niedziela, 22 listopada 2015

[23] Spotkania autorskie: Michał Olszewski



Mimo, że nie czytałam jeszcze żadnej jego książki (jestem na etapie podczytywania ostatniej), nie mogłam odpuścić tego spotkania. Powód był prosty: Michał Olszewski jako pierwszy polski autor został wyróżniony nagrodą im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki. Nagrodę tę zapewnił dziennikarzowi wydany w ubiegłym roku zbiór tekstów Najlepsze buty na świecie. Byłam więc ciekawa co ma do powiedzenia ten pierwszy przed innymi, no i tak po cichu wam powiem, że zamierzam nieco poszerzyć swoją wiedzę o Polsce i świecie, co wiąże się z częstszym sięganiem po reportaże. Dlaczego więc nie zacząć od tych najbardziej uznanych? 




Tematyka reportaży zebranych w nagrodzonej książce jest bardzo różnorodna, co przełożyło się także na liczbę tematów poruszanych w poznańskim Centrum Kultury Zamek podczas spotkania z jej autorem. Było o rekonstrukcjach historycznych, ludziach, którzy wojnę przeżyli, o księżach-pedofilach, smogu, powietrzu w uzdrowiskach, które wcale do najczystszych nie należą, więźniach wypasających owce i wielu innych tematach.






Michał Olszewski najlepiej znany jest jako dziennikarz. Obecnie jest redaktorem naczelnym Gazety Wyborczej Kraków, wcześniej związany był z Tygodnikiem Powszechnym. Ma jednak na swoim koncie także i prozę, m.in. Chwalcie łąki umajone (2005) i Zapiski na biletach (2010).

Spotkanie odbyło się w Poznaniu w ramach cyklu Zamek Reporterów. Prowadzący je Marcin Jaworski, długo chwalił Najlepsze buty na świecie, wskazując je jako zbiór tworzący ciekawą panoramę polskiej rzeczywistości ostatnich kilkunastu lat, jako teksty wciąż aktualne, napisane oszczędnym językiem, ale świadczące o tym jak wnikliwie ich autor przyglądał się rzeczywistości, jak uważnie słuchał swoich rozmówców.




Po tym wstępie mieliśmy okazję usłyszeć fragment tytułowego reportażu, dotyczącego fenomenu rekonstrukcji historycznych. Czytał autor.

W większości reportaży autor odsuwa się na trzeci plan. Odczytany fragment reportażu Najlepsze buty na świecie jest tu wyjątkiem. Dziennikarz nie ukrywa, że nie jest miłośnikiem opowiadania o wojnie w formie rekonstrukcji. Im mniej bezpośrednich świadków wojny, tym większa wolność w sposobach przybliżania jej tematu. Pamięć o wojnie zaczyna ewoluować - mówi Michał Olszewski, podając przykład I wojny światowej, która w pewnym sensie pozostała w cieniu tego, co rozpętało się w 1939 roku, a wielu niekoniecznie kojarzy ją z użyciem gazów bojowych na masową skalę czy z potworną bitwą o przełęcz Dukielską, ale raczej z... wojakiem Szwejkiem. Podobnie dzieje się z II wojną światową, im mniej jej świadków, tym większa dowolność w opowiadaniu o jej okrucieństwach. Coś w tym jest. Dotarło to do mnie przy okazji kolejnego przykładu popierającego tę teorię. Czy wyobrażacie sobie, by kilkadziesiąt lat temu mógł powstać film w stylu Bękartów wojny? Michał Olszewski określił tę produkcję mianem ponurego kabaretu, filmu w stylu buffo. Kiedyś to byłoby niedopuszczalne - skomentował.




Wersję wojny oferowaną przez rekonstruktorów, Michał Olszewski określił mianem... wersji pop (przyznaję, że to określenie bardzo przypadło mi do gustu). Zdumiewa go lubość, z jaką ludzie obserwują tego typu widowiska. Nie widzi potrzeby organizowania inscenizacji w stylu wypędzania Żydów z będzińskich kamienic (nagranie znajdziecie na youtube), nie sądzi, by tego typu spektakle dostarczały wiedzy historycznej. To dla niego rodzaj pornografii.

Przy tej okazji dziennikarz wspomniał o niełatwej sytuacji dawnych więźniów obozów koncentracyjnych, o problemie z dostępem do opieki zdrowotnej i wielu innych, z którymi muszą się oni borykać.




Wspomniałam już o różnorodności tematycznej reportaży Michała Olszewskiego i najlepiej chyba obrazuje to fakt, że kolejnym tematem rozmowy były teksty o księżach oskarżanych o pedofilię. Tematyka ciężka, wciąż aktualna. Dziennikarz przybliżył kilka historii tego typu (znajdziecie je w Najlepszych butach na świecie), rozwijając temat nieco szerzej i dopowiadając znane mu, dalsze losy bohaterów. Chyba najbardziej zszokował mnie fakt, że gdy wina jednego z księży została udowodniona, niekoniecznie spotkała się z potępieniem! Taka sytuacja wydarzyła się w jednej z niewielkich miejscowości położonych w Małopolsce. Przemieszczający się po różnych parafiach ksiądz prędzej czy później był podejrzewany o skłonności pedofilskie, ale nikt nigdy nie reagował. Wpadł w głupi sposób, bo do krakowskiemu fotografowi zaniósł do wywołania zdjęcia z... nagą dziewczynką. Reakcja mieszkańców Przeciszowa, w którym ksiądz urzędował w tym czasie, była zdumiewająca. Co z tego, że ksiądz molestował dzieci, skoro był świetnym organizatorem, robił piękne jasełka, zabierał dzieci wyjazdy na basen czy wycieczki? Słuchałam tego z szokowana, a oczy robiły mi się coraz większe.

Przy tej okazji wywiązała się ciekawa dyskusja na temat reakcji na podobne sytuacje środowisk dużego miasta i małych miejscowości.




Eternit w Szczucinie, zbiornik retencyjny na Skawie i jego konsekwencje dla mieszkańców terenów, które miały być zalane w wyniku jego powstania, smog w miejscowościach uzdrowiskowych - oto kolejne tematy leżące w sferze zainteresowań Michała Olszewskiego. Ekologii dziennikarz przygląda się od bardzo dawna, a wymienione wcześniej tematy są niezwykle ważne i dla niego, i dla nas.

Wyobraźcie sobie, że w Szczucinie w okresie działania fabryki eternitu właściwie nie było w okolicy rodziny, która mniej lub bardziej bezpośrednio nie byłaby dotknięta chorobami związanymi z bliskością szkodliwego azbestu. Rak zabierał kolejnych ludzi.
Wyobraźcie sobie ludzi, którzy musieli zostawić swoje domy, bo miały się one znaleźć kilka metrów pod wodą.
Wyobraźcie sobie, że miejscowości uzdrowiskowe takie jak Rabka czy Szczawnica w okresie grzewczym miewają w powietrzu stężenie zanieczyszczeń porównywalne ze stężeniem... pekińskim.




Każdy dziennikarz ma ambicje, żeby teksty przez niego pisane wpływały na rzeczywistość - mówił Michał Olszewski przy okazji wspomnianych tematów ekologicznych. Niektóre jego reportaże przeszły bez echa, inne stały się zarzewiem dyskusji, jeszcze inne pociągnęły za sobą realne zmiany. Dla dziennikarza, świadomość, że jego tekst coś zmienił na plus, to ogromna radość i mnóstwo satysfakcji. Praca dziennikarza nabiera wówczas większego sensu. Widać było radość w oczach autora, gdy opowiadał o zwycięstwie nad krakowskimi urzędnikami, gdy ci nie chcieli się zgodzić na umieszczenie placu zabaw w obrębie Plant. Takie sukcesy cieszą i dodają energii, są znakomitymi motywatorami do kolejnych działań.




Bardzo jestem ciekawa kolejnej książki autora, tym razem prozatorskiej. Jej bohaterem będzie dziennikarz, który... oszalał od nadmiaru informacji. Przy okazji rozmów o prozie i reportażu okazało się, że Michał Olszewski przed wyborami na łamach świątecznej Gazety Wyborczej zadebiutował także jako... poeta. Mam 38 lat i jestem poetą młodego pokolenia - skomentował dziennikarz, a że Marcin Jaworski miał tekst wiersza przy sobie, przez moment poczułam się jak na wieczorku poetyckim, gdy autor odczytywał kolejne wersy.

Michał Olszewski opowiadał o więźniach z Wołowa, o dzieciach z Brzezinki i śpiewanym przez nie kontrowersyjnym hymnie, o pomyśle na zbadanie tematyki smogu, o tym czy wraca do swoich bohaterów i sprawdza jak dalej toczą się ich losy. Dziennie czyta czasem nawet setkę artykułów, tematów, które chciałby poruszyć jest mnóstwo. Wiele z nich nigdy nie doczeka się zbadania, ale wśród nich są takie, które stają się początkiem reporterskiego śledztwa.

Po tym spotkaniu jestem pewna, że każdy, kto interesuje się otaczającą go rzeczywistością, znajdzie coś dla siebie w Najlepszych butach na świecie.


To jest ten moment, w którym dowiaduję się, dlaczego nie powstanie tekst
o moim rodzinnym Lesku.

A to ten, w którym kolorystycznie dobrani pozujemy z książką.

A tu już się wycofuję, bo w kolejne czekają panowie.




A tu zdjęcie z dedykacją dla Martuchy180:






NAJLEPSZE BUTY NA ŚWIECIE

16 komentarzy:

  1. Zazdroszczę tak ciekawych spotkań! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zabrakło mi...zdjęcia butów autora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że też o tym pomyślałam? Ale nie mogłam zrobić dobrego, bo pod stolikiem ciemno, a pozycja autora nie ułatwiała sprawy. ;)
      Dorzuciłam do notki jedyne, jakie zrobiłam. :D

      Usuń
  3. Chętnie sięgnę po "Najlepsze buty na świecie". Ładnie zgraliście się z autorem na zdjęciu pod względem kolorystycznym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że Ci się spodoba.
      Tej jesieni lansujemy modę na czerwienie, czernie i szarości. :D

      Usuń
  4. Uwielbiam takie autorskie spotkania. :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twoje relacje ze spotkań z dwóch powodów - jednego pozytywnego, drugiego trochę mniej. Po pierwsze mogę poczuć się, jakbym również tam była. I po wtóre - mogę jedynie żałować, że przegapiłam kolejne niesamowite wydarzenie literackie. :P PS. Czerwony powinien być twoją wizytówką rozpoznawczą, bo wydaje mi się, że lubisz ten kolor :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W grudniu będą Kącki i Wajrak!

      A co do czerwonego - u mnie w domu nastawia się trzy rodzaje prania: jasne, ciemne i czerwone. To chyba wiele tłumaczy. :D

      Usuń
  6. Pierwszy raz czytam o tym autorze, ale zachęciłaś mnie do sięgnięcia po jego książkę. Rzadko czytam reportaże, ale w tym przypadku zrobię wyjątek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że mnie tam nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam "Zapiski na biletach", zrobiły wrażenie.
    A propos tego, co piszesz o księdzu, też kiedyś słyszałam o jednym takim, który przyznał się do zarzutu seksu z nieletnią, ale mieszkańcy jego parafii stwierdzili, że on jest na pewno niewinny. Normalnie nie ogarniam takiego podejścia ludzi.
    PS. Nagłówek śliczny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie, koniecznie muszę przeczytać. :)

      Przerażają mnie takie historie...

      Dziękuję!

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.