sobota, 18 listopada 2017

Zygmunt Miłoszewski "Jak zawsze"
[RECENZJA]



Staram się ie myśleć "co", "dlaczego", "jak". Myślę o faktach. A fakty są takie, że poszliśmy do łóżka 22 stycznia 2013 roku, a wyszliśmy z niego 23 stycznia 1963 roku. Ze swoimi ciałami sprzed pięciu dekad. I najwyraźniej w jakiejś alternatywnej wersji historii, w której na Muranowie stoją dziwne megabloczydła, na miejscu Stadionu Narodowego jest wieża we francuskich barwach, a traktaty elizejskie podpisuje z de Gaulle'em i Adenauerem prezydent Eugeniusz Kwiatkowski.*



Druga szansa



Wyobraź sobie, że możesz przeżyć swoje życie raz jeszcze. Może nie od narodzin, ale to dorosłe. Wspomnienie poprzedniego jest wciąż żywe. Pamiętasz wszystkie dobre i złe chwile, popełnione błędy, niewykorzystane szanse, odniesione sukcesy, ludzi napotkanych po drodze. Masz więc, prawdopodobnie niepowtarzalną, szansę na skorygowanie tego, co wtedy nie wyszło. I choć to dawne życie nie było złe, bo spędzone u boku ukochanej osoby dawało stabilizację, poczucie bezpieczeństwa i ciepło, o jakim marzy wielu, to kusi cię wykorzystanie nowych możliwości. Znalezienie odpowiedzi na pytanie: "co by było gdyby...?".

Co robisz? Wybierasz utartą ścieżkę? Stajesz na ślubnym kobiercu z tą samą osobą? Realizujesz się w tym samym zawodzie? Jeśli coś zmieniasz, to zaledwie drobiazgi, ot, drobne korekty pozwalające uniknąć raz przeżytych zgrzytów?

A może wywracasz życie do góry nogami? Dajesz szansę innej miłości, podejmujesz wyzwania, które za pierwszym razem wydawały się być ponad twoje możliwości tym samym ryzykując skok w nieznane i utratę stabilizacji?


Alternatywna rzeczywistość



Ta niecodzienna sytuacja stała się udziałem bohaterów powieści Jak zawsze Zygmunta Miłoszewskiego, która to jest obiecanym przez autora odejściem od nurtu kryminalnego.

Grażyna i Ludwik, on nieco po osiemdziesiątce, ona nieco przed. Jak co roku od wielu lat świętują rocznice swego pierwszego zbliżenia. Ona pędzi kupić bieliznę, która rozpali męża i ukryje wady jej starzejącego się ciała. On farmaceutykami stara się zapewnić sobie pełną gotowość do działania. Wieczór nie będzie wyjątkowy, ot, kalka poprzednich rocznic. Wyjątkowy będzie poranek, kiedy to oboje obudzą się w świecie sprzed pięciu dekad, w 1963 roku. W Warszawie wciąż pokaleczonej wojną, ale jakże innej od tej z ich młodości.





Zygmunt Miłoszewski wywraca świat bohaterów podwójnie, burząc nie tylko monotonię związku i każąc na nowo przeżywać rozterki z przeszłości, ale i umieszczając ich w alternatywnym świecie, którego funkcjonowanie oparte jest na polsko-francuskim sojuszu i polsko-niemieckiej przyjaźni. Po wojnie losy kraju potoczyły się bowiem inaczej niż w sposób znany nam z lekcji historii, książek czy wspomnień. Polacy walczą za Francję w Algierii, a u władzy stoi Inżynier Eugeniusz Kwiatkowski. Im lepiej znasz historię naszego kraju, tym smakowitsza będzie lektura tej powieści. Na szczęście dla tych, który w historycznych i politycznych zawiłościach nie czują się pewnie (ta, to ja), autor wszystko zgrabnie wyjaśnia w tych momentach, w których niedouczonym po czaszce zaczynają się obijać znaki zapytania.

Rok 1963 jest tym, w którym znajomość Grażyny i Ludwika dopiero rozkwitała. On był żonaty z inną kobietą, ona mieszkała z przyjaciółkami. Tak jest i teraz, ale wygląda na to, że pięć dekad wspólnie przeżytych chwil dało bohaterom do myślenia i niekoniecznie ruszą po własnych śladach. Bo może to przyzwoite życie we dwoje zamknęło im drzwi do czegoś lepszego, większego, doskonalszego? Z osiemdziesięcioletnim bagażem doświadczeń startują w nowej rzeczywistości, o której nie wiedzą nic. Włącznie z tym, czym zajmują się zawodowo. O tym jak potoczyła się alternatywna historia ich kraju pojęcie mają jeszcze mniejsze. Właściwie żadne.


Z ironią za pan brat



Jak zawsze to powieść suto zaprawiona ironią. Nie brak tu humoru i celnych obserwacji ludzkich zachowań. Zygmunt Miłoszewski sugestywnie kreśli i portrety bohaterów i czasy, w których przyszło im żyć. Daje wykreowanym przez siebie postaciom wielką szansę stworzenia swojego życia na nowo, pozwalając przy tym skorzystać im z zebranych już doświadczeń. Powstaje dzięki temu historia, której sens opiera się na kwestii tego, czy mając szansę skorygowania raz podjętych decyzji, z owej szansy skorzystają czy raczej wybiorą znany schemat, bezpieczną przystań, rozwiązania, których efekty już znają lub wręcz przeciwnie - ruszą zupełnie odmienną ścieżką rezygnując z siebie nawzajem. Na zmianę śledzimy wydarzenia to okiem Grażyny, to Ludwika, bacznie obserwując ich poczynania, wysłuchując ich wynurzeń, to zamyślając się przy tym, to śmiejąc.

Siłą rzeczy i czytelnik zaczyna analizować swój życiorys. Tak, nie da się w trakcie tej lektury nie odpłynąć do wspomnień i choć raz nie zadać sobie pytania o to, jak mogłoby wyglądać życie, gdyby na jednym z rozdroży obrać inną ścieżkę.





Najnowsza powieść Zygmunta Miłoszewskiego jest pełnym ironii komentarzem rozmaitych składowych polskiej rzeczywistości, m.in. kultu męczeństwa, komercjalizacji wkraczającej w martyrologię, uprzedzeń, politycznych absurdów, roli kobiety w małżeństwie. To nieoczywisty romans z drugim dnem, suto zaprawiony erotycznymi wtrętami, francuskimi naleciałościami, humorystycznymi scenami. Nie sposób się nie uśmiechnąć towarzysząc Grażynie w sklepie z bielizną czy podczas wizyty u gorseciarza. Nie ma szans, by nie parsknąć śmiechem oczami wyobraźni widząc scenę z udziałem Ludwika i wydawcy.

Można tęsknić za Szackim (ja wciąż nie zmobilizowałam się do lektury ostatniego tomu, bo mi żal tego definitywnego (?) rozstania), ale nie sposób nie zauważyć, że monsieur Zygmunt Miłoszewski świetnie sobie radzi poza kryminalnym podwórkiem.


Zygmunt Miłoszewski
Jak zawsze
Wyd. W.A.B.
2017
480 stron



*Zygmunt Miłoszewski, Jak zawsze, Wyd. W.A.B., 2017, s. 72.

***

Zobacz też:

Trylogia z Teodorem Szackim:
Gniew

Pozostałe recenzje:

Inne:



19 komentarzy:

  1. Niedawno książka trafiła do mnie ale jakoś mnie do niej nie ciągnie.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę mam już na swojej czytelniczej liście. Muszę przyznać, że będzie to moje pierwsze spotkanie z autorem, ale mam nadzieję, że będzie ich więcej. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak właśnie będzie. Koniecznie musisz poznać Szackiego. :)

      Usuń
  3. Raczej spasuję, nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie widzę pisarza w nurcie innym niż kryminalny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem zachwycona "Jak zawsze". Przeczytałam niemal na raz. I też jeszcze nie czytałam "Gniewu", bo boję się tego ostatecznego rozstania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótko mówiąc, musi powstać czwarty tom, żebyśmy przeczytały "Gniew". :D

      Usuń
  6. A ja jestem bardzo ciekawa, jak Miłoszewski radzi sobie na innym poletku niż to kryminalne. Z chęcią przeczytam tę pozycję. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam, ale nie mówię jej nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę w końcu zapoznać się z twórczością Miłoszewskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam, że mnie zaintrygowałaś tą książką, bo wcześniej jakoś mnie do niej zupełnie nie ciągnęło. Miłoszewskiego znam właśnie z trylogii o Szackim i lubię jego kryminalną odsłonę. I tak sobie myślę, że chyba najpierw sięgnę po "Domofon", a później przyjdzie czas na "Jak zawsze".

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.