piątek, 6 maja 2016

Jordi Llobregat "Sekret Wesaliusza"
Barcelona pełna mroku, tajemnic i... zbrodni

Jordi Llobregat
Sekret Wesaliusza
Wyd. Sonia Draga
2016
520 stron
Tylko własny geniusz pozwala człowiekowi żyć wiecznie[1].

Okładka przykuwa wzrok. Przyglądam się jej bliżej. Widzę, że według dziennika El Periodico jest to pozycja obowiązkowa dla miłośników powieści Carlosa Ruíza Zafóna. Taaa... - mruczę ze sceptyczną miną, wiedząc, że nie po raz pierwszy w ten sposób próbuje się zwrócić uwagę na nowy na rynku tytuł.

A później zaczynam czytać. Sceptyczna mina znika bez śladu. Tak, Sekret Wesaliusza to jest książka dla wielbicieli Cienia wiatru i tajemnic stolicy Katalonii. 

To jest powieść dla mnie. Miłośniczki kryminałów, sekretów, Barcelony.



Llobregat to nie Zafón, ale...


Jordi Llobregat. 
Pisarz z Walencji, choć rodzina ze strony matki pochodzi z Barcelony. Mama mieszka w stolicy Katalonii do teraz. 
Prawnuk właściciela jednej z firm produkujących modernistyczne, charakterystyczne latarnie zaprojektowane przez Gaudiego. Oświetlają one Paseo de Gracia do teraz.
Pisarz, twórca grupy literackiej, dyrektor festiwalu kryminału Valencia Negra. Nie znałam go aż do teraz.

Mam słabość do Barcelony i być może nie jestem tak obiektywna, jak powinnam. Ale spróbujcie mi zaufać i jeśli macie słabość do tajemniczych historii, jeśli dla Carlosa Ruiza Zafóna zarywaliście noce, sięgnijcie po Sekret Wesaliusza. Sporo w tej powieści podobieństw do Cienia wiatru. Od imienia głównego bohatera, przez rodzinny dramat, opuszczony dom, książkę będącą przedmiotem obsesji, po nieszczęśliwą miłość i niszczącą siłę ognia (brzmi to mało konkretnie, ale nie chcę zdradzać zbyt wiele). Podobny jest też klimat. Mroczny, tajemniczy, u Llobregata cięższy, bardziej ponury i bezwzględny. Nie ma za to u walencjanina aż takiej dbałości o topograficzne szczegóły jak u jego katalońskiego kolegi po piórze. Są Raval, Barceloneta, cmentarz Montjuïc, są inne zakamarki, nazwane i nienazwane, ale nie są opisane z taką precyzją i czułością, z jaką uczynił to Zafón. Nie da się jednak barcelońskiego pleneru pomylić z żadnym innym, a ponadto Jordi Llobregat doskonale wie jak budować napięcie, jak opisać rzeczywistość tak, by czytelnik stracił poczucie bezpieczeństwa i wczuł się w sytuację bohaterów. A ci bezpieczni nie są.

Są więc podobieństwa, ale i różnice. Nie oglądając się na Zafóna, poznajcie Llobregata i jego świat.

Trudny powrót


Jest rok 1888, dla Barcelony rok niezwykle istotny. Całe miasto żyje zbliżającą się Wystawą Światową. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Trwają ostateczne prace, testy, udoskonalenia. To wszystko nie obchodzi jednak Daniela Amata, bo siedem lat wcześniej, po ogromnym dramacie jaki spotkał jego rodzinę, uciekł on z Katalonii i obecnie stoi u progu kariery na Oksfordzie, a prywatnie w planach ma małżeństwo. Barcelona to dla niego element przeszłości. Bolesny, uwierający, odsuwany w mrok niepamięci.

Szczęście młodego mężczyzny kończy się w chwili, gdy dostaje niespodziewaną wiadomość o śmierci swego ojca. Wyjazd do Barcelony na pogrzeb sprawi, że świat, który na nowo odbudował po tragedii sprzed lat, zatrzęsie się w posadach. A może nawet runie, grzebiąc wszystko to, co bohater uważał za pewnik. Krótki wyjazd zamienia się w niebezpieczne śledztwo, gdy coraz więcej zdaje się wskazywać na to, że ktoś przyłożył rękę do śmierci ojca Daniela. I choć relacja między mężczyznami nigdy nie była zbyt serdeczna, syn postanawia odkryć tożsamość mordercy, pakując się przez to w paskudną historię.

Niebezpieczne zaułki Barcelony


Barcelona w powieści Sekret Wesaliusza jest miejscem pełnym tajemnic i niebezpieczeństw. Poznamy najbardziej podłe zaułki, zejdziemy nawet pod ziemię, gdzie spotkać można nie tylko szczury, ale i zbieraczy. Nie wszyscy wierzą w istnienie tych ostatnich, ale oni tam są. Ludzie z marginesu, którzy nie widzieli słońca od lat. Spotkamy zbirów zdolnych do wszystkiego i dziwki świadczące swe usługi za niewygórowaną cenę. Znajdziemy się nie tylko wśród biedoty, ale i ludzi u władzy. Na naszej drodze znajdzie się skorumpowana policja, medycy - szanowani profesorowie i rywalizujący ze sobą studenci, przedsiębiorca pragnący uznania, dziennikarze pragnący ujrzeć swój artykuł na pierwszej stronie gazety, prostytutki marzące o lepszym życiu i... morderca. Nie tylko śmierć ojca Daniela jest zagadkowa. W mieście grasuje psychopata, który morduje młode dziewczęta i masakruje ich ciała

Kolumna Krzysztofa Kolumba
powstała z okazji Wystawy Światowej w 1888 r,
W tym niebezpiecznym świecie Daniel prowadzi swoje śledztwo. Pomaga mu dziennikarz, Bernat Fleixa, oraz student medycyny, Pau Gilbert. Cała trójka ma swoje sekrety i problemy. Razem stanowią trio dość niezwykłe, ale czy skuteczne? Zdaje się, że ich działania wielu osobom są nie na rękę, a z tego nie może wyniknąć nic dobrego.

Mroczna powieść, od której ciężko się oderwać!


Sekret Wesaliusza Jordiego Llobregata to fascynująca powieść o rządach i obsesjach. Władzy, wiedzy, prawdy, miłości, uznania. Z jednej strony mamy tu miasto rozwijające się, przygotowujące się do Wystawy Światowej i przyjęcia gości z zagranicy, z drugiej - wiele w nim miejsc, do których strach zajrzeć nawet w dzień, władze miasta z niepokojem obserwują problemy z elektrycznością (co by to było, gdyby nagle zabrakło prądu podczas Wystawy!), a wśród mieszkańców krążą plotki o legendarnej bestii krążącej po ulicach miasta i mordujących młode kobiety. Legendy ożywają, seanse spirytystyczne cieszą się zainteresowaniem. Nowoczesność nowoczesnością, rozwój rozwojem, ale ludzie swoje wiedzą. Gos Negre, pół pies, pół widmo, któremu sam Lucyfer powierzył pilnowanie bram piekielnych, wydostał się na wolność. I czuje głód.

A tytułowy Wesaliusz? Od dawna nie ma go na naszym świecie, ale żyjący w XVI twórca nowożytnej anatomii, zostawił po sobie coś więcej niż bardzo ważne, siedmioczęściowe dzieło Budowa ludzkiego ciała. Zostawił też coś, na co nasi bohaterowie trafią przypadkiem, a co jest przedmiotem zainteresowania mordercy. Jak widać, Llobregat wykorzystuje rzeczywiste zdarzenia, miejsca i postaci, by uwiarygodnić snutą przez siebie historię.

Powiedzieć, że nie można się od tej powieści oderwać, to banał. Ale cóż poradzić, skoro tak właśnie było. Sekret Wesaliusza zawiera wszystko to, czego miłośnik kryminału może oczekiwać od książki tego gatunku. Intrygujące śledztwo, wielowątkową fabułę, wywołujący ciarki klimat, interesujących bohaterów i równie ciekawy plener, mnóstwo mniejszych i większych sekretów, sporo zaskoczeń i ślepych uliczek, mrok, w który wkracza się niepewnie, ale gdy już się w nim znajdzie, nie sposób z niego wyjść przed poznaniem rozwiązania zagadki.

Pędził przed siebie, nie myśląc, dokąd się kieruje. Kluczył i skręcał tyle razy, aż się pogubił. Zdawało mu się, że za każdym regałem widzi tajemniczą zakapturzoną postać. Gnany strachem, biegł, aż wreszcie zmęczenie kazało mu się zatrzymać. Nasłuchiwał, ale nic nie mąciło bibliotecznej ciszy z wyjątkiem pulsującego szumu krwi w jego uszach[2].


***

Książkę polecam
miłośnikom kryminałów
zakochanym w Barcelonie
wybierającym się do stolicy Katalonii
szukającym mrocznych, tajemniczych fabuł
wielbicielom Cienia wiatru

***

[1] Jordi Llobregat, Sekret Wesaliusza, przeł. Patrycja Zarawska, Wyd. Sonia Draga, 2016, s. 76.
[2] Tamże, s. 237.


23 komentarze:

  1. Barcelona ciągle jest przeze mnie nieodkryta. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, warto to zmienić. A póki co, może o niej poczytać? :)

      Usuń
  2. Wielki hit w Hiszpanii w ubieglym roku. Mnie jednak w ogóle nie pociaga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Barcelona to coś dla Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. Już się nie mogę doczekać wakacji. ;)

      Usuń
  4. ,,Cień wiatru" bardzo mi się podobał i czuję, że ta powieść także przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak. Koniecznie daj znać, czy Ci się spodobała. :)

      Usuń
  5. Już wcześniej zwróciłam uwagę na tę powieść, a Ty jeszcze podkręciłaś me zainteresowanie nią.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba mnie do tej książki przekonałaś jeszcze mocniej :D Barcelona, Hiszpania i jeszcze morderstwo, no kurczaki, czego chcieć więcej? Lubię takie XIX wieczne klimaty, więc po powieść sięgnę, gdy w mym portfelu będą błyszczeć szekle :>
    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, tak! Nie daj szeklom wyparować na inne cele. Książka warta wygrzebania ostatniego szekla z portfela. :D

      Usuń
  7. Byłam w Barcelonie 6 lat temu, ale za krótko. Chciałabym jeszcze kiedyś tam wróćić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja byłam dwa razy i wciąż mi mało, więc w sierpniu lecę po raz trzeci (choć na krótko). Piękne miasto. :)

      Usuń
  8. Uwielbiam nie tylko "Cień wiatru", ale wszystkie powieści Zafona, więc "Sekret Wesaliusza" to chyba coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak! Myślę, że się nie zawiedziesz. :)

      Usuń
  9. Dziękuję Ci bardzo za ten wpis, bo przypomniałaś mi, że miałam przeczytać "Cień wiatru"! Koleżanka bardzo polecała mi tę książkę,a mi zawsze jakieś inne wpadały w ręce i w końcu o niej zapomniałam. Zaraz ją sobie zorganizuję;) A potem tę drugą:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby zachwyciła Cię co najmniej tak bardzo jak mnie. :)

      Usuń
  10. Na ,,Cieniu wiatru'' poległam, nie dałam rady doczytać go do końca, dlatego obawiam się, że powyższa książka również nie przypadnie mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.