Ádám Bodor Okręg Sinistra: Rozdziały pewnej powieści Wydawnictwo Czarne 2001 184 strony |
W to miejsce przybywa Andrej Bodor. Tu szuka swego przybranego syna. Przyjmując posadę dróżnika staje się jednym z mieszkańców okręgu, tajemniczego obszaru, którego roli jeszcze nie rozumie.
Czym jest okręg Sinistra? Zoną z pogranicza rządzącą się własnymi, specyficznymi prawami? Pieczę nad tym miejscem sprawują strzelcy górscy. W całym okręgu Sinistra działało tylko jedno przejście graniczne, ale nawet i tu szlaban otwierano na parę godzin, raz w tygodniu, zawsze w czwartek przed południem.[1] Wolność jest tu pojęciem teoretycznym, pozornie dostępnym dobrem. Mieszkańcy wyposażeni w imienne tabliczki niby żyją normalnie, a jednak ta ich normalność obwarowana jest licznymi ograniczeniami. W powietrzu czuć strach. Czy tajemnicza choroba zwana "tunguskim katarem" to fakt, czy jedynie środek eliminujący zbędne, podejrzane jednostki? Komu można zaufać, a kto jest kłamcą i donosicielem?
Wkraczając w świat opisywany przez Bodora przestajemy dziwić się czemukolwiek. Tajemnicze wiadomości ukryte w brzuchach ryb, skup owoców dla hodowanych w zawalonych kopalniach niedźwiedzi czy dostawca otyły mięsa oskarżony o to, że zamierza coś przemycić między zwałami sadła - ot, codzienność. Bodor pokazuje nam rzeczywistość mroczną, odpychającą, ale także intrygującą swoją odmiennością. Osadzając akcję w gęstych karpackich lasach, potęguje uczucie izolacji, oderwania od świata zewnętrznego, który mógłby wprowadzić do Sinistry zamęt i destabilizację
Powieść Węgra nie jest lekturą łatwą ani jednoznaczną i mam wrażenie, że każde kolejne podejście do niej, pozwoli odkryć kolejne niuanse.
Można tę lekturę czytać siedząc pod drzewem w lesie, cedząc denaturat przez rękaw bluzy, przegryzając grzyby i jagody, wdychając zapach ziemi i butwiejących liści. Można też zwyczajnie, w domu z kubkiem ulubionej herbaty w ręce. Ważne, by przeczytać. Bo warto.
***
[1]Ádám Bodor, Okręg Sinistra: Rozdziały pewnej powieści, przeł. Małgorzata Komorowska, Wydawnictwo Czarne, 2001, s. 10.
Wybieram opcję numer jeden. A Ty jak czytałaś? :P
OdpowiedzUsuńZapomniałam nabyć denaturat i grzybki, więc pozostała herbatka. =)
UsuńBardzo często przeglądam ofertę Czarnego, ale ta książka jakoś mi umknęła. Jednak po takiej rekomendacji wrzucam do schowka, ku pamięci. I wiem już nawet w której z moich bibliotek jest.
OdpowiedzUsuńKsiążka została wydana dziesięć lat temu i chyba nie była wznawiana, więc pewnie nawet nie jest już dostępna. A szkoda.
UsuńCiekawa propozycja okoliczności w jakich można czytać :P taka tematyka polityczna, represyjna, totalitarna czy nie wiem jak to opisać, nie pociąga mnie, ale coś w sobie zdaje się mieć ta ksiazka. Może zapamiętam tytuł ;)
OdpowiedzUsuńCóż, próbowałam dostosować się do warunków panujących w okręgu. ;)
UsuńDenaturat? Nie poniosła Cię trochę wyobraźnia?;)
OdpowiedzUsuńA tak poważnie, zainteresowała mnie ta książka. Karpackie lasy, tajemnice... Poza tym już czuję sympatię do autora, ponieważ pochodzi z mojej ukochanej (mimo wszystko) Rumunii;)
Mnie? To Bodor, ja tylko sugeruję co może pomóc we wczuciu się w sytuację bohaterów. :P
UsuńMogę się podpisać pod tym, co napisała wyżej Azumi, choć może pomijając ten denaturat. Ja rozumiem, że podczas czytania ciekawej książki, wyobraźnia buja gdzieś daleko za górami i lasami, a w głowie rodzą się dziwne pomysły :)
OdpowiedzUsuńSię czepiły denaturatu. :P
UsuńZnalazłabym stosowny cytat usprawiedliwiający, ale oddałam już książkę do biblioteki. =)
Oj znam ci ja dobrze karpackie lasy i już wyobrażam sobie jak w kolejne wakacje zasiadam z tą książką pod jednym z tamtejszych drzew. Grzybki zawsze się tam znajdą, ale za denaturat podziękuję i zabiorę termos z herbatą:)
OdpowiedzUsuńBez denaturatu książkę też się nieźle czyta. ;)
UsuńA tak serio: warto przeczytać. Aż dziwne, że ta książka jest tak mało popularna.
Miałam skomentować już wczoraj, ale konieczność wbicia sobie do głowy całej mapy Europy odwiodła mnie od tego pomysłu, więc zrobię to teraz.
OdpowiedzUsuńBędę musiała sprawdzić czy w mojej bibliotece mają tę książkę, bo tego typu tematy ostatnio za mną chodzą i po prostu sobie nie mogę jej odpuścić.
I co, udało się wbić tę wiedzę? ;)
UsuńPolecam. Ciekawa rzecz. Dobrze napisana, oryginalny pomysł.
Z wielkim trudem, ale owszem :)
UsuńTym bardziej chętnie przeczytam.
Pociesz się, że ja wbijałam sobie do głowy mapę świata. I to mniej więcej z takimi szczegółami jak normalnie uczy się mapy Polski. ;)
UsuńSzkoda tylko, że już nic mi w głowie nie zostało. :P