Jakub Szamałek Kiedy Atena odwraca wzrok Wyd. Muza 2011 256 stron |
Polscy twórcy kryminałów zabierali mnie już w różne miejsca i epoki, ale jeszcze nigdy nie odbywałam tak odległej na osi czasu wyprawy. Wybierając się w podróż z biurem Szamałek Tours, musiałam wymienić złotówki na drachmy i obole, a dżinsy i chiński podkoszulek na chiton. Czekała mnie podróż do starożytnych Aten z roku 430 p.n.e.
Jakub Szamałek może się pochwalić całkiem zgrabnym życiorysem. Ukończył uniwersytet w Oxfordzie, zrobił doktorat z archeologii śródziemnomorskiej w Cambridge, zdobył stypendium Fundacji Billa i Melindy Gatesów. Ledwie zadebiutował na rynku literackim, a już czytelnicy go docenili. To on był pierwszym laureatem Nagrody Czytelników Wielkiego Kalibru. Co się dzieje, gdy człowiek zafascynowany starożytnością postanawia napisać kryminał? Cóż... Jest więcej niż pewne, że akcja powieści nie będzie rozgrywać się na przedmieściach współczesnej Warszawy.
Zapoznawszy się z cv autora, poczułam się nieco spokojniejsza sięgając po debiutancką jego powieść Kiedy Atena odwraca wzrok. O starożytnych Atenach wiem mniej więcej tyle, że starożytności już nie ma, a Ateny nadal są. Obeznanie autora z tematem dało mi nadzieję na to, że gdyby przy okazji lektury, jakimś cudem, do mojej, opornej na historyczną wiedzę głowy, wpadły mądrości dotyczące realiów z tamtych czasów, to nie będą to wyssane z palca bujdy, które jako ignorantka łyknę niczym młody pelikan. Po lekturze debiutu Jakuba Szamałka czuję się odrobinę mądrzejsza, a o zającu, jako tradycyjnym podarku jakim adoratorzy obdarowują swoich młodszych kochanków, na pewno opowiem znajomym przy piwie.
Zapomnijmy jednak na razie o piwie. W Atenach pijemy wino rozcieńczone w kraterach wodą (tak, od kilku dni wiem, że krater to nie tylko dziura spowodowana walnięciem meteorytu lub zagłębienie na szczycie wulkanu; i niech mi ktoś teraz powie, że kryminały to tylko pusta rozrywka, to go tak zdzielę w łeb, że jego czaszka będzie się nadawała jedynie na kubek dla jakiegoś Scyta - oczywiście po uprzednim oskalpowaniu, z czegoś przecież ów Scyt musi sobie uszyć włochaty płaszczyk). Choć pewnie jako przyzwoita ekhem... kobieta, raczej gniłabym w domu greplując wełnę i czekając na łaskawy powrót małżonka, niż balowała z kielichem w łapie.
Pewnie już z tych kilku zdań zdążyliście wyciągnąć odpowiednie wnioski, ale dla pewności dodam: o obyczajach Ateńczyków można się z debiutu Jakuba Szamałka dowiedzieć całkiem sporo. Będzie o codziennych zwyczajach, sytuacji kobiet, męskich słabościach, homoseksualnych ciągotkach, niewolnictwie i tajemniczych Scytach, oraz oczywiście konflikcie między Atenami a Spartą. Między to wszystko wplącze się intryga kryminalna. Kiedy Atena odwraca wzrok, to przecież kryminał, choć można momentami o tym zapomnieć, gdy tło zdarzeń okaże się momentami bardziej fascynujące od głównej intrygi.
Ateny Szamałka są miejscem ogromnie niespokojnym. Dym, który od miesięcy unosił się nad Atenami, był (...) wszechobecny i przytłaczający, gryzący, irytujący. Smród palonych chat, pól i martwych zwierząt. Nie sposób było przed nim uciec, odpocząć od niego, nawet jeśli ktoś zaszył się w domu czy tawernie. Nieproszony wciskał się przez szpary pod drzwiami, przez nieszczelne okna i dach. Nie pozwalał o sobie zapomnieć. Ciągle obecna nutka spalenizny szeptała: wojna, wojna, wojna! Każdy zadawał sobie pytanie - co teraz płonie? Moja winnica? Mój gaj, moje gospodarstwo, dom, który sam budowałem?[1] Wojna peloponeska między Atenami a Spartą trwa już dwa lata. W zniszczony krajobraz wpisuje się głód, ubóstwo i śmierć.
Atmosfera jest napięta, spekulacjom co do przyszłości Ateńczyków - nie ma końca. Zagrożenie ze strony Sparty nie tylko nie minęło, ale wręcz przeciwnie - jest bliżej, niż mogłoby się zdawać. Gdzieś w mieście wrogowie mają swego szpiega. Odnaleźć go i powstrzymać - to zadanie bohatera powieści, Leocharesa. Mężczyzna początkowo nie zdaje sobie sprawy z powagi zadania, gdy jednak jego misja potyka się o kolejne trupy, a ci, którzy mogliby mówić, na tym świecie nie powiedzą już ani słowa, sytuacja robi się nieciekawa. Gdzie szukać zdrajcy? Jak zapewnić bezpieczeństwo Atenom? Leochares odkłada na bok prywatne życie (niezadowoloną, zaniedbaną żonę i zakochanego w nim niewolnika) i pakuje się w sam środek niebezpiecznej afery.
Akcja powieści rozgrywa się w czasach bez trudu podchodzących pod formułę dawno, dawno temu, jednak język powieści jest mocno uwspółcześniony. I choć bohaterowie ze śmiechu sikają w himation, a nie w gacie, to słownictwo jakiego używają przypomina raczej to ze współczesnych polskich ulic niż greckiej agory. Bohaterowie narzekają na upierdliwą robotę, opowiadają kretyńskie dowcipy, a na widok zniewieściałych mężczyzn mruczą: Zeusie, że też widzisz te cioty i nie grzmisz[2]. Zabieg ten miał na celu pozbawienie bohaterów nudnej, wyniosłej otoczki. Ukazać ich od tej zwykłej, codziennej strony, z kielichem w ręku, przekleństwem na ustach, nie zaś jedynie jako poważnych erudytów deliberujących na ważkie tematy. Wyszło? Wyszło. Inna rzecz, że nie każdemu taki zabieg przypadnie do gustu. Sama go doceniłam, bo dzięki niemu powieść łatwiej się czyta, ale potrzebowałam dłuższej chwili, by przyzwyczaić się do tej nowoczesności wprowadzonej na antyczne podwórko.
Po Kiedy Atena odwraca wzrok sięgnęłam z kilku powodów, jednak żadnym z nich nie była chęć przyjrzeniu się z bliska antycznemu państwu-miastu. Jednak jak nie docenić tak ciekawie przedstawionych realiów? Koniec końców, okazało się, że to właśnie życie Ateńczyków zainteresowało mnie bardziej niż to, który z nich jest szpiegiem na usługach Sparty. Nieocenionym nauczycielem okazał się niejaki Menekrates. Lekarz, który uświadomił mi coś, co pani na lekcjach biologii, z niejasnych przyczyn, postanowiła przemilczeć. Otóż, macica... jest jakby osobnym zwierzęciem, mieszkającym w ciele kobiety. Macica wabiona słowem, zapachem lub ciepłem, może przemieszczać się po ciele kobiety, naciskając na inne organy i powodując napady histerii[3]. Hmmm... I wszystko jasne.
Po debiut Jakuba Szamałka sięgnąć warto, bo autorowi udało się osiągnąć złoty środek - nie przytłaczając historycznymi faktami, nie bombardując trudnym słownictwem (za to dając czytelnikowi koło ratunkowe w postaci słowniczka na końcu książki), zbudować zgrabną intrygę w ciekawych realiach. Jest interesująco, intrygująco, bywa zabawnie.
Stawiam drachmy przeciw orzechom[4], że biuro Szamałek Tours jeszcze niejednego zabierze w udaną podróż do Aten.
Atmosfera jest napięta, spekulacjom co do przyszłości Ateńczyków - nie ma końca. Zagrożenie ze strony Sparty nie tylko nie minęło, ale wręcz przeciwnie - jest bliżej, niż mogłoby się zdawać. Gdzieś w mieście wrogowie mają swego szpiega. Odnaleźć go i powstrzymać - to zadanie bohatera powieści, Leocharesa. Mężczyzna początkowo nie zdaje sobie sprawy z powagi zadania, gdy jednak jego misja potyka się o kolejne trupy, a ci, którzy mogliby mówić, na tym świecie nie powiedzą już ani słowa, sytuacja robi się nieciekawa. Gdzie szukać zdrajcy? Jak zapewnić bezpieczeństwo Atenom? Leochares odkłada na bok prywatne życie (niezadowoloną, zaniedbaną żonę i zakochanego w nim niewolnika) i pakuje się w sam środek niebezpiecznej afery.
Akcja powieści rozgrywa się w czasach bez trudu podchodzących pod formułę dawno, dawno temu, jednak język powieści jest mocno uwspółcześniony. I choć bohaterowie ze śmiechu sikają w himation, a nie w gacie, to słownictwo jakiego używają przypomina raczej to ze współczesnych polskich ulic niż greckiej agory. Bohaterowie narzekają na upierdliwą robotę, opowiadają kretyńskie dowcipy, a na widok zniewieściałych mężczyzn mruczą: Zeusie, że też widzisz te cioty i nie grzmisz[2]. Zabieg ten miał na celu pozbawienie bohaterów nudnej, wyniosłej otoczki. Ukazać ich od tej zwykłej, codziennej strony, z kielichem w ręku, przekleństwem na ustach, nie zaś jedynie jako poważnych erudytów deliberujących na ważkie tematy. Wyszło? Wyszło. Inna rzecz, że nie każdemu taki zabieg przypadnie do gustu. Sama go doceniłam, bo dzięki niemu powieść łatwiej się czyta, ale potrzebowałam dłuższej chwili, by przyzwyczaić się do tej nowoczesności wprowadzonej na antyczne podwórko.
Po Kiedy Atena odwraca wzrok sięgnęłam z kilku powodów, jednak żadnym z nich nie była chęć przyjrzeniu się z bliska antycznemu państwu-miastu. Jednak jak nie docenić tak ciekawie przedstawionych realiów? Koniec końców, okazało się, że to właśnie życie Ateńczyków zainteresowało mnie bardziej niż to, który z nich jest szpiegiem na usługach Sparty. Nieocenionym nauczycielem okazał się niejaki Menekrates. Lekarz, który uświadomił mi coś, co pani na lekcjach biologii, z niejasnych przyczyn, postanowiła przemilczeć. Otóż, macica... jest jakby osobnym zwierzęciem, mieszkającym w ciele kobiety. Macica wabiona słowem, zapachem lub ciepłem, może przemieszczać się po ciele kobiety, naciskając na inne organy i powodując napady histerii[3]. Hmmm... I wszystko jasne.
Po debiut Jakuba Szamałka sięgnąć warto, bo autorowi udało się osiągnąć złoty środek - nie przytłaczając historycznymi faktami, nie bombardując trudnym słownictwem (za to dając czytelnikowi koło ratunkowe w postaci słowniczka na końcu książki), zbudować zgrabną intrygę w ciekawych realiach. Jest interesująco, intrygująco, bywa zabawnie.
Stawiam drachmy przeciw orzechom[4], że biuro Szamałek Tours jeszcze niejednego zabierze w udaną podróż do Aten.
***
Książkę polecam
miłośnikom nieszablonowych kryminałów
wielbicielom kryminałów historycznych
zainteresowanym życie w starożytnych Atenach okresu początku II wojny peloponeskiej
ceniącym ciekawe, wiarygodne tło obyczajowe
zainteresowanym łączeniem rozrywki z poszerzaniem wiedzy
***
[1] Jakub Szamałek, Kiedy Atena odwraca wzrok, Wyd. Muza, 2011, s. 13-14.
[2] Tamże, s. 39.
[3] Tamże, s. 54.
[4] Tamże, s. 64.
***
Zapraszam tutaj
O tak, z kryminałów można się sporo dowiedzieć. Kiedyś czytałam takie w realiach starożytnego Egiptu, na Ateny też bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńJaki autor?
UsuńNo to chyba książka dla mnie. Jest kryminał i jest historia...to mi pasuje.
OdpowiedzUsuńW takim razie, na pewno Ci się spodoba.
UsuńRecenzja do wyzwania:
OdpowiedzUsuń"Emma chce grać jazz!" - Przemysław Wechterowicz
http://magicznyswiatksiazki.pl/emma-chce-grac-jazz-przemyslaw-wechterowicz-recenzja-472/
Widzę, że po lekturze podobnych książek lepiej schodzić Ci z drogi ;) Zaciekawiłaś mnie książką:)
OdpowiedzUsuńNo popatrz, nie tylko gry i filmy wzbudzają agresję. :P
UsuńNie słyszałem nigdy o tym autorze, a recenzowana książka mogłaby przypaść mi do gustu. Dobrze, że autor nie zanudził historią.
OdpowiedzUsuńZachęcam. Ja lada moment biorę się za kontynuację.
UsuńTo coś idealnie dla mnie. I dlaczego wcześniej nie wpadłam na tą książkę?
OdpowiedzUsuńTakie przeznaczenie. Musiałam być pierwszą, która Ci o niej opowie. :P
UsuńNie czytałam żadnego kryminału o Atenach, więc z chęcią to zmienię.
OdpowiedzUsuńZawsze to jakaś odmiana, po współczesnych kryminałach. :)
UsuńFakt, lubię czytać i dowiadywać się przy okazji jakichś ciekawych rzeczy, ale swoimi czasy dużo czytałam (bo musiałam) o Atenach i nie chcę tego powtarzać - ten okres w historii nigdy nie należał do moich ulubionych. Choć może się to kiedyś zmieni...
OdpowiedzUsuńMimo to, warto spróbować. To trochę co innego niż musieć się uczyć o jakiejś epoce. :)
UsuńHahha, rozwaliłaś mnie na łopatki tą recenzją. Tekst o kraterze sprawił, że o mało nie oplułam się kawą - ja za to dowiedziałam się czegoś nowego dzięki Twojej recenzji - i niech ktoś powie, że śledzenie blogów książkowych jest nic nie warte! po takiej zachęcie trudno będzie nie sięgnąć po ten kryminał :)
OdpowiedzUsuńHa! Mój mały sukces. :D
UsuńJa do kryminałów zagranicznych musiałam się przekonać, więc z polskimi poczekam sobie ładnie :)
OdpowiedzUsuńPolskie niczym się nie różnią od zagranicznych (oprócz narodowości autora ;).
UsuńDobrze, że na końcu zawarto słowniczek, to w według mnie bardzo ważne. Z chęcią przeczytam.
OdpowiedzUsuńWedług mnie też. To bardzo pomaga takim laikom jak ja.
UsuńO książce słyszę pierwszy raz, ale zaciekawiłaś mnie, więc pewnie wkrótce ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMuahaha, najlepsza recenzja jaką ostatnio czytałem :D I to wcale nie tak, że teraz mam straszną ochotę na książkę, ale niektóre Twoje teksty rozkładają na łopatki :D
OdpowiedzUsuńNo, no. Taki komentarz od Łukasz K to plus pięć punktów do prestiżu! :)
UsuńA bo ja wiem...Brzmi całkiem ciekawie, tylko kiedy ja mam to czytać, no kiedy?!!!
OdpowiedzUsuńNp. w weekend. Albo jutro wieczorem. Albo dziś. :P
UsuńHmmm...czuję sie zainteresowana ..:))
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to. ;)
UsuńJakoś nie mam ochoty na razie na tę książkę.
OdpowiedzUsuńMoże innym razem. :)
Usuńrzadko czytam polskich autorów, choć może powinnam. Sama nie wiem, może kiedyś znajdę fajnego autora z Polski który mnie zaciekawi swoją twórczością. A książka wydaję się ciekawa, może zainwestuję w debiutantów, teraz czytam Worna ale mam problem bo mam go na kompie a ma ponad 600 stron a ja czytam zazwyczaj w podróży, na kompie rzadko i tak mi się ciągnie, a wydaję się ciekawy
OdpowiedzUsuńWorn to fantastyka? Dobrze kojarzę?
UsuńBędę bronić zdania, że tak jak w każdym kraju tak i u nas, są pisarze lepsi, gorsi, bardzo słabi i wybitni. :)
W tak zabawny, barwny sposób napisałaś o tej książce, że aż mam ochotę spróbować ;) Mimo że miejsce akcji jakoś mnie nie kusi...
OdpowiedzUsuńSpróbuj, nie jest duża objętościowo, a ciekawa. :)
UsuńRecenzja do wyzwania:
OdpowiedzUsuń"Miłość w Burzanach" - Katarzyna Archimowicz
http://magicznyswiatksiazki.pl/milosc-w-burzanach-katarzyna-archimowicz-recenzja-473/
Kryminały to nie moja bajka.. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
Znowu kolejna fajna propozycja, jak mi się uda, to z chęcią przeczytam, w każdym razie zapamiętam tytuł :)
OdpowiedzUsuń