To nie będzie pierwsza notka pisana na kacu, ale pierwsza na tym blogu tak osobista. Zapowiedź zmian? Może. W końcu ja się zmieniam, więc czemu nie to miejsce, któremu oddaję tak dużo swojego serca i czasu.
Powyższe zdjęcie powstało w trudnym dla mnie dniu. Plany się posypały, było mi źle, zimno, oczy piekły od łez i wydawało mi się, że gorzej być nie może. Dopiero później okazało się, że owszem - będzie gorzej i że któregoś dnia zwyczajnie mi łez zabraknie.
Tamtego dnia chciałam skopać cały świat, ale to ostatecznie ja wylądowałam na ziemi. Klęłam, płakałam, im bardziej wśród ludzi udawałam, że wszystko jest w porządku, tym trudniej było mi funkcjonować, gdy zostawałam z problemami sama.
Nie wiedziałam co robić. Mogłam pozostać zwinięta w kłębek na rogu łóżka, przespać złe dni, zapić zły czas. Problem w tym, że świat idzie do przodu, a życie się toczy bez względu na to, czy chcemy w tym uczestniczyć czy nie. Którego dnia musiałabym wstać i wtedy dotarłoby do mnie, jak wiele czasu zmarnowałam, a przecież wcale nie mam go tak dużo. Może pięćdziesiąt lat, może pięć, a może ledwie jedną dobą.
Ostatecznie uznałam, że na jedną złą rzecz przypada wiele dobrych, tyle, że te złe często przysłaniają nam całą resztę.
Miałam i mam dobrych ludzi wokół siebie. Znajomych i zupełnie obcych. Tych, którzy byli, tych którzy są i tych, którzy dopiero będą. Bo wiem, że są i tacy.
Patrzę na to swoje niedoskonałe życie, na koszmarny rok i na niezbyt obiecujące perspektywy i... wcale nie czuje się nieszczęśliwa. Gdy jest źle, możesz albo opadać na dno, albo chwytać się małych, dobrych rzeczy w drodze ku górze.
Wróciłam do pomysłu zapisywania trzech dobrych rzeczy, jakie przytrafiają mi się codziennie. To niesamowite jak dzięki temu wyostrzają się zmysły, jak wyrabia nawyk dostrzegania małych codziennych cudów. Bo przecież nie mogę dopuścić do tego, bym przed snem nie miała czego zanotować. Prawda?
Na przekór wszystkiemu jestem szczęśliwa. W rozdeptanych balerinach wygodnych jak kapcie, czerwonej sukience, z worami pod oczami tak głębokimi, że mogłabym w nich przenosić ziemniaki.
Bo jak nie być szczęśliwą, gdy
....po lekcji flamenco bolą wszystkie mięśnie, ale choć lustro pokazuje całą moją pokraczność, mam świadomość, że właśnie spełniam swoje marzenie?
....kalecząc hiszpańską gramatykę i bezskutecznie szukając w głowie zapomnianych słówek, ląduję wśród pozytywnie zakręconych nowych i starych znajomych ucząc się najpiękniejszego języka świata?
...na ekranie w kinie pojawiają się kolejne obrazy Van Gogha, a całość jest tak cudna, że mogłabym wpatrywać się w nią godzinami?
...starszy pan stojący koło mnie na pasach uśmiecha się i łapie mnie za rękaw mówiąc, proszę pani, idziemy, zielone, w czym się pani tak zasłuchała?, a mnie María Rozalén śpiewa, że świat jest pełen dobrych kobiet i mężczyzn?
...mknę w deszczu chodnikiem i gdy przystaję na moment kontemplując kałużę, w nogawkę spodni wtula się mały, mokry kundelek, a ja mam spodnie mokre i do prania, a on zmierzwione futro moją dłonią i oboje odbiegamy zadowoleni, każde w swoją stronę...
...z kieszeni spodni wypadają dwie dyszki, a to dokładnie tyle ile trzeba, by słuchając jazzu wypić dwa dzbanki herbaty w przytulnej kawiarni z człowiekiem z dobrą energią...
...noc rozświetlają setki światełek, a spacer w mżawce między drzewami Parku Cytadela pozwala ochłonąć i uporządkować myśli...
...z kieszeni spodni wypadają dwie dyszki, a to dokładnie tyle ile trzeba, by słuchając jazzu wypić dwa dzbanki herbaty w przytulnej kawiarni z człowiekiem z dobrą energią...
...noc rozświetlają setki światełek, a spacer w mżawce między drzewami Parku Cytadela pozwala ochłonąć i uporządkować myśli...
...każdy nowy dzień jest obietnicą, której warto dać szansę się spełnić?
Cześć weekend.
Cześć morze.
Cześć życie.
Nie można dać złym myślom zwyciężyć, trzeba iść naprzód ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! :)
UsuńOd dwóch lat choruję na nowotwór i często mam takie chwile, kiedy brak mi sił, by walczyć o siebie. Wtedy patrzę na moich najbliższych i to oni są moją siłą.
OdpowiedzUsuńWprawdzie trzymanie kciuków nie ma mocy rozwiązywania problemów, ale trzymam mocno. Nie daj się!
UsuńŻycie moje i mojego Męża też ostatnio się zmieniło... Tydzień temu dowiedzieliśmy się, że jest wznowa guza mózgu u mojego Męża. Brak możliwości operacji ( dwie już miał ), nie dadzą radioterapii ( jedną już miał i podobno nie naświetla się drugi raz tej samej masy guzowej ), od środy będzie miał kolejną chemię żeby, jak to powiedziała onkolog, trochę przedłużyć i poprawić komfort życia... :(
OdpowiedzUsuńNie poddajemy się, walczymy dalej, znaleźliśmy klinikę w Monachium - protonoterapia, będziemy czekać na ich decyzję, czy podejmą się leczenia.
Nie damy się tak łatwo, więc i Ty się nie poddawaj. Zawsze jest nadzieja i warto się jej trzymać!
Podziwiam i ściskam wirtualnie. Trzymajcie się mocno, walczcie z całych sił!
UsuńDziękuję :) Nie poddamy się tak łatwo :)
UsuńMy sami możemy być swoimi najlepszymi przyjaciółmi i największymi wrogami. Nie pozwól, aby Twój wewnętrzny wróg zawładną całą Tobą - kiedy tylko zechce się pojawić na świecie wykop go dokładnie tak jak to robisz na drugim zdjęciu. Twoje życie nie jest niedoskonałe, a jest wyjątkowe - i tego trzymać się trzeba! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dużo uścisków przesyłam z zimnego Podlasia! :)
Dziękuję i przesyłam uściski z zimnego Poznania. :)
UsuńJa pocieszam się myślą, że zawsze będzie lepiej kiedyś to lepiej w końcu nadejdzie.
OdpowiedzUsuńI tego się trzymajmy. :)
UsuńMyślę, że umiejętność dostrzegania dobrego w zwyczajnych chwilach jest bardzo ważna. Sama staram się to stosować w swoim życiu. Oj Aniu, w moim życiu również pojawiły się pewne rzeczy, na które nie mam wpływu. Na szczęście moja pasja ratuje mnie przed depresją i wielkim dołem. Głowa do góry. Napij się dobrej herbaty, idź na spacer, poczytaj ciekawą książkę :)
OdpowiedzUsuńO tak, pasja ważna rzecz. I ludzie, wśród których można choć na chwilę zapomnieć o problemach.
UsuńTrzymaj się i mam nadzieję, że problemy dadzą się rozwiązać.
Nie wolno się poddawać ;)
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo dzielna! Po burzy zawsze wychodzi słońce,a po złym roku przychodzą lepsze dni. Wiem, bo przerabiałam na własnej skórze. Cieszmy się chwilą i doceniajmy te dobre momenty. Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńŚciskam równie mocno!
UsuńTo bardzo ważne, żeby dostrzegać te dobre rzeczy, które dzieją się w naszym życiu, a te złe ... Cóż, z tymi złymi trzeba walczyć najlepiej jak w danej chwili potrafimy i nie poddawać się.
OdpowiedzUsuńŻyczę Tobie dużo siły. W końcu musisz porządnie skopać to, co doprowadziło Cię do łez i utraty nadziei na lepsze jutro :) Pozdrawiam Cię serdecznie!
Dziękuję ślicznie. :)
UsuńNa przekór szarej możliwości starajmy się być szczęśliwi, znależź coś za co możemy być codziennie wdzięczni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czasami to właśnie pozwala przetrwać.
UsuńWierzę, że po deszczu wychodzi słońce i mam nadzieję, że Twoje problemy wkrótce się rozwieją. Tymczasem ciesz się drobiazgami. Będzie lepiej! Mocno ściskam!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Też na to liczę. :)
UsuńNa swoim przykładzie wiem, że złe rzeczy w życiu, na dłuższą metę okazują się mieć jakiś sens. Choć początkowo bardzo przykre, później okazują się być zarządzeniem losu. Będzie dobrze, Aniu, i świetnie sobie dasz radę 😙
OdpowiedzUsuńZawsze powtarzam, że wszystko jest po coś. Choć czasem z pewnymi rzeczami tak trudno się pogodzić.
UsuńDołek można zaliczyć, ale do dołu lepiej nie wpadać. Pomysł z zapisywaniem codziennie 3 dobrych rzeczy całkiem niezły. Ja czasami dziękuję dniu za to, co się w nim wydarzyło, wymieniając te dobre, pozytywne rzeczy.
OdpowiedzUsuńI oby tych rzeczy do wymieniania było jak najwięcej. :)
UsuńMam nadzieję, że Twój dołek się skończy wraz z kłopotami. Powiem Ci, że Cię bardzo rozumem, bo ja już od roku taka chodzę przygnieciona. Mocno przygnieciona, ale blog to dobre miejsce, żeby sobie powzdychać. Pocieszam się, że głupi analfabeci i tak tu nie zaglądają, bo mają alergię na literki.
OdpowiedzUsuńDobre, ale z drugiej strony, nie chcę się tu wypłakiwać, bo nie po to stworzyłam tę stronę. Czasem jednak wirtualne wygadanie się pomaga. Zwłaszcza, gdy później czyta się tyle dobrych słów.
UsuńDużo siły życzę!
To dobry pomysł, by zapisywać chwile, które danego dnia wywołały uśmiech lub ciepłe odczucia. Taki przegląd dnia robię w nocy tuż przed zaśnięciem. Życie toczy się kołem i za jakiś czas musi być lepiej. Trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Takie wieczorne podsumowania dobrze robią. :)
UsuńBardzo trudno jest dostrzegać dobre rzeczy, kiedy życie się wali. Jeśli to potrafisz, to już jesteś zwycięzcą! :)
OdpowiedzUsuńPięknie powiedziane. :)
UsuńPodziwiam Aniu, że mimo tego, że są rzeczy, które sprawiły, że tyle łez się wylało, to i tak masz siłę, żeby znajdować w codzienności to, co może przynosić radość. A to szalenie trudne, gdy człowiek z bezsilności zgina się w pół i najchętniej sobie odpuścił. I nawet zainspirowałaś mnie, żeby codziennie znaleźć chociaż chwilę, uwolnić się od myśli o tym, co poszło nie tak i zastanowić nad tym, co dobrego mnie dzisiaj spotkało. Oby tych szczęśliwych momentów było u Ciebie jak najwięcej każdego dnia :)
OdpowiedzUsuńŻyczę tego i Tobie. :)
UsuńŁatwo jest się zwinąć w kłębek i zamknąć w sobie. Trudniej się później podnieść. Dlatego nie można do tego dopuścić, nawet jeśli oznacza to codzienną walkę.
Dzielna jesteś, Aniu.!
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się...
I oby tak dalej !
Dziękuję. :)
UsuńI masz baaardzo baaardzo dużo siły w sobie! A mi ktoś kiedyś powiedział tak: każdy przeżyty dzień, to malutki kroczek do przodu! A potem kroczek po kroczku, powolutku, aby do przodu!
OdpowiedzUsuńTak jest! Głowa do góry i idziemy. :)
UsuńŻyczę Ci, abyś miała wiele siły do codziennej walki z problemami i żeby małe radości podtrzymywały Cię na duchu! To całkiem dobry pomysł z tym zapisywaniem pozytywnych chwil dnia :)
OdpowiedzUsuń