Åsa Larsson
Aż gniew twój przeminie
Wydawnictwo Literackie
2012
352 strony
|
To nie było nieszczęście spowodowane brawurą. Nie zgubiła ich zbytnia pewność siebie, słabe przygotowanie, bezmyślność. Ona miała siedemnaście lat. On był prawie dwa lata straszy. Ona - pełna energii gaduła, on raczej milczący, zamyślony. Kochali się. Byli ze sobą szczęśliwi. Także i tego dnia, kiedy zginęli pod lodem, nurkując w jeziorze w poszukiwaniu wraku zatopionego samolotu.
Nie mieliśmy pojęcia, że czeka nas śmierć. Że będę krzyczała ustami pełnymi wody. Że zostało nam zaledwie pięć godzin życia[1].
Simon zrobił przerębel w pokrywającym jezioro lodzie. Mieli skafandry, linkę asekuracyjną przymocowaną do umieszczonego przy przerębli krzyżaku, przygotowanie teoretyczne i umówione znaki. Nurkowanie w lodowatej wodzie mogło zakończyć się sukcesem. Znaleźli samolot. Przewrócony podwoziem do góry junkers rozpalał wyobraźnię. Dla Simona stał się grobem, podobnie jak przed laty dla załogi samolotu. Zerwana lina nie pozwoliła mu na znalezienie wyjścia z wraku. Ciemność, chaos, dezorientacja. Nie wiedział, gdzie góra, a gdzie dół, którędy wydostać się z pułapki. Zaplątał się w linę. Był bez szans.
Wilma nie wpłynęła do wraku. Czekając na swego towarzysza nagle poczuła jak łącząca ją z nim naprężona lina asekuracyjna, staje się coraz luźniejsza. Czyżby zerwała się przy krzyżaku? Dziewczyna podjęła decyzję - nie ma co zwlekać, trzeba dopłynąć do powierzchni, przymocować ją na nowo. Problem w tym, że na przerębli znajdowało się coś, co całkowicie krzyżowało plan wydostania się na wolność. Być może to wiatr przywiał drzwi od jakiejś szopy, choć bezwietrzny dzień poddawał wątpliwości tę hipotezę. Głupi żart? Niestety nie. Ktoś uparcie stał na deskach uniemożliwiając ich przesunięcie. Czyjaś sylwetka widoczna była przez lód. Cień człowieka poruszającego się po lodowej pokrywie, towarzyszący Wilmie, gdziekolwiek ta by nie płynęła. Ktoś przytulił do tafli twarz, gdy po drugiej stronie szamocząca się dziewczyna po raz ostatni próbowała złapać ustami choć jeden łyk powietrza.
Takim dramatem rozpoczyna się Aż gniew twój przeminie czwarty tom kryminalnego cyklu Åsy Larsson z Rebecą Martinsson w roli głównej.
Ciało nastolatki znaleziono w rzece. Nietrudno było uznać to za wypadek i dopiero pewność, że dziewczyna zmarła zupełnie gdzie indziej, przyczynia się do rozpoczęcia śledztwa. Kieruje nim prokurator z pobliskiej Kiruny, Rebeca Martinsson w porozumieniu z komisarz Anną Marią Mella i jej zespołem. Komu mogło zależeć na śmierci nastolatków? Oto pytanie, na które należy znaleźć odpowiedź.
Aż gniew twój przeminie jest kryminałem tak skandynawskim, jak tylko skandynawski kryminał być potrafi. Mróz, śnieg, świat skuty lodem. Surowy krajobraz, pustka i cisza, albo zakłócające ja powiewy wiatru. Do tego mała społeczność i trapiące ją problemy: starość, samotność, przestępcza rodzinka, która trzyma innych w ryzach, no i przede wszystkim tajemnice. Tu lepiej trzymać dziób na kłódkę, bo z chlapania jęzorem nic dobrego nie wynika. Lepiej pilnować własnego podwórka, nie widzieć i nie słyszeć, co dzieje się u sąsiadów. Śledczy szybko się o tym przekonują, bo ktoś ewidentnie chce im udowodnić, że lepiej nie węszyć zbyt intensywnie wokół sprawy śmierci Wilmy (ciała Simona nie odnaleziono), a ci, którzy mogliby coś wiedzieć, wolą nie wyskakiwać przed szereg. Już mogłoby się zdawać, że pojawił się ktoś, kto może pomóc pchnąć naprzód dochodzenie, ale nim ten ktoś szerzej otworzy usta, coś ciężkiego walnie go w potylicę, skutecznie powstrzymując go od zeznań.
Świat Åsy Larsson jest sugestywny, działa na wyobraźnię, jednak skandynawska autorka najlepsza jest w opisywaniu krótkich scen wstrzymujących oddech. Zaplątany w linę tonący młodzieniec, walcząca o powietrze nastolatka, kobieta, pod którą załamuje się lód... Bardzo dobrze wychodzi jej także oddawanie stanów emocjonalnych bohaterów, ich obaw i rozterek. Ciekawym zabiegiem było zadbanie o stałą obecność zamordowanej Wilmy. Nie we wspomnieniach czy retrospekcjach. Dziewczyna będzie obserwować postępy śledztwa, komentować, tkwić w zawieszeniu, najwyraźniej nie potrafiąc odejść. Myślę o dniu, w którym umarłam[2] - powie zza kadru. Czasem pojawi się w czyimś śnie. Będzie świadkiem odnalezienia własnego ciała oraz następstw owego makabrycznego odkrycia. Ryzykowna koncepcja, ale wyszła całkiem udanie.
Aż gniew twój przeminie zaczyna się mocno. Później tempo akcji spada, co nie znaczy, że jest nudno. Docierając do wykrycia morderców, a następnie próbując udowodnić im winę, obserwujemy relacje między ludźmi, niekiedy czułe, innym razem oparte o strachu, najczęściej skomplikowane. Autorka pokazuje obraz patologicznej rodziny, w której na barki młodszych pokoleń spadają grzechy ich rodziców. W świecie więzów krwi silniejszych niż rozsądek, dzieje się niekiedy źle. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego to hasło piękne u Dumasa, ale odarte z honorowego przesłania, przerzucone w inne realia i uczynione zasadą złych ludzi stosujących je w imię dziwnie pojętego dobra, staje się niebezpiecznym orędziem, spaczającym poglądy kolejnych pokoleń. Trochę tu także gorzkich refleksji na temat samotności starych ludzi, którym dużo trudniej radzić sobie z codziennością w wyludnionych wioskach położonych na mało gościnnych skrawkach ziemi. W powieści Larsson nawiązuje także do wojennej przeszłości i szwedzkiej roli w niemieckich planach.
Nie jest to może powieść, której nie umiałabym przerwać przed snem czy podczas przesiadki w drodze do pracy, ale bez wątpienia poznając twórców skandynawskiej literatury kryminalnej, warto mieć ją na uwadze.
Takim dramatem rozpoczyna się Aż gniew twój przeminie czwarty tom kryminalnego cyklu Åsy Larsson z Rebecą Martinsson w roli głównej.
Ciało nastolatki znaleziono w rzece. Nietrudno było uznać to za wypadek i dopiero pewność, że dziewczyna zmarła zupełnie gdzie indziej, przyczynia się do rozpoczęcia śledztwa. Kieruje nim prokurator z pobliskiej Kiruny, Rebeca Martinsson w porozumieniu z komisarz Anną Marią Mella i jej zespołem. Komu mogło zależeć na śmierci nastolatków? Oto pytanie, na które należy znaleźć odpowiedź.
Aż gniew twój przeminie jest kryminałem tak skandynawskim, jak tylko skandynawski kryminał być potrafi. Mróz, śnieg, świat skuty lodem. Surowy krajobraz, pustka i cisza, albo zakłócające ja powiewy wiatru. Do tego mała społeczność i trapiące ją problemy: starość, samotność, przestępcza rodzinka, która trzyma innych w ryzach, no i przede wszystkim tajemnice. Tu lepiej trzymać dziób na kłódkę, bo z chlapania jęzorem nic dobrego nie wynika. Lepiej pilnować własnego podwórka, nie widzieć i nie słyszeć, co dzieje się u sąsiadów. Śledczy szybko się o tym przekonują, bo ktoś ewidentnie chce im udowodnić, że lepiej nie węszyć zbyt intensywnie wokół sprawy śmierci Wilmy (ciała Simona nie odnaleziono), a ci, którzy mogliby coś wiedzieć, wolą nie wyskakiwać przed szereg. Już mogłoby się zdawać, że pojawił się ktoś, kto może pomóc pchnąć naprzód dochodzenie, ale nim ten ktoś szerzej otworzy usta, coś ciężkiego walnie go w potylicę, skutecznie powstrzymując go od zeznań.
Åsa Larsson |
Świat Åsy Larsson jest sugestywny, działa na wyobraźnię, jednak skandynawska autorka najlepsza jest w opisywaniu krótkich scen wstrzymujących oddech. Zaplątany w linę tonący młodzieniec, walcząca o powietrze nastolatka, kobieta, pod którą załamuje się lód... Bardzo dobrze wychodzi jej także oddawanie stanów emocjonalnych bohaterów, ich obaw i rozterek. Ciekawym zabiegiem było zadbanie o stałą obecność zamordowanej Wilmy. Nie we wspomnieniach czy retrospekcjach. Dziewczyna będzie obserwować postępy śledztwa, komentować, tkwić w zawieszeniu, najwyraźniej nie potrafiąc odejść. Myślę o dniu, w którym umarłam[2] - powie zza kadru. Czasem pojawi się w czyimś śnie. Będzie świadkiem odnalezienia własnego ciała oraz następstw owego makabrycznego odkrycia. Ryzykowna koncepcja, ale wyszła całkiem udanie.
Aż gniew twój przeminie zaczyna się mocno. Później tempo akcji spada, co nie znaczy, że jest nudno. Docierając do wykrycia morderców, a następnie próbując udowodnić im winę, obserwujemy relacje między ludźmi, niekiedy czułe, innym razem oparte o strachu, najczęściej skomplikowane. Autorka pokazuje obraz patologicznej rodziny, w której na barki młodszych pokoleń spadają grzechy ich rodziców. W świecie więzów krwi silniejszych niż rozsądek, dzieje się niekiedy źle. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego to hasło piękne u Dumasa, ale odarte z honorowego przesłania, przerzucone w inne realia i uczynione zasadą złych ludzi stosujących je w imię dziwnie pojętego dobra, staje się niebezpiecznym orędziem, spaczającym poglądy kolejnych pokoleń. Trochę tu także gorzkich refleksji na temat samotności starych ludzi, którym dużo trudniej radzić sobie z codziennością w wyludnionych wioskach położonych na mało gościnnych skrawkach ziemi. W powieści Larsson nawiązuje także do wojennej przeszłości i szwedzkiej roli w niemieckich planach.
Nie jest to może powieść, której nie umiałabym przerwać przed snem czy podczas przesiadki w drodze do pracy, ale bez wątpienia poznając twórców skandynawskiej literatury kryminalnej, warto mieć ją na uwadze.
***
Książkę polecam
miłośnikom kryminałów (zwłaszcza skandynawskich)
wielbicielom mroźnych klimatów i patologicznych rodzin
wielbicielom mroźnych klimatów i patologicznych rodzin
zainteresowanymi tajemnicami z przeszłości
ciekawym, co krył w sobie wrak samolotu
ciekawym, co krył w sobie wrak samolotu
***
[1] Åsa Larsson, Aż gniew twój przeminie, przeł. Beata Walczak-Larsson, Wydawnictwo Literackie, 2012, s. 7.
[2] Tamże, s. 26.
Bardzo podobała mi się ta książka i styl autorki, mam w planach zapoznać się zresztą jej publikacji:)
OdpowiedzUsuńTeż mam taki plan. :)
UsuńKolejna autorka, na którą muszę znaleźć wolną chwilę i wypożyczyć coś z biblioteki.
OdpowiedzUsuńWarto. :)
UsuńOd dawna planuję przeczytać serię Asy Larsson, ale ciągle jakoś mi to nie wychodzi. Fabuła tej powieści mnie zaciekawiła, ale trochę martwi mnie to, że ofiara jest ciągle obecna. Taki zabieg stosuje też Kallentoft i u niego mnie to ogromnie denerwuje, więc nie wiem jak zniosę monologi zmarłej dziewczyny w tej książce.
OdpowiedzUsuńPS. Dziękuję za życzenia urodzinowe, przeczytałam je dopiero dzisiaj, ale bardzo mi miło :))
Mnie taki zabieg nie przeszkadzał, czym w sumie byłam zdziwiona, bo pasowałby mi raczej do literatury południowoamerykańskiej niż kryminału skandynawskiego.
UsuńAleż proszę. One się nie dezaktualizują. ;)
Dużo dobrego o tej książce słyszałam ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę jakiś czas temu i do dziś pamiętam ciekawą narrację prowadzoną przez umarłą bohaterkę. ;)
OdpowiedzUsuńTo masz dobrą pamięć. :P
UsuńZazdroszczę.
Muszę się wreszcie zabrać za "Burzę słoneczną" tej autorki. Mam jeszcze "Krew, którą nasiąkła" ;)
OdpowiedzUsuńCzytaj, czytaj - ciekawa jestem jak Ci przypadną do gustu. :)
UsuńAż mnie ciarki przeszły... Jak dla mnie śmierć przez utopienie jest najbardziej przerażająca a utopienie się pod lodem... Coś okropnego. Niemniej jednak chciałabym przeczytać tą książkę, bo wzbudziłaś moją ciekawość i muszę wiedzieć jak to się skończy.
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Dla mnie jeszcze bardziej przerażający był fakt, że po drugiej stronie lodu ktoś był. Ktoś, kto mógł jej pomóc, ale tego nie zrobił. Przeciwnie. Nie wyobrażam sobie, jak można patrzeć na cudzą śmierć i nie zrobić kompletnie nic.
UsuńFantastycznie wprowadziłaś nas w fabułę oraz nastrój tej książki. Naprawdę ciężko jest odpuścić sobie lekturę książki, która tak dobrze się zapowiada.
OdpowiedzUsuńAutorka świetnie zaczęła. Akurat czytałam tę książkę w tramwaju, gdy Wilma szamotała się pod lodem. Ależ się wkurzyłam, jak już musiałam wysiadać. ;)
UsuńChyba sobie fundnę na wakacje. :)
OdpowiedzUsuńTak od środka cyklu? ;)
UsuńNie odkryłam jeszcze skandynawskich kryminałów, ale o tej książce i autorce było kiedyś bardzo głośno.
OdpowiedzUsuńTo masz co nadrabiać. Sporo jest ciekawych pozycji.
UsuńJa Książki Larsson bardzo lubię. Jakoś wyjątkowo pasuje mi jej styl :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie wiem czy lubię, ale zanosi się na to, że tak. :P
UsuńBardzo chciałabym zapoznać się z tą ksiażką, ponieważ ciekawią mnie właśnie skandynawskie kryminały.
OdpowiedzUsuńJest spory wybór ciekawych pozycji. Akurat ten tytuł jest jedną z nich.
UsuńJa czytałam już kilka książek pani Larsson i jestem zadowolona, może nie oszołomiona, ale na pewno zadowolona. :)
OdpowiedzUsuńMnie się strasznie podobały te najbardziej dramatyczne momenty. Naprawdę robią wrażenie.
UsuńPaulina bardzo sobie chwali tę serię, ja jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńTo nie daj się długo namawiać. :)
UsuńNiestety kompletnie nic mnie nie zainteresowało, dlatego nie sięgnę po pierwszą część.
OdpowiedzUsuńSzkoda. ;)
UsuńSkandynawskie powieści sensacyjne to mija bajka.
OdpowiedzUsuńMoja też! :)
UsuńSkandynawskie powieści sensacyjne to mija bajka.
OdpowiedzUsuńDawno nie sięgałam po skandynawski kryminał, więc warto by się tej książce przyjrzeć. Ta obecność zmarłej kojarzy mi się z kryminałami Kallentoft Mons.
OdpowiedzUsuńMuszę sobie zapisać to nazwisko, bo nie znam.
UsuńCzytałam tę książkę jakiś czas temu i masz rację początek jest fenomenalny. Akcja w trakcie spada, ale nie jest źle :) Wyraźnie czuć, że autorka opisuje znajome sobie miejsca, "ambasadorka Kiruny" ;)
OdpowiedzUsuńFakt. Początek zapowiadał mega wciągającą lekturę. Autorce świetnie wyszły te sceny, aż się włos na głowie jeżył. I nawet jeśli wiedziałam, że nic nastolatkom nie pomoże, to i tak trzymałam za nich kciuki. :P
UsuńSkandynawska literatura nadal przede mną. Na tę książkę mam ochotę, może w wakacje uda mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńJak będziesz miała taką możliwość, to może zacznij od pierwszego tomu?
UsuńMam wielką chęć na tę pozycję od kiedy przeczytałam pierwszą recenzję tej ksiażki.
OdpowiedzUsuńDobrze się czyta, więc zachęcam do lektury.
UsuńJak będę mieć okazję to na pewno przeczytam, teraz zabieram się za ,Regułę milczenia" :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na wrażenia z lektury. :)
Usuń