wtorek, 21 października 2014

[13]
Spotkania autorskie
* Zygmunt Miłoszewski *



Zorganizowany w Poznaniu Festiwal Fabuły zgromadził z Centrum Kultury Zamek wielu wspaniałych autorów oraz prawdziwy tłum czytelników. Jednym z gości Festiwalu, był Zygmunt Miłoszewski, który najpierw zdobył serca wielbicieli kryminałów trylogią o prokuratorze Szackim, by nagle oświadczyć: zrywam z kryminałem. 

Autor zadebiutował powieścią grozy Domofon, w międzyczasie popełnił powieść przygodowo-sensacyjną Bezcenny, w którą to wrzuca wątek dotyczący zaginionego obrazu Rafaela, ale to właśnie trylogia kryminalna wzbudziła największe zainteresowanie czytelników. Uwikłanie, Ziarno prawdy, a także niedawno wydany Gniew wieńczący cykl, zbierają kolejne pozytywne recenzje. Można przecież pisać kryminały niegłupie, oferujące nie tylko dawkę rozrywki, ale i poruszające problematykę społeczną. I takie właśnie serwuje Miłoszewski.




Pisarz jest świetnym mówcą. Bez wątpienia posiada umiejętność przykuwania uwagi czytelników. Na jego spotkaniach nigdy nie jest nudno czy drętwo. Wręcz przeciwnie. Świadczy o tym ogólna radość panująca na sali, gdy autor serwuje kolejną anegdotę czy częstuje słuchaczy porcjami czarnego humoru czy ironii. Okazuje się, że nawet marny prowadzący nie jest w stanie zepsuć jego wystąpienia. O ile z odbywającego się dzień wcześniej w stolicy spotkania prowadzonego przez Marcina Mellera, słuchacze wychodzili zachwyceni, o tyle w Poznaniu tyle szczęścia nie mieliśmy. Błażej Warkocki najwyraźniej zapominał, że nie on jest gościem tego spotkania. Pewnie gdyby miał taką możliwość kosmicznie długi monolog, jaki zaserwował nam na wstępie, trwałby bez końca, a jego rozmówca byłby rozmówcą teoretycznym i robiłby za dekoracje. Jego umiejętności reagowania na komentarze autora pozostawały wiele do życzenia. Miałam wrażenie, że prowadzący w ogóle nie potrafi się odnaleźć w sytuacji, w której cokolwiek wcina się w jego nieskładny monolog albo wymaga spontanicznej reakcji. Wtrącanie się i przerywanie wypowiedzi gościa także nie robiło dobrego wrażenia.



Na szczęście Zygmunt Miłoszewski spotkanie uratował bez trudu. Ciekawie opowiadał o kryminałach jako powieściach nie tylko przedstawiających historię z trupem, ale i dotykających problemów społecznych. Wśród cenionych przez niego twórców, którzy tworzą właśnie tego typu literaturę, wymienił m.in. Bernarda Minier (podając kryminał Bielszy odcień śmierci jako świetny portret społeczeństwa francuskiego). 

Dobre, realistyczne powieści z trupem - tak określił to, do czego dążą współczesne kryminały. I faktycznie, twórczość Miłoszewskiego to zdecydowanie więcej niż kryminały. Doskonale portretują miejsce akcji i jej bohaterów, poruszają szereg dodatkowych tematów, są powieściami społecznie zaangażowanymi, realistycznie przedstawiają rzeczywistość. Tak są też odczytywane za granicą, nie tylko jako opowieści o zbrodni, ale także opis polskich realiów. Autor przyznaje, że najbardziej dumny jest nie ze sprawnie przeprowadzonej intrygi kryminalnej, a z umiejętności oddania realizmu całej historii, obyczajowego tła.



Dopiero teraz, po niemal dziesięciu latach od debiutu, czuję się na tyle silny, by napisać powieść obyczajową bez narzuconej ramy gatunkowej - mówił o jednym z powodów porzucenia twórczości kryminalnej. Kontynuując ten wątek przyznał, że narzucone ramy ułatwiają pisanie, pomagają debiutantom. Sam teraz chce owe ramy porzucić i napisać powieść obyczajową bez trupa. Wszak w prozie obyczajowej nie ma ograniczeń. 

Miłoszewski bardzo ciekawie opowiadał o swoich początkach jako pisarza, o kryminale jako formie krytyki społecznej (która bardzo go interesuje), o przemocy, która w literaturze przybiera czasami tak wymyślne formy, że ociera się wręcz o pornografię, o tym jak wygląda jego dzień jako pisarza i jak przygotowuje się do pisania. Wszystko to z dużą dawką humoru i dystansu do siebie. 




Poszczególne części jego trylogii rozrywają się w różnych miastach i dotykają różnych kwestii społecznych. Uwikłanie zahacza m.in. o temat komuny, tytułowe uwikłanie w przeszłość, zadaje pytanie o to co stało się z ludźmi, którzy w tamtych czasach stali u władzy. Ziarno prawdy to temat polskiej ksenofobii, relacji polsko-żydowskich. Najtrudniejsza dla autora była jednak tematyka Gniewu, czyli przemoc domowa, a przede wszystkim przemoc wobec kobiet. Autor mówił o niej z takim zaangażowaniem, że nie mam wątpliwości iż warto po tę książkę sięgnąć. Tym bardziej, że porusza tak ważny i trudny temat. Jeden z tych, o których milczeć nie wolno.

Anegdoty dotyczące tworzenia Ziarna prawdy co rusz wzbudzały wybuchy śmiechu. Było w nich trochę ponurej zimowej Polsce, zawiedzionej nadziei odkrycia Sandomierza dla świata i Ojcu Mateuszu, który ów plan zepsuł, pojawiając się na ekranach nim Zygmunt Miłoszewski dokończył swą książkę. Przy okazji snucia sandomierskich opowieści, autor wspomniał o wiszącym w tamtejszej katedrze kontrowersyjnym obrazie przedstawiającym rytualny mord chrześcijańskich dzieci dokonany przez Żydów, którego motyw przewija się przez drugi tom cyklu o Szackim.



Autor nikogo za pewnie nie zaskoczył tym, że łatwiej mu pisze się o miejscach, które zna (akcję Uwikłania umieścił w Warszawie, w której mieszka, sięgnął po tematykę z dziedziny psychoterapii, którą zawodowo zajmuje się jego ojciec, zaś akcja Gniewu toczy się w rodzinnym mieście jego żony), ale ciekawiej pisze się o rzeczywistości, którą dopiero poznaje. Praca pisarza łączy się wówczas z pracą reporterską. Etap zbierania materiałów (oraz spotkania z czytelnikami) są najciekawszym etapem tworzenia książki. By napisać Ziarno prawdy, przez dłuższy czas mieszkał w Sandomierzu.

Zygmunt Miłoszewski podpuszczony przez słuchaczy i prowadzącego, zaczął rozmyślać nad tematem, jaki poruszyłby, gdyby na miejsce akcji kryminału wybrał Poznań. W związku z legendarnym skąpstwem poznaniaków, byłoby to zapewne wątek finansowo-biznesowy.



O spotkaniach z Zygmuntem Miłoszewskim opowiada się trudno, gdyż nie sposób oddać ich atmosfery. Żarty, anegdoty - autor wie jak zyskać sympatię słuchaczy. W Poznaniu publiczność spisała się doskonale, zarzucając pisarza mnóstwem pytań, m.in. o filmy na podstawie jego książek (zwłaszcza o to jak ocenia Uwikłanie w reżyserii Jacka Bromskiego), fanpage, serial tworzony wspólnie z bratem czy reakcje mieszkańców opisywanych przez autora miast. Było też trochę krytyki sfery politycznej oraz kilka słów na temat ustawy wyrównującej ceny książek i zakazującej ich sprzedaży w cenie niższej niż ustalona przez wydawcę.

A jakie są dalsze plany? Na pewno nie będzie to kryminał, ale być może kontynuacji doczeka się... Bezcenny. Znam takich, których bardzo by ona ucieszyła.



***

Zapraszam do lektury

34 komentarze:

  1. Jak zawsze jestem pod wrażeniem Twoich zdjęć. Spotkanie musiało być naprawdę fantastyczne... widzę, że prowadzący zrobił na Tobie naprawdę "mocne" wrażenie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :)

      Jakby to powiedział Miłoszewski: trochę mi się ulało. ;)

      Usuń
  2. Fotorelacja - mistrzowska! Z chęcią obejrzałabym ich więcej, ogromnie zazdroszczę spotkania. Pozdrawiam, Marcelina ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli kolejne ciekawe spotkanie za Tobą ;) oj tez nie lubię, jak prowadzący przerywa, a często obserwuję takie denerwujące zjawisko ;/

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę. Szykuje się naprawdę dobra lektura.

      Usuń
  5. Tylko pozazdrościć , świetne zdjęcia

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam spotkania autorskie :) Miłoszewskiego też chętnie bym posłuchała, choć powieści żadnej nie znam, ale "Bezcennego" mam w domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czytaj szybko! A później koniecznie trylogię. :)

      Usuń
  7. Czytałam Uwikłanie i Ziarno prawdy. Autor jest zdecydowanie wart uwagi. Gniew już czeka.

    Pan Miłoszewskiego miałam okazję posłuchać na targach w Warszawie. Twoja relacja, jak zwykle, świetna - zarówno jeśli chodzi o zdjęcia, jak i treść. Żałuję, że mnie tam nie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytam dopiero "Ziarno..." i mam nadzieję, że zanim sięgnę po "Gniew" to autor będzie kończył kolejną książkę.

      Dzięki. :) Na spotkanie z Miłoszewskim zawsze warto zajrzeć.

      Usuń
  8. Muszę wreszcie przeczytać powieść Miniera, bo prześladuje mnie na każdym kroku. Będę czytać w pociągu w drodze do Krakowa :P

    Dobrze, że Miłoszewski poradził sobie mimo niezbyt udanego prowadzącego - ale czemu się dziwić, On tak ciekawie opowiada :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu mi się z Tobą skojarzył. Nawet sprawdziłam, czy to ta sama książka, której fotkę robiłam ostatnio w hostelu. :P

      O niego nie ma co się martwić. Gorzej, gdyby taki prowadzący trafił się komuś mniej wygadanemu.

      Usuń
  9. Szkoda, że nie kryminał (ale liczę na to, że Miłoszewski kiedyś zmieni zdanie), jednak z kontynuacji Bezcennego też bym się ucieszyła :D Spotkania zazdroszczę i liczę na to, że uda mi się kiedyś trafić na spotkanie z autorem w Warszawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że obyczajówki też by napisał świetnie.

      Było niedawno spotkanie w Juniorze, ale skoro autor z Warszawy to na pewno jeszcze sporo okazji będziesz miała.

      Usuń
  10. jeszcze nie czytałam żadnej książki Miłoszewskiego, ale obecności na spotkaniu Ci zazdroszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja jeszcze po niego nie sięgnęłam. Ciągle się przymierzam. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Melduje się ta, którą ucieszyłaby kontynuacja "Bezcennego";P

    OdpowiedzUsuń
  13. No to muszę faceta poznać. Będzie na Targach, więc może uda mi się przynajmniej autograf zdobyć:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze to coś, ale jednak warto zjawić się na jakimś spotkaniu. Nie będzie to zmarnowany czas. :)

      Usuń
  14. Mnie by też ucieszyła kontynuacja "Bezcennego", ale jeszcze bardziej powieść obyczajowa, bo za kryminałami nie przepadam

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie czytam jego "Ziarno prawdy."

    OdpowiedzUsuń
  16. Znam tylko "Bezcennego", który skusił mnie wątkiem sztuki i dla mnie to jedna z bardziej wciągających książek. Znakomicie skonstruowana i mam nadzieję, że pozna ją świat. Nieco egoistycznie trzymam kciuki za kontynuację wątków… Zaś w miniony weekend na portalu gazety ukazał się wywiad z autorem, gdzie mówił tak: „A teraz mój agent usiłuje się dogadać z amerykańskim wydawcą na „Bezcennego” i jeśli ktoś mu powie: OK, tylko lepiej, żeby to miało kontynuację, to napiszę ją”.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo mówił na spotkaniu, więc jest szansa. :)

      Usuń
  17. Muszę koniecznie poznać twórczość Miłoszewskiego - zbieram się do tego jak sójka za morze :(...a relacja ze spotkania świetna :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.