niedziela, 17 czerwca 2012

Top 10 - Najważniejsze nieprzeczytanie książki

Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu.

 


Dziś co prawda jest już niedziela, ale na pewno usprawiedliwi mnie to, że o zabawie dowiedziałam się wczoraj, a to był ten dzień, kiedy walczyliśmy z Czechami, więc nastrój był raczej mało czytelniczy, zwłaszcza już po meczu.

W tym tygodniu: Najważniejsze nieprzeczytane książki!, czyli „takie książki, które - zdaje się - znają wszyscy poza nami. Niedoczytane szkolne lektury, klasyki, których nie tknęliśmy, światowe bestsellery, dla których wciąż nie znaleźliśmy czasu”.[źródło]

Oto moja dziesiątka:

1. Sylvia Plath „Dzienniki 1950-1962”
Ogromnie chcę przeczytać, choćby dlatego, żeby porównać jej osobiste zapiski z listami, które w tym okresie pisała do matki. Choć listy pisane są z dużą dozą optymizmu i pokazują Sylvię jako osobę radosną, pozytywnie myślącą, cieszącą się życiem, to nie trudno zgadnąć, że daleko im do rzeczywistości. Ciekawa jestem jaką Sylvię pokażą jej dzienniki.






2. Jan Guillou „Zło”
Po obejrzeniu świetnego filmu Mikaela Håfströma, mam wielką ochotę obejrzeć książkę, na podstawie której go nakręcono. Co prawda kolejność nie ta (jednak wolę najpierw poznać książkę, później film), ale mówi się trudno.








3. Antologia „Książki i ludzie: Rozmowy Barbary N. Łopieńskiej”
Rozmowy o domowych bibliotekach z ludźmi kultury i sztuki, czy może być wspanialsza lektura dla miłośniczki książek? Niestety książka jest poza moim zasięgiem.








4. Andrzej Bobkowski „Szkice piórkiem”
Tyle dobrego usłyszałam już na temat dzienników Bobkowskiego, że chciałabym w końcu sama się przekonać o ich wartości. 









5. Lew Tołstoj „Anna Karenina”
Jeszcze w tym roku na ekrany kin ma wejść „Anna Karenina” w reżyserii Joe Woighta, a ja wciąż nie przeczytałam powieści. Zwykle jest jednak tak, że zanim w bibliotece dotrę do literatury rosyjskiej, to już mam w rękach komplet książek.







6. Margaret Mitchell „Przeminęło z wiatrem”
Czy oprócz mnie jest jeszcze ktoś kto tego nie czytał?










7. J. R. R. Tolkien „Drużyna Pierścienia”
Ile razy głośno się zastanawiam, co by tu przeczytać, mąż proponuje Tolkiena, ew. Sapkowskiego. Jestem coraz bliżej kapitulacji. Co prawda za fantastyką nie przepadam, ale nie znać TAKIEJ serii, to już zupełnie inna kwestia. Zwłaszcza, że wersje filmowe bardzo mi się podobały.







8. Suzanne Collins „Igrzyska śmierci”
O książce słyszałam wiele dobrego, film mi się podobał, więc apetyt na lekturę rośnie.









9. Henryk Sienkiewicz – trylogia
Za nic nie mogę się zmobilizować. I chciałabym, i nie mam ochoty. A jednak warto by było znać.









10. Sofokles „Antygona”
Mimo iż w liceum musiałam nauczyć się fragmentu na pamięć (nadgorliwa koleżanka namówiła mnie za odegranie przed klasą krótkiej scenki), to nigdy nie przeczytałam całości.









Zachęcam wszystkich do stworzenia własnego Top 10.

18 komentarzy:

  1. "Antygonę" i trylogię pana Tolkiena mam za sobą
    a za książki pani Collins sama bym się z chęcią zabrała ^^
    ps. dziękuję za odwiedziny na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego wynika, że jednak ktoś jeszcze nie przeczytał "Przeminęło z wiatrem". Pociesząjące. :P

      Usuń
    2. kiedyś widziałam jedynie film i to w sumie nawet kilka razy :D
      ale jakoś do książki nie specjalnie mnie ciągnie ;]

      dziękuję za odwiedziny na moim blogu i dodanie go do obserwowanych :) odwdzięczam się tym samym :)

      a może zechcesz wziąć udział w mojej wygrywajce? zostały 2 dni na zgłoszenie się :)
      http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/2012/06/wygrywajka.html

      Usuń
    3. O, a to ciekawa jestem czemu, skoro film Ci się podobał?

      Link mi się nie otwiera. Wyświetla się, że "Niestety strona szukana przez Ciebie w tym blogu nie istnieje." :(

      Usuń
    4. hmmm sprawdziłam link i u mnie działa jak należy...
      no ale mniejsza, u mnie na blogu poniżej licznika odwiedzin masz również odnośnik do wygrywajki, to może zobacz w ten sposób

      a co do filmy vs książki
      film widziałam już tyle razy, że po prostu nie chce mi się czytać jeszcze raz tej samej historii :d czyste lenistwo ;]

      Usuń
    5. Znalazłam, ale akurat tę książkę mam (choć wciąż jeszcze nie czytałam), więc niestety nie wezmę udziału. :)

      Usuń
  2. Antygonę czytałam, Trylogii nie zamierzam, aczkolwiek z samym Potopem próbuję... Anna Karenina również czeka na półce. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sobie dałam czas na przeczytanie "Anny Kareniny" do końca lipca. Może to mnie jakoś zmobilizuje. ;)

      Usuń
  3. Hmmm, trzeba by coś poradzić na tę Łopieńską... :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anna Karenina zachwyca, jako jedyna w LO przeczytałam cały "Potop" (a nie streszczenia i opracowania), ba, mało tego przeczytałam całą trylogię, uwielbiam Sienkiewicza, "Igrzyska śmierci" podobają się każdemu - naprawdę trylogia warta przeczytania (według mnie 3 część najgorsza). "Przeminęło z wiatrem" mam na półce, a żeby było trudniej to po angielsku - może kiedyś się zmobilizuję, Tolkiena trylogię i Hobbita muszę przeczytać, ale kiedy? Nie wiem czy już czytałaś, ale serdecznie polecam debiutanta - Jelizarowa i jego niesamowitego "Bibliotekarza". Jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza książka jaką kiedykolwiek przeczytałam, ale bardzo mroczna, tajemnicza i krwawa. Dal "wrażliwców" ta lektura nie jest wskazana. Pozdrawiam cieplutko z Czytelni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Igrzyska..." mam już za sobą (trzeci tom też mi się najmniej podobał), podobnie jak "Dzienniki" Plath. Reszta wciąż przede mną.

      O "Bibliotekarzu" nie słyszałam. Dopisałam sobie do biblionetkowej listy i jak gdzieś znajdę, to chętnie sprawdzę, co w tej powieści jest takiego niesamowitego. ;)

      Usuń
  6. Sienkiewicz zawsze wart przeczytania. :) A "Antygona" jest tak krótka, że przeczytasz w godzinkę. :D Gdyby nie jej wartość historyczna, pewnie nawet bym się nad nia zbytnio nie rozwodziła... ale cóż, "Antologię tragedii greckiej" na półce mam - no bo to w końcu Grecja - główny element kulturotwórczy naszego świata. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tej pory przeczytałam tylko nr 1 i 8, dwójeczkę niedawno kupiłam. A "Antygony" nadal nawet nie wypożyczyłam. :D

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.