Nie tak miało być. Miałam pojechać do Zamościa i nie chcieć stamtąd wracać. Chodzić po mieście zauroczona nim i gorączkowo rozglądać się, czy aby ktoś nie ma na sprzedaż mieszkania w okolicy Starego Rynku. Wyszło inaczej. Spędziłam tam niespełna trzy godziny i wcale nie miałam ochoty na więcej. Tyle wystarczyło, by dać się zauroczyć Rynkiem i rozczarować resztą.
Umieszczony na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO Rynek Wielki jest piękny, nie przeczę. Od kamienic ormiańskich nie mogłam oderwać wzroku. Cudo!
Ta zielona, to kamienica Wilczkowska, żółta nazywana jest Radomiczowską. Czerwona (najpiękniejsza!) ma aż trzy nazwy - Pod Aniołem, Pod Lwami lub Bartoszewiczów. Niebieska to kamienica Pod Małżeństwem lub Szafirowa, kremowa - Pod Madonną lub Sołtanowska. Cała piątka jest bogato zdobiona i razem wyglądają wprost bajkowo.
Zamojski ratusz również prezentuje się ciekawie. Szerokie schody, ponad 50-metrowa wieża zegarowa, z której w sezonie, w samo południe odgrywany jest hejnał w trzy strony świata (legenda głosi, że Zamoyski, założyciel miasta, zakazał trębaczowi grać w stronę Krakowa, w którym rezydował Zygmunt III Waza o odmiennych od Zamoyskiego poglądach).
Dalej obyło się już bez zachwytów. Może to ten upał zabił entuzjazm, nie wiem. Nie zaiskrzyło. Spacerując minęliśmy dawny kościół i klasztor ss. klarysek (obecnie mieści się tam chyba szkoła) i ruszyliśmy w stronę murów miejskich, pozostałościach po Twierdzy Zamość, kilka lat temu w niektórych miejscach odrestaurowanych.
Na renowację załapała się m.in. Brama Szczebrzeska. Niegdyś mieściło się tu więzienie, następnie hotel i komisariat (do lat 90. ubiegłego wieku).
W dawnej zbrojowni mieści się Muzeum Barwy i Oręża "Arsenał".
A poniżej Stara Brama Lubelska.
I jeszcze trochę murów.
Na terenie Starego Miasta znajdują się też m.in. renesansowa Katedra Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła z końca XVI wieku...
...dawna Akademia Zamoyskich, założona w 1954 roku, w której obecnie mieści się liceum oraz rektorat jednej z zamojskich uczelni...
...kościół Zwiastowania NMP...
...dawny Pałac Zamoyskich, przed którym stoi pomnik Jana Zamoyskiego. Na szczęście założyciel miasta stoi tyłem do budynku i nie musi oglądać sypiącej się fasady. W przeciwnym razie po spiżu potoczyłyby się gorzkie łzy.
To zdjęcie najlepiej oddaje stan budynku. Ogromnie szkoda, że jest on w tak opłakanym stanie.
Wystarczy zajrzeć poza Rynek Główny, by znaleźć takie budynki, zapewne bardzo fotogeniczne o zmroku, ale w dzień przedstawiające opłakany widok.
Zmęczeni upałem przysiedliśmy na chwilę w parku. Tu męża mego tknęło przeczucie. Jadąc do Zamościa, mijaliśmy Majdanek i w mgnieniu oka wykrystalizował się plan, by miejsce to wciągnąć w plan zwiedzania. Jego przeczucie uchroniło nas od rozczarowania, bowiem dniem spędzonym w Zamościu była niedziela, na zwiedzanie Majdanka mielibyśmy więc czas dopiero w poniedziałek. A przecież powszechnie wiadomo, że w poniedziałki w muzeach wiszą tabliczki "close", w Kazimierzu Dolnym nieczynna jest nawet informacja turystyczna i pewnie lada moment w ten dzień ciemne płachty zasłaniać będą co ładniejsze zabytki. W poniedziałki nie zwiedza się i basta!
Uszczupliwszy zapasy wody oraz populację zamojskich komarów, zapominając o planowanych lodach z owocami i relaksie w jakiejś uroczej kawiarni, popędziliśmy w stronę parkingu. Zygzakiem, by nie ominąć zabytkowego Domu Centralnego, ale jednak popędziliśmy.
Do parkingu już tuż, tuż. Przede mną mury, ale zatrzymuje się, by sfotografować pasaż handlowy. Na szczęście mury też mieszczą się w kadrze. Mając modne i wygodne 2 in 1, w locie kupujemy prowiant i wodę, dużo wody!, wsiadamy do piekarnika potocznie nazywanego samochodem i nie zważając na skórę skwierczącą pod wpływem kontaktu z rozgrzanymi pasami bezpieczeństwa, opuszczamy Zamość.
Czyli miasto do zobaczenia w ciągu kilku godzin. Takie też lubię, więc jak będę w tamtejszych okolicach, to wpadnę tam z wizytą :) Szkoda, że pałac Zamoyskich w tak opłakanym stanie ;/
OdpowiedzUsuńAno, szkoda. Ale może powoli, powoli i odnowią kolejne budynki.
UsuńRynek Zamojski jest rzeczywiście piękny, ale to małe miasteczko, w którym oprócz rynku nie ma za wiele do oglądania. Podoba mi się park, można tam chwile odetchnąć. Byłam w Zamościu ze dwa razy, ale tylko dlatego że mam niedaleko działkę, na dłuższą podróż nie bardzo się nadaje.
OdpowiedzUsuńKiedyś może jeszcze tam pojadę, bo w okolicy jest kilka ciekawych miejsc, a i w samym Zamościu nie wszystko widziałam. Poczekam, aż będziesz robić grilla na działce czy coś... :P
UsuńSzkoda, że Cię nie urzekło - mnie same zdjęcia urzekają i jeśli tylko będę miała okazję, na pewno się do Zamościa wybiorę ;)
OdpowiedzUsuńZamość jest piękny. Jeszcze ok. 100 km na wschód i byłabyś u mnie ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę, nie wiedziałam, że mieszkasz tak daleko. ;)
UsuńTeż byłam niedawno. Zresztą, moje tereny rodzinne :-) Byłam z grupą, weszliśmy do Arsenału, do zoo i zaliczyliśmy spacer po rynku :-)
OdpowiedzUsuńWarto do Arsenału? Nie mogliśmy się zdecydować.
UsuńPiękny. Ciągle mam w planach, ale jakoś polskie regiony wciąż odkładam na później. Oficjalnie mi wstyd :)
OdpowiedzUsuńMnie też. Nie widziałam jeszcze całej masy miejsc. Np. nigdy nie byłam w Sudetach ani na Mazurach.
UsuńByłam w Zamościu jeszcze w liceum, ale nic poza ścisłym centrum nie zobaczyłam. Rynek faktycznie uroczy:)
OdpowiedzUsuńNie byłam w tej renesansowej perełce.
OdpowiedzUsuńAle tam pięknie, muszę się wybrać :)
OdpowiedzUsuńPoza samym Rynkiem Wielkim w Zamościu warto zwiedzić całe Roztocze. Zajmie to 3-4 dni, ale warto ruszyć w teren.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś mi się uda, jak sobie zorganizujemy jakąś dłuższą wyprawę. :)
UsuńNie byłam, ale może kiedyś moja noga tam postanie.
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Zamościu, ale na twoich zdjęciach miasto wygląda uroczo. Szkoda, że między Tobą a Zamościem nie zaiskrzyło, ale czasem tak bywa.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Dzięki nim można się wybrać w małą wirtualną podróż po tym mieście :)
OdpowiedzUsuńTo nie upał. Miałam dokładnie tak samo. Piękny rynek, kompletowanie kamieniczek popijając piernikową latte, a dalej dupa - delikatnie mówiąc :( Też się rozczarowałam i chyba nie chcę tam wracać.
OdpowiedzUsuńA, czyli wszystko ze mną w porządku. :D Ja może jeszcze tam wrócę, ale raczej zajrzę jadąc dokądś, niż specjalnie tam.
UsuńSzkoda, że zachwytów mało. Niestety przykra prawda jest taka, że o ile w Polsce jest ciekawych zakątków, to mimo ich atrakcyjności często są niedofinansowane, traktowane po macoszemu i z mierną promocją. Świetnym przykładem jest szklak zamków gotyckich, które objechaliśmy niedawno. Było fajnie, a mogło być naprawdę wow. Podobnie rzecz ma się z pięknymi murami w Szydłowcu, które nazywa się polskim Carcassonne. Mimo to nie ustaję w krajoznawczych zachwytach i Zamość też już mam od dawna na liście :)
OdpowiedzUsuńSzydłowiec też bym chciała zobaczyć. Rozumiem, że nie mam się nastawiać na wielkie "wow"?
UsuńCzasem tak bywa, że między człowiekiem a miastem. Jeszcze nie byłam w Zamościu i chciałabym przekonać się na własnej skórze, czy to miasto do mnie nie przemówi.
OdpowiedzUsuńNigdy tam nie byłam, a chciałabym zobaczyć na własne oczy ;).
OdpowiedzUsuńNie byłam nigdy w Zamościu, może kiedyś się wybiorę - dziękuję Ci za ten wirtualny spacer :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWypada mi bronić Zamościa, bo to miasto z niesamowitą historią, ale nie będę bronić władz, które opowiadają za renowację miasta, bo co tu dużo mówić - nie spisują się, nie będę też bronić osób odpowiadających za turystyczną organizację, która niestety kuleje, przez co zwiedzający nie są w stanie zobaczyć i poznać tego co warte.
OdpowiedzUsuńDawno temu, kiedy jeszcze nie pracowałam w obsłudze ruchu turystycznego, miałam Zamość za miasteczko jakich wiele. Poszłam do pracy nie mając większego pojęcia o losach miasta, ale z czasem, chcąc czy nie, zdobyłam dodatkową wiedzę i zakochałam się w tym mieście. Bo Zamość to głównie pasjonująca historia. Każdy budynek, uliczka, czy podwórze, to miejsce mające niezwykłą historię. Dlatego podpowiadam, z doświadczenia i opinii turystów, że warto go zwiedzać z przewodnikiem, bo jeśli robimy to sami, to niestety, tak jak piszesz, po trzech godzinach wyczerpuje się pomysł, co dalej?
Nie wiem czy wiesz, ale Twierdza Zamojska ma ciekawą podziemną trasę turystyczną, podobnie jak Ratusz, gdzie znajdują się oryginalne zdjęcia przedstawiające Zamość z przed ponad 400 lat, poza tym w kazamacie Twierdzy więziony był Walerian Łukasiński. Zresztą obie trasy zachowały klimat sprzed lat. Budynek Centralny, też ma ciekawą historię. Mieszkał w nim Leśmian i Konopnicka. Anengdotki z lat ich pobytu w Zamościu są przezabawne :-) Ten obskurny budynek to neorenesansowy pałac tak zwana "generałówka", budynek często "bierze" udział w filmach. W budynku przylegającym do "generałówki" urodziła się Róża Luksemburg. Zaś na ul. Grodzkiej mieszkał Marek Grechuta, a obok swoje utwory ćwiczył zespół Vox. Podejrzewam, że zmęczona upałem nie dotarłaś też Rotundy.Jest to budowla forteczna w formie koła, kótórą w czasie II wojny światowej zmieniono na więzienie.Niemcy zmienili ją na miejsce masowych mordów, zginęło w niej ponad 8tyś osób. Rotunda zachowała nienaruszoną konstrukcję, otwarta jest całą dobę. Nie będę Cię już po facie zarzucać informacjami, ale jakby co zapraszam jeszcze raz do Zamościa, najlepiej na przełomie maja i czerwca, kiedy jest rekonstrukcja oblężenia Twierdzy przez Szwedów, polecam szczególnie bitwę nocą - coś niesamowitego. Zazwyczaj o tej porze ściąga rycerstwo z całej Europy i rozbija się wokół Twierdzy. Spacerujący po rynku rycerze i szlachta świetnie się prezentują :-) Gdyby kiedyś miała ochotę jeszcze pozwiedzać Zamość, a uwierz mi jest co, to polecam się. Co więcej mieszkam obok pałacu Zamojskich w Klemensowie, gdzie była kręcona "Ida". Połowa mojej rodziny w tym filmie statystowała, więc jakby co poznam i oprowadzę, może do zamkniętego już pałacu uda się nam włamać :-) Tak na marginesie Zamość to nie Roztocze, ale polecam je zwiedzić - krajobrazy zachwycają, weekend wystarczy :-)
No proszę. Takiej przewodniczki mi zabrakło. :)
UsuńOgólnie nie lubię wycieczek zorganizowanych, bo wolę zwiedzać we własnym tempie, ale dużo na tym tracę pod względem informacyjnym. Wygląda na to, że w przypadku Zamościa, straciłam więcej niż mi się wydawało. ;)
Do Rotundy faktycznie nie dotarliśmy, bo odpuściliśmy dalsze zwiedzanie i popędziliśmy do Majdanka.
Zaciekawiłaś mnie tą "generałówką". W jakich filmach mogłabym ją znaleźć?