S.K. Tremayne Bliźnięta z lodu Wyd. Czarna Owca 2015 336 stron |
Chciał całymi miesiącami być z dala od wszystkiego. I dokonali tego. Na Torran wreszcie będą bezpieczni. Nikt nie będzie zadawał pytań. Nie będzie wścibskich sąsiadów. Nie będzie przyjaciół ani krewnych. Ani policji[1].
Nie wiem w ilu przypadkach ucieczka okazuje się dobrym rozwiązaniem, a w ilu złudzeniem pozwalającym tkwić w przekonaniu, że problemu zostały w tamtym domu, tamtym mieście lub tak jak w powyższym przypadku - na stałym lądzie.
Dramat rodziny Moorcroft jest tak ogromny, że ból odczuwa nawet czytelnik. Ale w tej historii jest coś więcej niż rozpacz po stracie dziecka, cierpienie po śmierci siostry bliźniaczki. Kirstie, Angus i Sarah nie są wobec siebie szczerzy. Od niedopowiedzeń, kłamstw, tajemnic i przemilczeń atmosfera robi się coraz gęstsza. Jak można otrząsnąć się z dramatu i żyć dalej, gdy przeszłość ciąży niczym kula u nogi, gdy kłamstwa oddalają od siebie tych, którzy powinni trzymać się razem, a kolejne dni zamiast ulgi przynoszą nowe powody do łez?
Szczęście rodziny Moorcroft skończyło się tamtego feralnego dnia, gdy jedna z córeczek Angusa i Sarah wypadła z balkonu ponosząc śmierć na miejscu. Po śmierci Lydii zapadła decyzja o sprzedaży domu w Londynie i przeprowadzce na szkocką wyspę Torran, którą Angus odziedziczył po swej babce. Miejsce jest w kiepskim stanie. Są problemy z dostępnością, przypływami, bagnistym podłożem oraz wszelkimi cywilizacyjnymi ułatwieniami typu instalacja wodno-kanalizacyjna, elektryczna czy ogrzewanie. Dom wymaga solidnego remontu, ale to nie zraża małżonków. Pragnienie ucieczki od wspomnień jest dla nich priorytetem.
Tymczasem w rodzinie dzieje się źle. Żyjąca bliźniaczka tęskni za swoją siostrą. Dziewczynki były z wyglądu identyczne, z charakteru różne, ale rozumiały się bez słów. Łączyła je taka więź, jaka łączyć może tylko jednojajowe bliźniaki. Dziecko cierpi, a rodzice nawet sami ze sobą nie potrafią dojść do ładu. Angus stracił pracę, popija trochę za dużo i nieco zbyt często, a jego myśli dotyczące żony dalekie są od czułych i romantycznych. Sarah żyje wspomnieniami, nieustannie wraca do przeszłości, analizuje, rozmyśla, ale też bacznie obserwuje swoją córeczkę. Ma ku temu powód i to niebagatelny,
- Mamusiu, dlaczego ciągle mówisz do mnie Kirsite?
Nie odzywam się. Cisza dzwoni mi w uszach.
- Przepraszam, kochanie - mówię. - Co takiego?
- Dlaczego ciągle nazywasz mnie Kirstie, mamusiu? Kirstie nie żyje. To K i r s t i e umarła. Ja jestem Lydia[2].
Kurtyna.
Sarah ma mętlik w głowie. Czyżby źle oceniła sytuację? Czy to możliwe, że pomyliła swoje córki? Biorąc pod uwagę fakt, że od wypadku minął rok, strach pomyśleć jak taka pomyłka mogła się odbić na psychice żyjącej dziewczynki. Siedmiolatka straciła najbliższą jej osobę. Męczą ją koszmary, tęskni za siostrą, ma problemy z określeniem własnej tożsamości, a to, co dzieje się w pierwszych dniach w nowej szkole, nie napawa optymizmem. Dzieci widzą w niej dziwaczkę. Z taką łatką dziewczynka nie ma lekko.
Czy przeprowadzka okaże się lekiem na problemy? A może raczej... początkiem koszmaru?
Bliźnięta z lodu S.K. Tremayne to bolesna opowieść o stracie, o więzi silniejszej niż śmierć, miłości nie zawsze idealnej, decyzjach niekoniecznie właściwych. To zapis zmagania się rodziców z utratą dziecka, z wątpliwościami, niewiedzą, tajemnicami. To przede wszystkim ogromnie poruszająca opowieść o małej dziewczynce, której grunt osunął się spod drobnych stópek. Jej żal, strach i samotność są niemal namacalne. Widzę ją na szkolnym korytarzu, w klasowej sali, w pustym pokoju. Nie ma wokół niej roześmianych dzieci, nie ma nikogo z kim można szeptać i chichotać, dzielić paczkę cukierków i sekrety, kogoś komu pożycza się ulubioną wstążkę do włosów, zaprasza na podwieczorek i wspólną zabawę w klasy. Serce pęka, gdy w jej oczach odbija się złudna nadzieja. Łzy same cisną się do oczu na myśl jak wielka tajemnica jej ciąży.
W powieści angielskiego dziennikarza, blogera, komentatora i podróżnika, napięcie jest stale wyczuwalne. Tu jawa miesza się ze snem, koszmary z rzeczywistością, świat realny ze światem metafizycznym. Bliźnięta z lodu to świetne połączenie dramatu, thrillera i powieści grozy. Autor delikatnie wprowadza wątek nadprzyrodzony. Nawet czytelnik mocno stojący na ziemi nie powinien mieć wątpliwości jak jest on ważny, jak doskonale uzupełnia historię.
S.K. Tremayne opowiada o rodzinie, w której każdy z osobna musi sobie poradzić z bólem straty. Między bohaterami rodzi się nieufność.
Historię rodziny Moorcroft poznajemy z punktu widzenia dorosłych. Zwykle przewodniczką będzie Sarah, niekiedy do głosu dochodzi Angus. Poznawanie ich myśli fascynuje i przeraża. Stopniowo poznajemy całą prawdę. Wszystko to, co kryje się w niedomówieniach, kłamstwach i milczeniu. Ta prawda boli, bo zbudowana jest na krzywdzie. Boli, bo zrodziła się z ludzkiej krótkowzroczności, z ludzkiego egoizmu. Boli, bo największe cierpienie spotkało dzieci.
Historię rodziny Moorcroft poznajemy z punktu widzenia dorosłych. Zwykle przewodniczką będzie Sarah, niekiedy do głosu dochodzi Angus. Poznawanie ich myśli fascynuje i przeraża. Stopniowo poznajemy całą prawdę. Wszystko to, co kryje się w niedomówieniach, kłamstwach i milczeniu. Ta prawda boli, bo zbudowana jest na krzywdzie. Boli, bo zrodziła się z ludzkiej krótkowzroczności, z ludzkiego egoizmu. Boli, bo największe cierpienie spotkało dzieci.
Bliźnięta z lodu to nie tylko intrygująca fabuła, ale także świetne psychologicznie portrety bohaterów, a także klimatyczne, mroczne tło. Szkockie krajobrazy i tamtejsza aura okazały się doskonałym dopełnieniem dramatycznych zdarzeń.
Wydarzyła się tragedia. Z balkonu spadło dziecko. Myli się ten, kto sądzi, że gorzej już być nie może. Myli się ten, kto sądzi, że od przeszłości można uciec.
***
Książkę polecam
miłośnikom thrillerów psychologiczny
wielbicielom prozy łączącej cechy kilku gatunków
poszukującym historii pełnej emocji
wielbicielom tajemniczych opowieści
miłośnikom mrocznych pejzaży
ceniącym fabuły pełne napięcia
poszukujących historii o radzeniu sobie ze stratą bliskiej osoby
miłośnikom mrocznych pejzaży
ceniącym fabuły pełne napięcia
poszukujących historii o radzeniu sobie ze stratą bliskiej osoby
***
[1] S.K. Tremayne, Bliźnięta z lodu, przeł. Robert Kędzierski, Wyd. Czarna Owca, 2015, s. 71.
[2] Tamże, s. 19.
***
egzemplarz recenzencki |
O kurczę, co za koszmar - mówię o tym, co przydarzyło się tej rodzinie. Aż mnie ciarki przeszły, kiedy czytałam Twój tekst. Przeczytam, nie ma bata!
OdpowiedzUsuńMyślę, że się nie rozczarujesz.
UsuńOd dłuższego czasu nie miałam w swoich rękach powieści psychologicznej i thrillera w jednym :) Opis fabuły jest intrygujący, więc czemu nie :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę na oczy ten tytuł, ale muszę przyznać, że szalenie mnie zaintrygował, dlatego będę miała go na uwadze w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńZapisuję! I będę na książkę na pewno polować! ;)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta książka bardzo :)
OdpowiedzUsuńRecenzja niezwykle intrygująca, myślę, że zainteresuję się więc książką :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Wow, robi wrażenie. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńKupiłaś mnie Aniu:) Idę jej szukać.
OdpowiedzUsuńBrzmi mega interesująco, koniecznie muszę zaopatrzyć się w tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się po tej książce czegoś wielkiego. Teraz się okazuje, że muszę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńO rany, ale przerażająca historia, od samego czytania recenzji robi mi się niedobrze, a co będzie podczas lektury... Czytam dużo książek z wątkiem śmierci dziecka, więc i po tę sięgnę. A w ogóle bardzo podoba mi się tytuł "Bliźnięta z lodu" - intrygujący, a zarazem straszny.
OdpowiedzUsuńCiężki temat. Po takiej lekturze przez jakiś czas nie mam ochoty sięgać po podobne.
UsuńIntryguje mnie ta historia ogromnie, ale też trochę się jej obawiam. Obawiam się tych emocji oraz tego, czego mogę dowiedzieć się o bohaterach. Aż ciarki przechodzą na myśl, co muszą przeżywać.
OdpowiedzUsuńEmocji na pewno nie zabraknie.
UsuńOj bardzo chciałabym przeczytać tę książkę. Zresztą jak każdy kryminał Czarnej Serii.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać ten dramato-thriller: historia o tajemnicach, rodzinie, stracie :)
OdpowiedzUsuńbardzo zachęcającarecenzja, choć tematyka tak mroczna i smutna. skuszę się chyba.
OdpowiedzUsuńSmutna, pełna emocji książka, trzymająca w napięciu na tyle, że podglądałam zakończenie. Mocne.
OdpowiedzUsuńJa nie podglądałam, nie lubię tego robić, ale ogromnie byłam ciekawa finału. Moim zdaniem świetnie pasuje, choć oczywiście wolałabym inny.
UsuńTa książka jest idealna dla mnie! Uwielbiam takie mocne opowieści z wątkiem psychologicznym.
OdpowiedzUsuńzaintrygowałaś mnie! to coś dla mnie... sięgnę po tę książkę na pewno! uwielbiam takie mroczne i tajemnicze historie!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie czuję się zainteresowana tą książką! Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńJuż od chwili, gdy ujrzałam ją w zapowiedziach chcę ją przeczytać. Nie wyobrażam sobie straty siostry bliźniaczki. Jestem bardzo ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńOch, no tak. Dla Was lektura będzie podwójnie emocjonująca.
UsuńJuż rzucił mi się w oczy ten tytuł, opis, okładka. Ty tylko potwierdzasz, że muszę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. Jestem pewna, że Ci się spodoba.
UsuńCiekawie opisane. Czekam na jeszcze więcej.
OdpowiedzUsuń