Wczoraj ogłoszono nominacje do Oscarów, wyjątkowo miłe dla Polaków-patriotów. Przez jednych wychwalana, przez drugich mieszana z błotem, Ida znalazła się w piątce filmów nominowanej w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny, a ponadto ma szansę na zdobycie statuetki za najlepsze zdjęcia (za co trzymam mocno kciuki, bo są one świetne). W kategorii krótkometrażowy dokument na zwycięstwo mają aż dwa polskie filmy: Joanna Anety Kopacz oraz Nasza klątwa Tomasza Śliwińskiego, byłoby więc ogromnym niefartem, gdyby nagi rycerz nie trafił w ręce Polaków, co oczywiście może się zdarzyć.
Nasza klątwa to opowieść bardzo osobista, bo dotyczy samego reżysera. Tomasz Śliwiński opowiada o dramacie rodziców, którzy muszą zmierzyć się z nieuleczalną chorobą, jaka dotknęła ich ukochane dziecko - Klątwą Ondyny (Zespół Wrodzonej Ośrodkowej Hipowentylacji, CCHS). Zajrzyjcie koniecznie na Leobloga, stronę dotkniętego chorobą chłopca i jego rodziców.
Joanna także należy do filmów ciężkich tematycznie. Joanna Sałyga miała 34 lata, gdy dowiedziała się, że ma raka. Zapiski zmagania się z chorobą umieszczała na blogu. Po jej śmierci, wydano go je formie książkowej. Moją recenzję pełnej emocji Chustki możecie przeczytać w notce Chwilo trwaj!, a blogowe zapiski Joanny znajdziecie tutaj.
Na tym nie kończą się polskie akcenty w tegorocznej oscarowej ekipie. Ostatni z nich znajdziemy w kategorii najlepsze kostiumy, tu o Oscara powalczy Anna B. Shepard za kreacje do Czarownicy. Czy wygra? Jeśli widzieliście wizualną perełkę jaką niewątpliwie jest Grand Budapest Hotel, to podobnie jak ja, będziecie mieli co do tego wątpliwości. Inna rzecz, że Czarownicy jeszcze nie widziałam, więc powinnam najpierw milczeć, a później nadrobić zaległości i dopiero wtedy próbować się wymądrzać.
Jeśli interesujecie się filmem, to na pewno znacie już listę nominowanych na pamięć i obecnie planujecie seanse, by jak najwięcej filmów obejrzeć przez rozdaniem nagród, więc nie będę Was zasypywać informacjami o tym kto i w jakiej kategorii się znalazł.
Z nominowanych do kategorii głównej widziałam tylko Grand Budapest Hotel, produkcję dość specyficzną, świetnie zagraną, cieszącą oczy, choć przyznaję, że po seansie wcale nie miałam wrażenia, że oto oglądam dzieło oscarowe (inna rzecz, że było już wtedy po północy, a oczy zamykały się pomimo zatknięcia powiek na zapałkach). Może powinnam zrobić powtórkę o bardziej ludzkiej porze? Nie wiem. Póki co dużo bardziej ciekawa jestem pozostałych produkcji, zwłaszcza nagrodzonego Złotym Globem Boyhood i muzycznego Whiplash.
Cieszą mnie nominacje dla Benedicta Cumberbatcha i Rosamund Pike (w Zaginionej dziewczynie była świetna!). W kategoriach aktorskich jest w tym roku wielu aktorów, których lubię i bardzo jestem ciekawa tego, jak wypadli w wyróżnionych rolach.
Jako, że uwielbiam filmy Alejandro González Iñárritu, z radością odnalazłam jego nazwisko w zestawieniu w kategorii najlepszy reżyser. Trzymam kciuki!
Ogromnie intrygują mnie filmy z kategorii nieanglojęzycznej. Oprócz Idy widziałam jedynie świetne Mandarynki, a i ich konkurencja wydaje się być bardzo mocna. Koniecznie muszę obejrzeć nagrodzonego Złotym Globem Lewiatana, Dzikie historie rozbroiły mnie zwiastunem, a mroczna fabuła Timbuktu przyciąga jak magnes. Tak naprawdę, to chyba moja ulubiona kategoria. Znalazłam w niej niejedną perełkę.
Kolejny laureat Złotego Globu znalazł się w zestawieniu najlepszych filmów animowanych. Jak wytresować smoka 2 wcale nie ustępuje pierwszej części. Wciąż jest dynamicznie, zabawnie i pięknie wizualnie, a smoka Szczerbatka po prostu nie da się nie pokochać. Oglądałam tę animację z ogromną przyjemnością, choć mocno zasmuciło mnie jedno z rozwiązać fabularnych i w głowie mi się nie mieściło, że nie pojawi się wróżka z magiczną różdżką i nie odwróci biegu zdarzeń.
Co tu dużo mówić: zapowiada się sporo ciekawych seansów. Prawdę mówiąc, tegoroczne zestawienie podoba mi się o wiele bardziej niż ubiegłoroczne.
Nasza klątwa to opowieść bardzo osobista, bo dotyczy samego reżysera. Tomasz Śliwiński opowiada o dramacie rodziców, którzy muszą zmierzyć się z nieuleczalną chorobą, jaka dotknęła ich ukochane dziecko - Klątwą Ondyny (Zespół Wrodzonej Ośrodkowej Hipowentylacji, CCHS). Zajrzyjcie koniecznie na Leobloga, stronę dotkniętego chorobą chłopca i jego rodziców.
Joanna także należy do filmów ciężkich tematycznie. Joanna Sałyga miała 34 lata, gdy dowiedziała się, że ma raka. Zapiski zmagania się z chorobą umieszczała na blogu. Po jej śmierci, wydano go je formie książkowej. Moją recenzję pełnej emocji Chustki możecie przeczytać w notce Chwilo trwaj!, a blogowe zapiski Joanny znajdziecie tutaj.
Na tym nie kończą się polskie akcenty w tegorocznej oscarowej ekipie. Ostatni z nich znajdziemy w kategorii najlepsze kostiumy, tu o Oscara powalczy Anna B. Shepard za kreacje do Czarownicy. Czy wygra? Jeśli widzieliście wizualną perełkę jaką niewątpliwie jest Grand Budapest Hotel, to podobnie jak ja, będziecie mieli co do tego wątpliwości. Inna rzecz, że Czarownicy jeszcze nie widziałam, więc powinnam najpierw milczeć, a później nadrobić zaległości i dopiero wtedy próbować się wymądrzać.
kadr z filmu Czarownica [źródło] |
Jeśli interesujecie się filmem, to na pewno znacie już listę nominowanych na pamięć i obecnie planujecie seanse, by jak najwięcej filmów obejrzeć przez rozdaniem nagród, więc nie będę Was zasypywać informacjami o tym kto i w jakiej kategorii się znalazł.
Z nominowanych do kategorii głównej widziałam tylko Grand Budapest Hotel, produkcję dość specyficzną, świetnie zagraną, cieszącą oczy, choć przyznaję, że po seansie wcale nie miałam wrażenia, że oto oglądam dzieło oscarowe (inna rzecz, że było już wtedy po północy, a oczy zamykały się pomimo zatknięcia powiek na zapałkach). Może powinnam zrobić powtórkę o bardziej ludzkiej porze? Nie wiem. Póki co dużo bardziej ciekawa jestem pozostałych produkcji, zwłaszcza nagrodzonego Złotym Globem Boyhood i muzycznego Whiplash.
Cieszą mnie nominacje dla Benedicta Cumberbatcha i Rosamund Pike (w Zaginionej dziewczynie była świetna!). W kategoriach aktorskich jest w tym roku wielu aktorów, których lubię i bardzo jestem ciekawa tego, jak wypadli w wyróżnionych rolach.
Rosamund Pike [źródło] |
Jako, że uwielbiam filmy Alejandro González Iñárritu, z radością odnalazłam jego nazwisko w zestawieniu w kategorii najlepszy reżyser. Trzymam kciuki!
Ogromnie intrygują mnie filmy z kategorii nieanglojęzycznej. Oprócz Idy widziałam jedynie świetne Mandarynki, a i ich konkurencja wydaje się być bardzo mocna. Koniecznie muszę obejrzeć nagrodzonego Złotym Globem Lewiatana, Dzikie historie rozbroiły mnie zwiastunem, a mroczna fabuła Timbuktu przyciąga jak magnes. Tak naprawdę, to chyba moja ulubiona kategoria. Znalazłam w niej niejedną perełkę.
Kolejny laureat Złotego Globu znalazł się w zestawieniu najlepszych filmów animowanych. Jak wytresować smoka 2 wcale nie ustępuje pierwszej części. Wciąż jest dynamicznie, zabawnie i pięknie wizualnie, a smoka Szczerbatka po prostu nie da się nie pokochać. Oglądałam tę animację z ogromną przyjemnością, choć mocno zasmuciło mnie jedno z rozwiązać fabularnych i w głowie mi się nie mieściło, że nie pojawi się wróżka z magiczną różdżką i nie odwróci biegu zdarzeń.
Co tu dużo mówić: zapowiada się sporo ciekawych seansów. Prawdę mówiąc, tegoroczne zestawienie podoba mi się o wiele bardziej niż ubiegłoroczne.
zwiastun Whiplash
***
A teraz sto pytań do Was (no, może trochę mniej).
Co sądzicie o oscarowym zestawie? Kogo tu zabrakło, a kto nie powinien się tu znaleźć? Jakie filmy planujecie obejrzeć? Co widzieliście, co polecacie, a co niekoniecznie?
Piszcie, piszcie, piszcie!
Jea czekałam na Twojego posta Oscarowego :) Mam nadzieję, że będziesz oglądać i oceniać jak w tamtym roku, to była super seria na blogu :)) Oglądałam tylko ,,Grand Budapest Hotel " i ,,Idę", na pozostałe filmy mam ogromną chęć, szczególnie ciekawi mnie ,,Boyhood".
OdpowiedzUsuńMiałam tego nie robić (ogromnie nie lubię pisać o filmach!), ale wczoraj oglądałam "Whiplash" i "Boyhood" i muszę o tym napisać. Ten pierwszy film jest po prostu świetny!!!
UsuńWidziałam "Grand Budapest Hotel" - fajny, ale czy Oscar się należy? Mam wątpliwości. Whiplish dobry, świtnie zagrany, ale chyba też odrobinę za mało oscarowy. Boyhood lekko mnie wynudził, dobry pomysł, niezły film, ale trochę zbyt długi. Nie widziałam żadnego filmu z kategorii "nieanglojęzyczne", ale dziś wybieram się na "Dzikie historie" :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem się nie należy. Za to "Whiplash" jest genialny i mam nadzieję, że to on wygra, a nie "Boyhood", który okazał się dobrym filmem, ale to, dlaczego został nagrodzony Złotym Globem pozostaje dla mnie zagadką. Muszę jednak przyznać, że mnie nie znudził i jestem w totalnym szoku, że film obyczajowy może trwać prawie trzy godziny i mnie nie uśpić.
UsuńCzekam na opinię o "Dzikich historiach; które ogromnie mnie intrygują.
"Grand Budapest Hotel" i "Whiplash" to moje ulubione filmy obejrzane w ubiegłym roku, więc jestem bardzo szczęśliwa, że udało się im pozgarniać nominacje :) (a pamiętam, że gdy wyszedł film Andersona, pojawiało się wiele głosów, że to film bardzo nie w stylu Akademii i na nominacje nie ma raczej co liczyć). "Whiplash" bardzo zasługuje na zwycięstwo w montażu, niesamowicie to zostało zmontowane, no i oczywiście Oscara powinien dostać J.K. Simmons, bo on nie odegrał Fletchera, on nim był. Niestety coś mi się wydaje, że "Grand Budapest Hotel" ma szanse na statuetkę jedynie w technicznych kategoriach...
OdpowiedzUsuń"Idy" jeszcze nie widziałam, ale czeka na swoją kolej, więc nic nie mogę powiedzieć na jej temat, ale oczywiście cieszę się, że są nominacje, tak patriotycznie ;) Nie spodziewałam się aż dwóch nominacji w krótkometrażówkach, pozytywne zaskoczenie. Nie ma co się napalać na nagrody, nominacje to już naprawdę dużo!
Muszę ponadrabiać te najważniejsze filmy... W czwartek idę na "Grę tajemnic", zobaczę, czy rzeczywiście zasługuje na te nominacje :)
Mnie jakoś "Grand..." nie zachwycił, ale przed rozdaniem zamierzam obejrzeć go jeszcze raz. To dobry film, ale żeby aż tyle nominacji? Nieee... ;)
Usuń"Whiplash" jest absolutnie przecudowny i zgadzam się z tym, co napisałaś o Simmonsie. Był fenomenalny!
Bardzo bym chciała zobaczyć te krótkometrażowe dokumenty, choć zapowiada się na dwa ciężkie emocjonalnie seanse.
"Gry tajemnic" też jestem ciekawa, choć raczej bardziej gry Cumberbatcha niż samego filmu.
Grand Budapest Hotel jeszcze nie oglądałam. A miałam ochotę iść na to do kina. I jak zwykle skończyło się na tym, że jak nie pójdę na coś do kina, to zanim ten film obejrzę mija dobre pół roku... Będę się musiała w końcu zmobilizować. :)
OdpowiedzUsuńZnam to. :D
UsuńNigdy się nie interesowałam Oskarami. Filmem jako dziedziną także nie. Czasem cos obejrzę, ale filmomaniczką nie jestem. Ale Joanna to film, który musze obejrzeć.
OdpowiedzUsuńA "Chustkę" czytałaś?
UsuńWedług mnie poza nominacją za pierwszoplanową rolę męską wszystkie inne - zwłaszcza za scenariusz - dla "Gry tajemnic" są nieporozumieniem. Zawsze zdarza się taki film - i takie są prawidła nominacji - ale mimo wszystko "Gry tajemnic" zdecydowanie nie polecam. Za to "Birdmana" - koniecznie! Piękny, doskonale zrealizowany film, prawdziwa perełka.
OdpowiedzUsuńAnderson nie ma raczej szans na statuetkę za film (ale jeszcze nie typuję, zanim nie zobaczę reszty konkurencji), ale miła by była taka za reżyserię - bo to naprawdę konsekwentny twórca i chociaż "GBH" nie jest może jego najlepszym filmem, to i tak Akademia może się pokusić o taką statuetkę "całokształtową" (jak było np. ze Scorsesem), która niby jest za film, a w istocie za pominięcie innych, lepszych dzieł.
"Grę tajemnic" planuję niedługo, na razie niestety nie mogę się wypowiedzieć.
UsuńW kategorii reżyserskiej, trzymam jednak kciuki za Inarritu, choć nie powinnam, bo filmu nie widziałam. No i ze wstydem przyznaję, że nie znam filmów Andersona, ale na pewno to nadrobię.
Ojej, zazdroszczę Ci w takim razie, że masz jeszcze przygodę z Andersonem przed sobą! :)
UsuńAż tak? Hmm... Ciekawa jestem, czy podzielę Twój zachwyt. :D
UsuńJakoś specjalnie Oscarami się nie interesuję, lecz (jak już kiedyś wspomniałam) muszę obejrzeć Idę i Mandarynki.
OdpowiedzUsuńwww.rozdzial5.blogspot.com
Mam nadzieję obejrzeć większość nominowanych filmów, zwłaszcza że wiele z nich dopiero będzie w kinach. A z tych które widziałam? Ida mnie nie porwała, ale i tak kibicuję, Mandarynki mnie zachwyciły, podobnie Grand Budapest Hotel. Jak wystresować smoka 2 to rewelacja. Poza tym jeszcze oglądałam Gone girl i faktycznie nominacja za rolę zasłużona :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że widziałyśmy mniej więcej te same filmy.
UsuńWkurza mnie to strasznie, że premiery są tak późno. Czasami nawet po rozdaniu. :/
Koniecznie obejrzyj Dzikie historie, to naprawdę świetna produkcja i naprawdę silny konkurent w swojej kategorii!
OdpowiedzUsuńObejrzę jak tylko będę miała taką możliwość i właściwie jestem pewna, że film mi się spodoba, tylko obawiam się, że Akademia go nie doceni.
UsuńSzczerze powiedziawszy Oscarami się nie interesuję, gdyż wolę książki niż filmy. Ale ostatnio moją uwagę przykuła popularna 'Ida'' i zamierzam ją obejrzeć.
OdpowiedzUsuńbardzo podobała mi się zaginiona dziewczyna, choć żałuję, iż nie przeczytałam najpierw książki;)
OdpowiedzUsuńJa też. :/
UsuńWnoszę o ponowne obejrzenie przez Ciebie ,,Grand Budapest Hotel". Ja przyznałabym mu jeszcze więcej nominacji, m.in. w kategorii dla najlepszego aktora pierwszoplanowego dla Ralpha Fiennesa.
OdpowiedzUsuńO Tildzie Swinton nie wspominając. To kobieta-kameleon!
UsuńTak zrobię, choć najpierw wolałabym obejrzeć te, których jeszcze nie widziałam. ;)
Usuń