Douglas Kennedy Posada Wyd. Amber 2000 320 stron |
Jeśli zdarzyło wam się dłużej przebywać na niechcianym bezrobociu lub nagle straciliście pracę, wiecie o czym mowa. Wertowanie ogłoszeń, maile, telefony, stresujące rozmowy i to oczekiwanie na pozytywny wynik rekrutacji... Bywa, że nie jest lekko. Oszczędności się kurczą, czas leci i nawet upić się z rozpaczy nie ma za co. Po jakimś czasie przestaje się marzyć o służbowym samochodzie, firmowej komórce, kierowniczej pensji czy płatnych nadgodzinach. Duma zostaje w domu, aspiracje też. Byleby coś znaleźć. Cokolwiek.
W takiej nieprzyjemnej sytuacji znalazł się bohater Posady Douglasa Kennedy'ego. Ned Allen jest ambitny, pracowity i żądny sukcesów. Uwielbia swoją posadę w dziale reklamy wielkiego, nowojorskiego magazynu komputerowego. Problem w tym, że w firmie zaczyna się źle dziać. Najpierw jeden z pracowników traci bardzo ważny kontrakt, później okazuje się, że magazyn zmienia właściciela. Wydaje się, że Ned spadnie na cztery łapy, ale niestety, zamiast awansu dostaje wypowiedzenie. Reakcja Allena na słowa szefa była natychmiastowa. Zdzieliłem sukinsyna prawą pięścią w szczękę, potem zadałem cios w żołądek. Kreplin zgiął się w pół. Znowu walnąłem go z całej siły pięścią w twarz. Kiedy upadł na podłogę, już całkowicie straciłem panowanie nad sobą. Zacząłem kopać drania w klatkę piersiową, głowę, brzuch.[1]
Douglas Kennedy porównywany jest do Johna Grishama, a Posada do Firmy mistrza thrillerów prawniczych i kryminałów. Czy słusznie? Jeszcze nie wiem. Wiem natomiast, że thriller Kennedy'ego trzyma w napięciu do samego końca. Z sieci intryg wyłania się obraz człowieka, który goniąc za sukcesem wpada w nie lada kłopoty, a im bardziej stara z nich wybrnąć, tym gorzej na tym wychodzi. Dopiero doprowadzony do ostateczności pokazuje na co go stać, okazując się przeciwnikiem godnym podziwu. Tylko czy będzie na tyle sprytny, by wykiwać oszustów, morderców i szantażystów? Czy znajdzie w sobie tyle determinacji, by pokonać swoje słabości, odzyskać żonę i dawne życie?
Posada jest nie tylko wciągającym thrillerem, ale i całkiem niezłą powieścią psychologiczną. Czytelnik ma okazję zaobserwować przemianę bohatera, który z niezłego handlowca pozbawionego skłonności do manipulacji i intryganctwa, staje się człowiekiem zdolnym do czynów wykraczających poza granice prawa i moralności. Świat biznesu ukazany jest od swej najciemniejszej strony. Nielegalne transakcje, pranie brudnych pieniędzy, fikcyjne firmy, szantaże, a nawet morderstwa - w takiej rzeczywistości będzie musiał się odnaleźć Ned Allen.
Pamiętajcie, zanim przyjmiecie jakąkolwiek posadę, upewnijcie się, że będziecie mogli z niej zrezygnować...
***
[1] Douglas Kennedy, Posada, przeł. Dorota Penar, Wyd. Amber, 2000, s. 113.
[2]Tamże, s. 185.
ciekawa recenzja, lubię Grishama więc jest szansa że ita książke mi się spodoba
OdpowiedzUsuńO, a który tytuł najbardziej polecasz?
UsuńOj, zarys fabuły bardzo mnie zaintrygował! Chętnie przyjrzałabym się bliżej temu thrillerowi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Warto. Mam zamiar sprawdzić jeszcze inne tytuły tego autora. :)
UsuńTematyka niezbyt przyjemna, acz ciekawa. Po studiach ponad 2 miesiące szukałam pracy i może nie było to długotrwałe bezrobocie, ale miałam już bardzo czarne myśli i zaczęłam tracić wiarę. W kazdym razie udało się zanim zaczęłam szukać czegokolwiek. Nie słyszałam o Kennedym, ale jak piszesz, że to nie tylko thriller, ale i dobra powieść psychologiczna, to zapiszę sobie tytuł. A co!
OdpowiedzUsuńTeż to znam. Na szczęście i mnie się udało. Tak sobie pomyślałam, że może nie zawsze bywa aż tak drastycznie jak w książce, ale to smutne, gdy się pomyśli jak łatwo wykorzystać kogoś, kogo brak pieniędzy zmusza do chwytania się różnych dziwnych zajęć.
UsuńIntrygująca, ale nie wiem czy znalazłabym na nią czas.)
OdpowiedzUsuńW pełni to rozumiem. Selekcja musi być. ;)
UsuńPoszukiwanie stałej pracy jeszcze przede mną, ale lektura tej książki mogłaby być bardzo pożyteczną nauką. ;)
OdpowiedzUsuńAno. Dam Ci jedną wskazówkę: strzeż się firm, które mają konta na Bahamach. :P
UsuńZ chęcią zrezygnowałabym ze swojej posady :) Interesująca książka, zajrzę z pewnością.
OdpowiedzUsuńA sprawdziłaś, czy możesz? Bo wiesz, Allen miał z tym pewne kłopoty. :P
UsuńJestem bezrobotna, więc coś o tym wiem... ;) Fabuła nie wiedzieć czemu przypomniała mi "Ostatni bastion Barta Dawesa" S. Kinga, Dawes też stracił pracę, żonę i dom, a efekt tego, co robi człowiek przyparty do muru - dość zaskakujący :) Jak "Posada" wpadnie w ręce, zajrzę.
OdpowiedzUsuńTo się strzeż. Pracodawcy-intryganci nie śpią. ;)
UsuńTego Kinga nie znam. Warto przeczytać?
Szczerze? Tak sobie. King napisał ją pod pseudonimem Richard Bachman, więc pod tym nazwiskiem szukaj, ale czy warto... Sprawa dyskusyjna, acz mi się książka podobała :)
UsuńTo się jeszcze wstrzymam. Przede mną jeszcze sporo tych bardziej znanych i podobno dobrych książek (np. "Cztery pory roku", "Bastion" czy "To"). Ale jak będę się pałętała w bibliotece przy regałach z horrorami i ten tytuł rzuci mi się w oczy, to uznam to za znak i zabiorę książkę ze sobą. :P
UsuńW dokładnie taki sam sposób ja na nią natrafiłam ;) Sama wpadła w ręce ;)
UsuńWidocznie ten typ tak ma. ;)
UsuńZnów intrygujesz, kochana.Powiedz, co ja mam z tobą zrobić? Przez ciebie w kółko muszę nowe książki do listy dopisywać :)
OdpowiedzUsuńZe mną? Podrzucić mi kilka kiepskich tytułów, żebym mogła napisać kilka zniechęcających recenzji. :P
UsuńMyślę, że i u nas można by niezły thriller napisać. Tylko nie wiem, czy to dobrze. ;-)
OdpowiedzUsuńPewnie, że dobrze. Zrobi się z tego bestseller i autor nie będzie się musiał martwić o kasę do końca życia. A tym samym o szukanie posady z haczykiem.
Usuń(W tle słychać rozbawionych polskich pisarzy, którzy spoglądają na swoje wyciągi z kont)
Ok, to ja już lecę pisać. :P Chcesz dedykację? :P
UsuńPfff... Dedykację... Chcę mieć udział w zyskach ze sprzedaży. :P
UsuńBędzie tak jak z tymi jazzowymi muzykami, co to się kiedyś spotkali i jeden mówi:
Usuń-Wiesz, kupiłem twoją nową płytę!
A na to drugi:
-Aaa... to byłeś ty...
:P
Poproszę o dedykację. =)
UsuńRaczej nie dla mnie.. ;))
OdpowiedzUsuńNie obawiasz się potencjalnych pracodawców? :P
UsuńZapowiada się świetnie. Lubię czytać o takich historiach, chociaż nigdy nie chciałabym spotkać się z takimi wydarzeniami w rzeczywistości. Tytuł już dopisany do listy :)
OdpowiedzUsuńChyba nikt by nie chciał. Dopływ adrenaliny można sobie zapewnić na sto ciekawszych sposobów. ;)
UsuńDoskonale wiem o czym piszesz, w końcu mój nick (choć może już nie do końca aktualny) do czegoś zobowiązuje :). Przeczytałam jak dotąd tylko jedną powieść Grishama, wolę bowiem raczej inne gatunki literackie, ale i na dobry kryminał w tym stylu zawsze znajdzie się ochota, szczególnie, że nazwisko autora już wcześniej obiło mi się o uszy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że trafiłaś nieco lepiej niż nasz bohater. ;)
UsuńHistorie Grishama lepiej znam z wersji filmowych niż powieści, ale zamierzam nadrobić te ważniejsze tytuły.
Raczej nie dla mnie;p
OdpowiedzUsuńZapraszam na Candy, do wygrania książki : http://recenzje-kiti.blogspot.com/2012/12/candy-noworoczne.html
Bywa i tak. :)
Usuńpowieści psychologiczne psychicznie mnie męczą ja pasuje, ale siostrze wspomne o tytule :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że dbasz o psychikę siostry. :P
UsuńRzeczywiście, motyw z pracą z której niekoniecznie można zrezygnować i przez którą można mieć ogromne kłopoty, nieco przypomina "Firmę". Jednak...wolę zostać przy starym, dobrym Grishamie - jakoś nie mam ochoty na "Posadę", przynajmniej na razie;)
OdpowiedzUsuńWnioskuję, że warto przeczytać "Firmę"?
UsuńPo Twojej recenzji jak najbardziej sięgnęłabym po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńCo mnie ogromnie cieszy. :)
UsuńCzytając początek Twojej recenzji myślałam, że chodzi o miłość a nie o poszukiwanie pracy xD zachowania dość podobne. Chyba warto przeczytać, żeby wiedzieć czego unikać na rynku pracy ;)
OdpowiedzUsuńGit! Tak miałaś pomyśleć. :P
UsuńZacznij od unikania podejrzanie pomocnych szantażystów z morderczymi skłonnościami. ;)