piątek, 22 grudnia 2017

Suzanne Barbezat "Frida Kahlo prywatnie"
[RECENZJA]

Suzanne Barbezat Frida



Diego nigdy nie okazywał zachwytu urodą Fridy, jak czynił to w przypadku Lupe i kilku innych modelek. Umieścił ją na różnych muralach jako komunistyczną robotnicę, artystkę i swoją towarzyszkę, ale nigdy jako symbol kobiecego piękna. Pewnego razu, gdy ją malował, stwierdził podobno: "Z twarzy przypominasz psa". Frida zaś odrzekła niewzruszona: "A ty żabę". Rzadko okazywali podziw dla wyglądu partnera, ale za to darzyli ogromnym szacunkiem swoją sztukę. Uczyli się od siebie tego, co najlepsze w sztuce meksykańskiej, i bezwarunkowo wspierali się w działaniach artystycznych[1].


Barwna jak sama Frida


Podobno liczy się wnętrze książki, nie okładka czy wydanie. Tak można twierdzić, dopóki wzrok nie padnie na egzemplarz Fridy Kahlo prywatnie autorstwa Suzanne Barbezat, książki, która krzyczy całą sobą: chcesz mnie mieć w swojej biblioteczce!

Mam! Wygłaskałam szorstką jej część, wymuskałam gładszą, obwąchałam niemal strona po stronie, co pewnie wielu moli książkowych zrozumie. Taki fetysz. Cóż począć.

Później przyszedł czas na obejrzenie fotografii. Ochy i achy, choć niebezkrytyczne. Cudne jest to wydanie, ilustrowane przebogato zdjęciami bohaterki i jej bliskich czy reprodukcjami jej prac. Znajdą się tu i strona z pamiętnika Fridy, i fotografie miejsc, w których mieszkała, i jakieś szkice, i meksykańskie kadry. Będzie kolorowo i czarno-biało. Niektóre fotki zajmą całą stronę, inne znajdziemy w wersji mini i to właśnie to ostatnie sprawiało mi miejscami ból, bo niektóre zdjęcia (zwłaszcza prac malarki) aż się prosiły o format nieco większy, pozwalający na łowienie okiem szczegółów. Zwłaszcza, że autorka niekiedy zamieszcza w tekście analizy obrazów i wówczas jeszcze bardziej chce się im przyjrzeć, a nie zawsze wielkość zdjęcia to umożliwia.

Całość jest jednak równie intrygująca i barwna jak postać, którą znajdziemy na jej kartach.




Charyzmatyczna artystka, ikona popkultury


Suzanne Barbezat opowiada o życiu Fridy Kahlo, meksykańskiej artystki, której popularność sięga daleko poza rodzinny, ukochany kraj. Dzięki przejmującemu malarstwu, charyzmie, charakterystycznej powierzchowności i bogatemu wnętrzu, Kahlo stała się jedną z najpopularniejszych artystek pochodzących z Meksyku. A może i najpopularniejszą. Udało jej się to, co staje się udziałem nielicznych twórców. Garstki wybitnych jednostek, które są tak silne, tak charakterystyczne i tak silnie pobudzają wyobraźnię, że stają się ikonami popkultury. Postaciami rozpoznawalnymi nie tylko w środowisku znawców i miłośników danej dziedziny. Ich popularność sięga dalej.

Kubek z Fridą, koszulka z Fridą, biżuteria inspirowana Fridą, malarstwo, na które Frida wywarła wpływ. Oglądając przecudną animację Coco, zauważycie na ekranie Fridę. Isabel March zaprojektowała kolekcję sukien nawiązujących do twórczości Fridy. Miłośnicy emotikonów mogą ściągnąć zestaw FridaMojis. A czy wiedzieliście, że popularny utwór Viva la Vida grupy Coldplay (a nawet tytuł płyty, z której pochodzi) także łączy się z Fridą? Konkretnie z namalowanym przez nią obrazem o tym samym tytule, przedstawiającym... arbuzy (wrzućcie sobie w Google, one tam są i kuszą czerwienią swych wnętrz).

Frida tu, Frida tam. Jaka była? Jak żyła? Co ją fascynowało? Jakie rozterki przeżywała, jakie emocje jej towarzyszyły? Co ją inspirowało, co doprowadzało do szału? Kim była ta silna, niesamowita kobieta, nietuzinkowa artystka, wielka patriotka zaangażowania w politykę, która na wieść o tym, że mają amputować jej nogę w kolanie powiedziała: Stopy - po cóż mi one, skoro mam skrzydła i mogę latać?[2].




Urna w kształcie żaby


Jako się rzekło, Barbezat opowiada. Oszczędnie niestety, więc nie mamy tu do czynienia z pełnym barw słowotokiem, a naszpikowaną faktami raczej zwięzłą wypowiedź. Trochę szkoda, bo potoczystość i soczystość bardziej by mi pasowała do bohaterki tejże historii. Ale Suzanne Barbezat wybrała inny sposób podzielenia się wiedzą i nie można powiedzieć, że zrobiła to źle. Prześledzimy więc losy Magdaleny Carmen Fridy Kahlo y Calderón od momentu, kiedy to nadużywająca alkoholu mamka karmiła maleństwo piersią, po ten dzień, w którym to jej prochy umieszczono  w prekolumbijskiej urnie w kształcie żaby[3]. Przyjrzymy się też przez moment czasom krótko przed i krótko po tych wydarzeniach, by zobaczyć jak radzili sobie wówczas bliscy artystki.

A co pomiędzy? Wiele wydarzeń i jeszcze więcej emocji. Tragiczny wypadek, burzliwe małżeństwo, romanse z kobietami, mężczyznami i polityką. Podróże, tęsknoty, plenery. No i malarstwo. Mocne, pełne symboli, działające na wyobraźnię, zwykle przeraźliwie bolesne, zawsze osobiste.

Poznajcie Fridę. Warto.






Suzanne Barbezat
Frida Kahlo prywatnie
Wyd. Marginesy
2017
178 stron


[1] Suzanne Barbezat, Frida Kahlo prywatnie, przeł. Anna Basara, Wyd. Marginesy, 2017, s. 59.
[2] Tamże, s. 152.
[3] Tamże, s. 157.

***

Zobacz też:




10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. A ja od jakiegoś czasu akurat tak :). Dobrze napisana biografia potrafi do nich przekonać.

      Usuń
    2. O tak. Święte słowa. :)

      Usuń
  2. Frida to z pewnością interesująca postać, o której warto wiedzieć coś więcej. Ja nieszczególnie przepadam za sztuką, malarstwo to nie moje klimaty, więc raczej nie sięgnę po biografię...

    OdpowiedzUsuń
  3. Raczej nie dla mnie, ale jeśli ktoś lubi takie książki to pewnie przypadnie mu do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. Ja się bardzo cieszę z tego, że mam ją w swoich zbiorach.

      Usuń
  4. Ciekawa biografia, którą zamierzam przeczytać. Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.