W piątkowe popołudnie po pracy zwykle mam ochotę jedynie paść ryjkiem w stronę poduszki i udać, że mnie nie ma. Co prawda jeszcze nigdy udać mi się to nie udało, bo wystarczy rzut okiem na listę rzeczy do zrobienia na już, a nawet na wczoraj, bym ryjek otrzeźwiła zimną wodą i zabrała się do odhaczania kolejnych punktów, ale właściwie w każdy piątek powtarza się ten sam schemat.
W ten poprzedni piątek nie było inaczej, ale za oknem było tak pięknie, że leżenie z ryjkiem w poduszce wydało się głupim pomysłem. Skłamałabym mówiąc, że wiatr był ciepły, a w ręce nie zmarzłam, ale i tak szkoda było siedzieć w domu. Po pracy śmignęliśmy więc z mężem do mieszkania po aparat i ruszyliśmy w kierunku Kórnika.
Kórnik to taka miejscowość niedaleko Poznania, która kłuje w oczy zapisem swej nazwy. Czy nazwa ta wzięła się od kur i kurnika, czy raczej od korników - do końca nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że warto tę pisownię zapamiętać, bo zupełnie inaczej prezentuje się pocztówka z pozdrowieniami z Kórnika niż ta, w której pozdrowienia ślemy z kurnika. Taki suchar. Uśmiechnijcie się przez grzeczność.
Dziękuję.
Dziękuję.
Kórnik to także miejscowość, która przez cały rok przyciąga znajdującym się w niej zamkiem. Mieści się w nim muzeum i Biblioteka Kórnicka PAN (jedna z największych bibliotek w Polsce), a gdy już turyści opuszczą mury budynku, hula w nim Biała Dama. Kobieta w białej rozłożystej sukni, uwieczniona na wiszącym w jednej z sal portrecie, tuż przed północą ów portret opuszcza, by na tarasie zamku czekać na rycerza dosiadającego czarnego konia i wraz z nim ruszyć na nocną przejażdżkę.
Teofila z Działyńskich Potulicka, dawna właścicielka zamku, zmarła w 1790 roku, ale zdaje jej się to nie przeszkadzać w nocnych eskapadach.
Nie przyszliśmy tu jednak zwiedzać zamku, choć z pewnością kiedyś to zrobimy (byliśmy tam raz, ale w czasach określanych jako "dawno, dawno temu") lecz wybrać się na spacer po pobliskim arboretum, a następnie krótką przechadzkę nad jeziorem.
Wikipedia twierdzi, że kórnickie arboretum jest największym i najstarszym w Polsce. Założył je właściciel zamku, Tytus Działyński, w I połowie XIX wieku. Kwitną tu magnolie, azalie, bzy, różaneczniki. Znajdziecie tu ponad trzy tysiące gatunków roślin. Botanik ze mnie żaden, ale to świetne miejsce na spacery. W piątkowe popołudnie arboretum było niemal puste, spacerowało się więc bardzo przyjemnie. Od czasu do czasu jakaś kaczka pociesznie przebierała łapkami uciekając przed dziecięcym entuzjazmem, ktoś czytał książkę siedząc na jednej z ławek, a para lada moment spodziewając się dziecka, ustawiała się do zdjęć z magnoliami w tle.
No właśnie. Magnolie. Co roku przyciągają zwiedzających jak magnes. W tym roku przyciągnęły i nas.
Zapraszam was serdecznie do obejrzenia najpierw zdjęć z arboretum, a później znad pobliskiego Jeziora Kórnickiego. Wycieczkę poprowadzi przewodniczka, za którą niełatwo nadążyć.
Zamek zostawiamy za plecami...
...a przed nami jezioro. Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo nie chciało mi się stamtąd wracać.
Jeśli będziecie w okolicach Poznania, koniecznie zajrzyjcie do arboretum w Kórniku. Pięknie tam.
Teofila z Działyńskich Potulicka, dawna właścicielka zamku, zmarła w 1790 roku, ale zdaje jej się to nie przeszkadzać w nocnych eskapadach.
Nie przyszliśmy tu jednak zwiedzać zamku, choć z pewnością kiedyś to zrobimy (byliśmy tam raz, ale w czasach określanych jako "dawno, dawno temu") lecz wybrać się na spacer po pobliskim arboretum, a następnie krótką przechadzkę nad jeziorem.
Wikipedia twierdzi, że kórnickie arboretum jest największym i najstarszym w Polsce. Założył je właściciel zamku, Tytus Działyński, w I połowie XIX wieku. Kwitną tu magnolie, azalie, bzy, różaneczniki. Znajdziecie tu ponad trzy tysiące gatunków roślin. Botanik ze mnie żaden, ale to świetne miejsce na spacery. W piątkowe popołudnie arboretum było niemal puste, spacerowało się więc bardzo przyjemnie. Od czasu do czasu jakaś kaczka pociesznie przebierała łapkami uciekając przed dziecięcym entuzjazmem, ktoś czytał książkę siedząc na jednej z ławek, a para lada moment spodziewając się dziecka, ustawiała się do zdjęć z magnoliami w tle.
No właśnie. Magnolie. Co roku przyciągają zwiedzających jak magnes. W tym roku przyciągnęły i nas.
Zapraszam was serdecznie do obejrzenia najpierw zdjęć z arboretum, a później znad pobliskiego Jeziora Kórnickiego. Wycieczkę poprowadzi przewodniczka, za którą niełatwo nadążyć.
Zupełnie jak w tajemniczym ogrodzie. |
Uczcijmy minutą ciszy kurtkę, która dnia następnego zakończyła swój żywot w niewyjaśnionych okolicznościach. |
Zamek zostawiamy za plecami...
...a przed nami jezioro. Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo nie chciało mi się stamtąd wracać.
Jeśli będziecie w okolicach Poznania, koniecznie zajrzyjcie do arboretum w Kórniku. Pięknie tam.
*** FOTORELACJE Z PODRÓŻY ***
Prześliczne zdjęcia! Jak z jakiegoś błyszczącego katalogu turystycznego :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńPieknie!
OdpowiedzUsuńMiło mi. :)
UsuńKórnik jest piękny. Arboretum w Kórniku, a i w Rogowie są cudowne. Magnolie przecudowne, a sama wiosna magiczna. No i zdjecia cuuuuudo:)
OdpowiedzUsuńW Rogowie nie byłam - do nadrobienia.
UsuńA za opinię ślicznie dziękuję. :)
Pięknie...! :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Fascynują mnie te drzewa z korzeniami ponad gruntem. Kurczę muszę się kiedyś wybrać do Poznania i Kórnik też zobaczyć. Może na wakacjach :))
OdpowiedzUsuńTak, tak, wpadaj! :)
UsuńJaka piękna wiosna! Moja coś opieszała...
OdpowiedzUsuńTa wiosna coś się nie może zdecydować czy przyjść, czy nie.
UsuńDla takiego miejsca warto było poderwać się i ruszyć w drogę:)
OdpowiedzUsuńNo muszę przyznać, że bajecznie w tym kur... znaczy Kórniku :)
OdpowiedzUsuńw weekend 2 tygodnie temu połowę mojej rodzinnej miejscowości obeszłam podziwiając magnolie będąc u mamy w odwiedzinach :)
A w Krakowie musiałam zadowolić się czytaniem ksiażki z Magnolią w tytule :D
Też cudnie. :)
UsuńAleż pięknie w Kórniku! Wpisuję miejscowość na listę swoich planowanych podróży :D Minuta ciszy dla kurtki ^--^
OdpowiedzUsuńWpisuj, wpisuj. Warto. :)
UsuńO, w końcu ktoś, kto zauważył dramatyczny moment w tym wpisie. :D
Boże, jak pięknie! Uwielbiam takie klimaty, i jeszcze te magnolie. Szkoda, że mam tak cholernie daleko...
OdpowiedzUsuńMoże w jakieś wakacje się wybierzesz? :)
UsuńNie dziwię się, że nie chciałaś stamtąd wracać- cudne zdjęcia piękna natury :)
OdpowiedzUsuńOj tak. Szkoda, że w kwietniu zamykają o 18.
UsuńW Kórniku byłyśmy chyba jeszcze w liceum, ale dzięki przepięknym zdjęciom nabrałyśmy ochoty na ponowną wycieczkę w tamte rejony. Może namówimy rodziców i wyskoczymy tam w przyszłym tygodniu.
OdpowiedzUsuńTylko magnolii może już nie być. :(
UsuńWidziałam dziś zdjęcia na fp arboretum - pokazywali zmarznięte kwiaty całe w plamach. :/
Jakie piękne, wiosenne widoki :)
OdpowiedzUsuńNasza Polska taka piękna. :)
UsuńKurtki szkoda. Tak układają się moje podróże, że nigdy nie trafiłam do Kórnika w czasie kwitnienia magnolii, żałuję, bo widzę, że jest co podziwiać :) Dziękuję za spacer. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńAno, szkoda, ale cóż - to na szczęście rzecz do zastąpienia.
UsuńA podróże... Warto nimi pokierować tak, by zahaczyć o Kórnik właśnie o tej porze roku. :)
Mam nadzieję, że kiedyś się uda...
UsuńByłam tam w poniedziałek - zarówno w Zamku, jak i w arboretum :) Magnolie prezentują się przepięknie!
OdpowiedzUsuńDziś już gorzej, więc chyba miałyśmy szczęście. Ten dzisiejszy przymrozek je skrzywdził.
UsuńPiękne, klimatyczne miejsce :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam magnolie, ale teraz już są na przekwitnięciu. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńNam się udało prawie na ostatnią chwilę.
Co za cudowne miejsce, widoki są po prostu jak z bajki. :-)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. :)
UsuńMIle dla oka widoki, magnolie uwielbiam, szkoda ze tak krotko kwitna.
OdpowiedzUsuńJa prawie nigdy nie potrafię się wstrzelić. Zawsze zapomnę, albo mi co wypadnie. Tym razem się udało. :)
Usuń