Ryszard Ćwirlej Tam ci będzie lepiej Wyd. Czwarta Strona 2015 552 strony |
Chciałoby się powiedzieć wszystko dobrze, ale policja, jak panowie wiecie doskonale, niepotrzebna by była, gdyby wszystkie sprawy zmierzały w dobrym kierunku. Więc jeśli pan pułkownik pozwoli, to powiem, że w służbie dobrze i z każdym dniem coraz lepiej, a na ulicach brud, smród i ubóstwo i nic nie wskazuje na to, żeby się coś miało zmienić. Złodziejstwo hula, aż miło, prostytucja i choroby weneryczne niedługo nas wszystkich pożrą, a bandytyzm szerzy się na ulicach nie tylko w dzielnicach lumpenproletariackich, ale wychodzi także na główne ulice. Jednym słowem, panie pułkowniku, wszyscy pracują w pocie czoła, żeby uzasadnić istnienie Policji Państwowej*.
Witamy w Poznaniu z początku 1924 roku.
Uwaga! Seryjny morderca!
Ktoś tu faktycznie stara się uzasadnić istnienie Policji Państwowej, na dodatek chwytając się paskudnej metody, bo nie chodzi o drobny czy nawet większy rabunek, o kradzież czy pobicie, a o morderstwo. Niejedno na dodatek.
Dzięki Ryszardowi Ćwirlejowi uważniej będę się przypatrywać nurtowi Warty, bo wygląda na to, że jest to świetnie miejsce, by pozbyć się zwłok. Od trupa wyłowionego z rzeki zaczyna się jego cykl milicyjny i w podobny sposób rozpoczyna się kryminalna intryga opisana w najnowszej książce autora Tam ci będzie lepiej. Nim jednak pewien śmiałek wskoczy do wody, a następnie z wrzaskiem z niej wyskoczy krzycząc coś o utopcu, będziemy mieli okazję spotkać mordercę, choć oczywiście jego tożsamości nie poznamy.
Poznamy za to Jadźkę, choć towarzyszyć będziemy jej tylko przez moment, w tych ostatnich minutach jej życia, kiedy to mając nadzieję na zarobek, zaczepi stojącego na nadwarciańskim moście mężczyznę. Sprawiał wrażenie idealnego klienta. Pachniał wodą kolońską i miętowymi landrynkami. Miał sympatyczną twarz i ciepły uśmiech. Wyglądał na księdza. Ci też mieli swoje męskie potrzeby, ale nie targowali się, za usługi płacili bez oporów. Gdyby wcześniej dostrzegła jego spojrzenie, pewnie poczułaby niepokój, a może nawet strach. Nie podeszłaby, nie kokietowała. Nie cieszyła się, że wokół nie ma żywego ducha i nikt jej nie przeszkodzi w pracy. Nie poczułaby, jak zimna stal wbija jej się pod żebra. Nie poszybowałaby w dół, ku rzece. Jej zwłok by nie wyłowiono jakiś czas później.
Ryszard Ćwirlej Poznań, 2015 |
Tak wyglądał Poznań w latach 20'
Jadźka nie jest jedyną ofiarą, zapowiada się wiec polowanie na psychopatę. Dowodzą nim komisarz Antoni Fischer i jego zastępca Albin Siewierski. Inne charaktery, różne poglądy i sposoby pracy, ale cel jeden: znaleźć i złapać mordercę. Jak nietrudno zgadnąć, wcale to takie proste nie będzie.
Tam ci będzie lepiej to nie tylko kryminalna zagadka, ale też ciekawie odmalowana rzeczywistość. Dla mnie szczególnie fascynująca była możliwość przespacerowania się ulicami Poznania z lat dwudziestych. Ryszard Ćwirlej nie szczędzi szczegółów topograficznych i charakterystyk, czy to miejsc, czy to postaci. Dlatego tak łatwo umieścić opowiadaną przez niego historię w rzeczywistych realiach. Dlatego trudności nie sprawia wyobrażenie sobie bohaterów i otoczenia, w którym przebywają. Dlatego wędrujemy ulicą Matejki, zaglądamy do Café Esplanade, a obiad popijamy piwem z Browaru Huggera położonego na Półwiejskiej, Jedni uznają to za niepotrzebne rozciąganie treści, inni z zainteresowaniem wejdą w opisany przez autora świat. Ja weszłam.
Ryszard Ćwirlej nie tylko prowadzi bohaterów i czytelników do miejsc, po których poznaniacy chodzi przed niespełna stu laty, ale także dba o odwzorowanie realiów historycznych. Opisuje przy tym nie tylko "tu i teraz", ale także dzięki wspomnieniom bohaterów cofa się do lat wcześniejszych, wojennych, wyjaśniając przy tym niektóre powiązania między postaciami oraz tłumacząc pewne ich zachowania. Autor sam siebie określa "przemytnikiem historii" i podczas lektury Tam ci będzie lepiej nietrudno zrozumieć, co ma na myśli. Chcąc nie chcąc, śledząc poczynania bohaterów i postępy w prowadzeniu śledztwa, poznajemy historię z lat dwudziestych, obserwujemy stosunki nacji zamieszkujących Poznań i okolice. To te czasy, kiedy Rataje (obecnie dzielnica miasta) były wsią, jadąc do Piły jechało się za granicę, a samo miasto miało nieco bardziej skomplikowaną i obco brzmiącą nazwę - Schneidemühl.
Wuchta wiary, tej!
Doskonale udało się autorowi sportretować Poznań tamtych lat, z niebezpiecznymi zaułkami, bocznymi uliczkami, do których strach zaglądać, z postaciami niejednoznacznymi, przemytnikami czy złodziejaszkami o własnym kodeksie honorowym, który co prawda nie zawsze (a raczej niemal nigdy) nie idzie w parze z przepisami prawa, ale są takie momenty, kiedy ma się ochotę przymknąć oko i pozwolić chłopakom pewne sprawy rozwiązać po swojemu. Liczne postaci autor wykreował ciekawie, skupiając się nie tylko na tych z pierwszego planu. Są charakterystyczne, reprezentują różne profesje, warstwy społeczne, poglądy, narodowości. Świat przenikania się polsko-niemieckich wpływów jest bardzo sugestywny. Bohaterowie porozumiewają się gwarą. Stylizacja językowa wypadła wspaniale, dodatkowo podkreśliła regionalny charakter opowieści, a dla tych, którym obce są takie słowa jak gemela, bejmy czy rumpuć, z tyłu książki znalazło się koło ratunkowe w postaci słowniczka.
Tam ci będzie lepiej nie jest kryminałem dynamicznym, w którym wydarzenia następują po sobie w zawrotnym tempie. Opisy działają niczym progi zwalniające, sprawiają, że najnowszej książki Ryszarda Ćwirleja nie czyta się ze wstrzymanym oddechem gwałtownie przewracając kartki, ale czyta się z zaintrygowaniem i poczuciem, że oto wkracza się w starannie dopracowaną rzeczywistość, częściowo kreowaną na potrzeby fabuły, w dużej mierze opartą na prawdziwych realiach tamtych lat. W mrocznej scenerii nie brak też odrobiny humoru, dzięki czemu historia nie przytłacza.
Ci, którzy tęsknią już za cyklem neomilicyjnym, na otarcie łez powinni sięgnąć po Tam ci będzie lepiej. Czeka tam na nich Olkiewicz, co prawda z racji czasu akcji nie będzie to Teoś, ale i jego ojca warto poznać, a przy tej okazji także i Poznań lat dwudziestych oraz historię zbrodni, której rozwiązanie zdawało mi się proste, ale cóż... dałam się wyprowadzić w pole. Pociesza mnie to, że nie ja jedna.
***
Książkę polecam
miłośnikom kryminałów
wielbicielom kryminałów retro
mieszkańcom Poznania
chcącym przenieść się do lat 20' ubiegłego wieku
***
* Ryszard Ćwirlej, Tam ci będzie lepiej, Wyd. Czwarta Strona, 2015, s. 75.
Szukam ciekawego kryminału retro, więc na pewno zwrócę uwagę na tę książkę, chociaż obawiam się, że zmów akcja będzie dla mnie płynąć zbyt leniwie. Oczekuję sportretowania miasta i ukazania atmosfery ubiegłych dziesięcioleci, ale dynamiczne wydarzenia też by się przydały :)
OdpowiedzUsuńMoże nie będzie tak źle? Choć po "Złotym wilku" wolę się już nie odzywać. :P
UsuńDaj spokój, to nie Twoja wina, że "Złoty wilk" mi nie przypasował :) A co do tej powieści to pewnie kiedyś się skuszę :)
UsuńFakt, to Twoja wina! Popraw się! :P
UsuńNo ba! Poprawa obiecana :D
UsuńWidzę, że załatwiłaś sobie zgodę na czytanie:) Wszystko zgodnie z prawem. A ja niestety zgody nie posiadam a szkoda, bo właśnie skończyłam bezprawnie czytać inną książkę autora i zamierzam przeczytać resztę:D
OdpowiedzUsuńPo cichu Ci powiem, że jak szłam po autograf, to książka była już za mną. Tak więc, obydwie złamałyśmy prawo. :D
UsuńStrasznie żałuję, że nie mam jeszcze na półce, ale może uda się to zmienić :) Do świąt już przecież niedaleko ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie, dawno Cię nie było ;)
Ech, ostatnio coraz rzadziej zaglądam na cudze blogi. :(
UsuńDla mnie to było pierwsze spotkanie z autorem, dlatego tym bardziej się cieszę, że tak udane:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że cykl neomilicyjny też ma szansę Ci się spodobać.
UsuńKryminały retro bardzo lubię, o ile tylko dobrze są napisane. Ten z pewnością będę miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zawiedziesz. :)
UsuńWprawdzie miłośnikiem kryminałów retro (jeszcze) nie jestem, ale kusi mnie ten Ćwirlej i ta atmosfera dawnego Poznania.
OdpowiedzUsuńPS. Świetna pieczątka!!
Choćby i dla tej atmosfery warto. :)
UsuńNie znam książek autora, ale bardzo lubię "przemycanie historii".
OdpowiedzUsuńWięc koniecznie powinnaś go poznać. :)
UsuńUwielbiam cykl "Milicjanci z Poznania", a najnowszej powieści jeszcze nie miałam okazji poznać, jednak kiedyś to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńA ja muszę nadrobić cykl milicyjny.
UsuńMam ochotę na taki kryminał retro :)
OdpowiedzUsuńW takim razie, udanej lektury.
UsuńCzytałabym tak samo mocno, jak Reksio jadłby szynkę! :D
OdpowiedzUsuńWyczuwam tu ostry głód literatury. :D
UsuńTen autor taki milusi z wyglądu :) i o mordercy napisał? Muszę to sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie minę autora na wieść, że ma milusi wygląd. :D
UsuńNie przepadam za kryminałami retro, ale z drugiej strony, kusi mnie ta książka.
OdpowiedzUsuńW takim razie: daj się skusić. :)
Usuń