Hiszpania to moja wielka miłość. Mam nadzieję zwiedzić ją całą i stopniowo do tego dążę, co możecie zobaczyć klikając TUTAJ. Czytam hiszpańskie książki, oglądam tamtejsze filmy, w słuchanej przeze mnie muzyce często pojawiają się utwory z Półwyspu Iberyjskiego. Tylko kulinarnie bliżej mi do włoskich smaków, choć oswajam się też z hiszpańską kuchnią. Do pełni szczęścia (oprócz mieszkania w Barcelonie, casy w Murcii i willi w Andaluzji) brakuje mi... znajomości hiszpańskiego.
Zapisałam się w końcu na kurs. Od połowy października wracam do szkolnej ławki. Zupełnie dobrowolnie i wiecie co? Nie mogę się już doczekać!
Ucz się i baw się, czyli kryminał po hiszpańsku!
Póki co - próbuję uczyć się jednak sama, wciąż szukając najciekawszych i najbardziej owocnych rozwiązań. Jestem miłośniczką fiszek w różnych postaciach - od klasycznych kartoników po bazujące na nich aplikacje. Ale to za mało, bo wykucie na pamięć słówek nie sprawi, że zacznę budować z nich bezbłędne zdania. Na szczęście wpadło w moje ręce coś, co trafiło idealnie w moje potrzeby. W potrzeby kogoś, kto ma bzika hiszpańskiego oraz słabość do kryminałów.
Bardzo mnie ucieszyło pojawienie się ciekawej pomocy do nauki języka - hiszpańskiego kryminału z samouczkiem. Mam za sobą lekturę Roja es la nieve wydawnictwa Edgard i jeśli jesteście ciekawi, czy warto po tę publikacje sięgnąć, czytajcie koniecznie dalej.
Wydawnictwo Edgard |
Nie męcz się czytając!
Roja es la nieve składa się z 23 krótkich rozdziałów. Tekst jest oczywiście w całości po hiszpańsku, ale przy każdym rozdziale znajdziecie tłumaczenie trudniejszych słówek. Jeśli znacie podstawy języka powinniście sobie bez większych problemów poradzić z lekturą (poziom A1-A2). Gdy już przeczytacie dany rozdział, możecie przejść do części dotyczącej reguł gramatycznych oraz części testowej.
Sięganie po teksty zbyt długie, trudne ze względu na zaawansowane słownictwo, naszpikowanie idiomami czy zawiłe zdania, może zniechęcić do czytania. Wiem coś o tym. Lektura nawet najciekawszego artykułu męczy mnie, gdy co chwilę muszę sięgać po słownik. Dla mnie taka forma nauki, jaką proponuje wydawca Roja es la Nieve jest więc idealna. Znając podstawowe słówka wiele mogę się domyślić z kontekstu, a jeśli mój zasób słownictwa okazuje się za mały - ratuję się słowniczkiem, niemal nie przerywając lektury.
Moim zdaniem to świetny sposób nauki dla tych, którzy chcą czytać po hiszpańsku i uczyć się nowych słówek, a przy tym nie zniechęcić zbyt szybko, gdy okaże się, że do słownika zerka się częściej niż do czytanego tekstu.
Dlaczego warto sięgnąć po Roja es la Nieve?
Pozwólcie, że Wam wypunktuję plusy tej książki:
- kryminalna fabuła (Oczywiście nie na poziomie gwarantującym Nagrodę Wielkiego Kalibru, ale przecież nie sięgamy po tę książkę dla wielowątkowej fabuły z tematyką społeczną w tle. Poznamy za to sierżanta Lópeza. Policjant pojechał do pewnej wioski, gdzie zgłoszono włamanie i utknął tam na noc, bo śnieżyca odcięła miejscowość od świata. Przenocował u jednej z mieszkanek, a rano wyrwany ze snu nie wyrwał go hałas pługa, a krzyk gospodyni. I tak, sierżant musiał zająć się znacznie poważniejszym wykroczeniem niż włamanie. Morderstwem.),
- przyjemność czytania z kołem ratunkowym w postaci słowniczka,
- przystępnie wyjaśnione reguły gramatyki (od zaimków osobowych po czas przyszły futuro imperfecto),
- sporo różnorodnych ćwiczeń (nie liczyłam ile, ale na okładce mówią o ok. 185, są wśród nich zadania dotyczące rozumienia tekstu, ale i znajomości gramatyki; są tu m.in. testy wyboru, zadania typu "true/false" czy polegające na uzupełnieniu zdań poprawną formą brakującego wyrazu; odpowiedzi znajdują się na końcu książki),
- możliwości pobrania wersji elektronicznej (kod umożliwiający ściągnięcie e-booka znajduje się w książce), dzięki czemu książkę można mieć zawsze przy sobie, nie obciążając dodatkowo torebki czy plecaka,
- audiobook gratis i to czytany przez native speakera! Można więc nie tylko czytać, ale i słuchać jednocześnie śledząc wzrokiem tekst, przy okazji ucząc się prawidłowej wymowy. Lub sprawdzić się w rozumieniu ze słuchu.
Wady? Znów będę się czepiać tego, czego czepiała się przy okazji pisania o Gamebookach - czyli zbyt wąskich wewnętrznych marginesów, które utrudniają czytanie i wypełnianie ćwiczeń.
Krótko mówiąc: polecam!
Trzymajcie za mnie kciuki w bojach z nauką hiszpańskiego. :)
Krótko mówiąc: polecam!
Trzymajcie za mnie kciuki w bojach z nauką hiszpańskiego. :)
Dziekuje, zaciekawiona😊 pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu ❤
OdpowiedzUsuń:)
Usuń¡Mucha perseverancia!
OdpowiedzUsuńGracias. :D
UsuńMyślałam kiedyś o tym, by uczyć się hiszpańskiego. Fajna sprawa z takimi publikacjami.
OdpowiedzUsuńJa też myślałam i myślałam, ale niewiele z tego wynikało. Mam nadzieję, że teraz będzie lepiej.
UsuńA książka faktycznie ciekawa.
Za jakiś czas dla mojej siostrzenicy, bo właśnie zaczęła sie uczyć hiszpańskiego.
OdpowiedzUsuńW takim razie, na pewno jej się przyda. :)
UsuńO, fajnie to wygląda! Kiedyś, kiedyś, w okolicach gimnazjum czytałam uproszczone lektury po angielsku, ale po hiszpańsku jeszcze nie próbowałam, a to wydanie wygląda naprawdę porządnie. Rozejrzę się, może za czymś bardziej na B1.
OdpowiedzUsuńPowodzenia z hiszpańskim!
Saludos! :D
Fajnie, fajnie. Świetna pomoc w nauce. :)
Usuń¡Cariños! ;)
Fajny i przyjemny sposób na naukę języka!
OdpowiedzUsuńPotwierdzam. :)
UsuńJa uczyłam się hiszpańskiego przez 5 lat. Zaczęłam się uczyć, bo bardzo mi się podoba ten język. Książka wydaje się ciekawa. Ale może poszukam dla siebie do czytania czegoś nieco trudniejszego ;) Za to poddałaś mi pomysł na prezent - kryminał po włosku :)
OdpowiedzUsuńOoo... Nawet nie wiedziałam. Mam nadzieję, że za jakiś czas ja też będę mogła czytać coś trudniejszego. Albo choćby to bez zaglądania do słownika.
Usuń