Te 14 grudnia w sumie nie różniłby się niczym od tysięcy podobnych mu, minionych dni grudniowych, gdyby nie fakt, którym potem żyła przez kilka dni krakowska prasa, a za nią całe miasto[1].
Książka inspirowana serialem? Przyznaję, że podeszłam do tego pomysłu sceptycznie. Historia zawarta w Najdłuższej nocy Marka Bukowskiego i Macieja Dancewicza zainteresowała mnie jednak na tyle, że postanowiłam przed seansem poznać wersję książkową.
Jak myślicie, warto było?
Mamy rok 1904 i okaleczone zwłoki kobiety na krakowskich Plantach. Niełatwo ustalić tożsamość denatki, ale jeszcze trudniej - personalia jej mordercy. By było jeszcze ciężej, wkrótce okazuje się, że młoda dziewczyna nie jest jedyną ofiarą, która kończy życie nagle i nie z przyczyn naturalnych. Czy kobiety w Krakowie mogą się czuć bezpieczne?
Choć znaczna część akcji kryminału Najdłuższa noc rozgrywa się w Krakowie, to nie będzie jedyne miejsce, które przyjdzie nam odwiedzić. Podczas gdy krakowscy śledczy z większym lub mniejszym zaangażowaniem przyglądają się sprawie morderstw, my przenosimy się na moment w bardziej egzotyczne rejony. Towarzysząc Janowi Edigeyowi, który tuła się po świecie na statku próbując zapomnieć o dramacie, który stał się przyczyną owej tułaczki, dotrzemy na Madagaskar. Będzie tu trochę awantur, sporo alkoholu, znajdzie się i piękna kobieta. Nie zostaniemy tu jednak zbyt długo, bo Jana w końcu dogoni telegram, z którego dowie się o śmierci matki. To zmobilizuje go do powrotu.
Na miejscu wplącze się w śledztwo w sprawie wspomnianych morderstw.
Najdłuższa noc Marka Bukowskiego i Macieja Dancewicza ma wspaniały klimat, gęsty, mroczny, przesycony atmosferą tajemnicy. Plastyczne opisy działają na wyobraźnię i ogromnie się cieszę, że sięgnęłam po tę książkę przed obejrzeniem serialu. Dzięki temu, mam swoją własną wizję miasta i bohaterów. Teraz chętnie skonfrontuję ją z wizją twórców Belle Epoque. Póki co, przed oczami mam obrazy, które stworzyłam sobie sama. Bardzo atrakcyjne, jeśli lubi się niebezpieczne zaułki, nocne ulice miasta z ciemnością rozpraszaną jedynie sinoniebieskim światłem latarń, opuszczone domy, które nie są tak całkiem puste. Czasami, w którymś oknie, można dostrzec czyjąś twarz. I bez dwóch zdań - jest to powód do niepokoju.
Duet (odpowiedzialny także za scenariusz serialu) pod względem tworzenia nastroju spisał się znakomicie. Jakże niepokojący jest Kraków z początków XIX wieku, w którym to pijackie spory i przyśpiewki, drobne awantury i bójki są na porządku dziennym, w którym to hotel z restauracją może okazać się barem z burdelem, a nurkowanie w stawie w poszukiwaniu zaginionej piłki może przynieść dość przerażające odkrycie. Po zmroku lepiej wiedzieć, którędy nie spacerować, nie brak tu miejsc ponurych i niebezpiecznych. Tło idealne dla zagadki kryminalnej z pierwszego planu.
Autorzy piszą o miejscu, ale i epoce - czasie rozkwitu. Akcja jest mocno osadzona w miejscu i czasach. Latarnik zapala latarnie, ulicami mkną dorożki, świat nauki idzie do przodu, choć nie zawsze w takim tempie, jak chcieliby niektórzy. Podział społeczeństwa jest wciąż wyraźny, rola kobiety określona, mimo iż nie każda z pań się z nią zgadza. Do nich należy sufrażystka Weronika (uczennica Marii Skłodowskiej-Curie), która wraz bratem będzie pomagać Janowi w śledztwie. Rodzeństwo pracuje w Wydziale Medycyny Sądowej, miejscu, w którym widok kobiety w roli innej niż, za przeproszeniem, denatki - budzi zdumienie. Znajdą się w tym kryminale nawiązania do historii (m.in. wygnań na Syberię), i do polsko-żydowskich czy katolicko-prawosławnych stosunków, trafimy zarówno na salony, jak i tam, gdzie bieda aż piszczy. Duże znaczenie dla fabuły będą miały religijne smaczki.
Sama intryga kryminalna na łopatki nie kładzie, ale jest ciekawa na tyle, by przykuć uwagę. Toczy się dość nieśpiesznie, ale nie ma tu miejsca na nudę Gdy już się wsiąknie w atmosferę powieści, to w wykreowanym przez Marka Bukowskiego i Macieja Dancewicza świecie chce się pozostać jak najdłużej. Mimo ponurego nastroju z ledwie drobnymi iskierkami humoru, mimo mordercy czającego się w którymś zaułku w oczekiwaniu na kolejną ofiarę. Mam jednak wrażenie, że w książce autorzy raczej chcieli opowiedzieć o Krakowie okresu belle époque niż stworzyć złożony kryminał, który wprawi czytelników w osłupienie. Najmniej zgrabnie wypadł wątek miłosny. Niby dla historii istotny, a potraktowany nieco po łebkach. Damsko-męskie relacje są tu po prostu dość nijakie.
Najdłuższa noc to powieść kryminalna, która działa na wyobraźnię. Ujęła mnie przede wszystkim klimatem i to sprawia, że wszelkie inne niedoskonałości nie psuły mi wrażeń z lektury. Teraz niecierpliwie czekam na serial. Może on odpowie mi na te pytania, które czekają jeszcze na odpowiedź.
Panie sędzio, Kraków nie jest jakimś tam Londynem czy Nowym Jorkiem, gdzie bandycie mogą sobie mordować ludzi jak kurczaki... To jest porządne cesarskie miasto! Tu, panie sędzio, ma być i zaręczam panu, że będzie, spokój![2]
Na miejscu wplącze się w śledztwo w sprawie wspomnianych morderstw.
Kraków z początków XX wieku idealnym tłem kryminalnej intrygi
Najdłuższa noc Marka Bukowskiego i Macieja Dancewicza ma wspaniały klimat, gęsty, mroczny, przesycony atmosferą tajemnicy. Plastyczne opisy działają na wyobraźnię i ogromnie się cieszę, że sięgnęłam po tę książkę przed obejrzeniem serialu. Dzięki temu, mam swoją własną wizję miasta i bohaterów. Teraz chętnie skonfrontuję ją z wizją twórców Belle Epoque. Póki co, przed oczami mam obrazy, które stworzyłam sobie sama. Bardzo atrakcyjne, jeśli lubi się niebezpieczne zaułki, nocne ulice miasta z ciemnością rozpraszaną jedynie sinoniebieskim światłem latarń, opuszczone domy, które nie są tak całkiem puste. Czasami, w którymś oknie, można dostrzec czyjąś twarz. I bez dwóch zdań - jest to powód do niepokoju.
Duet (odpowiedzialny także za scenariusz serialu) pod względem tworzenia nastroju spisał się znakomicie. Jakże niepokojący jest Kraków z początków XIX wieku, w którym to pijackie spory i przyśpiewki, drobne awantury i bójki są na porządku dziennym, w którym to hotel z restauracją może okazać się barem z burdelem, a nurkowanie w stawie w poszukiwaniu zaginionej piłki może przynieść dość przerażające odkrycie. Po zmroku lepiej wiedzieć, którędy nie spacerować, nie brak tu miejsc ponurych i niebezpiecznych. Tło idealne dla zagadki kryminalnej z pierwszego planu.
Opowieść o miejscu i czasach
Autorzy piszą o miejscu, ale i epoce - czasie rozkwitu. Akcja jest mocno osadzona w miejscu i czasach. Latarnik zapala latarnie, ulicami mkną dorożki, świat nauki idzie do przodu, choć nie zawsze w takim tempie, jak chcieliby niektórzy. Podział społeczeństwa jest wciąż wyraźny, rola kobiety określona, mimo iż nie każda z pań się z nią zgadza. Do nich należy sufrażystka Weronika (uczennica Marii Skłodowskiej-Curie), która wraz bratem będzie pomagać Janowi w śledztwie. Rodzeństwo pracuje w Wydziale Medycyny Sądowej, miejscu, w którym widok kobiety w roli innej niż, za przeproszeniem, denatki - budzi zdumienie. Znajdą się w tym kryminale nawiązania do historii (m.in. wygnań na Syberię), i do polsko-żydowskich czy katolicko-prawosławnych stosunków, trafimy zarówno na salony, jak i tam, gdzie bieda aż piszczy. Duże znaczenie dla fabuły będą miały religijne smaczki.
Sama intryga kryminalna na łopatki nie kładzie, ale jest ciekawa na tyle, by przykuć uwagę. Toczy się dość nieśpiesznie, ale nie ma tu miejsca na nudę Gdy już się wsiąknie w atmosferę powieści, to w wykreowanym przez Marka Bukowskiego i Macieja Dancewicza świecie chce się pozostać jak najdłużej. Mimo ponurego nastroju z ledwie drobnymi iskierkami humoru, mimo mordercy czającego się w którymś zaułku w oczekiwaniu na kolejną ofiarę. Mam jednak wrażenie, że w książce autorzy raczej chcieli opowiedzieć o Krakowie okresu belle époque niż stworzyć złożony kryminał, który wprawi czytelników w osłupienie. Najmniej zgrabnie wypadł wątek miłosny. Niby dla historii istotny, a potraktowany nieco po łebkach. Damsko-męskie relacje są tu po prostu dość nijakie.
Powieść, która działa na wyobraźnię
Najdłuższa noc to powieść kryminalna, która działa na wyobraźnię. Ujęła mnie przede wszystkim klimatem i to sprawia, że wszelkie inne niedoskonałości nie psuły mi wrażeń z lektury. Teraz niecierpliwie czekam na serial. Może on odpowie mi na te pytania, które czekają jeszcze na odpowiedź.
Panie sędzio, Kraków nie jest jakimś tam Londynem czy Nowym Jorkiem, gdzie bandycie mogą sobie mordować ludzi jak kurczaki... To jest porządne cesarskie miasto! Tu, panie sędzio, ma być i zaręczam panu, że będzie, spokój![2]
Marek Bukowski, Maciej Dancewicz Najdłuższa noc Wyd. Muza 2017 384 strony |
***
Książkę polecam
miłośnikom kryminałów
mieszkańcom Krakowa
szukającym klimatycznych powieści
poszukującym kryminału z motywem seryjnego mordercy
planującym seans Belle Epoque
***
[1] Marek Bukowski, Maciej Dancewicz, Najdłuższa noc, Wyd. Muza, 2017, s. 7.
[2] Tamże, s. 60.
***
Ja niestety jestem trochę rozczarowana, liczyłam na bardziej dynamiczną akcję...
OdpowiedzUsuńGdyby było dynamiczniej, nie byłoby tak klimatycznie. A że mnie akurat ujął klimat, to nie narzekam. ;)
UsuńPrzez większą cześć roku mieszkam w Krakowie i chętnie zobaczyłabym to miasto w XX wiecznej scenerii ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W takim razie, lektura obowiązkowa. ;)
UsuńMnie do kryminałów retro wcale a wcale nie ciągnie ☺
OdpowiedzUsuńEeee... Dużo tracisz. :)
UsuńJak to jest: książka na postawie serialu czy serial na podstawie książki? :)
OdpowiedzUsuńInna sprawa, że widzi mi się ta powieść i przeczytam ją jeśli tylko będę miała okazję :)
Z tego co wiem, to książka na podstawie serialu. Ale zakładam, że tylko pierwszego odcinka, bo w serialu każdy odcinek ma być o czymś innym.
UsuńJa też wkrótce zabieram się za ten kryminał :)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury!
UsuńNa łopatki nie kładzie..., ale mnie fascynuje XIX-wieczna rzeczywistość Krakowa.
OdpowiedzUsuńNa łopatki nie, ale świetnie się czyta. I klimat jest naprawdę super!
UsuńUwielbiam Kraków, a jeśli fabuła jakiejś ksiazki dzijej się właśnie w tym mieście to ja wiem, że musze to przeczytać. Jeśli w dodatku nie obejdzie się bez wątków kryminalnych to jest to kwestia czasu aby ta ksiązka znalazła się na mojej półce :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz. A później koniecznie obejrzyj serial. Zapowiada się ciekawie (choć nie do końca przekonuje mnie obsada aktorska).
UsuńBrzmi obiecująco, zwłaszcza jeśli chodzi o oddanie klimatu epoki :)
OdpowiedzUsuńMnie klimat ujął. :)
UsuńJa w odwrotnej kolejności, jednak film będzie pierwszy. Ale jestem ciekawa tej książki:)
OdpowiedzUsuńA ja serialu. :D
UsuńMam w planach, zdecydowanie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury. :)
UsuńKlimatyczny Kraków z innego wieku i tajemniczy grasujący morderca- brzmi ciekawie. A serial też mam w planie.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie wiem czy obejrzę kolejny odcinek. Pierwszy mi się nie podobał.
UsuńMuszę przeczytać książkę. Szkoda, że serial nie dorasta do poziomu pierwowzoru ... :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jaki będzie kolejny odcinek. ;)
UsuńKsiążka bardzo mi się podobała. Teraz oglądam serial, ale za mną dopiero jeden odcinek.
OdpowiedzUsuńM.
Dziś premiera drugiego. :)
UsuńKraków faktycznie urzeka w tej książce swoim klimatem, a fabuła wciąga z każdą stroną coraz bardziej i bardziej. Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
Usuń