środa, 21 września 2016

Elisabeth Herrmann "Śnieżny wędrowiec"
[recenzja]

Elisabeth Herrmann
Śnieżny wędrowiec
Wyd. Prószyński i S-ka
2016
512 stron
cykl Sanela Beara, tom 2

Po udanym pierwszym spotkaniu z twórczością Elisabeth Herrmann byłam bardzo ciekawa, czy w kolejnym tomie kryminalnego cyklu o Saneli Bearze będzie równie atrakcyjna intryga i gęsta atmosfera jak w Wiosce morderców. I choć czytelniczym sercem pozostaję przy pierwszej części, to i Śnieżny wędrowiec mnie wciągnął.

Tym razem nie skupimy się na tajemnicach małej społeczności zamieszkującej wymarłą osadę na prowincji, a jeszcze mniej licznej ekipie - bogatej rodzinie, która tylko pozornie nie ma niczego na sumieniu.


Chłopiec, który nigdy nie będzie dorosły


Chłopiec miałby teraz trzynaście lat i pierwszą miłość za sobą. Zbierałby karty z piłkarzami, ukryty w krzakach za szkołą wypaliłby w tajemnicy pierwszego papierosa, z wypiekami na twarzy oglądałby pewne strony internetowe dla dorosłych, odpowiadając nerwowym głosem przez po raz pierwszy zamknięte na klucz drzwi do pokoju, że właśnie odrabia lekcje. Stałby jedną nogą w dzieciństwie, a drugą, jeszcze gotową do natychmiastowego cofnięcia, w dzikim, oszałamiającym świecie dorosłych.*

Nadkomisarz policji kryminalnej Lutz Gehring musi na nowo zająć się sprawą, która przed laty nie doczekała się rozwiązania. Porwano wówczas kilkuletniego chłopca, Darija Tudora, syna imigrantów zatrudnionych przez zamożną familię Reinartzów. Zgłoszono żądanie okupu, ale do wymiany nie doszło. Dalsze losy dziecka pozostały nieznane. Aż do teraz.

Wznawiamy śledztwo!


Po czterech latach od porwania, ciało Darija znaleziono w lesie. Wykluczono nieszczęśliwy wypadek i stało się jasne, że ktoś dziecko uprowadził i zamordował. Jednak kto mógł mieć powód, by uprowadzić dziecko biednych obcokrajowców? Być może przestępcy pomylili młodego Chorwata z którymś z chłopców Reinartzów i to odkrycie błędu kosztowało Darija życie. A może rozwiązania zagadki należy szukać jeszcze gdzie indziej. Lutz Gehring wznawia śledztwo i angażuje do pomocy młodą policjantkę Sanelę Bearę, która choć obecnie skupiona jest na studiach, a w pamięci Gehringa zapisała się jak uparta i niesubordynowana zwolenniczka samowolnych rozwiązań stosowanych nawet wbrew rozkazom przełożonych, to ze swą znajomością chorwackiego, może być pomocna w dotarciu do rozwiązania zagadki.

Jeśli jednak komisarz miał nadzieję, że po dramatycznych przeżyciach Beara straci nieco pewności siebie i będzie potulnie słuchać poleceń, to cóż... Chyba nie docenił jej ambicji, odwagi i pomysłowości.
 

Rodzina idealna... na pokaz


W Śnieżnym wędrowcu poznajemy tajemnice dwóch rodzin - bogatych Reinartzów i zatrudnionych przez nich chorwackich emigrantów - Tudorów. W cztery lata po zaginięciu Darija wiele się tam zmieniło. Zdumiewa fakt, że obecnie to Chorwatka jest panią domu, podczas gdy pierwsza pani Reinartz ma status rozwódki i nowy adres zamieszkania. Takich zmian jest więcej, a im bliżej poznajemy członków obu rodzin, tym więcej ich sekretów udaje nam się odkryć. Szczęście za murami posiadłości Reinatzów okazuje się mieć kruche podstawy i prowizoryczną budowę. Głównie na pokaz.

Elisabeth Herrmann sprawnie opowiada o rodzinnych dramatach i sekretach. Nie ma tu tak mrocznej i duszącej atmosfery jak w Wiosce morderców, ale całość trzyma w napięciu, a historia wciąga. Pełno tu negatywnych emocji, od żalu po nietolerancję, pogardę i nienawiść. Trzymane w ukryciu zło wypełza z kolejnych kątów. Beara wskoczywszy w sam środek tej historii niejednokrotnie będzie zdumiona tym, do jakich podłości może być zdolny człowiek. Bystra policjantka widzi wiele i coraz więcej rozumie. Tylko czy działając na własną rękę nie ściągnie na siebie kolejnych kłopotów? Czy i tym razem szczęście jej dopisze?

Dobry, mroczny kryminał


Jest klimat, jest napięcie, jest ciekawa intryga. Są postaci, po których nie zawsze wiadomo czego się spodziewać. Śnieżnego wędrowca czyta się więc dobrze i z zainteresowaniem, oprócz głównej intrygi śledząc też dodatkowe wątki. Najciekawszy z nich dotyczy wilków. Ojciec Darija prowadzi badania na ich temat, więc co jakiś czas, na kilka chwil, przenosimy się w zupełnie inne miejsce, niż niegościnna rezydencja bogaczy. Co nie znaczy, oczywiście, że w tym innym miejscu będzie miło i bezproblemowo. Takich motywów ta fabuła nie przewiduje.

Elisabeth Herrmann tworzy sieć nieoczywistych relacji między bohaterami. Pokazuje, jak przypadek może zaważyć o ludzkich losach i jak decyzja jednej osoby może rzutować na życie wielu innych. To opowieść o stracie, nad którą niełatwo przejść do porządku dziennego, sile pieniądza i ludziach, którym tak łatwo przychodzi krzywdzenie innych.

***

Książkę polecam
miłośnikom kryminałów
wielbicielom niepokornych postaci
 szukającym motywu tajemnic rodzinnych

***

* Elisabeth Herrmann, Śnieżny wędrowiec, Wyd. Prószyński i S-ka, 2016.

***

Zobacz też:




22 komentarze:

  1. Bardzo mi sie podobala "Wioska morderców", wiec czekam na pojawienie sie "Snieznego wedrowca" w formie elektronicznej- dla mnie to jedyny sposób na szybki dostep do literatury publikowanej w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mieszkających za granicą, e-booki to świetny wynalazek. :)

      Usuń
  2. Łooo, zaintrygowałaś mnie! Lektura w sam raz na jesienne wieczory! ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniecznie muszę przeczytać tę książkę! Tak za mną chodzi od momentu, kiedy przeczytałam o jej premierze.

    OdpowiedzUsuń
  4. A "Wioska morderców" przeczyta się nie wiadomo kiedy...;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie sama nie wiem, czy się na nią skusić, czy nie. Może najpierw zacznę od pierwszego tomu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz spokojnie czytać bez znajomości pierwszego tomu, ale myślę, że nie warto pomijać "Wioski morderców".

      Usuń
  6. Czytałam jedną, dość niepochlebną, opinię o "Śnieżnym wędrowcu" i mój zapał do przeczytania trochę opadł, ale Ty dałaś mi nadzieję, że jednak nie jest tak źle :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też widziałam jedną negatywną. "Wioska..." jest zdecydowanie lepsza, ale "Śnieżny..." też daje radę. ;)

      Usuń
  7. Kolejna seria, której nie znam...

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczywiście kolejny tytuł do nadrobienia dla mnie. Nie wspomnę nawet, że nie czytałam jeszcze pierwszej części a to od niej chcę zacząć :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o tej serii, ale nie miałam przyjemności. Tak w ogóle to szukam prezentu dla koleżanki, a ona lubi kryminały, mogą być mroczne. Poleciłabyś coś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mroczne, to np. Chris Carter albo Pierre Lemaitre.
      "Wioska morderców" Herrmann to też dobry wybór. Poza tym np. z polskich kryminały Miłoszewskiego albo Chmielarza, ale tych autorów pewnie koleżanka zna. :)
      Może być też "Ofiara bez twarzy" Stefana Ahnhema albo "Lalki" Jamesa Carola. A może najnowsza książka Jeffery'ego Deavera? Jeszcze nie czytałam, ale to Deaver, więc nie może być źle. :)

      Usuń
    2. Dzięki za podpowiedzi. Wiem, że Deavera zna i lubi, ale chyba dostanie tę książkę od siostry :) Coś wymyślę :)

      Usuń
    3. Trzymam kciuki, żebyś trafiła z prezentem. :)

      Usuń
  10. Intryguje okładka, a po lekturze "Wioski morderców" mama spore oczekiwania. Tym bardziej, że lubię za pomocą kryminałów zaglądać w mało znaną mi rzeczywistość - tu liczę na to, że zobaczę problemy, z jakimi zmagają się różne grupy społeczne w Niemczech. Poprzednia część mi to dała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu trochę też tego jest, choć... mogłoby być więcej. :)

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.