Kilka chwil radości, zmiana organizacji ruchu, zakorkowana część miasta, parkujące na trawnikach samochody, jeden pożar trawnika i jeden samolot lecący w trakcie puszczania lampionów. No i oczywiście dziki tłum, a co za tym idzie - tony śmieci. Wnioski powinny nasunąć się same, ale cóż - nie da się ukryć, że Noc Kupały przyciąga tysiące widzów i uczestników, stanowiąc atrakcję dla wesołej gawiedzi. W tym mnie.
O minusach imprezy pisać nie będę. Inni już to zrobili, nie ma sensu się powtarzać. Mimo wszystko, dobrze jest od czasu do czasu zamienić wieczór z książką na przeciskanie się przez tłum, wgapianie w niebo i nieustanne uniki, bo palące się włosy nie są tym, o czym chce się opowiadać znajomym następnego dnia.
Kilka fotek udało mi się pstryknąć, ale szczerze mówiąc wolałam się gapić w niebo, niż ganiać z aparatem.
A jeśli chcecie zobaczyć naprawdę przepiękne zdjęcie z wczorajszej Nocy Kupały w Poznaniu, to zajrzyjcie TUTAJ.
Nie wiem jak ten facet to robi, ale Poznań jego okiem jest jeszcze piękniejszy i bardziej magiczny niż ten, który sama znam.
Nie wiem jak ten facet to robi, ale Poznań jego okiem jest jeszcze piękniejszy i bardziej magiczny niż ten, który sama znam.
***
A tymczasem mamy sobotę, a co za tym idzie, wyniki konkursu, w którym można było wygrać kody umożliwiające pobranie audiobooka z serwisu audioteka.pl. Zaskoczyliście mnie słabym zainteresowaniem, no ale cóż - najwyraźniej zaglądają tu głównie miłośnicy wydań papierowych oraz posiadacze czytników.
Jednoosobowe jury, w skład którego wszedł mój mąż, ze zgłoszonych odpowiedzi wybrał pięć. Tym samym kod na pobranie audiobooka dostają:
Emil Smistek
Kornelia Pikulik
Arek NN
Karolina Rączka
Kwiatusia
Gratuluję!
Pozostałym dziękuję za udział. Nieśmiało jeszcze zapytam: czy byliby chętni do udziału w kolejnym konkursie, w których do wygrania byłyby znów kody do pobrania audiobooków? Jeśli tak, to dajcie znać, a pomyślę o jego zorganizowaniu.
***
Last but not least...
Armalkolit, Binola, Paulina, Wiki - ogromnie Wam dziękuję za spotkanie w Poznaniu, w nieistniejącej kawiarence. Bardzo, bardzo miło było mi Was poznać i mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda nam się zobaczyć. Pozostałym mogę tylko zdradzić, że było świetnie! Tematy rozmów przewijały się różne: od książek i blogów, przez film, teatr po... seks. No co? Nie patrzcie tak! Mowa o motywie seksu w sztuce, a konkretnie na deskach teatru! A Wy o czym myśleliście?
W każdym razie, miło było skonfrontować swoje wyobrażenia z rzeczywistością i dowiedzieć się o dziewczynach czegoś więcej niż to, co można wywnioskować z ich notek czy komentarzy.
Raz jeszcze dziękuję.
PS Byłam w drogerii. Mam! ;)
Hmm... lampiony szczęścia to ja wypuszczam jedynie nad Bałtykiem :)
OdpowiedzUsuńA skutecznie? Przynoszą szczęście? ;)
UsuńOd dwóch lat mam cudownego faceta, dostałam się na wymarzone studia... Chyba działają :)
UsuńNo, no - lepszej reklamy nadmorskim lampionom nie mogłaś zrobić. ;)
UsuńPiękne te lampiony!
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo z wygranej i oczywiście dziękuję:)
Dziwię się, że było tak małe zainteresowanie. Sama też preferuję papierowe książki, nic ich moim zdaniem nie jest w stanie zastąpić, ale na długi samotny spacer, mycie okien, pichcenie obiadu, audiobook jest świetnym rozwiązaniem. Staram się łączyć przyjemne z pożytecznym:) Przekonałam się do tej formy "czytania", chociaż myślę, że audiobooki zawsze pozostaną na drugim miejscu.
Namawiam też innych do spojrzenia łaskawszym okiem na takie książki, a Ciebie Aniu do organizowania kolejnych tego typu konkursów:)
Pozdrawiam serdecznie!
A jaki bałagan po nich zostaje. ;)
UsuńRaz jeszcze gratuluję. Też jestem zdziwiona tak słabą reakcją. Tym bardziej, że niektóre produkcje są naprawdę świetnie zrobione, a słuchać można przecież tak jak napisałaś - na spacerze, podczas prac domowych, czy w drodze do pracy.
To ten facet od zdjęć na fb? Mnie tam podobają się bardziej Twoje lampiony. Dobra robota, proszę pani! :-)
OdpowiedzUsuńOświadczam się!
Znaczy oświadczam. Dam się pokroić za takie lampiony. Dwa lata temu była u mnie taka impreza, ale akurat nie było mnie w Rz. :-/
Ten sam. Jego prace szalenie mi się podobają. O swoich tego samego powiedzieć nie mogę, no ale każdy kiedyś zaczynał.
UsuńPrzyjmuję Twoje oświadczyny, tzn. oświadczenie. :P
Przyjedź do Poznania. Impreza jest co roku.
Ja się ostatnio bawię w krytyka. Oglądam swoje zdjęcia i myślę, co po fakcie zrobiłabym inaczej.
UsuńAaaaaa propos spotkań blogowych - to kiedy będziesz w Rz.? ;-)
O, to też. W ogóle, tata się ze mnie śmieje, że kiedyś robiłam dużo zdjęć i byłam z nich zadowolona, a teraz poszłam na kurs i ciągle marudzę, że mi się zdjęcia nie podobają. :P
UsuńHmm... W sierpniu będę "w okolicach", ale raczej mocnym przelotem. ;)
Pasqda.
UsuńJa Ciebie też. :)
UsuńJa jedynie z zacnego teamu to Binolę kojarzę, zazdroszczę spotkania i pisze się na kolejne ;)
OdpowiedzUsuńTeam faktycznie zacny, mądry, sympatyczny i wygadany, więc zachęcam do zajrzenia na blogi pozostałych dziewczyn. :)
UsuńA co do spotkania, to wiesz... ;)
Piękny widok. Podoba mi się owa tradycja puszczania lampionów. Tak magicznie to wygląda.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę spotkania z innymi blogowiczami. Fajnie tak poznać się w realu.
W tym roku trochę niesynchronicznie wszyło. ;)
UsuńA spotkania są świetne, więc jak tylko będziesz miała okazję, to zachęcam.
Ładne zdjęcia Ci wyszły:)
OdpowiedzUsuńŁadne to robi Eric, ja robię takie, które ewentualnie nadają się do pokazania na blogu książkowym. :P
UsuńPiękna ta Noc Kupały w Poznaniu! :) Co do spotkania to skoro była na nim Paulina to musiał być i temat seksu...w sztuce. ;) Nie mogłam się powstrzymać od tego żarciku, ale wierzę, że Paulina się nie obrazi. :) Zazdroszczę spotkanka!
OdpowiedzUsuńI tu Cię zaskoczę, bo o ile dobrze pamiętam, to nie od niej wypłynął ten temat. :P
UsuńPiękna, choć krajobraz po imprezie jest nieco przerażający. ;)
Temat wypłynął od Wiki. Ewciu, za kogo Ty mnie masz? :P
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJednak mnie intuicja zawiodła. ;) A co do krajobrazu po bitwie to widziałam go w tv - mało sympatycznie to wygląda, ale zazwyczaj wszystko, co piękne ma swoją cenę. :/
UsuńNo widzisz, jaka ta nasza Paulina wstydliwa? :P
UsuńAno niestety, ciekawe jak dokładnie udało im się posprzątać.
I wyszło, że to ja sprowadzam Was na złą drogę :P
UsuńCóż, nie zaprzeczę.
UsuńA my takie grzeczne byłyśmy, takie niewinne... :P
Jasne, na pewno Ci uwierzą :P
UsuńNie widzę ani jednego powodu, dla którego by nie mieli. :D
UsuńJa audiobooka zgarnąłem wcześniej u Godsiarelli, więc nie widziałem potrzeby udzielania się dodatkowo u Ciebie. Wybacz. :D
OdpowiedzUsuńTeż mi argument. Kod można wykorzystać na ściągnięcie dowolnego audiobooka, więc jakbyś kreatywnie zadziałał (a wszyscy wiemy, że potrafisz), to miałbyś dwa audiobooki. Więc się nie wykręcaj następnym razem. :)
UsuńNie wiedziałam, że uczestnictwo w Nocy Kupały może być aż tak niebezpieczne (mam na myśli podpalenie włosów) ;) A w ogóle w Szczecinie też było coś takiego, ale troszkę mi umknęło ;D A zdjęcia bardzo ładne, nawet te z ludźmi są ciekawsze niż obrazy "zalampionego" nieba.
OdpowiedzUsuńKurczę, chwilę ma człowiek przerwę, a już konkursy go omijają, a jak było mało chętnych może bym coś wygrała :D a tak serio, to nie wiem, czy jestem zainteresowana audiobookami, bo nigdy nie próbowałam ich słuchania.
No i najważniejsza część komentarza - również dziękuję za spotkanie! Także mam nadzieję, że uda nam się jeszcze zobaczyć :) to spotkanie to był świetny pomysł. Bardzo ciekawie było zobaczyć Ciebie oraz pozostałe dziewczyny na żywo - jednak wyobrażenia zawsze różnią się od rzeczywistości ;)
Cha cha, no cóż nie było mnie niestety na całym spotkaniu, ale z tego co mówiłaś, to potem było również o seksie nie tylko na deskach teatru :P ale raczej na planie filmowym ;P
Skoro już nabyłaś cudo z drogerii, to czekam na jego recenzję :P
Na szczęście zawsze obok jest ktoś kto wrzaśnie "uwaga!" i uchroni nieuważnego uczestnika imprezy, przez posłużeniem za lądowisko dla lampionu. :P
UsuńPrzesłuchaj sobie fragment, to zobaczysz, czy Ci odpowiada. A potem wróć i weź udział w następnym konkursie. :)
To już nie było na planie, tylko poza planem. Po napisach końcowych. A przez to, że już sobie poszłaś, nie znamy Twojego typu. :P
Najlepszą recenzją była mina mojego męża. Najpierw z powątpiewaniem patrzył jak ganiam po drogerii (za nic nie mogłam zlokalizować miejsca, w którym to cudo mogłoby leżeć, ani wytłumaczyć czego szukam), później chyba nie bardzo rozumiał moją radość z odnalezienia flaszeczki na dolnej półce, na końcu z oporami zgodził się na przetestowanie, aż w końcu z szerokim uśmiechem docenił efekt. Ha! 1:0 dla mnie. :)
To jednak na ludziach można polegać :P
UsuńNie wiem czy przesłuchanie fragmentu rozwiąże mój dylemat, bo jego główną istotą jest to czy znajdę motywację i ochotę, by przesłuchać CAŁĄ książkę ;) ale w sumie w następnym konkursie z chęcią wezmę udział - może udałoby mi się zdobyć materiał do badań tego zagadnienia :D
Mój typ jest bardzo zmienny, to zależy od tego jaki film ostatnio widziałam, a że ostatnio byłam na maratonie z Ryanem Goslingiem i Iron Man 3, będą to Gosling i Guy Pearce :D wśród Waszych typów domyślam się Deepa i tego faceta, o którym mówiłyście z Pauliną, a którego nazwiska nie pamiętam :D
Ach, te drogerie jakiś mają mało intuicyjny układ towaru ;) to gratuluję sukcesu i zwycięstwa! ;)
Statham!!!
UsuńTak, o niego mi chodziło :)
UsuńZwłaszcza na tych z wyrzutami sumienia, którzy biegali za swoim nisko lecącym lampionem, ostrzegając innych i licząc na niespodziewany wzlot. :P
UsuńOj tam, to tylko jakieś 10 godzin. :P
Hmm... A wiesz, że nazwisko Deppa chyba w tym kontekście nie padło? ;)
Pewnie, że mało. Szukałam w okolicach mydła i nie było. =D
No proszę, nie wiedziałam, że ze wzlotem lampionów bywają problemy ;)
UsuńTo rzeczywiście niewiele, tylko jeden cały dzień słuchania bez przerwy :P
To jestem zaskoczona ;)
Trzeba to zgłosić do działu obsługi klienta!
Nie ma rady. Musisz sama spróbować. :)
UsuńAle za to oczy się nie męczą! I do pociągu jak znalazł. Np. na trasę Szczecin-Poznań, Poznań-Szczecin, Szczecin-Poznań, Poznań-Szczecin. Same korzyści. :P
A widziałaś Stathama bez koszulki??? :P
Na szczęście Noc Kupały jest co roku, więc może jeszcze mi się uda ;)
UsuńCiekawe, czy można kupić jakiś bilet miesięczny na tę trasę?? :P
Widziałam. Przed chwilą. I no cóż, nie chcę znowu powiedzieć czegoś kontrowersyjnego :P
Zapraszam. :)
UsuńJak miesięczny to w zestawie z kolejnymi audiobookami. :P
Milcz!
A więc słusznie wybrałam milczenie :P
UsuńTwój instynkt podszepnął Ci najprostszy sposób, aby wyjść cało z tej sytuacji. :P
UsuńLampiony śliczne, bardzo ładne zdjęcia. Pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam. :)
UsuńŁał! Po raz pierwszy wygrałam konkurs na blogu! Dziękuję bardzo!!
OdpowiedzUsuńOd czegoś trzeba zacząć. :)
UsuńMam wrażenie, że przegapiłam fajny konkurs. Pozostaję więc z nadzieją, że zrobisz kolejny. ;)
OdpowiedzUsuńKurczę, fajne te lampiony, może będzie mi dane kiedyś się wybrać.
Jak zrobię, to osobiście Ci o tym doniosę. :)
UsuńWybierz się koniecznie. Mimo pewnych minusów, warto choć raz uczestniczyć w czymś takim.
Świetne zdjęcia. :) Mam tak blisko do Poznania, a Noc Kupały zawsze mnie ominie. W przyszłym roku to już obowiązkowo będę musiała się wybrać.
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję za spotkanie, musimy to jeszcze kiedyś powtórzyć. Świetnie się bawiłam. :)
Dziękuję. ;)
UsuńJa ma jeszcze bliżej, a wybrałam się dosłownie na ostatnią chwilę. Nie mogłam się zdecydować czy mi się chce, czy nie. Wybierz się koniecznie. Warto choć raz. =)
Tak, tak, tak. Zdecydowanie tak. A, i tak mi się pomyślało, że tą "Różę..." powinnaś sobie zostawić na jesień. Wtedy ukaże się druga część, to przeczytasz za jednym zamachem. :)
O, nawet nie wiedziałam, że będzie druga część. :) Teraz, jak skończę czytać Martina, pewnie wezmę się w końcu za ostatni tom Cukierni, żeby potem móc z czystym sumieniem sięgnąć po "Różę...". Do jesieni raczej nie poczeka. ;)
UsuńBędzie, będzie - premiera ma być zdaje się w październiku.
UsuńJak tam sobie chcesz. Ja żałuję, że nie poczekałam, bo znając moją sklerozę, do jesieni zapomnę co było w "Róży...". :)
Jejku, fantastyczna sprawa, zawsze chciałam wziąć udział w tej Nocy kupały ^^ no nic może uda się za rok.. Gratuluję wygranym, ja jednak wolę papierowe książki, bardziej tradycyjnie chyba :)
OdpowiedzUsuńZachęcam. Fajna sprawa. :)
UsuńMuszę się też kiedyś wybrać na jakieś spotkanie blogerów, bo niestety znam wszystkich tylko z sieci na razie...
OdpowiedzUsuńA o Nocy Kupały nawet nie słyszałam. Skąd ja się urwałam?! :P Przez ten upał ostatnio jakaś taka zamroczona chodzę...;)))
Właśnie sobie uświadomiłam, że chyba nawet nie bardzo wiem skąd jesteś. O_o
UsuńNie słyszałaś o słynnej słowiańskiej tradycji puszczania chińskich lampionów? :P
Czekam na recenzję rzeczy z drogerii :)
OdpowiedzUsuńI ja dziękuję za spotkanie :)
Fajna jest. :P
UsuńPozdrowienia dla słoni i leniwców!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia:) Z wielką ciekawością i rozmarzeniem popatrzyłam na nie...
Fajnie, że mogłyście się spotkać, poplotkować, podyskutować...o seksie również:)
Dziękuję. :)
UsuńO książkach, przede wszystkim o książkach! :P
Dziękuję Bardzo! To będzie moje pierwsze spotkanie z Jo Nesbø i to w doborowym towarzystwie głosów polskich aktorów ;) Bardzo się cieszę, dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia super :) Szkoda, że mieszkam tak daleko od Poznania, bo pewnie też bym się wybrała na Noc Kupały... :)
Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Książki też polecam. :)
UsuńTo może mieszkasz bliżej Wrocławia? Tam też latają. Choć rekord należy do Poznania! :)
Do Wrocławia też niestety mam daleko, ale "trochę" bliżej niż do Poznania. Dzięki za informację może kiedyś się jednak się skuszę na Wrocław ;)
UsuńPozdrawiam
Pozostaje Ci zorganizować własną imprezę. ;)
Usuńchyba muszę tak zrobić :D
UsuńCzuję się zaproszona. ;)
UsuńOczywiście ;), jak zorganizuję to dam Ci znać :)
UsuńMoże wreszcie się zmobilizuję i sama puszczę jakiś lampion. Mam parę życzeń do spełnienia. Może zadziała. :P
UsuńJa też byłam w Rossmanie, tylko nie wiem, czy kupiłam tej samej firmy. Mój kosmetyk jest firmy Carex. Ale tak samo pachnie, więc może to jednak ten. ;)
OdpowiedzUsuńJa trochę żałuję, że nie mogłam zostać na Noc Kupały, ale następnego dnia byłam umówiona ze znajomymi na wycieczkę do Żelazowej Woli. Średnio się udała, zapomniałam karty pamięci i pogryzły mnie komary. Poza tym ceny w restauracji Gesslerowej są zabójcze.
Dobrze, że z Poznania mam miłe wspomnienia. Naprawdę świetne spotkanie, o czym napisałam w swojej relacji. Zabrakło mi tylko naszego zdjęcia. Może Paulina przyśle na dniach ;)
Ten. :P
UsuńAno szkoda, ale może będzie okazja za rok? :)
Restaurację Gesslerowej chętnie bym odwiedziła, ale właśnie ceny mnie powstrzymują. Nie miałabym serca tyle zapłacić za obiad, wolałabym przeznaczyć taką kasę na cokolwiek innego. :P
Idę w końcu poczytać Twoją relację, bo zaraz łapię za aparat i lecę w plener. :)
To super, czyli jednak dobrze myślałam :)
UsuńMoże się wybiorę za rok :)
Ja pozwoliłam sobie tylko na przystawkę - pierogi z kapustą i grzybami "do syta" (sztuk 6 - śmiechu warte) za 22 zł. Kiedyś było taniej. Jakoś nie uśmiechał mi się np. schabowy z kością za 35 zł albo zrazy za 49 zł.
A co to za plener? Będzie jakaś galeria? ;)
Eeee, to cenowo nie jest aż tak źle. Nie to, żebym jadała za taką kasę, ale raz na hmmm... 10 lat można. :P
UsuńPlener z tego kursu fotograficznego, który właśnie kończę. Zmokłam (włosy mam skręcone jak jakaś owca), wybłociłam się po uszy (no dobra, tylko po siedzenie, ale to i tak sporo), a ze zdjęć i tak pewnie nie będę zadowolona, ty miłośniczko galerii. :P
Podałam Ci tylko najtańsze dania i do tego osobno surówki. --> http://www.restauracjapolka.pl/zelazowa/menu/?c=48
UsuńChyba też powinnam się wybrać na jakiś kurs foto. Bo kupiłam lustrzankę, a nie korzystam z połowy funkcji. Mam kilka ulubionych trybów. I przydałby się dłuższy obiektyw. Bo już miałam problem w Poznaniu podczas robienia detali na budynkach.
U nas też było oberwanie chmury. Na szczęście nie wychodziłam poza teren osiedla. Nic na to nie poradzę, że wolę robić fotorelacje z wydarzeń. Jest szybciej - wystarczy tytuł, zajawka, podpisy i w godzinkę, dwie mam gotowy materiał (chyba że jest o samochodach, to wtedy siedzę dłużej). Poza tym bardziej przemawiają do odbiorców. Z kolei pisanie artykułu zajmuje o wiele dłużej i mniej osób komentuje. Ludzie teraz leniwi i wolą "pismo obrazkowe" :P Szkoda, że nie da się robić fotorecenzji ze spektakli, może więcej komentarzy by było. ;))
Tylko trochę drożej niż pierogi w barze mlecznym. :P
UsuńJak dłuższy obiektyw to i statyw. A po kursie to już mi wstyd korzystać z innych trybów niż manualny, ewentualnie priorytet czasu lub przysłony. ;)
Fakt, z tymi obrazkami masz niestety rację. To tak jak na blogach - recenzje komentują nieliczni, czyta je jeszcze mniej osób, a przy fotkach stosików robi się nagły ruch w interesie. ;)
Jasne, to taki ekskluzywny bar mleczny :P
UsuńNa razie obiektyw, na samą myśl mi słabo, bo kosztuje jakieś 600 zł. Ale na wrzesień muszę mieć. Żałuję, że nie kupiłam od razu 2 obiektywów, jak jeszcze pracowałam. ;)
No właśnie i to jest przykre. Bo jednak pisanie kosztuje więcej pracy.
Z mlekiem od złotej krowy. ;)
Usuń600 zł to i tak nieźle. Mnie się marzy makro, od samych marzeń portfel kwiczy.
Przeczytanie też, więc lepiej sobie fotki obejrzeć. :D
Chyba tak ;)
UsuńNie taki drogi, bo to obiektyw 55-200. O teleobiektywie na razie nawet nie śmiem marzyć ;) Teraz mam jedynie 18-55 i denerwuje mnie to, że mam gorszy zoom niż w moim starym aparacie cyfrowym (tam mam 15-krotny).
Dobra postanowione, zacznę robić fotorecenzje. :P
A Ty masz Nikona czy co? Bo nawet nie zwróciłam uwagi. ;)
UsuńBędę Twoim wiernym widzem. :P
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNikona D5100. I ma już roczek, więc upomina się o prezent. Więc mu kupię ten obiektyw ;)
UsuńTylko gorzej, jak mnie z teatru wyrzucą, bo jest zakaz fotografowania podczas spektaklów. Ale fotorecenzje książek jak najbardziej można. Polecam tę stronę i fotka, tutaj jest krwawy opis z miejsca zbrodni i fotka, itd. :P
No, no, nieźle. Ja mam D90, a drugi obiektyw mam 70-300. Świetny, ale przy dużych zbliżeniach bez statywu ani rusz. :)
UsuńTo najlepiej recenzować albumy albo książki podróżnicze. I robić fotki fotek. :P
Taka amatorska lustrzanka, spodobało mi się, że ma ruchomy ekran. Poprzednie modele nie miały. Aż tak drogiego obiektywu na razie nie kupię. Ale ten 55-200 jakoś przeboleję. Choć teraz myślę, czy nie dołożyć i nie wziąć 55-300 ;)
UsuńNo tak, po co komuś literki na zdjęciach :P
Mój jest z tych, które nie mają. Zresztą mój to w ogóle staruszek, ale nie oddałabym go za żadne skarby. Ceny obiektywów są zabójcze. Mi się marzy makro, ale na marzeniach się raczej skończy. Zadowolę się pierścieniem i jakoś to będzie. :)
UsuńLiterki? Przecież literki trzeba CZYTAĆ! Nie męcz ludzi. :P
No dobra, Kupała Kupałą, lampiony lampionami, konkurs konkursem (SERDECZNIE GRATULUJĘ ZWYCIĘZCOM :D), seks seksem, ale ja się pytam gdzie są zdjęcia ze spotkania, co ;D??? Widziałem parę u Wiki, ale co to jest kilka zdjęć, a zauważyłem, że władasz porządnym wynalazkiem firmy Nikon, więc Twoje zdjęcia powinny już krążyć w internecie... no przynajmniej na blogspocie ;P.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia :)!
Melon
PS: Dawaj więcej konkursów z audiobookami ;P. Na ten nie miałem się czasu zgłosić, bo ciągle mi coś wypadało... albo szkoła, albo obcinanie zeschłego bzu, albo jedzenie ciastek u babci... normalnie zarobiony jestem ;P.
Tia. Wynalazek może i mam, ale zrobiłam całe jedno zdjęcie. :P
UsuńO fotki musisz się upomnieć u Pauli, bo ona jedna miała na tyle energii w tym kosmicznym upale, żeby upolować jakiegoś człowieka, który pstryknął nam zbiorową fotkę. =D
Ciastka ok. Bez też. Ale szkoła? Strasznie głupia wymówka! :P
No wiesz co :P... To nawet taszczyć się go nie opłacało ;).
UsuńAle chyba sam upominać się nie muszę, bo nawet bez tego coś wrzuci, już nie mogę się doczekać :D.
Kurde no wiem, ale nie chciałem już mówić o oglądaniu filmów, które całkowicie mnie zdemoralizowały... Z góry odpowiem na Twoje pytanie, jakie zapewne teraz kłębi Ci się w głowie: Nie, to nie były pornosy :P. Tylko taka niewinna Piła ;D.
Był zamiast torebki. :P
UsuńNo nie wiem, nie wiem. Dotrze nad morze i o nas zapomni. :P
Brrrr... Jakoś się nie mogę zabrać za "Piłę". Ale ostatnio widziałam dobry horror. Obejrzyj sobie "Sinister". Po tym filmie stwierdziłam, że słusznie omijałam ten gatunek. Strrrrrraszne to było! Strrressss.
No właśnie "Piłę" mogłem obejrzeć, bo tam była tylko krew, flaki, oderwane kończyny... krew, flaki, oderwane kończyny i tak w koło Macieju ;P. A w Sinisterze są potwory wyskakujące z kątów i to jest najgorsze :D. Dla mnie wnętrzności mogą wylewać się z ekranu potokami, byleby żadne monstrum nie wychodziło z jakiegokolwiek miejsca i wrzeszczało, bo to jest najgorsze :D.
UsuńJeśli Cię to pocieszy, w tym filmie nie wrzeszczą. Ale klimat jest i bez tego.
UsuńPo namyśle stwierdzam, że w tej sytuacji chyba też wolę flaki. ;)
Świetne zdjęcia! Bardzo klimatycznie to wygląda. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńAż się chce przenieść do Poznania i puścić taki lampion. Gratulację dla zwycięzców, dla mnie nie ma różnicy czy papierowa, czy audiobook, każda okazja dobra do zdobycia książki. Pomysł oczywiście popieram.
OdpowiedzUsuńMasz rok na to, żeby pomyśleć o przeprowadzce. :P
UsuńAleż tu tłoczno :))) Serdecznie dziękuję, pierwszy raz w życiu coś wygrałem. :D
OdpowiedzUsuńDla kolejnego rozmówcy zawsze znajdzie się miejsce. ;)
UsuńW takim razie cieszę się podwójnie i mam nadzieję, że wybrany audiobook przypadnie Ci do gustu. :)
Obejrzałam zdjęcia u Wiki i stwierdzam, że chyba miałabyś wiele wspólnych tematów z moim mężem, on też posiadacz Nikona;)
OdpowiedzUsuńTo zależy, bo ja jestem głównie posiadacz, a on pewnie posiadacz, użytkownik i znawca. :P
UsuńE tam, on by Ci zaraz powiedział, że absolutnie się nie zna na robieniu zdjęć i nigdy nie będzie ich robił dobrze;)
UsuńA, to możemy sobie pogadać, bo ja twierdzę dokładnie to samo.
Usuń