piątek, 11 listopada 2016

Sylwia Mróz "Pejzaż bez kolców. Meksyk słońcem malowany"
[RECENZJE]

Sylwia Mróz
Pejzaż bez kolców.
Meksyk słońcem malowany

Wyd. Muza
2016
400 stron
Meksyk jest jednym z moich podróżniczych marzeń. Czy realnych? Czas pokaże. Póki co, uczę się hiszpańskiego i spoglądam na ten kraj cudzymi oczami. Tym razem są to oczy Sylwii Mróz, autorki książki Pejzaż bez kolców. Meksyk słońcem malowany.

Spodziewałam się po tej publikacji tego, co znalazłam w należących do tej samej serii książkach Łukasza Supergana Pieszo do irańskich nomadów oraz Tony'ego Kososkiego Nie każdy Brazylijczyk tańczy sambę, czyli relacji z podróży. Okazało się jednak, że Sylwia Mróz miała zupełnie inny pomysł. Postawiła na kompendium wiedzy dotyczącej Meksyku, dzięki czemu powstała ogromnie ciekawa książka przybliżająca rozmaite aspekty życia w tym kraju.



Barwy i zapachy Meksyku


Gdy w moje ręce wpada książka o tematyce podróżniczej, od razu sprawdzam, czy zawiera fotografie. Bez nich publikacja jest niepełna. Na szczęście, podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich książek, tak i w tej znalazłam wkładki z kolorowymi zdjęciami. Przejrzałam je jeszcze przed lekturą i muszę przyznać, że narobiłam sobie apetytu na czytanie. Barwny Meksyk niesamowicie prezentuje się na fotografiach, a i opowieści o nim są fascynujące.

W końcu to kraj pięciu tysięcy świąt, Fridy Kahlo i Diega Rivery, wyznawców Świętej Śmierci, kultu Matki Boskiej z Guadalupe, dziedzictwa Majów, Azteków i Tolteków, magicznych rytuałów, kolorowych strojów, wspaniałych hacjend, machos, mariachis, świętej kukurydzy, mezcalu z robakiem w pakiecie, tequili, pikantnych sosów, czipsów ze świńskiej skóry, gór, słońca... Pachną tu  limonki, tacos i spalona słońcem ziemia.


Meksyk w pigułce



Język, jakim posługuje się Sylwia Mróz, jest raczej językiem konkretów niż osobistych emocji, choć zdarzają się i prywatne zachwyty. Autorka czasami wspomni coś o swoich doświadczeniach związanych z tym krajem, o własnych sympatiach i odkryciach, ale zwykle skupia się na przekazywaniu wiedzy. Było to dla mnie małym zaskoczeniem, bo, jak już wspomniałam, po Pejzażu bez kolców spodziewałam się osobistej relacji z podróży do Meksyku. Później okazało się, że fascynacja autorki Ameryką Łacińską skończyła się przeprowadzką do tego kraju, a nabyta dzięki temu wiedza pozwala jej na wysnucie zupełnie innej opowieści, zawierającej coś więcej niż zapisy przygód w dalekim kraju.





Bogatą wiedzę o Meksyku, autorka podzieliła na kilka rozdziałów tematycznych, opowiadając nam w nich o historii kraju, o kuchni, religii, sztuce, tożsamości, specyfice kraju i jego mieszkańców oraz polskich akcentach. Książkę kończy podając informacje niezbędne tym, którzy zamierzają odwiedzić ten fascynujący kraj oraz rekomendacjami dla tych, którzy chcą go poznać za pomocą filmów, książek, muzyki, architektury, sztuki czy fotografii a, a nawet blogów.

Święta kukurydza i meksykańska serdeczność



Lektura Pejzażu bez kolców jest tym bardziej zajmująca, im większa ciekawość świata u czytelnika. Autorka opowiada o egzotyce tego kraju, o ważnych miejscach, świętach, intrygujących zwyczajach. Podpowiada, co warto zwiedzić w stolicy, a co poza nią. Przybliża bogaty świat meksykańskiej kuchni, świat, limonek, tacos, guacamole, świat, w którym ostry sos może być naprrrrawdę ostrrrry, a pewne rytuały związane z kukurydzą (według dawnych wierzeń, rośliną świętą, której należy okazywać oddanie, troskę i miłość[1]) wciąż są praktykowane. Meksykanie wróżą z ziaren kukurydzy, tak jak w Polsce wróży się z fusów, a na cześć tej świętej rośliny budują barwne ołtarze ofiarne. W kulinarnej części znajduje się także kilka przepisów, które można wprowadzić do własnego menu.





Autorka pisze o meksykańskiej serdeczności, wspaniałych rękodziełach, pięknych zakątkach, ale i mroczniejszych stronach życia w tym kraju, który nie jest kojarzony z miejscem bezpiecznym. Są tam przecież takie miejsca, w których lepiej nie paradować z drogim aparatem zawieszonym na szyi, do których dobrze jest wybrać się w towarzystwie lokalesów lub nie zaglądać wcale. O tych ciemnych stronach meksykańskiej ziemi i jej mieszkańców, nie ma jednak wiele. Autorka ledwie dotyka tematów politycznych czy działań karteli narkotykowych, krótko wspomina o minusach, skupiając się na plusach. Przestrzega o niebezpieczeństwach, ale najczęściej mówi: zobaczcie jakie to fascynujące miejsce! I rzuca kolejne ciekawostki.

Pejzaż bez kolców Sylwii Mróz jest potwierdzeniem tego, że Meksyk to bardzo interesujący, różnorodny i barwny kraj. Kusi kolorami, mami zapachami, rozpieszcza smakami i przyzywa w rytm dźwięków wygrywanych przez Café Tacvba.

Na wszystko, co złe, mezcal,
na wszystko, co dobre, też.
Na smutek: piwo,
Na okrutny los: wino,
Na porażkę szklanka rumu[2].








***

Książkę polecam
wybierającym się do Meksyku
zainteresowanym Meksykiem
ciekawym świata
miłośnikom literatury faktu

***

[1] Sylwia Mróz, Pejzaż bez kolców. Meksyk słońcem malowany, Wyd. Muza, 2016, s. 89.
[2] Tamże, s. 100.

***

Zobacz też:




21 komentarzy:

  1. Meksyk również chciałabym odwiedzić. Od tej publikacji aż biją kolory! Taka dawka informacji, którą daje autorka to nie lada gratka dla czytelników, którzy chcą odwiedzić ten malowniczy kraj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Barwny Meksyk, to i fotografie takie są. :)
      Książkę polecam, a nam obu życzę, byśmy kiedyś spełniły nasze meksykańskie marzenie. :)

      Usuń
  2. na pewno to ciekawa publikacja, chyba jednak wolałabym bardziej emocjonalną książkę :) Aczkolwiek nie umniejszam wcale jej wartości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnóstwo emocji znajdziesz u Tony'ego Kososkiego. :D
      A ta książka jest inna, ale nie znaczy to, że gorsza. Po prostu autorka postawiła na inny styl. :)

      Usuń
  3. Ależ byłyby relacje, gdyby udało Ci się spełnić to marzenie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością kolorowe. :)
      Mam nadzieję, że kiedyś... Że wystarczy mi kasy, czasu i odwagi. ;)

      Usuń
  4. Wiesz... aż wstyd się przyznać, ale chociaż książka jest u mnie od kilku dni jeszcze po nią nie sięgnęłam. Zmienię to w najbliższych dniach na pewno! Tym bardziej, że bardzo intensywnie uczę się hiszpańskiego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak Ci idzie? Ja dopiero niedawno zaczęłam. Póki co, zapału mi nie brakuje i mam nadzieję, że tak zostanie. :)

      Usuń
  5. Do Meksyku mnie specjalnie nie ciągnie, ale jeżeli chodzi o podróż na kartkach książki to jestem jak najbardziej chętna :) I jeszcze takie wspaniałe fotografie widzę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, zdjęcia są cudne. I bardzo zachęcające do spakowania walizki. :D

      Usuń
  6. Meksyk znam głównie od strony mezoamerykańskich zabytków oraz jaskiń i pustyń Płw Jukatan. Ale na Jesień i Zimę - których nie znoszę - zawsze sięgam po ciepłe klimaty-tematy, więc będę na nią polować. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, zazdroszczę, zazdroszczę i jeszcze raz zazdroszczę. :)

      Jeśli nie czytałaś jeszcze książki Michalika "Podmiejskim do Indian. Reportaże z Meksyku", to też warto. Sylwia Mróz też tę książkę poleca. :)

      Usuń
  7. Książka podróżnicza bez zdjęć dla mnie też byłaby niepełna. Mnie interesuje chyba każdy kraj na świecie, dlatego z przyjemnością poczytam o Meksyku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właściwie też, choć od jakiegoś czasu Ameryka Południowa i Środkowa najbardziej mnie przyciągają.

      Usuń
    2. Mnie z jakiegoś powodu trochę bardziej ciągnie w stronę Azji - Kambodża, Indie, Nepal - te klimaty :)

      Usuń
    3. Ooo... Tam też. To w sumie drugi kierunek, który mnie ciekawi (no, może trzeci po Australii). Nepal i Kambodżę ogromnie chciałabym zwiedzić. Indie mnie trochę przerażają. ;)

      Usuń
  8. Meksyk to też moje wielkie marzenie, niestety bardzo odległe. Chętnie przeczytam książkę Sylwii Mróz i trochę odświeżę swoją pamięć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, jeszcze przyjdzie taki czas, że będziemy się wymieniać wrażeniami z pobytu w Meksyku. A przynajmniej taką mam nadzieję. :D

      Usuń
  9. Na pierwszy rzut oka kojarzy się z energią, słońcem i egzotyką. Taka wielka, kolorowa bomba witaminowa na pochmurną pogodę. I na marzenia o podróżowaniu. Koniecznie zdobyć:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ma to jak książki podróżnicze, nigdy mi ich nie będzie mało :) Ta oczywiście także mnie bardzo zainteresowała!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.