wtorek, 3 czerwca 2014

Edward Łysiak "Kresowa opowieść. Michał"
Zdobądź albo giń!

Edward Łysiak
Kresowa opowieść. Michał
Novae Res
2013
386 stron
Sześciu przyjaciół. Ukraińcy Fedor, Roman i Stiepan, Żyd Izaak oraz Polacy - Grzegorz i Michał. Przyjaciele ze szkoły i kumple z podwórka. Być może w innym miejscu i czasie, ich znajomość mogłaby przetrwać. Po latach, uwolniwszy się na moment od bacznych spojrzeń żon i narzeczonych, spotkaliby się w barze czy gospodzie, wspominając młodzieńcze harce i wygłupy.

Czasy są jednak ciężkie. Wybuch wojny dzieli żyjące na ukraińskim Pokuciu rodziny. Sąsiedzi, do tej pory żyjący w zgodzie, zaczynają spoglądać na siebie w zupełnie inny sposób. W oczach jednych zionie nienawiść, w innych - czai się strach. Polityka wkracza do spokojnych osad, miesza ludziom w głowach, każe dzielić ludzi na swoich i wrogów. Zacierają się dawne przyjaźnie, wspólne przeżycia tracą na znaczeniu. Nie ważne, jakim jesteś człowiekiem. Ważne, czyś Polak, Ukrainiec, Niemiec, Żyd czy Rosjanin. Tak cię będą oceniać, przez pryzmat narodowości. I nieważne, że nie chcesz opowiadać się po żadnej ze stron, że pragniesz jedynie żyć w spokoju. Jak co dzień, spacerować bliskimi ci ścieżkami, witać się z sąsiadem i gawędzić o pogodzie, tegorocznych zbiorach lub o tym, komu się urodziło dziecko, a kto wodzi wzrokiem za cudzą żoną.

Tymczasem Ukraińców nie zadowala dotychczasowy układ. Marzy im się niepodległość. Samostijna Ukraina. Droga do wolności wiedzie po trupach. I bynajmniej, nie jest to przenośnia. 

Chłopcy dorastają i obierają różne drogi. Fedor, Roman i Stiepan wstępują do Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, Izaak ucieka do ZSRR, bracia Michał i Grzegorz zostają w rodzinnych stronach i chcą czy nie - muszą stawić czoła rzeczywistości. Ta ma barwę krwi, przeraża niczym nieuzasadnionym okrucieństwem, boli tym mocniej, że cierpienie przysparzają nie tylko obcy, ale także ci, których niegdyś uważano za przyjaciół. 

Edward Łysiak w swojej powieści Kresowa opowieść. Michał zabiera czytelników w podróż do Zachodniej Ukrainy, gdzie wojenna zawierucha zbiera krwawe żniwo. Bestialstwo, które przechodzi ludzkie pojęcie, zabawa cudzym życiem, gwałty, tortury, obcięte piersi, zdzierana z wciąż żywych ludzi skóra, podpalenia, rabunki, zdrada i zemsta. Bestialstwo, którego niczym się nie da uzasadnić. Wszystko to w imię walki o wolność, która "każe" zadawać ból, mordować i katować tych, którzy stoją po drugiej stronie barykady, nawet jeśli znaleźli się tam wbrew własnej woli. 

Początek powieści Łysiaka nie zapowiada tak dramatycznych wydarzeń. Jest podręcznikowo nudny, nad czym boleję ogromnie, bo pełno w nim ciekawych informacji, które niestety giną w natłoku szczegółowych opisów. Autor skrupulatnie opisuje miejsce akcji i zwyczaje ludności. Wiedzę ma sporą. Bogata bibliografia, zamieszczona na końcu książki, daje nadzieję na to, że wszelkie ciekawostki o mieszkańcach Pokucia nie są wytworem fantazji piszącego. Edward Łysiak pokusił się nawet o umieszczenie całych tekstów piosenek, śpiewanych przez mieszkańców tamtych terenów. Ciekawy pomysł, ale bogate w informacje opracowanie podane jest jednak w mało przystępny sposób. Mnogość opisów, początkowi tej historii nie służy, podobnie jak liczne powtórzenia (siedmiokrotne użycie odmiany słowa "połonina" w dwóch akapitach, to jednak sporo). Pewnie nie czytałabym dalej, gdybym w czeluściach pamięci nie miała pewnej recenzji, ogromnie zachęcającej do lektury.

Okazało się, że warto przebrnąć przez podręcznikowy wstęp. W pewnym momencie akcja rusza z kopyta, a gdy bestialstwo sięga zenitu, zaczyna się nawet nieco tęsknić za opisami gór czy rzeki Czeremosz. Autor Kresowej opowieści nie szczędzi obrazów zbrodni. Dramat bohaterów jest ogromnie wyczuwalny i niejednokrotnie ciarki przechodziły na myśl, że nie wszystko jest wytworem fantazji, że podobne zdarzenia miały miejsce, a człowiek zdolny jest do tak przerażających czynów. 

Z ukraińskich gardeł wyrywają się słowa pieśni wprawiające w osłupienie.

Nie smućcie się, chłopcy, wy, chłopcy, junacy,
Niebawem przyjdzie pohybel na Polaków.
Będziemy strzelać i rżnąć nożem,
Aż z rodzonej Ukrainy Polaków przepędzimy[1].

Tyle w tym nienawiści, tyle zapowiedzianych cierpień. 

Edward Łysiak pisze o obłędzie, w jaki wpadli ci, którzy chcieli odzyskać wolność za wszelką cenę, o okrucieństwie, bestialskich mordach, nienawiści i tej budzącej grozie satysfakcji, jaką niejednokrotnie widać było w oczach oprawców. Porusza temat losu Żydów, mieszanych polsko-ukraińskich związków, sytuacji dzieci w nich poczętych, ludzi, postawionych przed trudnymi decyzjami. Uciec? Zostać? Pomóc? Udać, że się nie zna, nie widzi, nie słyszy? Przeciwstawić się czy zgadzać na wszystko z pokorą? Jak chronić rodzinę? Niewiele trzeba, by zaprosić pod swój dach śmierć. Wystarczy nieopatrznie rzucone słowo, jakaś uwaga, plotka lub po prostu przynależność do danego narodu. 

Śmierć nie puka. Wchodzi do domu z łomotem wyważając drzwi. Słychać wtedy płacz, krzyki, jęki. Powietrze staje się duszne od strachu. A później nastaje cisza. Równie upiorna jak wrzask.

W tym wszystkim znajdzie się także miejsce dla dobrych ludzi. Jak choćby Ukraińców, którzy mimo strachu, pomagają Polakom. To ważny motyw, bo pokazuje, że tak jak nie każdy Niemiec w okresie wojny musiał być nazistą, tak i nie wszyscy Ukraińcy popierali działalność OUN. 

Koniec końców, Kresowa opowieść. Michał wypadła całkiem nieźle. Opowiedziana przez Edwarda Łysiaka historia pełna jest emocji. I nie kończy się na tych negatywnych, bo miłość kwitnie nie tylko w czasie pokoju, a dobroć, wypełniająca serca, potrafi przetrwać nawet, gdy ludzie wystawiają ją na próbę. Liczne przypisy odnoszą się głównie do kwestii wypowiadanych przez bohaterów po ukraińsku, a tych jest w powieści sporo. Autor zadbał o urealnienie dialogów, często wkładając w usta Ukraińców słowa w ich rodzimym języku. 

Tę powieść budują przede wszystkim: wiedza autora o polsko-ukraińskich stosunkach podczas drugiej wojny światowej, dynamiczna akcja oraz mocne, brutalne sceny. Zabrakło mi silniej zarysowanych postaci, głębi emocji, które bez wątpienia targały bohaterami. Autor, skupiwszy się na samej historii oraz jej tle, mniej czasu poświęcił psychologicznej budowie postaci.

Historia opowiedziana w debiucie Łysiaka, ma swój dalszy ciąg. Nosi on tytuł Kresowa opowieść. Julia, a więc tym razem, to nie Michał będzie głównym bohaterem, a jego żona. Co takiego zdarzy się w życiu tej kobiety, że zasłużyło na osobny tom? Ogromnie jestem tego ciekawa. Nie zapoznałam się z opisem z okładki, czego i wam nie radzę robić, czeka mnie więc niespodzianka. Pierwszy tom opatrzony jest streszczeniem, a nie zachęcającą do lektury zapowiedzią. Zaglądając na tył okładki - pozbawicie się kilku elementów zaskoczenia. W opowieści o Michale oraz innych mieszkańców Pokucia sporo jest scen, które mogą mieć różne finały. Warto je poznać z lektury książki, omiatając blurb niewidzącym spojrzeniem.

Zdobędziesz państwo ukraińskie albo zginiesz w walce o nie![2] - głosi pierwsze przykazanie Ukraińców walczących o niepodległość. Każde kolejne jest jeszcze bardziej złowieszcze. Każde pisane jest krwią ofiar terroru.


***

Książkę polecam
miłośnikom historii wojennych
ciekawym polsko-ukraińskich relacji na Kresach w czasie II wojny światowej
zainteresowanych życiem mieszkańców Pokucia
tym, którym niestraszne brutalne opisy

***


[1] Edward Łysiak, Kresowa opowieść. Michał, Wyd. Novae Res, 2013, s. 148.
[2] Tamże, s. 112.



26 komentarzy:

  1. Interesująca pozycja bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie historie. Z chęcią sięgnę po tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że jeszcze jej nie czytałam, mam nadzieję, że szybko nadrobię zaległości, bo zapowiada się ciekawie ;)

      Usuń
    2. Historia ciekawa, więc warto.

      Usuń
  3. Egzemplarz zdecydowanie dla mnie. Uwielbiam takie historie. Dziękuję za polecenie książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę. Mam nadzieję, że Ci się spodoba.

      Usuń
  4. Zastanawiałam się nad tą książką, ale jakoś się nie zdecydowałam, może kiedyś? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie byłam do końca pewna, ale temat mnie skusił.

      Usuń
  5. Mój dawny nauczyciel historii był fanatykiem tego fragmentu historii. Kresy to był jego świat :) Co do mnie, to nie czuję się zbytnio przekonana do tej ksiażki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm.zastanowię się co do tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo cenię sobie książki dotyczące wojennej zawieruchy, więc może kiedyś sięgnę po książkę pana E. Łysiaka.

    OdpowiedzUsuń
  8. Już od dawna chciałam zapoznać się z tą tematyką, tyle że nie w formie powieści. Ale ta książka może być dobrym "uzupełnieniem" zdobytych informacji;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie, chyba lepiej zacząć od lit. faktu, żeby móc porównać fakty z realiami pokazanym przez autora.

      Usuń
  9. Czytałam i muszę przyznać, że dla mnie ta książka jest naprawdę przerażająca, zwłaszcza gdy uzmysłowię sobie, że takie wydarzenia działy się naprawdę. Zdradzę Ci, że 'Julia" rozgrywa się po części we współczesności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczesność jakoś mnie mnie pociąga, ale jestem ciekawa co będzie dalej.

      Usuń
  10. Przez chwilę coś mi się nie zgadzało, ale tylko dlatego, że nazwisko Łysiak zaraz kojarzy mi się z innym pisarzem - Waldemarem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też. :D
      Choć tego drugiego jeszcze nie czytałam, ale często mi się rzuca w oczy w księgarniach.

      Usuń
  11. Słyszałam o niej, ale jednak się na nią nie zdecydowałam. Nie wiem, czy to zmienię.

    OdpowiedzUsuń
  12. I kolejna książka, po którą nie sięgnę ;) Nie jestem miłośniczką historii wojennych ani polsko-ukraińskich relacji na Kresach.

    OdpowiedzUsuń
  13. Szanowni Państwo,
    przed chwilą nie powiodła się próba publikacji tekstu, w którym odnosiłem się do dyskusji prowadzonej po recenzji Pani Ann RK. Tekst przepadł i dzisiaj już nie podejmę próby jego odtworzenia. Obiecuję powrócić do sprawy za 1-2 dni.
    Serdecznie pozdrawiam
    Edward Łysiak - autor Kresowej opowieści

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję Pani Ann RK za podzielenie się uwagami po lekturze. MICHAŁA, I tomu KRESOWEJ OPOWIEŚCI i Paniom, które wzięły udział w dyskusji.

    KRESOWA OPOWIEŚĆ jest moim hołdem złożonym mieszkańcom Pokucia i ogólnie wschodnich kresów II RP - Polakom, Żydom, Ukraińcom i Ormianom, w których pozornie bezkonfliktowe sąsiedztwo brutalnie wkroczyła polityka, uwalniając emocje skrywane i tłumione, często od stuleci. Jest próbą ocalenia od zapomnienia losów tych ludzi w sytuacji, kiedy czas coraz szybciej zabiera uczestników i świadków tamtych wydarzeń, a do ich spisanych wspomnień, z uwagi na niebywałe okrucieństwo, jakie się z nich wyłania, nie sięga prawie nikt.

    Mam kresowe korzenie i sprawę zbrodni ukraińskich nacjonalistów znam z opowiadań Babci i Mamy. To było jednak zbyt mało, by problem zrozumieć i w przystępny sposób opisać. Rozmawiałem więc z wieloma innymi ludźmi, a najcenniejszym źródłem informacji był człowiek, będący pierwowzorem powieściowego Michała. Na podstawie tych rozmów stworzyłem fabułę powieści. Występują w niej zarówno moi rozmówcy, jak i osoby pojawiające się w ich opowiadaniach. Takie potraktowanie tematu sprawiło, że beletrystyczną KRESOWĄ OPOWIEŚĆ można nazwać fabularyzowanym dokumentem.

    Chociaż, w opinii wielu Czytelników, akcja powieści ‘wciąga’, to nie losy jej bohaterów były dla mnie najważniejsze. To prawda, bo najbardziej zależało mi na obiektywnym przedstawieniu historycznego tła, na którym rozegrał się ich dramat, na którym przeżywali prawdziwe miłości i przelotne zauroczenia, ładnie przez Hucułów nazywane durijkami. Historycznego tła wspólnych polsko-ukraińskich wigilii, wesel, chrzcin i tołok. By to tło poznać przestudiowałem kilkadziesiąt publikacji książkowych, prasowych i internetowych. Zdobyta wiedza pozwalała mi weryfikować różnego rodzaju nieścisłości, pojawiające się czasem w opowiadaniach moich rozmówców.

    Jednym z najczęściej podnoszonych przez Czytelników zarzutów, jest etnograficzne wprowadzenie w miejsce i czas akcji. Dla jednych jest nudne i zniechęcające do dalszej lektury, innym bardzo się podoba. Długo zastanawiałem się, czy je umieszczać, a decyzję na tak pomogła mi podjąć wewnętrzna recenzja jednego z topowych wydawnictw (udało mi się ją poznać!), które po długich wahaniach nie zdecydowało się na umieszczenie powieści w swoich planach wydawniczych. Recenzent rozpływał się w pochwałach nad tą etnografią i to zadecydowało.

    Nad KRESOWĄ OPOWIEŚCIĄ pochylało się kilka znanych krajowych wydawnictw, m.in. Znak, WAB, WL i Czarne. Pochylało, tzn. nie odrzucało po pierwszym czytaniu, ale dopytywało, zlecało recenzje literackie, historyczne i analizy ekonomiczne. Z rozmów z redaktorami naczelnymi ww. Wydawnictw wynikało, że powodem odmowy wydania zawsze była ekonomia. Obawiali się oni, że powieść nie zdobędzie wystarczającego grona Czytelników, by zwróciły się im koszty wydania. Opinie Pań biorących udział w dyskusji na blogu Pani Ann RK potwierdzają słuszność tych obaw.
    Szkoda mi było 10 lat pracy nad KRESOWĄ OPOWIEŚCIĄ, dlatego zdecydowałem się na współfinansowanie z Novae Res jej wydania. Po dziewięciu miesiącach obecności powieści na księgarskim rynku mam już zwrot poniesionych kosztów.

    Zapraszam serdecznie do lektury KRESOWEJ OPOWIEŚCI i dodam, że tematyka tomu II, czyli JULII, jest zdecydowanie lżejsza niż MICHAŁA.

    Edward Łysiak

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do udziału w dyskusji. ;)

Wszelkie obraźliwe komentarze oraz reklamy stron będą usuwane.