wtorek, 7 kwietnia 2015

Nikodem Pałasz "Sam na sam ze śmiercią"
Wąż w trawie

Nikodem Pałasz
Sam na sam ze śmiercią
Wyd. Muza
2015
544 strony
- But remember! If you miss, I'll kill you![1]

Niewiele czasu minęło od momentu, w którym Kris, kapitan piłkarskiej drużyny Grabex Zielonka, wykrzyczał te słowa koledze z drużyny, do chwili, w której ów kolega został znaleziony martwy.

To był ważny mecz, a kontuzjowany kapitan nie mógł oddać decydującego strzału. Od tego karnego zależało wiele. Kris co prawda tuż przed przerwą ogłosił swoje odejście z drużyny, ale byli przecież inni, ci, dla których wygrana znaczyła tak wiele. Dla kilku z nich awans do Ekstraligi to spełnienie marzeń. Może drzwi do kariery. Nowe życie?[2] Mógł strzelać kto inny, ale Kris wybrał młodego Botswańczyka. 

Moloki Mooketsi, choć na boisku spisywał się świetnie, tym razem zawiódł. Drużyna przegrała mecz. Wizja awansu rozpłynęła się w kilka sekund. Miesiąc później zwłoki afrykańskiego piłkarza znaleziono w jego własnym mieszkaniu. Miał rany po nożu w klatce piersiowej, odcięto mu dłonie, język, i genitalia. Mord zdaje się zbyt brutalny jak na zemstę rozżalonego przegraną kolegi z klubu, ale nie można takiego motywu z góry wykluczyć. Policja rozpoczyna dochodzenie, jednak nie oni jedni szukają mordercy.

Inspektor Wiktor Wolski w polskiej literaturze zadebiutował równocześnie ze swoim twórcą. Nikodem Pałasz uczynił go bohaterem Brudnej gry, swej pierwszej powieści, kryminalnej historii rozgrywającej się w świecie zawodowego tenisa. Wolski powraca w dwójnasób. Po pierwsze, w kolejnej książce, tym razem związanym z piłką nożną kryminale Sam na sam ze śmiercią. Po drugie, wraca z Hagi do Warszawy. Jego kariera w Europolu dobiegła końca i mężczyzna zamierza ponownie objąć stanowisko w Komendzie Stołecznej. Problem w tym, że tam go nie chcą, a nim on sam ustali plan działania, zgłasza się do niego prezes Grabexu Zielonki z nieźle płatną ofertą, której odrzucenie byłoby głupotą.

Wiktor Wolski ma odnaleźć mordercę Molokiego nim zrobią to stróże prawa.

Chcę mieć mordercę przed policją. Sam zdecyduję jaka kara go spotka. To zależy od motywu i tego, kto za tym stoi. Czy ktoś to zlecił? Na przykład któryś z moich wrogów? Czy ma to związek z klubem czy nie? Czy ktoś chciał uderzyć we mnie, czy to przypadkowa śmierć?[3]


Nikodem Pałasz, Poznań 2015


Wolski rusza w teren. Przed nim wyzwanie, za nim przeszłość pełna pytań. W bagażu doświadczeń i nierozwiązanych spraw, najbardziej ciąży niemożność poznania prawdy o śmierci ojca. Kwestii tej Nikodem Pałasz nie poświęca zbyt wiele czasu, ale daje do zrozumienia, że nie jest to temat zamknięty. Motyw morderstwa ojca wraca jak bumerang i nie daje Wiktorowi spokoju.

Teraźniejszość też nie jest zbyt łaskawa, bo oprócz nikłych szans na powrót do stołecznej, jej komendant nie ukrywając nienawiści do Wolskiego, napomyka coś o wszczęciu postępowania w sprawie Wiktora i o wydziale kontroli. Nic konkretnego, nie bardzo wiadomo o co konkretnie chodzi, ale przekaz jest jasny. Będą kłopoty.

Sam na sam ze śmiercią należy do tych kryminałów, w których tempo jest zmienne, ale na nudę narzekać nie można. Nikodem Pałasz zagląda za kulisy futbolowego światka, wyciągając na wierzch brudy i obnażając jego ciemne strony. Oczywiście pojawia się tu wątek korupcji (choć ten akurat nie jest wiodącym), jest też miejsce na układy, alkohol, hazard, homofobię, handlowanie powołaniami do kadry i udziałem w ważniejszych meczach, rywalizację, kariery sztucznie pompowane i te niszczone w zarodku.




Nikodem Pałasz prowadzi firmę zajmującą się marketingiem sportowym. Zarządza karierami, buduje wizerunki sportowców, bierze na siebie kontakty z mediami, poszukiwanie sponsorów czy tworzenie strategii marketingowych. Wśród jego klientów są także i piłkarze. Wiele więc widział i wiele słyszał na temat tego, co dzieje się w piłkarskim światku. W swej najnowszej książce nie wykorzystał konkretnej historii, fabułę stworzył ze zlepków cudzych opowieści. Pracując jako menadżer sportowy, miał okazję poznać licznych sportowców, których kariery zapowiadały się świetnie, ale z różnych przyczyn w pewnym momencie się złamały. Przyczyny były różne: kontuzje, błędne decyzje, problemy osobiste, ale także czyjaś ingerencja czy brak pieniędzy. Tak często okazuje się, że za sukcesem muszą stać nie tylko talent i ciężka praca, ale i zasobny portfel. O tym także w Sam na sam ze śmiercią, wspomina autor powieści.

To nie jest powieść wyłącznie dla tych, którzy interesują się piłką nożną, choć bez wątpienia to te osoby będą czytać ją z największym zainteresowaniem. Sama śledzę piłkarskie starcia jedynie co cztery lata, gdy na murawę wkraczają Hiszpanie, Argentyńczycy i Brazylijczycy, oczy kibiców całego świata nie odrywają się od murawy, a rytm ich dnia wyznaczają kolejne mecze Mundialu. Kibic więc ze mnie marny, ale kryminał Nikodema Pałasza przeczytałam z zainteresowaniem. Autor dba o ciekawe plenery (Warszawa, Paryż, Petersburg), wątki piłkarskie podaje w formie przystępnej i atrakcyjnej nawet dla laika, wprowadza zmienne tempo akcji, fabularne zwroty (może niezbyt spektakularne, ale wystarczające, by niektóre teorie obrócić w proch), nawiązuje nawet do afrykańskich wierzeń. Pod kryminalną warstwą kryje się problematyka poruszana co jakiś czas przez media przy okazji większych futbolowych afer, wciąż jednak stanowiąca problem nierozwiązany. Autor pokazuje trudne piłkarskie początki, moment zderzenia młodego, utalentowanego sportowca z brutalną rzeczywistością, która często uczy płacić, kłamać i łamać zasady. Wszystko po to, by mieć szansę na zaistnienie w środowisku.




Sam na sam ze śmiercią nie należy do tych kryminałów, w których trup się ściele gęsto, choć pojawia się kilka niebezpiecznych sytuacji. Nikodem Pałasz zgrabnie łączy wiele wątków, choć jeszcze nie jest to powieść idealna. Wiktor Wolski jest twardym gliną, ale jego postaci brakuje cech, które wyróżniłyby go na tle innych bohaterów kryminałów. Nie zapada w pamięć tak mocno, jak choćby Zyga Maciejewski Marcina Wrońskiego czy Teodor Szacki Zygmunta Miłoszewskiego, a jego riposty dalekie są od tych, którymi mistrzowsko włada Mario Ybl Marty Guzowskiej. Nieco mało wiarygodna wydaje mi się scena, w której Wolski terroryzuje pewnego biznesmena, jak na faceta z pewnością niejednokrotnie walczącego z rozmaitymi przeszkodami, podejrzanie szybko zaczynającego piszczeć cienkim głosikiem (dosłownie). Broniąc się niemrawo nie stosuje żadnych gróźb, nie próbuje zaprzeczać. Zero agresji, straszenia prawnikami i jakiejkolwiek próby odparcia ataku. Stuprocentowa uległość. Szef sporej, dochodowej firmy pękł szybciej niż balonik Kubusia Puchatka. A na koniec, roztrzęsiony zwrócił się do Wolskiego per łaskawco[4]. Choć z drugiej strony, trzeba przyznać, że inspektor od razu przystąpił do ataku wytaczając najcięższe działa i być może taktyka przyznania się do winy i skamlenia o litość była w tym wypadku jedyną słuszną. 

Nikodem Pałasz pisze barwnym językiem, sprawnie łączy różne wątki i ma oko do szczegółów. Wygląda na to, że kryminały sportowe staną się jego domeną. Najpierw tenis, teraz piłka nożna, a sądząc po zakończeniu Sam na sam ze śmiercią, autor dopiero się rozkręca i z Wiktorem Wolskim spotkamy się jeszcze niejednokrotnie. Cieszę się ogromnie, że kolejna nisza w polskiej literaturze kryminalnej została wypełniona, a do listy obiecujących twórców tego gatunku mogę dopisać kolejne nazwisko.




***

Książkę polecam
miłośnikom kryminałów
wielbicielom piłki nożnej
ciekawym kulisów futbolu
zainteresowanym co może łączyć afrykańskie rytuały z morderstwem piłkarza
zainteresowanych problemami początkujących piłkarzy

***

[1] Nikodem Pałasz, Sam na sam ze śmiercią, Wyd. Muza, 2015, s. 25.
[2] Tamże.
[3] Tamże, s. 47.
[4] Tamże, s. 227.

***

egzemplarz recenzencki


***


39 komentarzy:

  1. Chociaż uwielbiam kryminały, to zupełnie nie ciągnie mnie do tych dziejących się w świecie sportu. Nie wiem czemu?;p Chyba jestem antysportowa:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, nie ma opisów meczowych potyczek, a cała reszta jest jak najbardziej do połknięcia nawet dla tych, którzy piłki kopanej nie lubią. :)

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Pałasza, ale kusi mnie jego pierwsza powieść z Wolskim, bo interesuję się tennisem. Jeśli mi się spodoba to może przeczytam też "Sam na sam ze śmiercią" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do debiutu też na pewno wrócę, choć akurat w piłce nożnej lepiej się orientuję niż w tenisie. ;)

      Usuń
  3. Kurde, patrzam - kryminał, już suszę zęby i ze zdania na zdanie mina mi rzednie. Lubię pooglądać sport, ale nie lubię o nim czytać. Zresztą po Twoim opisie, jakoś nie wydaje się książka być tym, czym dla mnie jest kryminał. A szkoda, bo chciałam ją sobie kupić. Tzn. dobrze, że przeczytałaś ją i ją zrecenzowałaś, bo zaoszczędziłam pieniądze XD Ale szkoda, bo tytuł, okładka i opis książki naprawdę zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty nie patrzaj, kurde, tylko czytaj. Książkę, a nie recenzję, oczywiście. Trup jest - jest. Śledztwo jest - jest. No. czyli kryminał jak w mordę strzelił. :)

      Usuń
    2. Ja nie wiem, no nie iwem... jakoś ten świat sportu mnie nie chce...

      Usuń
    3. Nie każę Ci lecieć na murawę i kopać piłkę. ;)

      Usuń
  4. Najpierw chciałabym przeczytać pierwszą powieść autora, jako wierna fanka tenisa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiedziałam, że interesujesz się tenisem. :)

      Usuń
    2. Oj tak, wprawdzie bardziej biernie, bo sama nie gram, ale oglądać mecze mogłabym godzinami;)

      Usuń
    3. To ja chyba jednak wolałabym pograć. ;)

      Usuń
    4. Mój mąż gra od około trzech lat i mówi, że to wcale nie jest takie proste, jak mogłoby się wydawać, więc wiesz, gdyby się miało okazać, że nie umiem nawet trafić w piłkę, o przebiciu na drugą stronę kortu nie wspominając, to chyba wolę się nie kompromitować i pozostać przy oglądaniu;)

      Usuń
    5. Jest to jakieś wytłumaczenie. ;)

      Usuń
  5. Okładka strasznie przypomina mi tą z "Kasacji" Remigiusza Mroza. Przyznam się szczerze, że jeśli kryminały to tylko krwawe i z seryjnymi mordercami. Reszta mnie nie przekonuje, tym bardziej sportowe. Może kiedyś spróbuję się za nią zabrać, ale na pewno nie w najbliższym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, bardzo podobna. Widocznie taka nowa moda, na panów wyłażących z okładek. ;)

      Krwawe? Jakie na przykład?

      Usuń
  6. O ile lubię kryminały, to temat piłki nożnej i jej kulisów jest mi zupełnie obcy i obojętny... raczej nie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, no. Nie bądź obojętna na pełnych zapału chłopców, którym w brzydki sposób podcina się skrzydła. ;)

      Usuń
    2. Nie przekonam się, mój mąż jest pasjonatem piłki nożnej, ja niestety zupełnie nie... próbował mnie już do niej przekonać i nie wyszło... ;) ja w ogóle nie jestem typem sportowca, owszem lubię jeździć na rowerze, czasem biegam, ale bardzo rzadko ;) i tyle ma wspólnego ze sportem... wiem wstyd, ale co zrobić? ;) Co do książki, nigdy nic nie wiadomo, nie można się zarzekać ;) być może kiedyś, pod wpływem emocji sięgnę ;)

      Usuń
    3. Wiesz, tu nawet nie o sam sport chodzi, a o to, jak ciężko zaistnieć młodemu, zdolnemu bez pleców czy kasy. Można to odnieść do różnych dziedzin. Tu akurat padło na sport. :)

      Ale oczywiście nic na siłę - kryminałów do wyboru jest całe mnóstwo.

      Usuń
  7. W sumie brzmi ciekawie - nigdy nie czytałam książki osadzonej w podobnych realiach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, dlatego zdecydowałam się na lekturę. Zawsze to coś nowego. :)

      Usuń
  8. Książka rzeczywiście prezentuje się ciekawie, tym bardziej, że to kryminał :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ostatnio coraz częściej sięgam po kryminały, więc kto wie :) Może i na ten się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Powieść kojarzy mi się trochę z "Krótką piłką" Cobena. Brzmi obiecująco.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie również na pierwszy rzut oka okładka skojarzyła się z ''Kasacją'' Mroza. Kryminały lubię czytać, choć nie jestem fanką futbolu. Mimo to, być może dam szansę tej książce jeśli trafi się taka okazja, ale niczego nie obiecuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie trzeba być fanem futbolu, żeby przeczytać tę książkę (czego jestem dowodem), ale wiadomo - im większe zainteresowanie tym sportem, tym ciekawiej się czyta.

      Usuń
  12. Byłam zachwycona pierwszą książką Pałasza, więc po tę sięgnę na sto procent. Co do Wolskiego to zgadzam się, że trochę brakuje mu na razie jakiejś cechy wyróżniającej, ale polubiłam go (i nawet wyróżniłam w ostatnim tagu) i mam nadzieję, że jeszcze nie raz o tym bohaterze poczytamy. Nie jestem fanką piłki nożnej, ale znając już możliwości Pałasza, jestem pewna, że mimo tego nie będę się nudzić w trakcie lektury najnowszej powieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, sporo tu się dzieje. Na dzisiejszym spotkaniu autor powiedział, że więcej niż w poprzedniej powieści.

      Usuń
    2. To tym bardziej jestem zaciekawiona :D

      Usuń
  13. Jednak mimo wszystko zrezygnuję z tego kryminału- rzadko wątki sportowe podobają mi się w książkach, szkoda tez, że bohater nie jest bardziej charakterystyczny.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kryminału sportowego nigdy jeszcze chyba nie czytałam, choćby dlatego chętnie sięgnę po książkę Pałasza.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie czytałam poprzedniej części, choć mam ją na półce, a tu już druga :P Muszę się wziąć za siebie ;)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.