Suzanne Collins
Igrzyska śmierci. Trylogia
Wyd. Media Rodzina
2015
822 strony
|
Trylogia Igrzyska śmierci, tom 2
To nie tak miało być. Wygrana w Głodowych Igrzyskach miała być nagrodą, przynieść sławę, ale przede wszystkim możliwość godnego i bezpiecznego życia. Tzn. godnego i bezpiecznego jak na warunki panujące w dwunastym dystrykcie kraju zwanego Panem, państwa powstałego po licznych katastrofach tam, gdzie obecnie wciąż jeszcze istnieje kontynent zwany Ameryką Północną.
Zwycięzca Igrzysk zostaje mentorem i wspiera kolejnych nieszczęśników trafiających na arenę, na której co roku dzieci walczą o przetrwanie, mając świadomość, że tylko jedno z nich może ujść z życiem.
Zwycięzca nie musi martwić się o głód i chłód. Wraz z rodziną przenosi się do Wioski Zwycięzców, bogatego osiedla, w którym domy wyposażone są w takie luksusy jak łazienka czy ciepła woda.
To nie tak miało być. A jednak coś się zmieniło. Brawurowa decyzja głównej bohaterki, Katniss Everdeen, w finale pierwszego tomu trylogii Igrzysk śmierci okazała się kamyczkiem zdolnym zapoczątkować lawinę.
Nietrudno zgadnąć, że nie każdy był zadowolony z takiego obrotu spraw. Ale lawina już ruszyła...
Wyjątkowe Igrzyska
Od wydarzeń opisanych w tomie pierwszym, minął prawie rok. W Panem szykują się kolejne Głodowe Igrzyska, tym razem nie byle jakie, bo 75., zwane Ćwierćwieczem Poskromienia. Jest więc okrągła rocznica stłumienia rebelii i ustalenia przez Kapitol nowego porządku, w którym to władza ma się świetnie, a podległy im lud robi co może, by przetrwać i nie podpaść swym panom. Taka rocznica to okazja do zrobienia czegoś wyjątkowego. A konkretnie: wyjątkowo paskudnego.
W Kapitolu, stolicy Panem, trwają przygotowania jeszcze bardziej intensywne. Wiadomo, że nie będą to zwykłe Igrzyska. 25 lat wcześniej, niespodzianką zgotowaną przez organizatorom okazał się fakt, że na arenie o życie walczyło dwa razy więcej trybutów niż miało to miejsce zazwyczaj. Jeszcze więcej krwi, jeszcze więcej przemocy, jeszcze więcej bezsensownej śmierci dzieci (uczestników Igrzysk losuje się wśród małoletnich w przedziale wiekowym od dwunastu do osiemnastu lat). Co Kapitol szykuje tym razem? Jeszcze nie wiadomo, ale z pewnością nic dobrego. Jak się okaże, pomysł zaskoczy wszystkich i wzbudzi kontrowersje nawet w stolicy. Klamka jednak zapadła.
Zło wisi w powietrzu
Tymczasem trwają przygotowania do Tournée Zwycięzców. Piłowanie pazurków, czesanie, malowanie, dobieranie strojów, obmyślanie przemów. Uśmiechy, pokrzepiające gesty, teatrzyk montowany na użytek widzów. Trasa tournée biegnie przez wszystkie dystrykty, swój finał mając w dystrykcie zwycięzcy. Pewnie dałoby się tę szopkę jakoś przetrwać, w końcu czym jest kilka przemów (nawet jeśli występuje się na oczach rodzin zmarłych rywali) w porównaniu do walki na śmierć i życie na arenie, gdzie pułapek jest mnóstwo, szans na przeżycie niewiele, oczy trzeba mieć dookoła głowy, a słuch jak u zająca? Pewnie dałoby się jakoś znieść to wszystko, gdyby nie wizyta samego prezydenta Snowa w Wiosne Zwycięzców, gdyby nie coraz mniej zawoalowane groźby, gdyby nie troska o bliskich i fakt, że nawet Zwycięzca nie może się czuć bezpieczny. Coś złego wisi w powietrzu.
Symbol buntu?
Wspomniany czyn Katniss zirytował władze, ale wielu zwykłym ludziom dodał otuchy. Kosogłos, którego wizerunek zdobił broszkę noszoną przez dziewczynę na arenie, urasta do rangi symbolu. Chodzą słuchy, że ten i ów ma dość skakania na sznurku ciągniętym przez Kapitol, a brawura panny Everdeen zachęca ludzi do spojrzenia w oczy władzy. Czyżby bunt był tylko kwestią czasu?
Państwo chyba się opiera na kruchych podstawach, skoro garść jagód może doprowadzić do jego upadku[1].
O upadku nie ma póki co mowy, ale Big Brother ze stolicy widzi, że nastroje się zmieniły. Jak zareaguje? Z pewnością nie będzie pertraktował, dyskutował, szedł na kompromisy.
W drugim tomie Igrzysk śmierci, W pierścieniu ognia, nastroje się zmieniają, ale schemat pozostaje ten sam. Biedni są jeszcze biedniejsi, prześladowani jeszcze bardziej ciemiężeni, głodni dowiadują się, że głód może być jeszcze trudniejszy do zniesienia. Tymczasem bogaci bawią się ucztują, gdy ludzie z dystryktów głodują, oni obżerają się ponad miarę i by spróbować wspaniałości, od których uginają się stoły, piją napoje powodujące wymioty. Wszystko po to, by opróżnić żołądki i przygotować je na przyjęcie kolejnych potraw. Natomiast jeżeli mieszkańcom Dystryktu Dwunastego, w który mieszka także i Katniss, zdawało się, że jest im ciężko, to teraz przekonają się, co to prawdziwy głów, strach i ból.
Życie w Dwunastym Dystrykcie w gruncie rzeczy niewiele się różni od zmagań na arenie. W pewnym momencie trzeba przestać uciekać, odwrócić się i stawić czoło tym, którzy pragną twojej śmierci[2].
Pamiętaj, kto jest twoim wrogiem
Ta część trylogii w dużej mierze opowiada o zmianach zapoczątkowanych niechcący przez Katniss, o tym jak w sercach ludzi rodzi się nadzieja, a w umysłach kiełkują buntownicze pomysły. To także powrót na arenę, gdzie znów grupa trybutów stanie do walki. Kto tam trafi? Kto przetrwa? Jakie niespodzianki zgotuje Kapitol? Na nudę nie ma co liczyć, podobnie jak na poczucie bezpieczeństwa. Fabuła W pierścieniu ognia opiera się na paktach, przyjaźniach i zaufaniu. W trudnych chwilach nie wiadomo kto jest przyjacielem, a kto wrogiem.
Akcje toczy się dynamicznie. Przygotowania do Tournée Zwycięzców i samych Głodowych Igrzysk pełne są napięcia. Niebezpieczeństwo jest coraz bardziej namacalne, atmosfera gęstnieje. Gdy grono trybutów stawia się na arenie, emocje stają się jeszcze większe. Tym razem jednak nie chodzi tylko o to, by przetrwać, ale także, by ten, który dożyje finału, był osobą zdolną poprowadzić innych do zwycięstwa nad Kapitolem.
Świetna kontynuacja
Znów narratorką jest Katniss, ze swoimi rozterkami (bunt czy pokora?, Peeta czy Gale?, ucieczka czy walka?), siłą, słabościami, niewyparzonym językiem, strachem o najbliższych, skłonnością do ryzykownych posunięć, uporem godnym stada osłów, zaś umiejętnościami przetrwania godnymi podziwu. No i dojrzałością wymuszoną przez życie. W drugim tomie Suzanne Collins nieco więcej miejsca poświęca wątkowi miłosnemu, uczuciowym rozterkom, które dręczą główną bohaterkę. Wolałam poprzednie proporcje, ale wielbicieli romantycznych, nie zawsze szczęśliwych relacji, będą zadowoleni.
Nowe Igrzyska to nowa arena. Brawa dla autorki za świetny pomysł na jej konstrukcję. Byłam ciekawa, czy pisarce uda się stworzyć coś, co nie będzie jedynie wariacją areny znanej z pierwszego tomu. Udało się. Po raz drugi Collins zamknęła tom mocnym, trafnym zakończeniem. Takim, które jest jednocześnie finałem i początkiem, w tym wypadku bardzo spektakularnym. Postaci powieści tak jak poprzednio, są bardzo charakterystyczne, teoretycznie ich konstrukcja pozwala przypuszczać, czego można się po nich spodziewać. W praktyce bywa różnie.
Świat wykreowany przez Suzanne Collins choć fantastyczny, to jednak boleśnie bliski temu, z czym borykało się wiele państw rządzonych twardą totalitarną ręką. Propaganda nijak mająca się do rzeczywistości, rozbudowany system kar, zastraszanie, tortury, manipulowanie, wymuszanie współpracy, groźby powodujące strach o bliskich. Dlatego ta książka to nie tylko rozrywka, ale także poruszający obraz chorych relacji.
Świat wykreowany przez Suzanne Collins choć fantastyczny, to jednak boleśnie bliski temu, z czym borykało się wiele państw rządzonych twardą totalitarną ręką. Propaganda nijak mająca się do rzeczywistości, rozbudowany system kar, zastraszanie, tortury, manipulowanie, wymuszanie współpracy, groźby powodujące strach o bliskich. Dlatego ta książka to nie tylko rozrywka, ale także poruszający obraz chorych relacji.
Czy mieszkańcy Panem będą mieli dość siły, by przeciwstawić się okrutnym rządom? Czy znajdzie się ktoś, kto poprowadzi ich do walki?
Odmowa grania na warunkach Kapitolu będzie moim ostatnim aktem buntu. Dlatego zaciskam zęby i przygotowuję się do startu[3].
W pierścieniu ognia - zwiastun
***
Książkę polecam
miłośnikom fantastyki, zwłaszcza science-fiction
wielbicielom dynamicznych fabuł
poszukującym książek o ludziach w sytuacjach ekstremalnych
szukającym fikcyjnych książek pokazujących mechanizm działania władzy totalitarnej
***
[1] Suzanne Collins, Igrzyska śmierci. Trylogia, przeł. Małgorzata Hesko-Kołodzińska, Piotr Budkiewicz, Wyd. Media Rodzina, 2015, s. 285.
[2] Tamże, s. 349.
[3] Tamże, s. 451.
***
Zobacz też:
Przede mną jeszcze cała seria, ale mam ją w swoich czytelniczych planach na najbliższy czas ;)
OdpowiedzUsuńCzytaj koniecznie! :)
UsuńMoim zdaniem to najlepsza część - zarówno książka, jak i ekranizacja.
OdpowiedzUsuńBookeaterreality
Gdyby tak nieco skrócić wątek miłosny, byłoby super! ;)
UsuńPierwszą część nie czytałam, tylko oglądałam. To nie do końca moje klimaty.
OdpowiedzUsuńTeoretycznie moje też, ale seria bardzo mi się podoba.
UsuńJeżeli o mnie chodzi to cała trylogia należy do moiculubionych.
OdpowiedzUsuńhttp://kruczegniazdo94.blogspot.com
Zapraszam na nowy post.
Mam za małe porównanie z innymi tego typu, ale sama w sobie jest faktycznie bardzo dobra.
UsuńTen tom mniej mi się podobał niż pierwszy, ale miło wspominam lekturę :)
OdpowiedzUsuńA ja tak myślę, że chyba podobał mi się bardziej, mimo zbyt rozbudowanego wątku miłosnego. ;)
UsuńMam w planach, tym bardziej, że słyszałam o niej wiele dobrego :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj. Wciąga. :)
UsuńZdecydowanie to jedna z moich ulubionych książek ostatnimi czasy. :-)
OdpowiedzUsuńFaktycznie, fajna seria. Film też niezły.
Usuń"Igrzyska" to najlepsza utopia ostatnich lat jaką czytałam :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam dużego porównania, więc sama się nie wypowiem.
Usuń