyserach tak naprawdę nie pasowało mi tylko jedno. Tytuły filmów pisane są kursywą. O ile nie ma to znaczenia w przypadku cytowania wypowiedzi reżyserów, o tyle w pytaniach Wróblewskiego, również pisanych kursywą, zlewają się z tekstem. Nie jest to znaczące utrudnienie, ale w tej sytuacji wolałabym, by tytuły ujęte zostały w cudzysłowy.
Reżyserzy to ciekawa lektura dla osób interesujących się kinem i obowiązkowa dla tych, którzy uważają się za wielbicieli dziesiątej muzy. W tej książce reżyserzy opowiedzą wam to, czego nie mówią ich filmy. Warto dopuścić ich do głosu.
zdjęcia reżyserów pochodzą ze strony filmweb.pl |
***
[1] Janusz Wróblewski, Reżyserzy, Wyd. Wielka Litera, 2013, s. 10.
[2] Tamże.
[3] Tamże, s. 82.
[4] Tamże, s. 60
[5] Tamże, s. 333.
***
Bardzo podoba mi się Twoja recenzja:) Książka jeszcze czeka na swoją kolej na mojej półce. Chyba troszkę przeraża mnie jej objętość, ale jak widzę warto się przełamać i po nią sięgnąć:) Uważasz, że można ją czytać fragmentami czy lepiej pochłonąć w całości?
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńCzytałam tę książkę prawie miesiąc. ;)
Zdecydowanie lepiej czytać fragmentami. Na raz tego wszystkiego nie da się zapamiętać. Tak duża dawka informacji przyswajana na raz może nieco nużyć, a tak - codziennie jeden wywiad w porywach do trzech i nawet nie zauważysz, kiedy przeczytasz ostatnią rozmowę. :)
Świetna recenzja, chciałabym od razu zasiąść do czytania:)
OdpowiedzUsuńNie powstrzymuj się zbyt długo. ;)
UsuńTo musi być naprawdę świetna książka. Szczególnie, że jest w niej uwzględniony mój ulubiony reżyser - Woody Allen, a także wielki polski reżyser - Krzysztof Kieślowski :)
OdpowiedzUsuńI czemu ja nic o tym nie wiem? W sensie, że Allen jest Twoim ulubionym reżyserem? A może wiedziałam, a już zapomniałam...Nieważne. Dawaj mi tutaj na tacy swój ulubiony film i odpowiadaj, czy obejrzałaś już wszystkie:)
UsuńCo do książki - chętnie bym przeczytała, bo to zgromadzenie reżyserskich postaci wydaje się wręcz fascynujące. W dodatku Woody Allen:) Póki co mam w planach obejrzenie w kinie filmu "Reżyseria: Woody Allen" i już nie mogę się doczekać.
Chyba nie wspominałam. Nie wszystkie jeszcze oglądałam, za to niektóre po kilka razy, bo bardzo mi się podobały. Trudno mi wymienić jeden ulubiony, więc podam kilka: "Scoop - gorący temat", "Wszystko gra", "Vicky Christina Barcelona", "O północy w Paryżu", "Tajemnica morderstwa na Manhattanie" i "Klątwa skorpiona". Oglądałam też "Melinda i Melinda", "Wszyscy mówią: Kocham Cię", ale nie zachwyciły mnie aż tak bardzo. I mam też nieulubione, bo są jakieś takie drętwe - "Annie Hall", "Życie i cała reszta" oraz "Poznasz przystojnego bruneta". A Twoje ulubione i czy widziałaś już wszystkie? :)
UsuńMój blog, więc się wtrącę. :D
UsuńAllen jest wspaniały, a po przeczytaniu wywiadu mam ochotę wrócić do tych jego filmów, które już znam i obejrzeć te, których do tej pory nie miałam okazji.
A książka jest naprawdę świetna. Nawet nie macie pojęcia ile tytułów do obejrzenia wynotowałam.
W takim razie muszę dostać ją w swoje łapki ;)
UsuńJakby co, to służę pomocą. ;)
UsuńDzięki, na razie muszę się uporać ze stertą ;)
UsuńZe stale rosnącą stertą nie da się uporać. :P
UsuńPocieszyłaś mnie, nie ma co :P
UsuńNo problem. Zawsze możesz na mnie liczyć. :)
UsuńPrzez jakiś czas nawet zastanawiałam się nad reżyserią, ale chyba to nie dla mnie i wolę to zostawić lepszym :P. Mimo to, chętnie sięgnę po książkę :)
OdpowiedzUsuńNie spróbowałaś, więc nie wiesz czy są lepsi. :)
UsuńJestem właśnie w trakcie czytania - dzięki tej książce można się sporo dowiedzieć i jeszcze poznać nowe filmy, same plusy ;))
OdpowiedzUsuńZgadzam się. I tak cichutko marzę o podobnych wywiadach przeprowadzonych z pisarzami. :)
UsuńNigdy nie zastanawiałem się nad tym, który reżyser jest moim ulubionym ani nic w tym rodzaju, więc żadnego faworyta spośród tych nie mam, co nie zmienia faktu, że z chęcią zaglądnąłbym do tej książki. :)
OdpowiedzUsuńJak nie masz faworyta, to zaraz Ci podrzucę kilka nazwisk. :P
UsuńTo zupełnie nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńNie interesujesz się kinem?
UsuńInteresuję oczywiście i pięknie to przedstawiłaś i zachęcasz i nęcisz, ale nie lubię za bardzo czytać wywiadów, chyba że to ktoś na kim bardzo mi zależy. Ale ich filmy oglądam z chęcią i wierzę, że to udana lektura, może się przekonam, jak mi kiedyś wpadnie w ręce i jak mnie porwie, to może dam jej szansę ;)
UsuńA Twój ulubiony reżyser to...?
UsuńM.in.: Wajda, Polański, Allen, ale nie chcę czytać o nich wywiadów i słuchać co mają do powiedzenia. Polański i jego słynne ekscesy z dziewczątkami są niesmaczne, to samo Allen - żyje razem z córką (no dobrze przybraną, ale wychowywał ją od maleńkiego, dla mnie to chore i podjeżdża pod kazirodztwo). I dla mnie te fakty rzutują na to jakimi ludźmi są prywatnie. Ich filmy oglądam z chęcią, ale nie chcę ich jeszcze bardziej poznawać jako ludzi. Czy reżyser ma poprawne zachowanie, czy nie, to i tak nie ma znaczenia, nie lubię czytać wywiadów:) Ale to nie tylko o filmy się rozchodzi, nie lubię czytać biografii kogokolwiek, chyba że rzeczywiście to jakaś perełka, lub dotyczy postaci historycznej, kultowej, legendarnej. Może jestem dziwna, ale tak mam :D
UsuńDziwna? Niekoniecznie. Czasem lepiej nie znać pewnych faktów z życia prywatnego takich ludzi. W końcu reżysera ceni się za film, jaki zrobił, a nie za to z kim sypia, ani jakie ma poglądy (chyba, że mocno rzutują na treść jego dzieł). Szczerze mówiąc nawet nie znałam sytuacji Allena, dopóki nie przeczytałam wywiadów. O Polańskim trudno było nie słyszeć, więc w tym przypadku obyło się bez zaskoczenia.
UsuńTo prawda:) Filmy to ich dzieła i oglądając je czasami rzeczywiście lepiej nie pamiętać o tym jaki ten reżyser jest prywatnie :) Dobranoc :)
UsuńDzień dobry. :P
UsuńMoja pasją jest dobre kino i na ta książkę mam od jakiegoś czasu oko, nawet nie wiedziałam, że jest taka dobra!
OdpowiedzUsuńWidzę, że znaleźli się w niej również moi ulubieni twórcy: Lars von Trier i Emir Kusturica, aż nie mogę patrzeć na tę okładkę, bo robi mi się smutno, że nie mogę mieć tej książki :D
Jest!
UsuńLarsa von Triera i Emira Kusturicę też uwielbiam. W ogóle, sporo w tej książce moich ulubionych twórców, ale trafiły się też nazwiska znane mi z jednego czy dwóch filmów. Koniecznie muszę nadrobić zaległości.
Bardzo przekonująco i ciekawie napisałaś o tej książce. Mi przeszkadza może nie tyle kursywa w tytułach, co brak pogrubienia - pytania nie odróżniają się od reszty, zlewają w całość. Ale to tylko drobny mankament. Całość zbioru znakomita!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję. :)
UsuńTo akurat tak bardzo mi nie przeszkadzało, choć faktycznie - lepiej by się czytało, gdyby pytania mocniej się wyróżniały. Ale i tak jestem ogromnie zadowolona z lektury. Chciałabym takich więcej.
Reżyseria jest pasjonująca, a czytanie o największych twórcach musi być fascynujące. książkę zapamiętam i na pewno kiedyś przeczytam! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, tym bardziej jeśli interesuje Cię taka tematyka.
UsuńTo pewnie dlatego film "Vicky Christina Barcelona" wydaje się taki ... niedopracowany, żeby nie powiedzieć kiepski. Czy Allen pokpił sprawę? Dla mnie owszem, ale jemu wolno wszystko. Ja w przeciwieństwie do Ciebie za nim nie przepadam jak i za jego ostatnimi filmami. Ale no, ale te jego słowa, że ostatni raz był w kobiecie zwiedzając Statuę Wolności są rozbrajające.
OdpowiedzUsuńOn w ogóle jest rozbrajający. Sporo w tym wywiadzie ciekawych tekstów. ;)
UsuńA "Vicky..."... Cóż mogę powiedzieć... Uwielbiam ten film. :)
Nie interesuje się kinem, ani telewizją. Sporadycznie oglądam filmy, gdyż wolę poczytać, dlatego myślę, że jednak powyższa książka nie wzbudzi we mnie aż takiego wielkiego zainteresowania, jakbym chciała.
OdpowiedzUsuńPewnie nie. Tym bardziej, że przed lekturą warto choć trochę znać twórczość rozmówców Wróblewskiego.
UsuńTym razem to raczej nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem lepiej trafię. ;)
UsuńBoję się tego pierwszego pana reżysera i tej środkowej pani na dole :P. Przerażają mnie. Tak chamsko wlepiają we mnie wzrok :D.
OdpowiedzUsuńA zresztą co ja gadam... wszyscy są okropnie straszni :P.
Wolę tych (http://images5.fanpop.com/image/photos/31900000/htf-happy-tree-friends-31972648-500-363.jpg) koleżków, bo mają milsze mordki ;p.
Spokojnej nocy :*!
Melon
Najwyraźniej masz coś na sumieniu. :D
UsuńYhm... Te mordki faktycznie są milsze. Że nie wspomnę o tym, w jakich miłych dla oka historiach grają. :D
Ja? Nie skądże :D.
UsuńTak szczególnie dla tego wydłubanego oka :P.
Yhy.
UsuńDopóki mam oczy na swoim miejscu, dyskretnie odsunę się od monitora. Przypomniała mi się scena z wyciskaniem oka zamiast cytrynki. Auć.
W wydawnictwie, które kiedyś tam poprawiałam, też pilnowałam tego, żeby się trzymać... tytułów pisanych kursywą. :P
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam wyciągnąć Lyncha i powiedzieć, że jego filmy wcale same za siebie nie mówią. :P O ile "Zagubiona autostrada" nie była tak pokręcona, o tyle "Mulholland Drive" do tej pory nie rozgryzłam.
O "Głowie do wycierania" nie wspomnę... :P
(Wybacz cudzysłowy. Nie wiem, jak zrobić kursywę, a nie będę o tej porze męczyć mądrych ludzi)
Nie mam nic przeciwko kursywie, ale kursywa w kursywie jest nieco za mało pochylona. :P (Swoją drogą, w cytatach przerzuciłam się już na kursywę, a w tytułach ciągle nie potrafię).
Usuń"Mulholland..." jest świetne! Choć nie powiem, żebym za wiele zrozumiała. :P
A ja wieeeeeem! :P
Uhu pozycja obowiązkowa jak dla mnie. Zawsze warto wiedzieć więcej o danym twórcy niż mniej :) I można towarzystwo zagiąć na imprezie :P I ogólnie tak ładnie się będzie prezentować na półce obok filmów :P
OdpowiedzUsuńZapamiętać: nie chodzić z Ciastkiem na imprezy.
UsuńOj tam od razu nie chodzić :P Zaginać razem ze mną :) W duecie raźniej :P
UsuńA, to w tej roli mogę wystąpić, Panie Agencie C.
UsuńOO ale wtopa, to moje drugie Ja :D
UsuńAgent zdemaskowany. Musisz sobie zorganizować trzecie "ja". :P
UsuńUwielbiam kino, uwielbiam odkrywać nowych reżyserów i sięgać po produkcje tych już sprawdzonych. Mam kilku ulubieńców (a może i nawet kilkunastu) i, tak jak wspomniałaś, oprócz Almodovara i Burtona znajdują się w tej pozycji wszyscy, których cenię. Choć generalnie wywiady to nie moja bajka, do umysłów największych mistrzów kina chętnie bym weszła. Książka jak najbardziej dla mnie i będę na nią polować :)
OdpowiedzUsuńNo to poluj koniecznie i dziel się wrażeniami. Ciekawa jestem czy któryś z wywiadów wpłynie na Twoje postrzeganie reżyserów i ich filmów. :)
UsuńNiestety, nie mogę się określić jako wielbicielka kina. Lubię oglądać filmy, ale na pewno nie mam ich na swoim koncie tyle, co mają prawdziwi wielbiciele :) Mimo wszystko liznęłam co nieco tematu na studiach, gdy robiłam specjalizację z wiedzy o kulturze i tam poznałam sporo nazwisk reżyserów. Dlatego te wywiady mnie bardzo ciekawią.
OdpowiedzUsuńTo na pewno znasz te najważniejsze, więc spokojnie możesz czytać. :)
UsuńTeż mam zeszyt z cytatami :D a skoro wyraziłam już swój entuzjazm związany z tą kwestią, mogę przejść do właściwego komentarza ;) no jeszcze tylko wspomnę, że fajny kolaż zrobiłaś na zakończenie :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, nie pociąga mnie ta książka. Nie znam w większości twórczości reżyserów, którzy wypowiadają się w niej. Nie jestem, jak widać, wielbicielką kina. Ograniczam się do filmów, które rozumiem i które mnie zaciekawią, bez specjalnej koncentracji na ich twórcach.
Tęskniłam. :D
UsuńSzczerze mówiąc Twój brak pociągu do tej książki mnie nieco zaskoczył. ;) A może dzięki tym wywiadom nabrałabyś ochoty na poznanie twórczości któregoś z reżyserów? Ręczę moim fenomenalnym gustem filmowym, że jest w czym wybierać. :P
Niemożliwe, czyżby za mną? :D
UsuńTo wychodzi, że jestem strasznie przewidywalna ;) ani przez chwilę nie wątpię w Twój fenomenalny gust filmowy, tylko czy mój jest równie fenomenalny? :P może bym i nabrała, tylko taka próba wymagałabym dużej ilości czasu ;)
Za kotem z avatarka. :D
UsuńPewnie, że byś nabrała. Ja bym Cię nie przekonała? JA? Dla świętego spokoju byś przeczytała. :P
A za moją ręką, która również na nim widnieje to juz nie??? :D
UsuńWolę nie kontynuować tego tematu, żebyśmy nie zaczęła mnie przekonywać, bo z tym świętym spokojem to zabrzmiało groźnie :P
Za nią przede wszystkim, ale wrodzona nieśmiałość powstrzymała mnie od takich wyznań. ;)
UsuńCzuję zapach zwycięstwa. :P
Niepotrzebnie się krępowałaś, ona przywykła już do komplementów ;)
UsuńJeszcze się nie poddałam :P
Eee... To po co mam się wysilać, jak to na niej nie zrobi wrażenia? :P
UsuńNo to muszę obmyślić strategię. To co, od którego reżysera chcesz zacząć czytanie? :P
No wiesz, jakbyś się wysiliła, to może by sprawiło :P
UsuńTo Twoja strategia? Zapewnienie mi złudzenia, że mam jakikolwiek wybór? :P
Dziś niedziela. To nie jest dobry dzień na wysilanie się. :P
UsuńRozgryzłaś mnie. :P
Chętnie zapoznałabym się z tą książką :-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba. :)
UsuńNiestety ja również prawie w ogóle nie interesuję się kinem, ale recenzję napisałaś tak ciekawie, że nawet ja, jako laik zainteresowałam się ta pozycją. Pewnie czytałabym ją kilka miesięcy:)))
OdpowiedzUsuńAniu, wszystkiego najlepszego..., bo jeżeli się nie mylę, to dzisiaj są Twoje urodziny:)
Taką książkę można czytać nawet i latami. ;)
UsuńMam taką jedną książkę, którą czytam już kilka lat. :P
Dziękuję! Tak, tak, to ten straszny dzień, kiedy to człowieka strzyka w plecach na sam widok kalendarza. :P
Zdecydowanie warto przeczytać tę książkę i poznać bliżej reżyserów, przynajmniej tych ulubionych;) Chociaż czasem można się mocno rozczarować... przypomina mi się niedawna rozmowa z moim wujkiem-aktorem, który zna bliżej to środowisko. Okazuje się, że nie wszyscy są tacy fajni, jak na to wygląda.
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego;)
Odnoszę wrażenie, że to niełatwe być "takim fajnym" w takim środowisku. Zbyt dużo pokus i możliwości.
UsuńDziękuję! :)
ooo super sprawa, bardzo się interesuję kinem, więc to lektura dla mnie :))
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ci się spodoba. :)
Usuńmiałam w zeszłą sobotę okazję być w kinie na dokumencie Comic-Con, gdzie wypowiadali się reżyserzy, aktorzy i inni wielbiciele komiksów oraz fantastyki. byłam w niemałym szoku ile jest w tych ludziach pasji i chęci tworzenia, dla samej radości z tego płynącej. książka podchodzi do tematu z trochę innej strony, ale mam wrażenie też mnie zainteresuje.
OdpowiedzUsuńO, to musiał być ciekawy seans. Uwielbiam, wprost uwielbiam słuchać ludzi przepełnionych pasją. Zwłaszcza jeśli opowiadają o interesujących mnie tematach. Słucham wtedy jak zaczarowana. :)
Usuń