Ałbena Grabowska-Grzyb Coraz mniej olśnień Wyd. MWK 2012 256 stron |
Trzy kobiety, narratorki trzech różnych historii. Nie dają się polubić od pierwszych stron książki. Mają twarde charaktery, nieuporządkowane życie i trudną przeszłość, która boleśnie daje o sobie znać. Każda skrywa jakiś sekret. Wiele ich też dzieli, ale ważne jest to, co je połączy, bo nie dajmy się zwieść - Coraz mniej olśnień Ałbeny Grabowskiej-Grzyb ma wspólny mianownik i nie bez przyczyny trzem swoim bohaterkom autorka poświęca bardzo dużo czasu, wnikliwie je portretując.
Lena pracuje w piśmie o modzie. A właściwie pracowała. Obecnie jest bezrobotną okupującą mieszkanie swojego kochanka. A właściwie byłego kochanka. Cóż, życie młodej stylistki właśnie wpadło w zakręt i wije się teraz wśród kolejnych przeszkód. Desperacja podszyta drastycznie topniejącymi funduszami, każe jej dopuścić się szantażu na swoim żonatym eks i ta sama motywacja kieruje nią przy podejmowaniu pracy pani do towarzystwa młodej, niewidomej po wypadku Eli.
Maria próbuje stanąć na nogi. Po tym jak po wielkiej aferze i z równie wielkim hukiem wyleciała z prestiżowego stołka, na którym brylowała jako popularna dziennikarka śledcza, usiłuje powrócić do gry. W środkach nie przebiera. Gotowa jest wykorzystać wszystko i wszystkich. Nie ma skrupułów, by rozgrzebać ludzkie tragedie, byle mieć dobry temat. I właśnie taki znalazła.
Alina nie żyje. Zginęła w wypadku, o czym świadczą liczne kondolencje, nekrologi i nagrobek na lokalnym cmentarzu. Nikt nie łączy jej osoby z niepozorną, zaniedbaną panią Krysią, która na zapleczu kuchennym jednej z restauracji produkuje pyszne pierogi i paszteciki. Alina była przecież zadbaną, cenioną lekarką, a mąż zidentyfikował jej pokiereszowane po wypadku zwłoki. Trudno uwierzyć, że to mogłaby być ta sama osoba.
Kobiety łączy więc jeszcze jedno: desperacja niezbędna do osiągnięcia celu.
Podczas gdy Lena jedno robi, drugie myśli i każdą sytuację opatruje cynicznym komentarzem duszonym w jej próżnym wnętrzu, Maria dostrzega na ulicy Alinę. Ponieważ kobiety przyjaźniły się przez lata (co należałoby wstawić w cudzysłów), a Maria zdążyła już śmierć przyjaciółki opłakać wielkimi łzami (określenie "krokodyle" nasuwa mi się uparcie), sytuacja ta mocno nią wstrząsa. Na dźwięk swego imienia Alina daje drapaka, później plując sobie w brodę, że nie zachowała stoickiego spokoju i jako pani Krysia nie oddaliła się dostojnym krokiem lepić pierogi. Emocje, które kłębią się w jej koleżance rozciągają się pomiędzy zdumieniem, a radością. Nie, nie z powodu szansy na odzyskanie przyjaciółki, a rysującego się w egoistycznym umyśle bezczelnego planu zrobienia kariery opartej o cudze przeżycia. Najlepiej nieszczęśliwe, bo to się pięknie sprzedaje.
Ałbena Grabowska-Grzyb Kraków, 2013 |
Martwa, ale żywa przyjaciółka, która ukrywa przed rodziną swoje "zmartwychwstanie" będzie wspaniałą puentą opowieści mającej podźwignąć z gruzów karierę Marii. I nie ważne, jaki dramat się za tym wszystkim kryje. Stąd ten cudzysłów, czule oplatający hasło "przyjaźń".
Jeśli odnajdę Alinę, napiszę książkę o tym, w jaki sposób przekonała wszystkich, że nie żyje. A potem dotrę do motywów jej postępowania. Przeanalizuję po co i dlaczego. To będzie hit, który pozwoli mi wrócić na wyżyny dziennikarstwa[1]. Przyjaciółka w roli trampoliny. Bez komentarza.
Coraz mniej olśnień to książka niespodzianka. Sięgasz po lekką literaturę kobiecą, a dostajesz ciekawie poprowadzoną fabułę zgrabnie balansującą między gatunkami i tematami. Ta niebanalna historia nie jest wcale taka lekka, jak sugeruje okładka. W obyczajowej prozie znajdzie się kilka nut dramatycznych, nieco romantycznych i tajemniczych, godnych prozy kryminalnej. Moda, dziennikarstwo, media, poezja, miłość, przyjaźń, przemoc, zdrada, szantaż, obłuda, cynizm, rodzina, a przede wszystkim międzyludzkie relacje, często niedoskonałe, oparte na drobnych niedomówieniach i dużych oszustwach - można by pomyśleć, że rozpiętość tematyczna jest na tyle duża, że powieść tworzy chaos wątków i emocji. Nic bardziej mylnego. Ałbena Grabowska-Grzyb doskonale nad tym wszystkim panuje i krok po kroku, buduje historię zakończoną mocnym, niespodziewanym akcentem.
Choć życie bohaterów nie rozpieszcza, w powieści nie brak także odrobiny humoru. Bawią uszczypliwe komentarze Leny i nieudane sesje zdjęciowe, a pomysł reality show, w którym o wygraną walczą... poeci, rozkłada na łopatki. Wyobraźcie sobie pisanie wierszy na czas z użyciem kilku narzuconych słów. Sprowadzenie sztuki do roli tandetnej rozrywki ku uciesze gawiedzi. Najazd kamery na nieszczęśliwą artystkę zwierzającą się ze łzami w oczach ze szczegółów swojego trudnego życia bez ojca. Na widowni siedzi jej mama, jedyne, cudowne wsparcie (zbliżenie na matczyne łzy). Chlip, chlip. Wzruszeni widzowie ślą sms-y. Parodia popularnych programów rozrywkowych wyszła autorce bardzo udanie, a przy okazji nieco rozładowała napięcie wywołane tymi mniej pogodnymi wątkami powieści.
W Coraz mniej olśnień znajdziemy interesujące, wyraziste bohaterki. Poznajemy je w niełatwych dla nich chwilach, gdy niepewnie próbują ułożyć sobie życie. Złożoność ich osobowości ujawnia się w kolejnych scenach, kiedy to życie stawia przed nimi wyzwania, każe podejmować niełatwe decyzje i nie pozwala uciec od ciągnącej się za nimi, nieciekawej przeszłości. Choć nie dają się polubić od pierwszych stron, warto dać im szansę. Wśród nich znajdą się takie, które w toku ewolucji straciły moralny kręgosłup, ale i te, które z czasem zyskają sympatię czytelnika. Co najważniejsze, żadna z nich nie jest mdła i nijaka. Tego samego nie można też zarzucić powieści.
Kiedy wyrzucono mnie z pracy, byłam ubrana w lazurową sukienkę Max Mary[2] - zaczyna opowieść Lena. Ałbena Grabowska-Grzyb już tym pierwszym zdaniem pokazuje, że tematykę ważną i trudną można zgrabnie połączyć z lekką i zabawną i że to właśnie w swej książce zamierza uczynić. Całe nasze życie zbudowane jest przecież z mozaiki dobrych i złych chwil, uśmiechów i smutków, ważnych momentów, słów, ludzi i przeplatających je bzdurek, które często mają dla nas niewytłumaczalnie ogromne znaczenie. Zestawienie dramatu i komedii buduje kolejne nasze dni. Wszystko to znajduje się w Coraz mniej olśnień, opowieści trzech kobiet, które autorka splotła w jedną historię nie uprzedzając, że jej zakończenie każe raz jeszcze przyjrzeć się biegowi wydarzeń.
***
Książkę polecam
miłośnikom inteligentnej prozy o kobietach
wielbicielom wielowątkowych powieści
poszukujących historii pełnych tajemnic
ciekawym dlaczego martwa Alina nie jest taka martwa
zainteresowanym reality show z poezją w roli głównej
***
[1] Ałbena Grabowska-Grzyb, Coraz mniej olśnień, Wyd. MWK, 2012, s. 72.
[2] Tamże, s. 5.
Ciekawa książka i jak widzę niezbyt obszerna objętościowo. :)
OdpowiedzUsuńInteresująca recenzja. Pozdrawiam.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Usuńdo wyzwania:
OdpowiedzUsuń"Mój tato szczęściarz" - Joanna Papuzińska
http://magicznyswiatksiazki.pl/moj-tato-szczesciarz-joanna-papuzinska-recenzja-539/
Zupełnie nie dla mnie, ale chciałabym powiedzieć, że patrząc po Twoim opisie, bardzo dobrze dobrali okładkę.
OdpowiedzUsuńMnie nie do końca pasuje. Spodziewałabym się po niej czegoś totalnie lekkiego.
UsuńJestem skłonna ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zaczęłam czytać...zapowiada się ciekawie - Twoja recenzja utwierdza mnie w tym, ze czas z ta książką nie będzie zmarnowany.
OdpowiedzUsuńCzekam więc na Twoją opinię. :)
UsuńJestem zainteresowana powieściami pani Ałbeny Grabowskiej-Grzyb właśnie ze względu na wieloznaczność tych historii. Czytałam już parę razy, że pisarka tworzy książki mądre, nakazujące podjąć jakąś refleksje, a przy tym nie są to historie śmiertelnie poważne i dołujące. Dlatego koniecznie muszę poznać te dzieła.
OdpowiedzUsuńNa razie jestem po pierwszej książce i tę z czystym sumieniem mogę polecić. :)
UsuńCzytałam. Zakończenie po prostu wbija w fotel. Świetna książka, mistrzowsko poprowadzona fabuła.
OdpowiedzUsuńMnie się pewne podejrzenia w głowie urodziły i nawet sobie je zapisałam, żeby wspomnieć o nich w recenzji, ale sama o tym jeszcze wtedy nie wiedziałam, że byłby to spojler. ;)
UsuńHm, nawet jestem ciekawa, co stało się z Aliną. W naszych czasach niełatwo jest zmienić tożsamość, ciekawa jestem, jak autorka rozwiązała ten wątek :) A Maria sprawia wrażenie osoby bardzo niesympatycznej.
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy spodoba Ci się takie rozwiązanie. :)
UsuńRównież czytałam i potwierdzam - zakończenie jest tak niesamowicie zaskakujące, że aż fenomenalne. Świetna książka!
OdpowiedzUsuńAwiola podebrała mi moje myśli, taki właśnie komentarz miałam napisać;)
OdpowiedzUsuńAutorka już dawno zupełnie mnie oczarowała. Przepadłam już przy pierwszej książce "Tam, gdzie urodził się Orfeusz". Za każdym razem mnie bardziej zaskakuje:)
OdpowiedzUsuńAno widzisz, a ja zwlekałam i zwlekałam. :/
UsuńNie czytałam jeszcze nic Pani Ałbeny, ale może kiedyś się na coś skuszę. Być może skuszę się akurat na tę pozycję.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, gdybym zobaczyła tę książkę na półce w księgarni, nie zainteresowałabym się nią w ogóle. Ta okładka mnie do siebie nie przekonuje. Ale już zawartość książki jak najbardziej. I cieszę się, że mam możliwość przeczytania Twojej recenzji, bo umknęłaby mi świetna książka :)
OdpowiedzUsuńMnie okładka też nie przekonuje. ;)
UsuńA ja mam książkę z inną okładką. Czarne tło i dziewczyna w czerwonej sukience wygląda jakby w zwolnionym tempie spadała w dół, albo hustala się na huśtawce. Piękna i dlatego sięgnęła po tą książkę. A na prawdę warto ��
UsuńA ja mam książkę z inną okładką. Czarne tło i dziewczyna w czerwonej sukience wygląda jakby w zwolnionym tempie spadała w dół, albo hustala się na huśtawce. Piękna i dlatego sięgnęła po tą książkę. A na prawdę warto ��
UsuńWznowienie prezentuje się intrygująco, to fakt. :)
UsuńLubię takie książki, zwłaszcza jesienią: życiowe, bez zbędnych upiększeń... Dobrze czasem i po taką prozę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńZapowiada się niecodzienna lektura ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, nie tak dawno zresztą, i i powieść mnie urzekła. Wyjątkowo dobrze napisana, trzymająca w napięciu, powodująca dość często uśmiech na twarzy, a zakończenie... dobrze, że wytrzeszcz oczu nie został na zawsze :)
OdpowiedzUsuńPo tym wytrzeszczu można by rozpoznawać czytelników tej książki. :P
UsuńOd dłuższego czasu chodzi mi po głowie zapoznanie się z twórczością tej autorki, tym bardziej, że recenzje jej książek są bardzo zachęcające :) Intryguje mnie, co do powiedzenia ma matka, lekarka i pisarka w jednej osobie :)
OdpowiedzUsuńJest jeden sposób na to, by się o tym przekonać. ;)
UsuńCieszę się, że w końcu ją przeczytałaś i masz pozytywne o niej zdanie. To dobra książka, z ciekawą tematyką, niekiedy trudną, ale okraszoną ciekawymi dialogami, tekstami, spostrzeżeniami bohaterek. Czytam teraz "Lot nisko nad ziemią" i choć jest o innej tematyce to widać, że Ałbena potrafi pisać!
OdpowiedzUsuń"Lot..." już niedługo dorwę w swoje ręce. Ciekawa też jestem sagi. :)
UsuńNiestety, ale nie znam twórczości pani Ałbeny :( Widać, że porusza mądre tematy i że wie, o czym pisze, ma konkretny przekaz. Lubię takie książki, zwłaszcza te traktujące o kobietach i ich problemach. Z wielką chęcią bym przeczytała!
OdpowiedzUsuńKasiu, spodobałaby Ci się. Jestem pewna.
UsuńCzytałam tę książkę, a raczej się w niej zaczytywałam, wg mnie jest jedną z najlepszych powieści obyczajowych, jaka dotąd przeczytałam. I to zaskakujące zakończenie! Super!
OdpowiedzUsuńRobi się coraz głośniej o tej pisarce:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMoje serce zostało złamane. Nigdy nie wierzyłem, że odzyskam moją byłą ponownie, dopóki Dr Trust nie przyprowadził mojej byłej w ciągu 24 godzin z potężnym zaklęciem miłosnym. Jest niezawodny, aby uzyskać pozytywny wynik, skontaktuj się z rzucającym zaklęcia dla zaklęcia miłosnego na e-mail: {placeofsolutiontemple@gmail.com} lub WhatsApp na + 1 443 281 3404
OdpowiedzUsuń