poniedziałek, 29 września 2014

Zbigniew Zborowski "Nowy drapieżnik"
Horror to jestem ja

Zbigniew Zborowski
Nowy drapieżnik
Wyd. Zysk i S-ka
2014
488 stron
Zbigniew Zborowski. Człowiek, który żadnego wyzwania się nie boi. Nim został reporterem, w czasie kiedy lata 80' ubiegłego wieku przechodziły w lata 90' z całym bagażem ówczesnych ustrojowych przemian, trudnił się przemytem z Berlina Zachodniego. Przez jakiś czas był robotnikiem leśnym w Bieszczadach. Z plecakiem wędrował po dużo bardziej egzotycznych rejonach, zaliczając Indie, Nepal, Pakistan i Chiny. Jego reporterska kariera zaczęła się w 1991 roku w Życiu Warszawy i tak przez artykuły o ogromnych pożarach, puczach, mafiach czy wycofaniu wojsk sowieckich z Polski, reportaże społeczne i interwencyjne, a także telewizję Superstacja dotarł do stołka zastępcy redaktora naczelnego dwutygodnika... Pani domu.

Pomijając więc fakt, że jego debiutancka powieść Nowy drapieżnik została nominowana do Nagrody Polskiej Literatury Grozy im. Stefana Grabińskiego za rok 2013, byłam zwyczajnie ciekawa, czy bliżej opowiadanej przez Zborowskiego historii do tych z reporterskiego frontu czy spisywanych od kuchni. Tej pełnej weków, zup i fartuszków w cytrynki.

Autor szybko rozwiał moje wątpliwości. Świat jego bohaterów nie ma nic wspólnego z kołem gospodyń wiejskich, perfekcyjną panią domu, ani nawet nowoczesną kobietą sukcesu, co to przeprowadzi fuzję przedsiębiorstw, pomiędzy wizytą u instruktora fitness, a przyrządzeniem pieczeni jagnięcej z kurkami i zieloną fasolką. Jest mrok, jest zło, jest strach. Wszystko to pisane wielkimi literami z dużą dozą wykrzykników. Atmosfera jest bowiem gęsta, typy przez nią się przedzierające, zrodzone pod ciemnymi gwiazdami, a wszelkie iskierki dobra gasną zwykle dość szybko pod gangsterskim butem.

Jest głodny. Krąży po mieście. Szuka. Chwyta, a potem zaraz gubi tropu. Robi się niecierpliwy. Głód rozsadza mu czaszkę, sprawia, że ciało przestaje go słuchać, a myśli zmieniają się w natarczywy, coraz mniej zrozumiały szept. Szalony nurt niosący słowa, obrazy, wspomnienia tego, co było i co ma nadejść, z narastającym szumem obmywa jego mózg[1].

Nie, to nie amator kebabu, poszukiwacz mlecznego baru, ani ćpun na głodzie. Choć w pewnym sensie tego ostatniego może przypominać. To drapieżnik szukający ofiary. Coś nagle wyczuwa. Eteryczny ślad. Gubi go. Znajduje. Tak. Teraz wie, którędy podążyć. Cel mu już nie umknie...

Nowy drapieżnik Zbigniewa Zborowskiego ma kilku równorzędnych bohaterów. Gliniarz Madejski (dla przyjaciół Madej), stary policyjny wyga, bez nadziei na awans, za to ze skłonnością do alkoholu i wpadania w tarapaty. Dziennikarka Izabela, desperacko szukająca sposobu na to, by zaistnieć w mediach. Zawodowy negocjator Maciej, typ dość tajemniczy, w zagadkowy sposób uleczony z choroby... nieuleczalnej. W pozostałych, acz ważnych rolach, występują: drzazga w oku Madejskiego - pies-karierowicz Gont, Heniuś - jedyny przyjaciel Madeja w nowym biurze, bezdomny Jeżyk z wojskową przeszłością, oraz crème de la crème warszawskiego światka mafijnego i kilka pomniejszych elementów lokalnej gangsterki i policyjnego światka.

Gangsterzy robią co mogą, by być na bakier z prawem, gliniarze z mniejszym lub większym zaangażowaniem ograniczają ich liczebność na wolności i możliwości, a dziennikarze stają na głowach, byleby zdobyć najlepszy materiał. W tym całym łańcuchu pojawia się jeszcze jedno ogniwo. Ktoś, kto potrafi zabić, nie sięgając nawet po broń. Ktoś, przed kim nie ma ucieczki, kto jest w stanie wyczuć cudze emocje i wykorzystać je we własnym celu. Ktoś tak niebezpieczny wędruje ulicami Warszawy. I niełatwo będzie go schwytać.

Zbigniew Zborowski
Nowy drapieżnik bardzo udanie łączy w sobie thriller z elementami podszytej fantastyką grozy. Czytelnik nie ma wrażenia odrealnienia historii, przeciwnie - pod koniec, otrzymuje wyjaśnienie, które jest w stanie kupić bez większych wątpliwości. Autor nie poszedł na łatwiznę, próbując upchnąć wątek paranormalny tam, gdzie w thrillerze czy kryminale następuje rozwiązanie zagadki oparte na logice wynikającej z wcześniejszej sekwencji zdarzeń, ale zgrabnie wpasowuje się w całość z motywem nadprzyrodzonym. Co więcej, jego wyjaśnienia są na tyle prawdopodobne, że nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że cała ta historia... mogłaby zdarzyć się naprawdę. Kto wie, jak wiele tajemnic tkwi w człowieku, być może faktycznie duma z posiadania miana ostatniego ogniwa ewolucji jest przedwczesna. Wszak wszystko się zmienia, a to rodzi nowe możliwości.

Madejski prowadzi śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci pewnego gangstera. Teoretycznie facet zmarł na wylew, co nie powinno wzbudzać zainteresowania policji. A jednak jest w tym zgonie coś podejrzanego, a gdy Madej przypomina sobie podobny przypadek sprzed wielu lat, zaczyna drążyć temat. Lawina zdarzeń rusza z impetem, pochłaniając przy tym wiele istnień.

Trudno uwierzyć, że Nowy drapieżnik jest literackim debiutem. Zbigniew Zborowski serwuje pełnokrwisty thriller, w którym znajdzie się miejsce na sensacyjne pościgi, kryminalne śledztwa, romantyczne uniesienia (w bardzo ładnie okrojonych dawkach) i dramatyczne sploty zdarzeń. Swoich bohaterów nie oszczędza. Wielu z nich nie dożyje finału. Jak nie wylew to kula, jak nie kula to los skwarki w ogniu palnika. Jednych szkoda, innych niekoniecznie - trzeba autorowi przyznać, że zadbał o ciekawą obsadę i różnorodność charakterów. Mocne osobowości ścierają się ze sobą dość brutalnie, co autor wykorzystał nie tylko do tego, żeby trzymać  w napięciu, ale i... bawić. Język  jest bowiem wspaniale dostosowany do charakteru i profesji bohaterów, potoczny, naturalny, pełen ciętych ripost, ironicznych komentarzy i dowcipnych reakcji.

W całej książce drażnił mnie tylko jeden, oklepany niestety motyw, wtyczki w policyjnej ekipie. Irytował mnie bardzo długo, bo nie trzeba wielkiego wysiłku, by odgadnąć, kto nią jest, ale okazało się, że autor ma dla mnie w zanadrzu niespodziankę. Dość paskudną, zresztą.

Czytający Nowego drapieżnika przeniosą się do świata pełnego brudu, zła i podłości. Pewnie pocieszać się będą, że ów świat jest im obcy, a wątek fantastyczny da poczucie bezpieczeństwa. Przecież nic podobnego nie mogłoby mieć miejsca na polskich ulicach. Będzie do przeświadczenie złudne, bo zło jest częścią naszej rzeczywistości i nigdy nie wiadomo, kiedy i w jakiej formie stanie na naszej drodze. A drapieżnik... Cóż... Któż może z całą pewnością wykluczyć, że któregoś dnia ewolucja nie pójdzie o krok dalej. 

Miej choć odrobinę niepewności.

A może to wszystko prawda? Upiorna, przecząca zdrowemu rozsądkowi i pokręcona rzeczywistość...[2] 

Może któregoś dnia obudzisz się w świecie o dłuższym łańcuchu pokarmowym i od tej chwili, już nie będziesz jego najsilniejszym ogniwem?



***

Książkę polecam
miłośnikom niebanalnych thrillerów z elementami fantastyki
poszukującym książek z dynamiczną akcją
zainteresowanym tym, co by było, gdyby człowiek nie był ostatnim ogniwem ewolucji
mieszkańcom Warszawy
interesujących się obiecującymi debiutami

***

[1] Zbigniew Zborowski, Nowy drapieżnik, Wyd. Zysk i S-ka, 2013, s. 5.
[2] Tamże, s. 387.

28 komentarzy:

  1. Brzmi interesująco, na thriller zawsze mam chęć, więc mam nadzieję, że uda mi się tę książkę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie nie mam chęci czytać takiej książki, ale za jakiś czas czemu nie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na książkę poluję już od jakiegoś czasu. Jestem pewna, że to lektura dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam okazję czytać tę książkę i wspominam ją mega pozytywnie. Świetna powieść, oby takich więcej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię takie książki, a widzę, że ta jest wspaniała i warta przeczytania. Muszę mieć ! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To zupełnie nie mój gatunek. Nie lubię się bać i dlatego raczej po tę książkę nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. O, chciałbym poczuć lęk, bo dawno żadna książka nie wywołała go u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Leży u mnie na półce. Jakoś nie mogę się za niego zabrać. A widzę, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o tej książce, ale raczej nie przeczytam, jakoś nie lubię elementów fantastyki w takiej fabule.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj tej fantastyki nie ma zbyt wiele. Mogłoby Ci się spodobać. Sama fantastyki nie czytuję, a wciągnęłam się ogromnie. :)

      Usuń
  10. Zborowski to mi się tylko kojarzy z Wiktorem :D. Ale książka wydaje się być interesująca. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też. Kilka razy sprawdzałam, czy nie pomyliłam imienia w tekście. :D

      Usuń
  11. I do Ciebie trafił "Nowy Drapieżnik" ;)
    Mam w planach od dawna :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Słyszałam już o tej książce, i to sporo dobrego. Przypomniałaś mi właśnie, że miałam się za nią rozejrzeć. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety, ale wątek paranormalny mnie nie zachęca, bo ostatnio miałam niezbyt udane spotkanie z taką właśnie książką. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jest minimalny, więc możesz czytać spokojnie. :)

      Usuń
  14. Zabrać się nie mogę za przeczytanie tego, a wyraźnie widać (sądząc po opiniach pojawiających się tu i ówdzie), że ta książka jest naprawdę świetna. Sam autor też na człowieka ciekawego wygląda :) No i już niedługo jego kolejna powieść... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życiorys ma interesujący. :) Żałuję, że nie wybrałam się na jego spotkanie autorskie, jak była okazja.

      Usuń
  15. Właśnie znalazłam tę książkę w swojej bibliotece. Mam nadzieję, że nikt mi jej nie podkradnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż ciekawa jestem, czy Ci się spodoba, bo to chyba nie Twój gatunek. :D

      Usuń
  16. Wiedziałam, że Ci się spodoba. Ciekawe, czy autor jeszcze coś napisze? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow, świetna recenzja. Muszę koniecznie przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  18. Widzę, że książka warta przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Książkę czytałam dość dawno temu, jednak do tej pory obawiam się, że spotkam kiedyś takiego "drapieżnika"...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie, może któregoś dnia taka wizja przestanie być fikcją.

      Usuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.