czwartek, 5 stycznia 2017

[25] Andaluzyjska przygoda: Nerja

2015


Powoli kończy się nasza andaluzyjska przygoda. Na ostatnią dobę szukaliśmy atrakcji w pobliżu Malagi, skąd następnego dnia, skoro świt, wracaliśmy do Polski. Ostatecznie nasz wybór padł na nadmorską miejscowość Nerja, położony na wzgórzu turystyczny kurort z kilkoma niewielkimi plażami i licznymi hotelami, w którym dla nas największą atrakcją była... jaskinia.






Nerja przyciąga turystów jak magnes. Wielu obcokrajowców ma tu swoje domy, a język niemiecki słychać tu niemal tak często jak hiszpański. A może i częściej. Takie przynajmniej odniosłam wrażenie spacerując po okolicy.



siedemnastowieczny kościół - Iglesia El Salvador


Z podziemnego parkingu ruszyliśmy prosto na deptak wiodący do najbardziej popularnej tutejszej atrakcji. Balkon Europa (Balcón de Europa) to plac, z którego roztacza się wspaniały widok na morze i wybrzeże. Wymyślenie tej nazwy przypisuje się królowi Alfonsowi XII, który pojawił się tu w 1885 roku i urzeczony widokiem miał o tym miejscu powiedzieć "To jest balkon Europy". Wprawdzie istnieją dokumenty dowodzące, że tę nazwę wymyślono już wcześniej, ale legenda jest wciąż żywa, a pomnik króla stoi na placu i ma się tam dobrze.







Widoki z balkonu są piękne i trudno się dziwić zachwytowi króla, czy to rzeczywistemu czy tylko stanowiącemu część lokalnych opowieści.




Trójkolorowe morze prezentuje się cudnie!


pomnik króla Alfonsa XII







Nacieszywszy się widokami z góry, zeszliśmy nad morze. Od rasta-sprzedawcy przesiadującego na murku otaczającym schody, można było kupić rasta-bransoletki lub... zioło. A wszystko to prowadząc uprzejmą konwersację po polsku.





Jak balkon, to balkon. ;)



Odpoczęliśmy chwilę nad morzem i powoli ruszyliśmy do samochodu, jeszcze przez chwilę pałętając się uliczkami i deptakami miasta.







Akurat trwała sjesta, więc wiele lokali było zamkniętych. Nie przeszkadzało nam to, bo planie zamiast obiadu mieliśmy zwiedzanie jaskini...




...ale lodów sobie odmówić nie mogliśmy. Były pyszne!






W drodze do położonego poza centrum zespołu jaskiń, minęliśmy akwedukt malowniczo wkomponowany w górzysty teren. Choć przypomina konstrukcje z czasów rzymskich, powstał w XIX wieku. Za jego pomocą dostarczano wodę napędzającą młyny w pobliskiej cukrowni. Niestety, dostawy wody nie uratowały fabryki, którą po ok. czterech stuleciach istnienia, w XIX wieku strawił pożar. 




Nerja przyciągnęła nas jednak nie plażami czy widokami, ale kompleksem jaskiń, Cueva de Nerja. Dla współczesności jaskinie przypadkiem odkryto w 1959 roku, ale ich historia jest "nieco" dłuższa. Dzięki pięciu ciekawskim kumplom, którzy wcisnęli się w szczeliną zwaną przez lokalsów "la mina", a przy okazji odkryli otwór będący czymś więcej niż niewielką jamą, dziś możemy zwiedzić jedną z najbardziej imponujących hiszpańskich jaskiń i obejrzeć niesamowite nacieki, w tym największy stalagnat na świecie! Mieści się on w galerii zwanej Sala del Cataclismo i mierzy on 32 metry i co tu dużo mówić, robi wrażenie.




W Cueva de Nerja znaleziono malowidła, które świadczą o tym, że człowiek zamieszkiwał tamtejsze jaskinie już 25 tys. lat temu. Turystom udostępniono część galerii. Oprócz wspomnianej Sali Kataklizmu (Sala del Cataclismo), można zwiedzić Salę Betlejem (Sala de Belén), Salę Duchów (Sala de los Fantasmas) czy Salę Baletu (Sala del Ballet). W tej ostatniej organizowane są koncerty.




Zwiedzanie zaczyna się od obejrzenia filmu dotyczącego jaskini. Przed przyjazdem do Cueva de Nerja, warto sprawdzić godziny zwiedzania, bo jaskinia zamykana jest na czas sjesty, a na godzinę przed zamknięciem nie można już wejść na teren kompleksu.

Sama jaskinia robi ogromne wrażenie. Matka natura potrafi stworzyć imponujące cuda.












Gdzieś tam, za tą bramą, na zwiedzających czekają roślinki z ogrodu botanicznego.


Cueva de Nerja - informacje praktyczne


Jaskinia otwarta jest codziennie, z wyjątkiem 1 stycznia i 15 maja.

Godziny otwarcia możecie sprawdzić na stronie: cuevadenerja.es
Nie widzę tam informacji o przerwie na czas sjesty, ale my (we wrześniu 2015) przed czternastą odbiliśmy się od drzwi i musieliśmy wrócić nieco później. 

Grupy zwiedzających wpuszczane są co pół godziny. Zwiedzanie rozpoczyna się od obejrzenia dziesięciominutowego filmu. 

Ceny biletów
Standardowe zwiedzanie to dla dorosłych koszt 10 euro (stan na XII 2016), dla dzieci w wieku 6 do 12 lat - 6 euro. Dzieci do lat 6 wchodzą za darmo.
W cenie biletu jest audioguide. Do wyboru w kilku wersjach językowych: hiszpańskiej, angielskiej, niemieckiej, francuskiej, włoskiej oraz rosyjskiej.

Zwiedzanie w wersji wypasionej kosztuje 15 euro dla dorosłych i 7 dla dzieci w wieku 6 - 12 lat. Dostępne są trzy warianty takiego zwiedzania, ale ponieważ zdecydowaliśmy się na opcję standardową, to nie powiem Wam, czy warto dopłacić piątaka i ruszyć na zwiedzanie nocne bądź eksplorowanie tej części jaskini, która nie jest dostępna w trybie standardowym. Więcej informacji na ten temat znajdziecie na stronie cuevadenerja.es. 



Zobacz też:
*** PODRÓŻE ***



8 komentarzy:

  1. My również w Nerji spędziliśmy jedną nockę. Byłam zachwycona tym miasteczkiem.
    Kiedy rano poszliśmy na śniadanie do pobliskiej knajpki okazało się, że nasza rodaczka mieszka tutaj od 7 lat i prowadzi własny biznes.
    Wynajmuje również pokoje. Zostaliśmy serdecznie zaproszeni do jej domu. Kto wie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My nie mieliśmy tam noclegu, byliśmy tylko kilka godzin. Urocze miejsce. :)

      Ooo... Z takiego miłego zaproszenia chyba warto skorzystać. :)

      Usuń
  2. Byłam i ja w jaskiniach i na balkonie Europy:) Wspaniałe miejsca, trudno się dziwić, że przyciągają takie rzesze ludzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się temu nie dziwię. I jestem niezmiennie pod urokiem andaluzyjskiej różnorodności. I plaże, i góry, i jaskinie, i wiele innych cudowności.

      Usuń
  3. Pięknie!

    Aniu, podeślij mi linki do wyzwania! http://gosia72.blogspot.com/p/blog-page_74.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosiu, widzę, że straciłaś do mnie cierpliwość i sama dodałaś. Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Już się ogarnę. Obiecuję!

      Usuń
  4. Tez lubie jaskinie :) Nerje zawsze jakos omijalismy w czasie naszych wizyt w Andaluzji ale juz wiem, ze przy nastepnej okazji to sie zmieni!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się marzy ogromnie powrót w tamte strony. Tyle jeszcze do zobaczenia. Nerja cudna. Nas zauroczyła. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.