Wczoraj w notce Niełatwe decyzje pisałam Wam o powieści Carol Cassella Złączeni, a dziś zachęcam do udziału w konkursie, w którym do wygrania będzie ten właśnie tytuł.
REGULAMIN KONKURSU
Zasady konkursu:
- Organizatorem konkursu jest właścicielka bloga Myśli i słowa wiatrem niesione.
- Fundatorem nagród w konkursie jest wydawnictwo Prószyński i S-ka.
- Nagrodą w konkursie jest egzemplarz powieści Złączeni Carol Cassella.
- Czas trwania konkursu: 26.08. - 31.08.2015 r. do godz. 23.59.
- Wyniki konkursu: pierwszy tydzień września 2015.
- Udział w konkursie polega na udzieleniu odpowiedzi na pytanie konkursowe.
- Wyboru najciekawszego uzasadnienia odpowiedzi dokona właścicielka bloga Myśli i słowa wiatrem niesione.
- Informacje o wyniku konkursu pojawią się na blogu Myśli i słowa wiatrem niesione, ponadto zwycięzca otrzyma maila z informacją o wygranej.
- Dane do wysyłki zostaną przekazane sponsorowi nagrody i zostaną wykorzystane wyłącznie w celu wysyłki nagrody konkursowej.
- Nagroda zostanie wysłana do laureata w ciągu siedmiu dni od ogłoszenia wyników konkursu.
- Zgłoszenie udziału w konkursie jest równoznaczne z akceptacją regulaminu.
Zasady udziału:
- W okresie 26.08 - 31.08 do godz. 23.59 należy pod niniejszą notką zgłosić chęć udziału w konkursie.
- Zgłoszenie musi zawierać e-mail oraz odpowiedź na pytanie konkursowe.
- Warunkiem przesłania nagrody jest podanie przez zwycięzcę adresu, pod który należy ją wysłać.
- W przypadku, gdy zwycięzca w ciągu 7 dni nie poda adresu, pod którym ma zostać wysłana nagroda, spośród pozostałych uczestników zostanie wyłoniony kolejny laureat.
PYTANIE KONKURSOWE
Czy człowiek ma prawo decydować o cudzej śmierci?
Ciekawa jestem ogromnie co na ten temat sądzicie.
Życzę powodzenia!
OdpowiedzUsuńMam tylko jedno pytanie, czy osoba biorąca udział w konkursie musi mieć adres korespondencyjny na terenie Polski?
OdpowiedzUsuńNie musi, więc zachęcam do udziału. :)
UsuńŚmierć nie jest zjawiskiem, które zaskakuje bowiem dotyczy każdego z nas. Można zatem do pewnych kwestii nieuniknionych się przygotować zawczasu i uniknąć dramatów związanych z obciążaniem innych podejmowaniem tak ważkich decyzji. Biorę pod uwagę wyłącznie sytuację, gdy osoba nie jest w stanie sama decydować za siebie (bez świadomości i szans na poprawę) i nie chce zostawiać decyzji swoim najbliższym, bądź nawet tym którzy na jej drodze pojawili się nagle.
UsuńJa sama od lat noszę dyspozycje medyczne wraz z dokumentami. Tam wyraźnie są zaznaczone opcje z jakich ewentualnie mogę skorzystać jak i jest wyraźnie określone co zrobić w przypadku, gdy szans już żadnej nie będzie. Dokument ma wagę prawną i był sporządzony przy świadkach. W ten sposób nikt nie będzie decydował o moim życiu/nieżyciu, gdyż ja sama podjęłam decyzję świadomie. I wierzę, że najbliżsi moją decyzję uszanują.
Decydować - tak, ale samemu za siebie.
kasia@xpl.pl
Dziękuję za zgłoszenie. :)
UsuńZgłaszam się:)
OdpowiedzUsuńjeke5@wp.pl
Moim zdaniem drugi człowiek nie powinien decydować o czyjejś śmierci. Zdaję sobie sprawę, że są ekstremalne przypadki i rodzina staje przed dylematem, ale czy powinna decydować o zakończeniu życia?
Dziękuję za zgłoszenie. :)
UsuńŻyczę wszystkim uczestnikom powodzenia! ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, konkretny człowiek może decydować o losie tylko najbliższych. Oczywiście mowa tylko o ekstremalnych wypadkach.
OdpowiedzUsuńZatem kobieta, która wystarczająco wcześnie dowie się że jest w ciąży. Może użyć tabletki poronnej (do 9 tygodnia życia).
Tak samo rodzina, która nagle musi się zająć osobą, która w wyniku swojej głupoty jest warzywkiem powinna mieć prawo do odmowy opieki (czyli liczą się ich uczucia)
Jest bardzo dużo ekstremalnych sytuacji w których człowiek powinnien móc decydować o czyjejś śmierci.
Wcześniej pisałam o rodzinie i płodzie. Uważam również że są sytuacje (nie)codzienne, w których powinna być szansa na decyzję. Jeśli ktoś zagraża życiu, Jeśli ktoś zrobił niesamowitą krzywdę drugiej osobie. Jeśli kogoś już nie można odratować a nikt się nie deklaruje do chęci opieki nad daną osobą.
Jeśli ktoś prosi nas o akt ostatniej łaski...
Uważam że powinno się móc decydować o czyimś życiu ale niestety w realia to nie przejdzie. Tylko dlatego że na świecie jest za dużo psychopatów. Za dużo osób, które miałyby z tej możliwości jakąś korzyść... Za dużo osób, które w przepływie emocji mogłyby popełnić zło. Jakim jest zła decyzja w pewnej sytuacji...
Pozdrawiam,
Sadi
zagisama@gmail.com
Bardzo podoba mi się ta odpowiedź!
UsuńDziękuję za zgłoszenie. :)
UsuńCzy człowiek ma prawo decydować o cudzej śmierci?
OdpowiedzUsuńSzczerze to wszystko zależy od sytuacji. Jeśli jest to zabójstwo wywołane rabunkiem, zemstą lub po prostu znalezieniem się w złym miejscu, w złym czasie to jak najbardziej zabójca nie ma prawa decydować o tym czy zabije kogoś czy nie. Człowiek nie może decydować o czyimś życiu jeśli chodzi mu o dobra materialne lub dla zaspokojenia swoich chorych zachcianek. Taki czyn jest niewybaczalny.
Teraz kolej na zbrodniarzy. Co w przypadku gdy ktoś zabije, zgwałci lub jest pedofilem? Czy w takim wypadku może dostać karę śmierci? Myślę, że kara śmierci byłaby zbyt łagodna. Więzienia w naszych czasach powinny być najgorszym koszmarem każdego człowieka, a nie wygodnym hotelem. Człowiek za taki czyn powinien trafić do piekła na ziemi.
Kolejną sytuacją jest na przykład pobyt w szpitalu. Jesteśmy w śpiączce, a nasza rodzina ma decydować czy mamy żyć czy nie. Myślę, że o takim czymś powinna decydować najbliższa nam osoba. Nawet jeśli to przyjaciel bądź przyjaciółka. Oni na pewno by wiedzieli czego chcemy. Czy chcemy cierpieć i męczyć się dalej w śpiące z której możemy nigdy nie wyjść, a nawet jak się z niej wybudzimy nie będziemy w stanie normalnie żyć, czy pozwolić nam w spokoju odejść z tego świata.
Drugi człowiek tylko w takim wypadku może decydować o czyjejś śmierci. Jeśli jest jej bliski i wie, że podejmując daną decyzje robi dobrze. Postępuje tak, jakby chciała tego osoba w śpiączce. Jeśli człowiek nie jest pewien, nie jest świadomy tego co by zrobiła ta ledwo żyjąca osoba, którą przy życiu utrzymują maszyny, w żadnym wypadku, nie powinien podejmować takiej decyzji, bo może popełnić błąd nieodwracalny w skutkach. Ale tutaj rodzi się pytanie jak rozpoznać osobę, która wie, że wybierze dobrze? To akurat jest już wybór tylko i wyłącznie sumienia tego człowieka.
Nigdy nie będzie 100% poprawnej odpowiedzi na to, czy możemy decydować o czyimś życiu czy nie. Sami ledwo podejmujemy wybory o tym jak będzie wyglądać nasze życie, a w pewnym momencie może nam przyjść tak, że to my będziemy się bawić w Boga. Wiadomo, że większość osób wybrało by oczywiście życie dla tej osoby, ale co jeśli ona by tego nie chciała? W końcu byłaby w śpiączce, nie miałaby prawa głosu.
Decydując się na podejmowanie takiej decyzji musimy zawsze liczyć się z konsekwencji. Wybierając którąś z opcji nie możemy mieć żadnych wątpliwości do tego czy na pewno wybieramy dobrze. Jeśli 100% jesteśmy pewni, że ten ktoś by tego chciał możemy podjąć decyzje za niego. Choć jeśli wybierzemy śmierć dla tej osoby, to nigdy nie przekonamy się czy to był dobry wybór, ale myślę, że jest to tego wartę, bo ja w takiej sytuacji, gdybym była w śpiączce, wolałabym umrzeć niż być "warzywem" i liczę na to, że bliskie mi osoby wiedziałyby czego chcę.
Jeszcze jest sytuacja gdy chcemy popełnić samobójstwo. Dlaczego inni ludzie decydują o tym czy możemy się zabić czy nie? Dlaczego każdy wtedy by nas wysłał do psychiatryka czy na jakiś odwyk? Skoro w dzisiejszych czasach możemy decydować o czyimś życiu, dlaczego nie możemy decydować o własnej śmierci. Mimo wszystko to też jest decyzja o życie danej osoby. Gdy ktoś przetnie sobie żyły, albo weźmie dużo leków, a my wzywamy pogotowie. Decydujemy o tym, że może jednak da się uratować tą osobę, czyli zmuszamy ją do życia, pomimo że ona tego nie chce skoro próbowała się zabić.
Jest tak wiele różnych sytuacji w których człowiek powinien decydować o czyjejś śmierci i w których nie powinien tego robić. Ważne jest, aby postępować zgodnie z własnym sumieniem i z tym czego by chciała ta druga osoba, o której decydujemy.
E-mail: jo-jo-a@wp.pl
z religijnego punktu widzenia: tak. bowiem jest stworzony na podobieństwo Boga, a więc decyduje zarówno o życiu jak i śmierci, tak jak Bóg.
OdpowiedzUsuńz niereligijnego punktu widzenia: tak. bowiem nie jest stworzony na podobieństwo Boga, więc ma w nosie prawdy głoszone przez różne religie, o miłowaniu, poszanowaniu etc.
z jakiegoś innego punktu widzenia: tak, ponieważ dobrze się z tym czuje. władza czyni wolnym itd.
clex1@wp.pl
Dziękuję za zgłoszenie. :)
UsuńTo pytanie jest bardzo trudne. Zależy od przekonań, wiary, własnych wartości. Czy człowiek ma prawo decydować o życiu drugiego człowieka? Nie wiem, wątpię. Skąd będzie wiedział, że dobrze robi? Że jego intencje są czyste i przyniosą ukojenie, nie zaś sam ból? Moim zdaniem nie da się jednoznacznie rozstrzygnąć tej kwestii. Zwolennicy będą mieli swoje argumenty za, przeciwnicy argumenty przeciw. Ja osobiście nigdy nie chciałabym decydować o życiu czy śmierci innej osoby - za dużo dla mnie odpowiedzialność.
OdpowiedzUsuńSilviana
blogsilviana@gmail.com
Dziękuję za zgłoszenie. :)
UsuńJest to bardzo trudne pytanie na jego odpowiedź składa się wiele różnych czynników. Z jednej strony uważam że każdy ma prawo do życia i powinien o nim decydować sam i nikt nie powinien podejmować za niego żadnych decyzji. Z drugiej jednak strony są różne wypadki i ekstremalne przeżycia, zdarza się że w wypadku ucierpiała kobieta w ciąży i niestety można uratować tylko albo ją albo dziecko albo starsza osoba jest podtrzymywana przy życiu tylko przez różnego rodzaju maszyny i nie ma z nią żadnego kontaktu a często przy tym cierpi. Wtedy może rodzina powinna jej spokojnie umrzeć, żeby nie cierpiała i się nie męczyła. Chociaż wiadomo, że większość osób się nie zgadza i chce walczyć oraz jak najdłużej osoby sobie bliskie utrzymać przy życiu. Takie decyzje zależą też od poglądów na świat, własnych przemyśleń i sumienia, dlatego ile osób tyle opinii i nie można jednocześnie odpowiedzieć na to pytanie.
OdpowiedzUsuńE-mail: ewka501@op.pl
Dziękuję za zgłoszenie. :)
UsuńZagadnienie jest bardzo obszerne i nie da się odpowiedzieć na tak postawione pytanie bez analizy najważniejszych jego najważniejszych aspektów. Zacznę od wydawałoby się najprostszego i najbardziej oczywistego. Jeśli mamy do czynienia z osobą będącą w stanie komunikować się z otoczeniem i wyrażać swoją wolę, to nie mam wątpliwości, że tylko ta właśnie osoba może decydować o tym, czy chce żyć. Oczywiście już tutaj zagadnienie zaczyna się nam rozmywać, bo w takim razie co z więźniami? Co prawda w Polsce kara śmierci nie jest wykonywana, jednak jest wiele krajów, które nadal z niej nie zrezygnowała. Osobiście jednak uważam, że także w tym wypadku nie jestem za pozbawianiem kogoś życia. Oczywiście chodzą po ziemi zwyrodnialcy, którzy powinni być karani bardzo surowo, ale gdybym była osobą decyzyjną, nigdy bym nie zdecydowała się na wydanie wyroku śmierci. Śledczy, prokuratorzy, itd. są tylko ludźmi i obawa, że pozbawiłam życia kogoś niewinnego, nie dałaby mi nigdy spokoju.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie najtrudniejszym, a i budzącym najwięcej kontrowersji jest problem osób, które w wyniku choroby bądź wypadku nie są w stanie kontaktować się z otoczeniem. Co wtedy?Jedni mówią o cudach, w które należy wierzyć, inni boją się, że taka osoba być może cały czas jest świadoma i cierpi, nie będąc w stanie normalnie egzystować. W moim mniemaniu w takim przypadku rozwiązanie, choć również nie idealne, jest jedno: obowiązkowe podpisywanie deklaracji określającej, co należy zrobić, gdy dana osoba znajdzie się w takiej sytuacji. Każdy decydowałby o tym w zgodzie z własnym sumieniem, a bliscy nie stawaliby przed takim strasznym wyborem. Oczywiście w dalszym ciągu pozostaje kwestia osób niepełnoletnich, itd., jednak nie sposób znaleźć idealnego rozwiązania wszystkich możliwości.
Pozostaje jeszcze jeden, mnie najbardziej bulwersujący aspekt tego tematu - ten polityczny, związany z przepisami. Politycy często powołują się na wiarę, tłumacząc dlaczego są przeciwni eutanazji. W porządku, nikt nie ma obowiązku się jej poddawać, każdy działa w zgodzie ze sobą i nie ma prawa wpływać na decyzję innych. Ale to oznacza również, że politycy nie mają prawa zabraniać tego innym. Istnieją przecież ludzie, dla których aspekt religijny nie ma znaczenia i oni także powinni móc decydować po swojemu. Zalegalizowanie eutanazji nie oznacza, że wszyscy zaczną się jej masowo poddawać - ale wszyscy będą mieli prawo wyboru i nie widzę powodu, żeby zamiast tego o tym decydowali politycy.
Setki razy słyszałam w kościele (do którego regularnie chodzę i tego się nie wstydzę), że liberalizacja przepisów doprowadzi nas do tego, co dzieje się w Holandii. Pracowałam tam przez pół roku - w zdemoralizowanej Holandii na ulicach pełno jest starszych ludzi, którzy zajmują się wnukami, spotykają się w parkach, gdzie grają w różne gry, itd. Naprawdę chciałabym, żeby moi rodzice mieli tyle możliwości jak w tym "okropnym" kraju.
Podsumowując, uważam, że nie mamy prawa decydować o czyjejś śmierci. Każdy powinien móc decydować o sobie i powinno to być zagwarantowane bardzo szczegółowymi przepisami prawa.
vaapku@gmail.com
Dziękuję za zgłoszenie. :)
UsuńTrudne pytanie i odpowiedz może być różna bo zależy od wielu czynników oczywiście lepiej by było zamknąć oczy i żeby nikt nie musiał o niczym decydować albo każdy za życia powinien spisać swoja wole niestety w naszej kulturze jest to nie praktykowane, albo tylko w znikomych przypadkach bo kto by chciał ten ostatni moment wziąć na własne sumienie za kogoś ...nie pochwalam i nie potępiam, bo trzeba się znaleźć w takiej sytuacji by się wypowiedzieć -czego nikomu nie życzę ....
OdpowiedzUsuńKsiążkę z chęcią przeczytam więc zgłaszam się: brata1@wp.pl
pozdrawiam
Zgłaszam się.
OdpowiedzUsuńAnia_0970@wp.pl
Często zastanawiam się nad odpowiedzialnością lekarzy, którzy skazani są na podejmowanie ciężkich decyzji, czy chciałabym nim być skoro jestem przeciwna podejmowaniu decyzji o śmierci. Najgorszy przypadek to aborcja, matka decyduje, że nie chce by dziecko złapało pierwszy oddech, dla mnie to nie do pomyślenia, nawet gdy obarczono tą ciąże ryzykiem, bądź kobietę zgwałcono, nie ma żadnego usprawiedliwienia dla takiego postępowania. Nikt z nas nie jest Bogiem. Nawet jeśli ktoś brał udział w dziele stworzenia, nie ma prawa odbierać szansy do życia, nawet gdyby było ono ciężkie. Według mnie jest to lekko egoistyczna postawa, bo kto chce się opiekować "warzywem". Taki człowiek, też ma swoje plany, marzenia, choroba może wywróci jego życie do góry nogami, ale wciąż może marzyć, wciąż starać się poukładać rozwalony życiorys. Ten kto wchodzi w drogę Śmierci, powinien pamiętać, że kiedyś nadejdzie jego czas i będzie jej musiał spojrzeć w oczy, a podróż na tamtą stronę może się przedłużyć i nieść ze sobą ból, rozgoryczenie i większe cierpienie. Wyrzuty natomiast trwają do końca, a nawet jeden dzień dłużej. Eutanazja, to według mnie sposób na segregację. Dzieli się ludzi na przydatnych i niezdolnych. Nie wyobrażam sobie, jakim cudem władze niektórych państw pozwalają na to, skoro dosyć niedawno, parę milionów ludzi straciło życie, bo ich rysy twarzy różniły się od aryjskich. Dla mnie osobiście decyzja o czyjejś śmierci to praktycznie to samo, co i zabójstwo.
Dziękuję za zgłoszenie. :)
UsuńOczywiście, że NIE!
OdpowiedzUsuńCzłowiek stawia siebie ponad inne stworzenia, łączy się w organizacje ustalające prawa, stwarza warunki dogodne dla większości, lub zmusza większość do uległości jednostce. Cele są różne: przetrwanie, poprawa jakości życia, ochrona bliskich, dbanie o gatunek ludzki. W myśl tych różnie pojętych "dóbr" pojawiają się: kara śmierci, masowe egzekucje, wyniszczanie gatunków zwierząt przez ekspansję. Zawsze jest jakiś cel. Jeśli jednak odrzucić te wszystkie racje (są one zwykle jednostronne i podporządkowane wykonawcy), to nikt nie ma prawa pozbawiać kogoś innego życia. Niestety, tak funkcjonuje natura. Nie nauczymy tygrysa, by nie polował. Człowiek uważa się jednak za istotę myślącą. Jeśli tylko pomyśleć, ile możnaby uniknąc nieszczęść, gdyby człowiek nie niszczył siebie i środowiska? Gdyby zmniejszyć galopujący konsumpcjonizm, powodujący maksymalne zaśmiecenie, braki czystego powietrza, głód w regionach, a marnotrawstwo w innych... Gdyby człowiek rzeczywiście usiadł i zastanowiłby się co jest tak naprawdę ważne, a z czego mógłby zrezygnować? Czy nie zabijamy dzieci w Afryce, wyrzucając u nas tony jedzenia? Czy musimy jeździć nowym modelem samochodu, nosić ubrania po kilka tysięcy, marnować codziennie drobnych rzeczy, które mogłyby uratować komuś życie? Czy to nie jest wyrok śmierci? Zatruwając środowisko zabijamy nie tylko siebie, ale i przyszłe pokolenia. Tworząc sztuczne zasady, nie pomagając głodującym, zabijamy ich. Nosząc futra z norek i jedząc mięso mamy na sumieniu tysiące, miliony śmierci. Czy mamy prawo zabijać? NIE. Ale tak wygląda ten świat. Może jeden promil robimy w obronie własnej. Inna kwestia, czy mamy prawo i wtedy? Jak naprawdę wygląda odpowiedź na to pytanie: TAK czy NIE? Czy jest to tylko kwestia argumentacji? Czy odłączyć cierpiącą babcię to zaszkodzić jej, czy pomóc? Czy zaprzestać jednego dnia wszystkich aborcji, według niektórych definicji życia? Czy mamy prawo ograniczać płodność? Na to pytanie chętnie odpowiadam: NIE, ale zdaję sobie sprawę, że od jutra nic się nie zmieni.
Dziękuję za zgłoszenie. :)
Usuń