Małgorzata Ronc, Joanna Podgórska Prokurator. Kobieta, którą się nie bała Wyd. Znak 2016 302 strony |
Jako prokurator napatrzyłam się na wiele drastyczności: ofiary strasznych wypadków drogowych, brutalnych morderstw, samobójców. Nauczyłam się panować nad emocjami, spinałam się do działania. Dominowała myśl: zrobić wszystko, żeby ustalić sprawcę, żeby z nim wygrać, wyjaśnić, udowodnić[1] - opowiada Małgorzata Ronc w rozmowie z Joanną Podgórską, dziennikarką Polityki.
Prokurator. Kobieta, która się nie bała, to historia kobiety ogromnie upartej, ambitnej i bezkompromisowej, która karierę robiła w świecie bardzo trudnym, wymagającym i niebezpiecznym. Małgorzata Ronc zdradza jak to się stało, że została prokuratorem, przy jakich sprawach przyszło jej pracować i z jakimi konsekwencjami uprawiania tego niełatwego zawodu musiała się zmierzyć.
Mariusz Trynkiewicz: taki jestem
- Panie Mariuszu, bez głupot. Skończyła się pańska działalność. Niech pan się spowiada.
- No dobrze, to ja zrobiłem, ale nie wiem w jaki sposób.
- W jaki sposób, to ja akurat wiem, ale dlaczego?
- Bo ja już taki jestem[2].
Tym, co w tej książce przykuwa uwagę chyba najbardziej, jest sprawa Mariusza Trynkiewicza, nauczyciela, którego słabość do małoletnich chłopców doprowadziła do popełnienia makabrycznej zbrodni. W 1988 roku zamordował czworo dzieci. Najpierw trzynastoletniego Wojtka, którego ciało zostawił w lesie, następnie trzech innych nastolatków - jedenastoletniego Tomka i o rok starszych Artura i Krzysia, których ciała także wywiózł do lasu, gdzie próbował je spalić. O sprawie tej ponownie zrobiło się głośno całkiem niedawno. 11 stycznia 2014 roku Mariusz Trynkiewicz skończył odsiadywanie kary, która na mocy ustawy o amnestii z czterokrotnej kary śmierci zmieniła się w dwadzieścia pięć lat pozbawienia wolności.
Małgorzata Ronc opowiada m.in. o tym jak wyglądało przesłuchanie Trynkiewicza, co udało się ustalić, a czego nigdy morderca nie zdradził, co śledczy zastali na miejscu zbrodni i co czuła, gdy usłyszała o akcie łaski dla mordercy, który nie tylko miał uniknąć kary śmierci, ale pewnego dnia wyjść na wolność.
Bezkompromisowa pracoholiczka
Nie jest to oczywiście książka o Trynkiewiczu. Pomiędzy wywiadami zatytułowanymi Rób, Gośka, rób, a Walcz, Gośka, walcz, zapoznamy się także z dziesięcioma innymi sprawami. Wybór jest bardzo ciekawy, bo różnorodny i doskonale pokazuje, z jak różnymi rodzajami przestępstw i przestępców, styka się Małgorzata Ronc w swej prokuratorskiej pracy. Bo nasza bohaterka wciąż pracuje w zawodzie, choć po 2005 roku i zmianach w rządzie, wiele się w prokuraturze zmieniło. Nigdy wcześniej ludzie nie byli tak podzieleni. Nigdy zdobycie jakiejkolwiek funkcji nie zależało tak bardzo od tego czy człowiek jest "swój". Doświadczenie, kompetencje, kwestie merytoryczne nie miały absolutnie żadnego znaczenia[3]. Bezkompromisowa Małgorzata Ronc "swoja" nie była. Jej twardy charakter nigdy jej nie ułatwiał relacji z przełożonymi czy współpracownikami, dopóki rozpościerał się nad nią ochronny parasol prokuratora Adama Staniszewskiego (któremu, podobnie jak córce, zadedykowała tę książkę) nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wiele skarg na nią zgłaszano. Jednak gdyby nie owa bezkompromisowość, gdyby nie ogromne zaangażowanie, upór, pracoholizm i pasja, z jaką podchodzi do wykonywanych zadań, być może nigdy nie odniosłaby sukcesu w tym brutalnym męskim świecie, być może nie doprowadziłaby do tak wielu wyroków skazujących.
Małgorzata Ronc na Festiwalu Kryminału Kryminalna Piła 2016 |
Mnogość spraw, motywów, przestępców
Pisząc o różnorodności spraw, miałam na myśli to, że są wśród nich zarówno morderstwa z premedytacją (m.in. głośna sprawa Henryka Morusia), jak i przekręty finansowe, afery korupcyjne czy napady. Są zorganizowane grupy i przestępcy działający na własną rękę. Są wysoko postawione cwaniaki wykorzystujący pozycję i znajomości, byli milicjanci, niewyróżniający się przeciętniacy oraz zamieszkujący meliny, nasączony alkoholem element mający problem z kontrolowaniem agresji. Są zbrodnie skrupulatnie planowane i przypadkowe ofiary. Są sprawy, w których bez trudu udało się ustalić i motywy, i przebieg zdarzeń, ale i takie, w których wiele było niejasności. Są przestępcy, którzy do zbrodni się przyznają i tacy, którzy wciąż zeznania zmieniają, niejednokrotnie przecząc sami sobie. Są ci, którzy żałują, ci, co próbują grać niepoczytalnych i tacy, w których buzuje agresja przekładająca się na groźby i próby zastraszania. Są też różne motywy. Chciwość, zazdrość, popęd seksualny, próba uciszenia niewygodnej osoby. Ciarki przechodzą na myśl, jak niekiedy niewiele trzeba, by wydarzyła się tragedia.
Jedenaście spraw
Prokurator. Kobieta która się nie bała to pozycja dająca możliwość zapoznania się z jedenastoma sprawami prowadzonymi przez Małgorzatę Ronc, ale przede wszystkim, jest to okazja do przyjrzenia się pracy prokuratora od wewnątrz, od pojawienia się na miejscu zbrodni, przez gromadzenie dowodów, prowadzenie przesłuchań do ogłoszenia wyroku przez sąd. Autorki nie skupiają się na tym, co dzieje się na sali sądowej. Większy nacisk kładą na relację między prokuratorem, a podejrzanym, przybliżenie kulisów spraw oraz na to, z jakimi niedogodnościami i niebezpieczeństwami wiąże się praca w tym zawodzie. Od pełnej dyspozycyjności (włącznie z jazdą na miejsce zbrodni w środku nocy czy podpisywaniem w trakcie urlopu decyzji o ekshumacji) po wzbudzaną u podejrzanych niechęć, a nawet agresję i groźby (po przedterminowym zwolnieniu jednego ze skazanych, policjanci zaproponowali prokurator, że jeden z nich na jakiś czas może z nią dla bezpieczeństwa zamieszkać).
Książka Małgorzaty Ronc i Joanny Podgórskiej napisana jest w stylu, którego nie muszą się obawiać nawet ci, którzy nie mają pojęcia o pracy prokuratora. Nie ma tu trudnej terminologii, jest przystępny język konkretów, nie ma owijania w bawełnę. Dziennikarka w wywiadzie zadaje niekiedy niełatwe, osobiste pytania. W tekstach dotyczących konkretnych spraw znajdują się przede wszystkim rzeczowe informacje ich dotyczące, ale i emocje. Bo są takie chwile, w których każdemu puszczają nerwy.
Na właściwym miejscu
Jej pierwsza sprawa dotyczyła usiłowania zabójstwa, w wieku dwudziestu ośmiu lat została zastępcą prokuratora rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim, prowadziła sprawę pedofila Mariusza Trynkiewicza, seryjnego mordercy Henryka Morusia czy wypadku, w którym zginął prezes NIK-u, Walery Pańko. Musiała pogodzić macierzyństwo z wymagającą dyspozycyjności pracą zawodową, rozpadło się jej małżeństwo, podpadła piotrkowskiemu środowisku lekarskiemu, grożono jej, naciskano na nią. Mimo to, zapowiada, że będzie składała wniosek o przedłużenie pracy do siedemdziesiątego roku życia, zamiast przejść na emeryturę pięć lat wcześniej.
Odpowiadam kolegom z prokuratury, że dopóki zwoje mózgowe będę miała sprawne, będę tu przychodzić choćby o lasce[4].
Małgorzata Ronc. Właściwa osoba na właściwym miejscu.
***
Książkę polecam
zainteresowanym kryminalistyką
szukającym literatury faktu z dziedziny kryminalistyki
zainteresowanym pracą prokuratury
chcącym poznać kulisy ważnych, często niełatwych śledztw
***
[1] Małgorzata Ronc, Joanna Podgórska, Prokurator. Kobieta, która się nie bała, Wyd. Znak, 2015, 10 s.
[2] Tamże, s. 127.
[3] Tamże, s. 291.
[4] Tamże, s. 298.
***
Zobacz też
Pamiętam tą sprawę :( Na pewno zapiszę sobie tytuł tej książki
OdpowiedzUsuńWarto. Nie tylko dla tej jednej sprawy.
UsuńCzytałam kiedyś wywiad z Panią Ronc na temat jej pracy i byłam pod wrażeniem. Książkę też przeczytam.
OdpowiedzUsuńW takim razie, książka także powinna Ci przypaść do gustu.
UsuńŚwietna książka i genialna kobieta, podziwiam takich ludzi. Żałuję, że nie byłam na spotkaniu autorskim :(
OdpowiedzUsuńMoże jeszcze się nadarzy okazja? Trzymam kciuki. Jakby co, to idź koniecznie. Warto. :)
UsuńNie wątpię, że warto ;)
UsuńCóż, ta kobieta wzbudza we mnie wieli szacunek, chętnie bym ją poznałam bliżej, chyba czas sięgnąć po tę lekturę, bo wydaje się naprawdę ciekawa, a poznanie bliżej spraw, którymi przed laty żyła cała Polska z pewnością będzie interesujące.
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Pomysł jak najbardziej wart wcielenia w życie. :)
UsuńBrzmi bardzo ciekawie, tym bardziej, że o pracy prokuratora mam tylko blade pojęcie.
OdpowiedzUsuńCiężka praca. Sama chętnie poczytałabym o niej więcej.
UsuńNo to teraz muszę skuteczniej zapolować na tę książkę.
OdpowiedzUsuńSłusznie. ;)
UsuńO proszę, nie słyszałem o książce, o sprawie, o dziwo, też nie. Musze to zmienić - dzięki za uświadomienie. ;)
OdpowiedzUsuńDo usług. ;)
UsuńTego typu książki zawsze są emocjonujące....gdyż pozwalają wniknąć w świat, który przeraża, ale i intryguje niezmiernie.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. :)
UsuńNie mówię nie tej publikacji, warto by poznać właściwą osobę na właściwym miejscu w tak bardzo wymagającej pracy.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto. :)
Usuń