Po blogosferze krąży kolejna zabawa, tym razem pod nazwą The Versatile Blogger. Nominowana przez duet Leanika&Ciastek (za co dziękuję serdecznie nie dlatego, że tak każe dziwny pierwszy punkt regulaminu, ale dlatego, że po pierwsze primo wypada, po drugie primo to po prostu bardzo miłe wyróżnienie) wreszcie postanowiłam naskrobać odpowiedzi na pytania.
Zasady zabawy wyglądają tak jak poniżej. Drobny druczek spowodowany jest tym, że w większości i tak się ich nie trzymam, za co z góry przepraszam osobę, która siedzi na początku długiego łańcuszka kolejnych nominowanych i wymyśliła regulamin.
Każdy nominowany blogger powinien:
- podziękować nominującemu blogerowi u niego na blogu,
- pokazać nagrodę Versatile Blogger Award u siebie na blogu,
- ujawnić 7 faktów dotyczących samego siebie,
- nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
- poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.
Siedem faktów będzie dotyczyć mnie i tematów książkowo-filmowych, jako że to one dominują na blogu.
- Wczoraj obejrzałam pierwszego Bonda. Na 1600 z haczykiem obejrzanych i ocenionych na Filmwebie/Filmasterze filmów dopiero 1607. jest "Skyfall". Czyli nie dość, że do tej pory omijałam słynnego agenta szerokim łukiem, to jeszcze znajomość z nim zaczęłam od końca, od filmu, który powstał na 50. urodziny 007 i pełen jest aluzji, których bez znajomości poprzednich części nie potrafię wyłapać.
- Panicznie, ale to PANICZNIE boję się węży i to zarówno tych pełzających pod nogami, zamkniętych w terrariach, jak i występujących w filmach czy... na zdjęciach. W związku z tym wszystkie książki podróżnicze najpierw przegląda mój mąż, a w albumach o zwierzętach wszelkie pełzacze są pozaklejane. I nie pytajcie jakim cudem zdołałam obejrzeć "Urodzonych morderców" (i jeszcze się nim zachwycić).
- Nie czytam opisów z okładek przed wypożyczeniem książki z biblioteki (rzadko, ale to naprawdę rzadko zerkam tylko w celu wyłowienia kilku haseł dających mi ogólne pojęcie o rodzaju literatury; np. widząc hasło "rząd" czy "polityka" najczęściej odkładam książkę na półkę) i w większości przypadków nie mam pojęcia o czym jest film, który właśnie będę oglądać.
- W dniu premiery ostatniego tomu "Harrego Pottera" o północy stanęłam przed drzwiami Empiku, gdzie właśnie rozpoczęła się sprzedaż książki. Czytać zaczęłam jeszcze w drodze do domu i pewnie czytałabym przez całą noc, gdyby nie rozsądek męża. Do lektury wróciłam z samego rana i nie oderwałam się od niej, dopóki jej nie skończyłam.
- Filmy oglądam dopiero od czterech lat z kilkumiesięcznym hakiem. Wcześniej uważałam, że są niewarte uwagi i dużo mniej ciekawe niż książki. Myliłam się.
- Namiętnie przeglądam cudze oceny książek i filmów (szukając inspiracji) oraz swoje (pojęcia nie mam dlaczego).
- Jestem uzależniona od BiblioNETki, Filmweba, Filmastera, Facebooka i blogowania. Spróbujcie odciąć mi dostęp do któregoś z tych serwisów, a przekonacie się jak dobra jest moja znajomość słów powszechnie uznawanych za wulgarne.
Mam nadzieję, że pomimo ujawnienia tych kompromitujących faktów nadal będziecie tu zaglądać. ;)
***
Lubicie konkursy? Jeśli tak, to zapraszam do Pauliny na konkurs filmowo-muzyczny --> KLIK. Do wygrania jest książka i dwa świetne filmy.
Ja co prawda po HP nie stałam, ale jak tylko dorwałam w swoje ręce też nie odłożyłam, dopóki nie skończyłam :D
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie z tym zaklejaniem zdjęć z wężami... ja również panicznie boję się pająków, ale takie w książce chyba bym "przełknęła" :)
I też przed lekturą omijałaś wszelkie strony, na których mogły się pojawić spojlery? :P
UsuńA ja nie. Głupie i irytujące, ale póki co nie znalazłam na to sposobu. :(
Ja panicznie boję się myszy, a opisy z okładek czytam ZAWSZE, czasami nawet kilka razy. ;-)
OdpowiedzUsuńMyszy są urocze. :)
UsuńA nie boisz się spojlerów?
Co do 6, to ja ostatnio też zaczęłam dużo przeglądać swoje wcześniejsze oceny, wertować biblioteczkę na lc w poszukiwaniu książek, które mnie kiedyś kiedyś zachwyciły :)
OdpowiedzUsuńCo do 7, blogowanie i Facebook mnie również uzależniły. Do tego sprawdzam maile jeszcze leżąc w łóżku.
Na lc zamierzam się dopiero zadomowić, ale tylko zaznaczę co czytałam, bez oceniania, bo BiblioNETka ma inną skalę ocen i nie chce mi się jej przeliczać. ;)
UsuńO, maile też. Choć kiedyś bardziej ich pilnowałam.
to ja Cię chyba odetnę od tych serwisów, żeby zobaczyć, na co Cię stać :P
OdpowiedzUsuń#%&&@&*@#@#%%#$$#!#@!$%&%**^(!@$#!$ !!
UsuńNie ryzykuj. :P
Też nie lubię węży...traumą było w dzieciństwie zdjęcie w zoo z wężem boa na szyi :/ Panicznie boję się pająków i robactwa. Niezwykłe jest, że nie widziałaś żadnego ze "starych" Bondów :) Ja niektóre widziałam po kilka razy, ale "Skyfall" jeszcze nie widziałam.
OdpowiedzUsuńFuj! A ja pamiętam z podstawówki, jak do szkoły przyjechali cyrkowcy z wężem boa. Jedna z artystek chodziła z wężem na szyi między dzieciakami. Koleżanka, która siedziała obok mnie, nawet odważyła się go pogłaskać. Ja nie, ale też nie uciekłam z krzykiem. Nie wiem co mi później odbiło. =/
UsuńDo starych Bondów się przymierzam. Mam już nawet kilka, ale nie wiem kiedy się za nie zabiorę, bo jakoś nie jestem przekonana co do tego, że mi się spodobają.
ja nocą po HP nie stałam, ale rano biegłam po egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńStron z uzależnieniem mam mniej, ale chyba jestem mniej zależna, bo przy braku nie jest najgorzej
a bez przeczytania streszczenia książki z okładki jej nie kupię lub nie wypożyczę :)
W takim razie zazdroszczę spokojnego podejścia do sprawy. Wyobraź sobie jakiego szału dostaję, gdy zdarzy się awaria internetu. :P
UsuńPrzed kupnem czasami czytam. Inna rzecz, że zwykle jak coś kupuję, to sprawdzonych autorów. Murakami może pisać o różowych słoniach w błękitne cętki, a i tak kupię jego powieść. ;)
Ja zawsze czytam opisy z okładek, bo w razie czego nie chce mi się potem cwałować do biblioteki i oddawać. Za leniwa jestem :P
OdpowiedzUsuńFilmy oglądam raz na ruski rok,a węże kocham z całego serca. Moim zdaniem są urocze. Za to panicznie boję się pająków.
Eeee... I tak chodzę co tydzień, w najgorszym wypadku co dwa i zawsze mam kilka książek, więc dla mnie to bez różnicy.
UsuńWęże są urocze??? Gdybym nie leżała, to pewnie bym teraz padła. Pająki są mało urodziwe, to fakt, ale węże są po prostu ohydne! Pełzają i mają paskudne oczka. Że o paszczach nie wspomnę.
Ja zazwyczaj mam za dużo swoich książek i do biblioteki chodzę rzadko.
UsuńOczywiście, że są! Mają fajną, śliską skórę i są milaśne. No i mają fajne, ostre kiełki. Istna słodycz! Chyba w dzieciństwie znajomy mnie spaczył, bo miał boa.
A, i brzydzę się żabami i ropuchami.
Dobrze wiedzieć skarbie :* Już wiem czym straszyć latem ;)
UsuńEj, gdzie się wtryniasz w dyskusję wężowo-pająkową!?
UsuńAnnRK, weź go czymś postrasz, bo na moje groźby już nie reaguje :
Spokój! Bo Was kotem poszczuję. On też ma ostre kiełki. :P
UsuńJa też mam za dużo swoich książek, co w wyprawach do biblioteki mi nie przeszkadza. Po prostu moje pokrywa kurz. Miałam nadzieję, że jak przystąpię do wyzwania "z półki" to coś się zmieni, ale cóż... Styczeń się kończy, a swoich książek nadal nie czytam. =)
Nooo, zastanowię się nad tym zaglądaniem, jak można nie znać Bondów z Connerym i Moorem? ;)
OdpowiedzUsuń(To jedyni prawdziwi Bondowie w moim odczuciu).
A jak Twoje wrażenia ze "Skyfall"? Nie znam tych najnowszych Bodnów, moja ochota na oglądanie agenta 007 skończyła się parę lat temu.
Facebooka akurat nie lubię, ale samą wściekłość z powodu odcięcia świetnie rozumiem - mam tak samo, gdy odcina mnie od LiveJournala i blogów.
Z nieczytaniem opisów na okładkach to mnie zaskoczyłaś :) Ja mam odwrotnie, głównie jeśli chodzi o filmy: lubię dokładnie wiedzieć, o czym będzie, inaczej mogę się czuć jakoś poirytowana (pewnie przez wrażenie braku kontroli - no bo gdy wiem, o czym mniej więcej ma być, to przecież kontroluję film, prawda).
Ano można. Conerry'ego bardzo lubię, więc choćby dla niego samego na pewno Bonda obejrzę.
UsuńHmm... Ciężko mi się wypowiedzieć o "Skyfall", bo brak mi porównania z poprzednimi filmami. Nudno na pewno nie było, Craig był świetny, Judi Dench też. Bardema uwielbiam, więc tracę obiektywizm i zawsze będę twierdzić, że zagrał świetnie. Bo zagrał. Tego typu historie to raczej nie moja bajka, ale obiektywnie, to całkiem niezłe kino akcji. Ale czy z punktu widzenia kogoś, kto lubił stare Bondy ten jest wart uwagi? Nie wiem.
Facebooka lubię, bo dzięki niektórym stronom mam dostęp do rzeczy, których sama nie mam czasu ani ochoty szukać.
Ja muszę znać gatunek. Resztę niekoniecznie. Sprawdzam tez reżysera, czasami aktorów. I wsio. Stawiam na efekt "zaskocz mnie". ;)
Z HP mnie zaskoczyłaś. :D Resztę znałam. :P Domagam się ujawnienia większej ilości krępujących faktów - mam Ci przygotować łańcuszek? :>
OdpowiedzUsuńTia. Lepiej sznur. Gruby i wytrzymały. :P
UsuńEj, mam wrażenie, że za dużo o mnie wiesz. Zaczynam się niepokoić. Albo znamy się za długo, albo za dużo gadam. :P
Dobrze, cielaczku. :P
UsuńCo Ty, przecież nawet nigdy nie byłyśmy razem na piwie, nie możemy znać się aż tak. :P
Mu.
UsuńRacja. Żadnego piwa, żadnych tortów z sałaty...
A propos tortów, świeczek, życzeń... Nie czujesz, że dziś jakby Ci w stawach bardziej trzeszczy i pamięć zaczęła szwankować? :P
Ja żadnego piwa nie pamiętam, one były Wasze. :P
UsuńZaraz, a tortu chyba nawet nie skosztowałyśmy. :D
Pominę to milczeniem. :P
Ja piłam, a pamiętam. Co było w Twojej szklance?
UsuńAmatorka zieleniny cały zeżarła. :P
No tak, w młodych krew się burzy, na starość się człowiek uspokaja. =D
Nie wiem, pewnie jakiś sok, albo cuś.
UsuńWłaśnie, nawet nas nie poczęstowała! :P
To musiał być bardziej procentowy niż nasze piwo, skoro nie pamiętasz.
UsuńTia. Bo tak bardzo chciałyśmy go spróbować. =)
Pamiętam wszystko, nawet chwilowo zgubiony kolczyk.:P
UsuńNo ja chciałam, ale ze ślimakiem. :D
Uła. Niebezpieczna ta Twoja spojona sokiem pamięć.
UsuńZ założenia to miał być wegetariański tort! Ślimak był na przystawkę, ale zwiał. Cwaniak jeden. :P
Z Bondami też jestem do tyłu i to bardzo, bo oglądałam tylko "Goldeneye";) Tak poza tym to mało krępujące te fakty, droga Anno. Chcemy więcej! ;)
OdpowiedzUsuńPocieszające, bo myślałam, że każdy kto choć od czasu do czasu coś ogląda, ma już za sobą choć kilka filmów z tej serii.
UsuńPfff... To jest blog bez limitu wiekowego, więc proszę mnie nie prowokować :P
Do mnie przemawiają tylko te pierwsze filmy z Bondem, oglądam je od dziecka i bardzo lubię :)Opisów z okładek też prawie nie czytam. Czasami zerknę tylko na takie ogólne hasła, żeby dowiedzieć się z jakim gatunkiem mniej więcej będę mieć do czynienia. Za to jak już książkę przeczytam to od razu muszę sprawdzić, co znalazło się w streszczeniu.
OdpowiedzUsuńDo tych pierwszych się przymierzam. Jakoś tak mi głupio, że seria taka popularna, a ja nic o niej nie wiem. No i ciekawa jestem czym się ludzkość zachwyca. ;)
UsuńO, też tak mam, że opisy czytam już po lekturze książki. Wtedy jest już bezpiecznie.
Mogę z ręką na sercu podpisać się pod tym, że również jestem uzależniona od fb, filmweba i lubimy czytać. ;D
OdpowiedzUsuńUzależnieni, łączmy się! :P
UsuńJa nie przepadam za portalami społecznościowymi:)
OdpowiedzUsuńCo kto lubi. Ja mam dzięki nim dostęp do kilku fajnych rzeczy, których nie byłabym w stanie śledzić w inny sposób (i nie chodzi tu tylko o to kto ze znajomych był na wycieczce, a komu urodziło się dziecko :P).
UsuńAniu, odpisując na Twój komentarz u mnie: niestety nie mogę powiedzieć Ci jak bardzo powieść "Drugi Mesjasz" jest podobna do powieści Dana Browna, bo nie czytałam jego książek, ani nie oglądałam filmu opartym na jego kodzie. Na pewno odrobinkę jest, bo sama ogólna tematyka jest podobna, ale tak to wszystkie szczegóły są inne :) Musiałabyś się sama przekonać :)
OdpowiedzUsuńNie oglądając filmu nic nie tracisz. ;)
UsuńJak mi wpadnie w ręce, to pewnie przeczytam, bo lubię tego typu historie. Aczkolwiek teraz mi się marzy jakiś krwawy thriller z mordercą-psychopatą. :P
Ja też mam sporo do nadrobienia w kwestii Bondów, bo zaczęłam je oglądać dopiero od serii z Craigiem. Dobrze, że przekonałaś się jednak do filmów, bo to obok książek moja ulubiona rozrywka i również chętnie czytam o nich u innych, zbierając tym samym inspiracje do kolejnych filmowych wyzwań, cieszę się więc, że i u Ciebie czasami się pojawiają :)
OdpowiedzUsuńTeraz o filmach będzie nieco więcej, z racji Oscarów. A jak się wkręcę, to może i w przyszłości będzie więcej postów filmowych, bo mam kilka pomysłów, tylko wymagają nadrobienia kilku ważniejszych filmów.
UsuńTeż stałam o północy za Potterem, ale to za trzecią częścią bodajże. Pamiętam, że była całkiem spora kolejka przed księgarnią, ludzie się poprzebierali - miło to wspominam :) A co do Bondów, to nie widziałam żadnego i jakoś nie pociągają mnie te filmy. A na Biblionetkę i Filmweba też często zaglądam :)
OdpowiedzUsuńPrzy premierze ostatniej części też tak było. Czarownice,konkursy, cośtam jeszcze. Tak do końca to nie wiem, bo chwyciłam swój egzemplarz i już mnie nie było. ;)
UsuńMnie też niespecjalnie Bondy kręcą, ale i tak je obejrzę. Są filmy, których nieznajomość mnie drażni. Od jakiegoś czasu chodzi za mną "Mechaniczna pomarańcza" i wręcz krzyczy, żeby poświęcić jej czas. Ale to już raczej po Oscarach.
I jak Ci się podobał "Skyfall" i Bardem? :)
OdpowiedzUsuńJa oglądałam kiedyś większość Bondów, ale dawno, więc aluzji tez nie wyłapałam, najwyżej tą z Miss Moneypenny ;)
Co do węży to jesteś jak Indiana Jones, on też nie ich znosił! :P ja tam do nich nic nie mam. Przynajmniej takich na obrazkach. Bo takiego żywego i jadowitego też pewnie bym się bała.
O tym, że nie czytasz opisów na okładkach książek już wiedziałam i zdążyłam się tym nadziwić ;)
"Skyfall" podobał mi się tak sobie. Tzn. film dobrze zrobiony, dynamiczny, fajna czołówka, niezłe efekty, bardzo ciekawa scena z jazdą po dachach. ;) Świetna Dench, a Bardem... Wiadomo. Czy mógłby mi się nie podobać Bardem? Z każdym kolejnym filmem doceniam go coraz bardziej. "Biutiful" już czeka w kolejce. :)
UsuńTo jesteś o jedną aluzję do przodu. :P
Tia. Nie znosił, ale to mu nie przeszkadzało w hasaniu między nimi. Tak przynajmniej słyszałam. Wystarczyło jedno pytanie skierowane do mojej familli: węże są? Są. I po seansie. =)
A przyznawałam się, że nawet nie wiem o czym jest najnowszy Murakami? :P
To prawda między wężami musiał hasać, zwłaszcza w jednej scenie, której biorąc pod uwagę Twoją niechęć do węży, nie będę opisywać ;P ale dużo ich było ;P
UsuńRozumiem, że ta niewiedza o Murakamim to efekt nie czytania okładek książek? ;P
Cóż, raczej się naocznie nie przekonam co tam się działo. Chyba, że jak w przypadku Harrego Pottera, ktoś mi wypisze, w której minucie mam zamykać oczy. :P
UsuńTak jest, mistrzu dedukcji. :P
Ale wiem, że to zbiór opowiadań. To już coś, prawda? :P
Ale ja jestem mądra ^^ tak, potwierdzam, to już istotna informacja ;P
UsuńDla kogoś, kto nie lubi opowiadań - jak najbardziej. :P
UsuńNie kompromitujące, ale bardzo ciekawe:) pamiętam jak dzień przed premierą "Zakonu Feniksa" mój tata pojechał do supermarketu i prawie wykładali na półki nowego Pottera więc kupił od razu. Był tak szczęśliwy, że dzwonił do mnie od razu, ja byłam w szkole, ale akurat trafił na przerwę. Zaczęłam tak głośno piszczeć, ze wszyscy patrzyli jak na idiotkę (nie pierwszy, nie ostatni raz). A później przekłócaliśmy się kto czyta pierwszy :) oczywiście musiał mi ustąpić :)
OdpowiedzUsuńJak miło, że nie tylko mnie ludzie rysują kółka na czole na widok nieokiełznego entuzjazmu filmowo-książkowego. :P
UsuńJedni piszczą na koncercie Piaska, inni na widok najnowszego tomu Pottera. Życie. :P
Ja też się boję węży, ale tylko tych na żywo na wolności, które śmigają pod nogami, niestety miałam już taką 'przyjemność', tych ekranowych nie lubię, bo potem mam wrażenie, że to wszystko po mnie łazi:(
OdpowiedzUsuńBrrr... Takiego pełzającego w okolicach nóg wolę sobie nie wyobrażać. =/
UsuńZszokowałaś mnie i to bardzo i podziwiam cię za determinacje, ponieważ nie wiem czy odważyłabym się o północy stanąć przed drzwiami Empiku, gdzie właśnie rozpoczęła się sprzedaż książki i czekać do rana. Ech jesteś niesamowita!!! :-)
OdpowiedzUsuńEee... Rano to ja już byłam w domu i brałam się za czytanie. ;)
Usuń4 lata temu zaczęłaś oglądać filmy i już masz ich 1600 ocenionych? Wow! Ja oglądam namiętnie od... 12 lat? Z tym że w młodości potrafiłam oglądać jeden film 3-4 razy, raz sama, potem z kimś, potem z jeszcze kimś, potem z jeszcze... I do tej pory wracam do filmów, które znam na pamięć. Przez to nie poznaję nowych ;) A za żadną książką nie stałabym w kolejce o północy... Cóż, nie znam Harry'ego Pottera ;) Węży nie lubisz? Aj, to takie kochane stworzenia... Jest chyba jakaś nazwa na tę fobię, kochana :) Gdyby życie było filmem, wrzuciliby Cię do dołu pełnego węży, abyś stanęła twarzą w twarz ze swoim lękiem :) Dobrego masz męża. Pozdrawiam :) I dziękuję za wrzucenie banerka ;)
OdpowiedzUsuńKilka z tych 1600 widziałam wcześniej. ;)
UsuńGłównie przypadkiem, albo z braku innego pomysłu. Wiesz, jakaś głupia komedia czy sensacja między wiadomościami a pójściem spać. Jak w miarę dobrze pamiętałam film i wiedziałam, że do niego nie wrócę, to oceniłam.
Mało kiedy wracam do filmów. Mam kilka takich, do których bym chciała, ale cóż ja poradzę na to, że bardziej mnie kuszą te nieznane?
Po pierwsze: ofidofobia. Po drugie: węże NIE są kochane. Są paskudnym wybrykiem natury, odpadem z fabryki milutkich jaszczurek! Po trzecie: śmierć temu kto wykopie na mojej drodze dół i umieści w nim pełzacze! No! =)
Oj, no dobrze! ;) Nie będę Cię zamęczać... ;) To "Indiany Jones" chyba nie oglądałaś, co? ;)
UsuńAno nie oglądałam. A "Harrego Pottera" najpierw oglądał mój brat, notując, w której minucie mam zamykać oczy. :P
UsuńMasz szczęście do facetów, którzy dbają o Twoje nerwy ;)
UsuńOni po prostu cenią święty spokój. :P
Usuń