Misha Glenny Nemezis. O człowieku z faweli i bitwie o Rio Wydawnictwo Czarne 2016 336 stron |
Z góry Corcovado na miasto spogląda Chrystus Odkupiciel, karnawał przyciąga miliony turystów, Copocabana - łowców opalenizny, a stadion Maracanã jest tym miejscem, które powinien zobaczyć każdy miłośnik piłki nożnej. Z drugiej strony - Rio de Janeiro to także miasto, w którym przestępczość ma się doskonale, a choć biura podróży organizują wycieczki do fawel, to już wypad do dzielnic nędzy na własną rękę jest prośbą o kłopoty.
Bezpiecznie możemy tam też zajrzeć z pewnym brytyjskim dziennikarzem kryminalnym. Misha Glenny opowiada o człowieku, który nie tylko z faweli się wywodzi, ale i fawelą rządził. To nie jest jednak jedynie biografia, ale także fascynujący reportaż o Rocinhi, największej faweli Rio, o narkobiznesie i walce o wpływy.
Choć Antônio Francisco Bonfim Lopes urodził się i wychował się w Rocinhi, miał szansę na to, by ułożyć sobie życie z dala od przestępczego światka. Ożenił się, został ojcem. Pracował poza fawelą, w sąsiedniej, bogatej dzielnicy, gdzie zajmował stanowisko szefa zespołu odpowiedzialnego za dystrybucję najpopularniejszego programu telewizyjnego. Nie zarabiał wiele, ale wystarczyło na to, by wyprowadzić się z niewielkiego mieszkania matki. Małżeństwo było szczęśliwe i ufnie spoglądało w przyszłość. Niestety, nagle ich mała córeczka zachorowała, a oni potrzebowali pieniędzy, by ją ratować. Wrócili do jego matki, odeszli z pracy, by czuwać nad dzieckiem. Zostali z niczym.
Antônio, pozbawiony środków, długo i uważnie myśli nad następnym krokiem. Nigdy nie miał do czynienia z narkotykami, nie brał ich i nie zamierza zacząć. Odrzuca go związania z nimi przemoc, obecna w jego życiu jako tło. (...) Nie widzi jednak innego wyjścia z finansowej pułapki[1].
Zmuszony trudną sytuacją, Antônio znów będzie się wspinać po szczebelkach kariery, jednak tym razem w zupełnie innej branży. Zaczyna jako pracownik ochrony dona faweli, a w końcu zostaje samym donem, a jednocześnie jednym z najbardziej poszukiwanych brazylijskich przestępców.
Opowieść o człowieku, opowieść o miejscu
Kończą się lata dziewięćdziesiąte dwudziestego wieku. W nową dekadę Lopes wkroczy już jako zupełnie inny człowiek. Nem. Człowiek, który w brazylijskim półświatku próbował zaprowadzić porządek, choć nie można mieć złudzeń, że mogło to choćby ocierać się o działania zgodne z prawem. To nie ten świat, nie ci ludzie, nie te zasady.
O tym jak wyglądała gangsterska kariera Nema, a przy okazji - jak wyglądało życie w faweli, pisze Misha Glenny w mocnym reportażu Nemezis. O człowieku z faweli i bitwie o Rio. Po pierwszym spotkaniu ze swym bohaterem, przez kolejne dwa lata widział się z nim dziesięciokrotnie. Gdyby zsumować przegadane w tym czasie godziny - wyszłoby, że cały wywiad trwał ponad dobę.
Stopniowo zaczęliśmy mówić o sprawach głębokich i intymnych. Niektórych tematów nie poruszał pewnie nawet z rodziną. Rozmawialiśmy o narkotykach, przywództwie, wierze, rodzinie i przetrwaniu we wrogim świecie[2].
Misha Glenny nie poprzestał jednak na rozmowach z samym Nemem. Jeśli chciał stworzyć reportaż wiarygodny, kompletny, musiał znaleźć także i innych rozmówców. Tak właśnie zrobił, dzięki czemu poznał spojrzenia innych osób zamieszanych w wydarzenia z Rocinhi. Rodziny Nema, jego przyjaciół i wrogów, reprezentujących go prawników, piszących o nim dziennikarzy, układających się z nim polityków, policjantów prowadzących śledztwo, ale i przypadkowych postaci, które miały zwykłego pecha trafiając do tej opowieści.
Fakty podawane przez Nema, dziennikarz weryfikował z materiałem dowodowym i zeznaniami świadków. Korzystał z pomocy wielu ludzi. Przy zbieraniu materiałów, przy pisaniu książki. Efekt? Świetny! Obraz? Poruszający!
Prawo "króla" prawem faweli
Historia Nema zaczyna się w grudniu 1999 roku, kiedy to w poszukiwaniu źródła dochodu wspiął się w górę faweli do ówczesnego dona. Kończy się nieco ponad dekadę później, aresztowaniem "króla faweli" w listopadzie 2011 roku. W bonusie mamy także opowieść o dzieciństwie naszego bohatera oraz o zdarzeniach już po jego aresztowaniu.
Reportaż Mishy Glenny'ego z jednej strony potwierdza to, czego się domyślamy myśląc o fawelach jako siedlisku biedy, przemocy i narkotyków, z drugiej - jeśli myślimy o nich jako miejscu bezprawia, to jesteśmy w błędzie. Tam prawo istnieje, tylko niekoniecznie pokrywa się z państwowym i zależne jest od tego, kto stoi u władzy. Rządzi najsilniejszy gang. Jeśli jego przywódca ma głowę na karku, zadba o to, by opanować chaos, zyskać szacunek, ustalić jasne zasady, ograniczyć przemoc. Prędzej czy później będzie musiał ustąpić następcy. Nikt nie zostaje donem zbyt długo, bo nie brak wokół takich, którzy widzą się na tym miejscu. Przeciętna długość życia dona Rocinhi po dojściu na sam szczy władzy wynosiła około dziesięciu miesięcy[3].
Dlatego opowieść o Rocinhi jest opowieścią krwawą, pełną przemocy i bezsensownej śmierci. Kłótni, strzelanin, korupcji. Paktów, honorowych układów, ale i zdrad. Płynie tu rzeka kokainy, pieniędzy, strachu. Nie ma podziału na dobrych i złych. Nie jest biało-czarno. Postaci odmieniają się przez odcienie szarości i czasami nie wiadomo kto w tym wszystkim jest najbardziej negatywnym bohaterem. Złym przestępcom towarzyszą źli policjanci. Brutalni, bezwzględni, skorumpowani. Z różnych frakcji, co niejednokrotnie prowadzi do wewnętrznego konfliktu w szeregach mundurowych. I po jednej, i po drugiej stronie barykady, nie brak ludzi bezmyślnych, stawiających na przemoc, egoistycznych i okrutnych, ale i nie brak postaci inteligentnych, wykształconych, w innych warunkach mogących wystąpić w zupełnie innej roli. Pozytywnej.
Epicentrum nierówności
Misha Glenny pisze o Nemie, o jego faweli, ale i powiązaniach Rocinhi z pozostałymi dzielnicami Rio. Nie da się potraktować faweli jak tworu oderwanego od reszty, bo nie pozostaje on bez wpływu na pozostałą część miasta. I vice versa. Gdy nie ma stabilności w Rocinhi, gdy przemoc wymyka się spod kontroli, władza musi interweniować. I paradoksalnie, to sceny z udziałem policji są najczęściej tymi najkrwawszymi.
Nemezis. O człowieku z faweli i bitwie o Rio odpowiada na pytania czym jest fawela i jak wygląda życie mieszkańców ubogich dzielnic, których mieszkańcy mogą przetrwać głównie na dwa sposoby: szukając zatrudnienia w dzielnicach klasy średniej lub schodząc na drogę przestępstwa. Dziennikarz rysuje sieć połączeń między mieszkańcami, przeprowadza przez burzliwą historię faweli i krwawych zmian rządów, próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy przemoc, narkobiznes i korupcję można zwalczyć, czy można zaradzić panującej tam biedzie.
Gdzieś w odmętach Sieci znalazłam określenie Rio jako epicentrum globalnej nierówności. Reportaż Mishy Glenny'ego to potwierdza. Tu dzielnicę biedy od oszałamiającego luksusu może dzielić zaledwie dwieście metrów "ziemi niczyjej". Zaangażowanie dziennikarza w opisanie rzeczywistego obrazu faweli jest imponujące. Liczne podróże do Brazylii, setki rozmów, zebranych materiałów, wyprawy do faweli, nauka portugalskiego, konsultacje - wszystko to składa się na Nemezis, wciągającą historię zupełnie zwyczajnego chłopca z faweli, który pewnego dnia został jej "królem"i jednym z najbardziej poszukiwanych przestępców kraju.
***
Książkę polecam
miłośnikom reportaży
wybierającym się do Brazylii
ciekawym życia w faweli
planującym podróż do Rio de Janeiro
zainteresowanym tematyką gangów narkotykowych
***
[1] Misha Glenny, Nemezis. O człowieku z faweli i bitwy o Rio, przeł. Rafał Lisowski, Wyd. Czarne, s. 38.
[2] Tamże, s. 27.
[3] Tamże, s. 108.
[3] Tamże, s. 108.
Ja bardzo rzadko sięgam do tego rodzaju literatury, ale od dawna sobie obiecuję, że powinnam w końcu się do takich książek również przekonać ;)
OdpowiedzUsuńTakich, to znaczy jakich?
UsuńWitam niedzielnie i pozdrawiam cieplutko:) Jak zawsze cudownie u Ciebie !!!
OdpowiedzUsuńPrzez reportaż Tony'ego Kososkiego nabrałam ogromnej ochoty na jakiś dobry reportaż o faveli i oto jest :)
OdpowiedzUsuńJa też! Jak na zamówienie. :D
UsuńJa też mam słabość do Ameryki Południowej, choć bardziej do Peru niż Brazylii... Książkę jednak chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńOj tak, Peru to marzenie. Dużo był dała za to, żeby zobaczyć Machu Picchu.
UsuńNiesamowita historia, ale skoro pisana przez życie, to czuję się nią dodatkowo zainteresowana. Niedawno sprawiłam sobie reportaż o Peru, teraz czas dowiedzieć się czegoś więcej o Brazylii.
OdpowiedzUsuńCzyżby Beaty Szady o Limie? Czy coś innego? :)
UsuńTak, Beaty Szady :) Znasz?
UsuńZnam. :)
Usuńhttp://soy-como-el-viento.blogspot.com/2016/04/beata-szady-ulica-mnie-woa-zyciorysy-z.html
To na pewno jest bardzo interesująca lektura.
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs - zadaj pytanie i zgarnij książkę :)
Bardzo. :)
UsuńW takim razie, myślę, że książka by Ci się spodobała.
OdpowiedzUsuńKsiążka warta poznania.
OdpowiedzUsuńKsiążki tego wydawnictwa zawsze w formie, ,,Nemezis.." koniecznie muszę przeczytać, oby jak najszybciej mi się to udało.
OdpowiedzUsuńMarka sama w sobie. :)
Usuń